Usłyszałem 2 dnia święta Sukkot, 12 października 1938 r.
Powiedziano: „Duma człowieka poniży go” (Miszlej 29:23), prowadzi do jego upadku. Wiadomo, że człowiek stworzony w najniższym stanie. Ale jeżeli niski uświadamia sobie swój stan, to nie cierpi od tego, że jest niski, przecież zajmuje swoje miejsce. Podobnie jak nogi, które nie czują się poniżonymi od tego, że zawsze stąpają po brudzie i powinny dźwigać na sobie ciężar całego ciała. Wówczas, kiedy głowa jest zawsze na górze. A ponieważ nogi uświadamiają swoje miejsce, to nie czują żadnego poniżenia i nie cierpią z powodu swojego niskiego stanu. Podczas gdy, jeżeli zechciałyby podnieść się w górę, a byłyby zmuszone pozostać na dole, to poczułyby cierpienie.
I to oznacza: „Duma człowieka poniża go”. Przecież, jeżeliby człowiek pragnął pozostawać w niskim stanie, to nie odczuwałby żadnego niskiego stanu, czyli nie czułby żadnych cierpień od tego, że urodził się takim niskim stanie, jak powiedziano: „Dzikim osłem rodzi się człowiek” (Job 11:12). Ale ponieważ pragnie przebywać w swojej dumie, to czuje swoją nikczemność i dlatego cierpi.
Cierpienia i odczucie nikczemności – powstają z jednego korzenia, przecież jeżeli człowiek nie cierpi, nie jest uważany za poniżonego. A to znajduje się w ścisłej zgodności z miarą jego dumy, kiedy pragnie wysokiej pozycji, ale nie ma – dlatego odczuwa swój stan jako niski.
I to odczucie niskości zmienia się później w kli dla dumy, jak powiedziano: „Wstąpił na tron Stwórca, obłóczył się wielkością” (Psalmy 93:1). Dlatego że jeżeli osiąga zlanie się ze Stwórcą, to jest w nim duma i wielkość w pięciu światach, zgodnie ze słowami modlitwy: „Duma i przepych – dla Stwórcy”. Przecież w człowieku, stającym się godnym zlania się ze Stwórcą, jest ogromna duma. I w tej mierze, w której odczuwa swoją nikczemność i cierpi z jej powodu, w tej samej mierze staje się godny Wielkości Stwórcy.