Bez względu na to, że sprawiedliwi wykonują wielkie działania, oni nie proszą Stwórcy o nic, prócz darmowego daru. Powiedziano w „Midrasz Raba”: „Modlił się Mosze do Stwórcy i zawsze zwracał się do Niego wyłącznie mową modlitwy”. Powiedział rabi Johanin: „Stąd wniosek, że nie ma w Stwórcy niczego dla stworzeń, i nawet Mosze, najwyższy z proroków, zwracał się zawsze do Stwórcy mową modlitwy”. I mówił Stwórca do Mosze: „Ja zlitowałem się nad tymi, którzy są w Moich rękach, postąpię z nimi miłosiernie. I obdaruję tych, dla których nie ma w Moich rękach”.
- Jak wyjaśnić powiedziane: „Zlitował się nad tymi, którym jest winien”? Czyli Stwórca mówi, że temu, komu należy się dług od Niego, nad tymi On się zlituje. Przecież powinien był powiedzieć, że zapłaci. Jak więc można powiedzieć o zwrocie długu jak o miłosierdziu?
- Jak wyjaśnić, że są dwa pojęcia tak dalekie jedno od drugiego, że należy mu się dług od Stwórcy, jak mówi się: „Kto ma w Moich rękach”, i drugie: „Kto nie ma w Moich rękach nic”? Co chcą pokazać tym, że dalekie jedno od drugiego pojęcia? Co jest przyczyną powstania takich pojęć?
Dla pojmowania tego należy wiedzieć, że wśród zajmujących się Torą i przykazaniami są dwie różnorodności. I jeżeli w stosunku do fizycznego pojmowania nie ma pomiędzy nimi żadnej różnicy, to w stosunku do zamiaru – jest ogromna różnica.
U jednych cel zajmowania się Torą i przykazaniami polega na tym, żeby otrzymać coś w zamian za ich wysiłki (według tego, co zauważono w naszej przyrodzie, że nie możemy pracować bez otrzymywania czegokolwiek w zamian). Dlatego do wykonania Tory i przykazań zobowiązuje ich lęk – że nie będą mogli zadowolić swoich potrzeb, i dlatego mają do tego silne pragnienie.
Stąd czynią oni wszystko dla zadowolenia swoich potrzeb. Z tego powodu strach jest przyczyną zobowiązującą ich zajmować się Torą i przykazaniami. I strach ten zobowiązuje ich działać nie ze względu na Stwórcę, a ze względu na własną wygodę, jak powiedziano w „Przedmowie do księgi Zohar”: „Wychodzi, że własna wygoda jest korzeniem, a lęk – gałęzią powstającą od własnej wygody”. Z tego wynika, że ten rodzaj ludzi zajmuje się Torą i przykazaniami dlatego, żeby otrzymać zapłatę od Stwórcy, czyli jest u Stwórcy dług. Wychodzi, że oni włożyli wiele wysiłków dla otrzymania płodów, i dlatego zwracają się do Stwórcy z pretensją: „Zapłać nam za wysiłki”.
Wychodząc z tego, można wyjaśnić powiedziane w Midraszu, że Stwórca powiedział: „…dla kogo jest w Moich rękach?”, czyli że należy się jemu dług, i w jego początkowym zamiarze było, że zapłaci jemu Stwórca za cierpienia w wykonaniu Tory i przykazań. Jednak jeszcze należy wyjaśnić, dlaczego powiedział Stwórca, że nad tą prośbą On się zlituje. Jaka może być litość, jeżeli należy się dług? Do czego odnosi się powiedziane: „…Ja z litością postąpię z nimi”?
Drugi rodzaj ludzi – to ludzie, zamiar których jest zupełnie przeciwny, i pragną oni czynić wszystko ze względu na Stwórcę, bez otrzymywania w zamian. Lecz przecież wiadomo, że człowiek stworzony jest życzeniem otrzymać dla siebie, więc jak możliwe jest pracować bez otrzymywania w zamian? Jak już pisałem w innych artykułach, są ci, którzy pracują ze względu na to, żeby otrzymać coś w zamian, i są ci, dla których sama praca jest wynagrodzeniem. Na przykład, kiedy obsługujemy ważnego człowieka, to samo to już będzie wynagrodzeniem i nie oczekuje człowiek czegokolwiek dodatkowego. I mamy wtedy nadzieję, że zawsze będziemy mieli prawo obsługiwać Stwórcę, bez przerwy, gdyż to jest cel życia, i to również założono w naszej naturze, jak miłość do samego siebie.
Jednak należy zrozumieć, dlaczego Stwórca stworzył taką naturę, że jeżeli niższy odczuwa ważność wyższego, to pragnie obsługiwać go bez wynagrodzenia? O tym mówi Baal ha Sulam – że Stwórca stworzył światy dlatego, żeby dać nasłodzenie stworzeniom, i dlatego stworzył w stworzeniu ogniste pragnienie otrzymać nasłodzenie, ponieważ nie można bez tego życzenia otrzymywać nasłodzenia i zadowolenia, gdyż nie ma napełnienia bez odczucia braku.
