1. Przede wszystkim, należy powiedzieć, że uważam za bardzo ważne rozbić żelazną ścianę, która oddziela nas od nauki kabały, od czasu upadku chramu i do dzisiejszego pokolenia. Ta ściana bardzo mocno obciążyła nas i budzi niepokój, żeby w ogóle nie została zapomniana kabała przez naród Israela.
Kiedy zwracam się do serca człowieka mówiąc o uczeniu kabały, pierwsze pytanie brzmi tak: „Po co mam wiedzieć, ile aniołów jest w niebiosach i jak mają na imię? Czyż bez tej wiedzy nie mógłbym wykonywać całej Tory ze wszystkimi jej detalami i subtelnościami?”
Po drugie, on pyta: „Czyżby mędrcy nie postanowili wcześniej, że na początku niezbędnym jest dobrze przyswoić Talmud i prawo? A kto może okłamać siebie licząc, że już ukończył naukę całej otwartej Tory i brakuje mu wyłącznie ukrytej Tory?”
Po trzecie: człowiek boi się pominąć czegokolwiek z powodu tej nauki. Przecież nie raz się zdarzało, że ludzie zawracali z drogi Tory z przyczyny zajęcia się nauką kabały. „A jeżeli tak, to po co mi obciążenie? I jaki głupiec narazi siebie na niebezpieczeństwo ot tak sobie?”
Po czwarte: „Nawet ci, którzy zajmują się tą nauką, nie pozwalają jej nikomu oprócz sług Stwórcy; i nie każdy, kto życzy sobie zbliżyć się do Stwórcy, będzie mógł się do Niego zbliżyć”.
Piąte i najważniejsze: „Istnieje reguła: przy jakiejkolwiek wątpliwości popatrz, co o tym mówi naród. A oczy moje widzą, że wszyscy mędrcy Tory w moim pokoleniu trzymają się tego samego zdania co i ja i unikają nauki ukrytej części, a w odpowiedzi na pytania zalecają, że bez żadnej wątpliwości o wiele lepiej wyuczyć się stronę Gmary, niż zajmować się kabałą”.
2. Lecz jeżeli zwrócimy się do poszukiwania odpowiedzi wyłącznie na jedno wiadome pytanie, jestem pewny, że wszystkie te problemy i wątpliwości znikną z widoku i patrząc w ich stronę ty zobaczysz, że ich po prostu nie ma. Mówimy tutaj o ciągłym pytaniu, które zadają wszyscy ludzie: „W czym jest sens naszego życia?”. Lata naszego życia kosztują nas bardzo drogo, innymi słowy, znosimy ze względu na nie ogromną ilość męki i cierpienia, żeby w końcu je ukończyć. Więc kto nasładza się nimi? Lub jeszcze dokładniej – kogo ja nasładzam?
I prawda jest w tym, że zmęczyło różnych badaczy z różnych pokoleń myślenie o tym; i nie ma potrzeby mówić o naszym pokoleniu, w którym nikt nie zechce nawet pomyśleć o tym pytaniu. Lecz razem z tym istota pytania pozostała niezmienna w całej swojej sile i goryczy, i czasami zaskakuje nas niespodzianką, wypalając rozum i obniżając do prochu, zanim uda nam się znaleźć wiadome „wykręcenie się” – oddać się bez żadnych rozwag strumieniowi życia, jak i wczoraj.
3. W rozwiązaniu tego mętnego zagadnienia powiedziono: „Spróbuj i zobacz, że dobrym jest Stwórca”. Właśnie wykonujący jak należy Torę i przykazania próbują smaku życia i widzą, i świadczą, że dobrym jest Stwórca. Jak powiedzieli mędrcy: On stworzył światy, żeby nasłodzić swoje stworzenia, przecież dobremu należy tworzyć wyłącznie dobro.
Jednak ten, kto jeszcze nie zasmakował życia w wykonaniu Tory i przykazań, nie może zrozumieć i odczuć, że Stwórca jest dobry, jak powiedziano przez mędrców, że cały zamiar Stwórcy przy stworzeniu człowieka zawarty jest wyłącznie w dostarczeniu jemu nasłodzenia. I dlatego nie ma dla niego żadnej innej rady – wyłącznie jak wykonywać Torę i przykazania jak należy.
