Główne, czego nam brakuje – odczucia ważności celu, ważności osiągnięcia celu stworzenia. I dlatego u nas nie ma żadnej siły do duchowej pracy. Nie wiemy, jak ocenić to, że dano nam możliwość pracować dla Stwórcy, żebyśmy mogli poznać Tego, komu powinniśmy oddać swoje życzenia, do którego powinniśmy naprawić swoje pragnienia. Brakuje nam uświadomienia, odczucia wielkości Stwórcy. Dlatego powinniśmy przyjść do zrozumienia tego, na ile jesteśmy obdarzeni, na ile dany nam przywilej – służyć najwyższemu Stworzycielowi. Lecz nie jesteśmy pozbawieni pomocy Stwórcy w poznaniu Jego wielkości.
Słowami Zoharu taki stan nazywa się: „Szhina w prochu” – kiedy możliwość nasłodzić Stwórcę jest oceniana przez nas jako proch, nicość, na skutek zupełnej nieobecności w nas odczucia Jego wielkości, siły i władzy. I dlatego nie ma u nas żadnego pragnienia do pracy, do wysiłku poznać Stwórcę, przecież uważamy to za zupełnie niepotrzebne.
Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie pracować, jeżeli nie otrzymujemy od tego żadnego nasłodzenia, dlatego nie ma żadnych sił do pracy. Lecz tam, gdzie świeci nam możliwość nasłodzić swój egoizm, ciało natychmiast ożywa, pragnie wynagrodzenia.
W pracy dla oddawania, czynić wysiłki, żeby otrzymać odczucie wielkości Stwórcy, żeby były siły oddawać Jemu – nie ma w naszym egoistycznym ciele żadnej możliwości odczuć w tym choćby niewielki smak zadowolenia. I wtedy zmuszony jest człowiek znajdować się pod ciężarem swego bagażu – egoizmu.
Lecz zupełnie jest inaczej, kiedy odczuwa człowiek, że służy Najwyższemu. Wtedy na miarę uświadomienia ważności, wielkości w jego oczach, w tej mierze jest zadowolenie i nasłodzenie człowieka od służby Jemu. Dlatego pali się on wtedy do pracy – niech więcej dają jemu siły za każdym razem, żeby mógł poruszać się dalej. A siły wynikają wyłącznie na skutek odczucia wielkości Stwórcy. Wszystko to jest z tego powodu, że jest poczucie ważności tego, komu człowiek służy.
A kiedy jest u człowieka jasne uświadomienie i odczucie tego, że on wie, kogo nasładza, wtedy tak samo jak była u niego siła pracować ze względu na własne nasłodzenie, tak samo jest teraz u niego siła nasłodzić Stwórcę. Dlatego uważa się, że ten, który oddaje komuś bardzo ważnemu, otrzymuje od niego. A po to, aby otrzymać, w ciele zawsze są siły – ono zawsze jest w stanie pracować, jeżeli w zamian otrzymuje, podobnie do tego i w pracy dla Stwórcy – uświadomienie Jego wielkości daje ciału nasłodzenie od oddawania Jemu.
Tym samym zrozumiałe staje się powiedzenie w religijnym prawie, że oddawanie ważnemu człowiekowi równa się otrzymywaniu od niego. My mówimy o tym, że kiedy otrzymywanie odbywa się, żeby dostarczyć nasłodzenie dającemu, a nie dla siebie, wtedy otrzymywanie nazywa się oddawaniem, równoznaczne z oddawaniem.
W ten sam sposób możemy zrozumieć i drugą stronę zagadnienia, kiedy oddawanie uważa się otrzymywaniem, dzięki czemu są u człowieka siły do pracy. Przecież jeżeli oddaje on ważnemu człowiekowi, to ten fakt daje mu siły na tyle, jakby on otrzymywał od niego.
Z tego wszystkiego wynika, że nie potrzeba nam nic innego, oprócz wiary i odczucia wielkości Stwórcy, i wówczas pojawiają się u nas siły na pracę dla oddawania dla Niego.