Razem z tym, z powodu różnicy właściwości dającego i otrzymującego, odbyło się skrócenie w duchowych światach, czyli stworzenie otrzymuje nasłodzenie wyłącznie w tym wypadku, jeżeli chce dostarczyć zadowolenie Stwórcy, w przeciwnym wypadku wyrzeka się otrzymania nasłodzenia.
Jednak tu powstaje pytanie: Jeżeli człowiek urodził się z życzeniem otrzymywać dla siebie i to jest jego natura, skąd może wziąć życzenie oddawać, przecież jest to przeciwne jego naturze?
Dlatego stworzył Stwórca drugą naturę, kiedy niższy poniża siebie przed wyższym i otrzymuje przy tym nasłodzenie od tego, że służy komuś wielkiemu. Dlatego on myśli: Co może dać Stwórcy, by dostarczyć Mu zadowolenie? Wtedy widzi, że wyższemu brakuje tylko jednego – żeby niższy otrzymał od niego nasłodzenie i zadowolenie, i od tego Stwórca również otrzymuje nasłodzenie, gdyż celem stworzenia było nasłodzić stworzonych.
Z tego wynika, że człowiekowi brakuje tylko jednego do tego, żeby miał ogniste pragnienie oddawać – to odczucie Wielkości Stwórcy. Jak tylko osiąga on odczucie Wielkości Stwórcy, natychmiast pragnie oddać Jemu wszystko, zgodnie z założeniem natury, że niższy anuluje siebie przed wyższym.
Dlatego dane jest nam cierpienie z powodu braku duchowego. Wyjaśnia się to tym, że sens duchowego jest w odczuciu stanu niskości, kiedy „Boska obecność znajduje się w ziemi” – czyli ważność objawienia Stwórcy podobna jest do ziemi, po której stąpamy, i nie ma to dla nas żadnego znaczenia.
W wykonaniu każdego przykazania powinien być zamiar „wznieść Boską obecność z ziemi”, czyli każde działanie powinno być ukierunkowane na wywyższenie Stwórcy, jak powiedziano: „Ojcze nasz, Królu nasz, otwórz nam wielkość Królestwa Twego” – to oznacza, że duchowość nie powinna być w nas jak ziemia, a powinna być jak wysokość.
Dlatego dla tych ludzi, którzy pragną, żeby Stwórca otworzył im Swoją Wielkość, nie ma w rękach Jego niczego dla nich, gdyż oni nie potrzebują niczego od Stwórcy w zamian, a wyłącznie pragną służyć Mu, dostarczając zadowolenie. I rzecz jasna, nie mogą oni powiedzieć, że dali Stwórcy, i proszą o to, by On teraz zadowolił ich potrzeby, gdyż jeżeli oni mogą dokonać czegokolwiek ze względu na Stwórcę, to wyłącznie dlatego, że On otworzył im odrobinę Swoją Ważność, i odczuli odrobinę Jego Wielkość. Tym ludziom, dla których „nie ma w rękach Stwórcy niczego”, On daje, jak powiedziano: „Z miłosierdziem daremny dar daję jemu”.
I odwrotnie: Pracujący ze względu na to, żeby otrzymać cokolwiek w zamian, mówią, że: „Jest w rękach Stwórcy coś dla nich”, czyli Stwórca daje im pracę, a oni proszą Go o opłatę za nią.
W rzeczywistości Stwórca opłaca pracę wszystkim. Jednak należy zrozumieć, co oznacza: „I żalił się – z miłosierdziem Ja postępuję z nimi”. To oznacza, że Stwórca mówi o litości do tych, którzy idą tą drogą, lecz ponieważ nie zatrzymuje On opłaty nikomu, dlatego On płaci im tak, jak żądają.
Teraz zrozumiemy to, o co pytaliśmy: Jak może istnieć tak wielka różnica pomiędzy tymi dwoma podejściami? Rzecz w tym, że od strony Stwórcy jest wyłącznie jeden cel – nasłodzić stworzenia. Lecz stworzenia same dzielą to na dwa rodzaje:
- Ci, którzy nie wierzą w Wielkość i Ważność Stwórcy – u nich nie ma innej drogi do rozpoczęcia pracy, oprócz – ze względu na otrzymanie wynagrodzenia. Powiedziano o nich: „Nigdy nie zajmie się człowiek Torą i przykazaniami, oprócz jak ze względu na otrzymywanie wynagrodzenia”. I odczuwają oni, tak jakby dawali coś Stwórcy.
- Ci, którzy chcą pracować ze względu na Stwórcę – widzą, że nie mogą dać niczego Stwórcy, i to nazywa się: „nie ma u Mnie nic dla niego”. Wynika z tego, że pragną oni wyłącznie tego, żeby Stwórca otworzył im odrobinę Swojej Wielkości, i oni proszą o to jak o miłosierdzie. Wtedy Stwórca odpowiada im: „Z miłosierdziem darmowy dar daję wam”.