I o tym powiedziano w Torze (rozdział Nicawim): „Patrz, zaproponowałem Ja tobie dzisiaj życie i dobro, śmierć i zło.” (Dwarim, 30:15). Innymi słowy, do wręczenia Tory nie było przed nami niczego oprócz śmierci i zła. Jak powiedzieli mędrcy: „Grzesznicy w trakcie swojego życia nazywani są martwymi”. Przecież śmierć dla nich jest lepsza od życia, gdyż cierpienie i męki, których doświadczają tylko dla podtrzymania swojego istnienia, przewyższają wiele razy to małe zadowolenie, które odczuwają w życiu.
Jednak teraz staliśmy się godni Tory i przykazań, wykonując które dochodzimy do prawdziwego życia, radosnego i radującego tych, kto żyje według niej, jak powiedziano: „Zasmakujcie i zobaczcie, że dobry jest Stwórca”. I o tym powiedziano: „Patrz, zaproponowałam Ja tobie dzisiaj życie i dobro – to, czego w ogóle nie było u was do wręczenia Tory”.
A kończy się wypowiedź następującymi słowami: „Wybierz życie, żeby żyć tobie i potomstwu twemu”. Na pierwszy pogląd jest to powtórzenie jednego i tego samego: „Wybierz życie, żeby żyć tobie”. Jednak chodzi tu o życie w wykonaniu Tory i przykazań, wówczas jest to rzeczywiste życie, wówczas kiedy życie bez Tory i przykazań jest trudniejsze od śmierci. I o tym powiedzieli mędrcy: „Grzesznicy w trakcie swojego życia nazywani są martwymi”.
A dlatego powiedziano: „Żeby żyć tobie i potomstwu twemu”. Innymi słowy, mało tego, że życie bez Tory nie przynosi żadnego zadowolenia jego posiadaczowi, do tego wszystkiego on jeszcze nie jest w stanie nasłodzić innych. Czyli nawet od synów, których rodzi, nie ma zadowolenia, ponieważ życie synów jest równie cięższe od śmierci jak i jego. I jaki dar on pozostawia im w spadku?
Jednak żyjący Torą i przykazaniami nie tylko sam zadowala się i nasładza swoim życiem, lecz zadowolony również urodzić synów i przekazać im część tego pięknego życia. I o tym powiedziano: „Żeby żyć tobie i potomstwu twemu”, ponieważ u człowieka jest dodatkowe zadowolenie w życiu od jego synów, przyczyną których jest on.
4. W świetle powiedzianego zrozum słowa mędrców o wyrażeniu: „Wybierz życie”. Oto one: „Ja rozkazuję wam wybrać część, która nazywa się życiem, jak człowiek, który mówi swojemu synowi: „Wybierz dla siebie najpiękniejszą część z mojego spadku”. Stawia go przed tą piękną częścią i mówi: „To wybierz sobie”. I o tym powiedziano: „Stwórca – udział mój i los mój, Ty utrzymujesz mój los. Ułożyłeś rękę moją na pięknej przyszłości, mówiąc: „To wybierz sobie”.
I na początku nie są zrozumiałe te słowa. Przecież powiedziano: „Wybierz życie” i to oznacza, że człowiek wybiera sam. Mędrcy mówią, że Stwórca zawsze stawia człowieka przed piękną częścią. A jeżeli tak, to nie ma tu żadnego wyboru? I mało tego, mówią, że Stwórca kładzie rękę człowieka na piękny los. Jest to bardzo dziwne, przecież jeżeli tak, to gdzież tu wybór człowieka?
W świetle wyżej powiedzianego objaśnienia zrozum słowa mędrców dokładnie. Ponieważ rzeczywiste i bardzo prawdziwe jest to, że Stwórca sam kładzie rękę człowieka na piękny los tym, że daje mu zadowolenie i nasłodzenie wewnątrz materialnego życia, które jest pełne cierpienia i męki, i pozbawione jakiegokolwiek utrzymania, tak że na pewno porywa człowieka i on ucieka od niego natychmiast, jak tylko wskażą mu jakieś spokojne miejsce. Chce on prześlizgnąć się tam od tego życia, które jest cięższe od śmierci. I nie ma dla człowieka wskazówki ze strony Stwórcy większej od tej.
Wybór człowieka jest wyłącznie we wzmocnieniu, ponieważ będzie potrzebna wielka praca i wielkie wysiłki, dopóki nie oczyści swojego ciała, i nie będzie mógł wykonać Tory i przykazań jak należy, czyli nie dla samonasłodzenia, a żeby tym uczynić zadowolenie dla Stwórcy, co nazywa się „liszma”. I tylko w ten sposób stanie się godny szczęśliwego i słodkiego życia towarzyszącego wykonaniu Tory.
Lecz zanim człowiek osiągnie takie oczyszczenie, on rzecz jasna dokonuje wyboru, żeby wzmocnić się na dobrej drodze przy pomocy różnych środków. I uczyni wszystko, co jest w jego siłach, dopóki nie ukończy pracy w oczyszczeniu; i nie padnie pod ciężarem swojego bagażu na środku drogi.
5. I w świetle tego zrozum słowa mędrców z traktatu Awot: „Taka jest droga Tory: jedz wyłącznie kawałek chleba z solą, popijaj naparstkiem wody, śpij na ziemi, prostym życiem żyj i przykładaj wysiłki w Torze. I jeżeli uczynisz tak, będziesz szczęśliwy i dobrze tobie będzie. Szczęśliwy będziesz w tym świecie i dobrze będzie ci w następnym”.
I należy zapytać odnośnie tych słów: czym różni się nauka Tory od reszty nauk świata, które wymagają nie ascezy i prymitywnego życia, a wyłącznie pracy. Czy całkowicie wystarczające dla nich jest poznanie? A w nauce Tory, chociaż i bardzo dużo pracujemy, jednak jest to jeszcze za mało dla jej poznania, i należy sięgnąć po takie ograniczenia, jak kawałek chleba z solą, i proste życie, itd.
A koniec wypowiedzi jest jeszcze bardziej dziwny: „Jeżeli uczynisz tak, szczęśliwy będziesz w tym świecie i dobrze będzie tobie w następnym”. Przypuśćmy, w następnym świecie będzie mi dobrze. Jednak wówczas, kiedy ograniczam siebie w tym świecie w jedzeniu, piciu, śnie i żyję prymitywnym życiem, jak oni mogą mówić o takim życiu: „Szczęśliwy będziesz w tym świecie”? Czyżby takie życie nazywało się szczęśliwym w rozumieniu tego świata?
6. Tak czy inaczej, jak powiedziano, mówi się o pracy w Torze i wykonaniu przykazań jak należy, przy ostrych warunkach, że wszystko to czyni się tylko dlatego, żeby sprawić zadowolenie dla Stwórcy, a nie w celu samonasłodzenia. Osiągnąć to jest niemożliwe inaczej, jak za pośrednictwem wielkiej pracy i wielokrotnych wysiłków w oczyszczeniu ciała.
I pierwsze co należy, to przyuczyć siebie nie otrzymywać niczego dla własnego zadowolenia, nawet jeżeli to jest niezbędne dla potrzeb ciała człowieka, takie rzeczy jak jedzenie, picie, sen i podobne atrybuty. Tym samym w procesie zabezpieczenia swojego istnienia człowiek absolutnie odchodzi od jakiegokolwiek zadowolenia, które towarzyszy jemu, nawet w niezbędności, dopóki nie rozpocznie żyć prymitywnym życiem w dokładnym sensie tego słowa.
Po tym, jak przyzwyczai się do tego i w ciele jego nie będzie najmniejszego życzenia otrzymywać jakiekolwiek zadowolenie dla siebie, od tego momentu może on zajmować się Torą i wykonywać przykazania zgodnie z tą samą zasadą, czyli żeby sprawić zadowolenie dla Stwórcy, a nie dla samonasłodzenia czymkolwiek.
I wówczas, kiedy stanie się godny tego, stanie się godnym zasmakować szczęśliwego życia, pełnego błaga i zadowolenia, bez jakiegokolwiek ograniczenia, życia otwierającego się w zajęciach Torą i przykazaniami liszma. Jak mówi rabbi Meir (traktat Awot, 86): „Każdy, kto zajmuje się Torą liszma, otrzymuje wiele. Co więcej, cały świat nabierze dla niego sensu i otwierają się jemu tajemnice Tory, i staje się jakby powiększające się źródło”.
I o nim powiedziano: „Zasmakuj i zobacz, że jest dobry Stwórca”, ponieważ właśnie ten, kto próbuje smak pracy w Torze i przykazaniach liszma, staje się godny sam zobaczyć zamysł stworzenia zawarty wyłącznie w tym, żeby nasłodzić stworzenia, ponieważ Dobremu jest czynić dobro. I człowiek zawsze jest zadowolony w latach swojego życia, które otrzymał w darze od Stwórcy i cały świat przynosi jemu wyłącznie korzyść.
7. Teraz ty zrozumiesz obie strony medalu w zajęciach Torą i przykazaniami. Jedna strona – jest to droga Tory, czyli wielka przygotowawcza praca, podczas której człowiek powinien przygotować swoje ciało, oczyszczając je przed tym, zanim stanie się godny wykonania Tory i przykazań. Kiedy na pewno zajmuje się Torą i przykazaniami nie liszma, a z dodatkami samonasłodzenia, przecież jeszcze nie zdążył oczyścić swojego ciała od życzenia nasłodzić się mijającymi wartościami tego świata. I w tym czasie należy żyć jemu prymitywnym życiem i pracować w Torze, jak powiedziano w Misznie.
Jednak kiedy człowiek ukończył i również ukończył drogę Tory, i oczyścił swoje ciało, i stał się przydatnym do wykonania Tory i przykazań liszma, żeby nasłodzić Stwórcę, wówczas przechodzi on do drugiej strony medalu – do życia w zadowoleniu i w wielkim spokoju. Takiemu życiu jest poświęcony cały zamysł stworzenia – „nasłodzić stworzenia”. Innymi słowy mówi się o najbardziej szczęśliwym życiu w tym świecie i w świecie przyszłym.
8. Tym samym, bardzo wyraźnie przejawia się wielka różnica pomiędzy nauką Tory i resztą nauk świata: poznanie innych nauk w zasadzie nie polepsza życia w tym świecie, ponieważ nie daje człowiekowi nawet ogólnego zadowolenia w zamian za te cierpienia, które on znosi w ciągu swojego życia. Dlatego że ucząc się innych nauk, człowiek nie jest zobowiązany naprawiać swojego ciała i jest mu wystarczająca wyłącznie praca, którą to on przy tym wkłada, tak samo jak przy innych nabytkach tego świata, które kupuje za własne wysiłki i pracę.
W odróżnieniu od tego, wszystkie zajęcia Torą i przykazaniami przygotowują człowieka do tego, żeby był on godny otrzymywać całe błago, które ukryte w zamyśle stworzenia „nasłodzić stworzenia”. I dlatego człowiek powinien oczyścić swoje ciało, żeby stać się przydatnym i godnym tego błaga Stwórcy.
9. Wyraźnie przejawia się powiedziane w Misznie: „Jeżeli uczynisz tak, szczęśliwy ty będziesz w tym świecie”. Mędrcy w najwyższym stopniu specjalnie w tym miejscu byli dokładni, żeby wskazać, że szczęśliwe życie w tym świecie przygotowane jest wyłącznie dla tego, kto ukończył drogę Tory. W ten sposób, wspomniane tu ograniczenia w jedzeniu, piciu, śnie i prymitywnym życiu mają miejsce wyłącznie podczas przejścia przez człowieka drogi Tory. I właśnie to mieli na uwadze mędrcy mówiąc: „Taka jest droga Tory”.
Kiedy człowiek ukończył tę drogę lo liszma w życiu prymitywnym i ograniczonym, to o tym mówi końcowa część wypowiedzi Miszny: „Szczęśliwy ty będziesz w tym świecie”, ponieważ staniesz się godnym tego szczęścia i błaga, które jest ukryte w zamyśle stworzenia i cały świat będzie przynosić tobie wyłącznie korzyść, czyli nawet ten świat, a co więcej następny.
10. W księdze Zohar (Bereszit, 31, str.2) powiedziano: „I powiedział Stwórca: „Niech stanie się światło” – i wynikło światło (Tora, Bereszit, 1:3). Wynikło światło dla tego świata i wynikło światło dla świata przyszłego”. Sens tego jest w tym, że w początkowym działaniu stworzone zostały w obliczu swoim i na całą wysokość swoją, czyli w całej swojej doskonałości i pięknie. I dlatego światło, które wynikło w pierwszym dniu tworzenia, wynikło w całej swojej doskonałości, włączając w siebie również i życie w tym świecie, maksymalnie subtelne i miłe – w mierze, która wyrażona słowami „i wynikło światło”.
Lecz zgodnie ze słowami mędrców, żeby przygotować możliwość wyboru i pracy, wyhamował Stwórca i ukrył je dla sprawiedliwych na przyszłość. I dlatego powiedzieli oni swoim czystym językiem: „I wynikło światło dla tego świata”. Lecz nie wyhamował na tym, „i wynikło światło dla świata przyszłego”. Czyli zajmujący się Torą i przykazaniami liszma stają się godni jego tylko w przyszłości. To oznacza: w przyszłości, po ukończeniu oczyszczenia swojego ciała drogą Tory, kiedy to stają się oni godni tego ogromnego światła i w tym świecie, jak powiedziano przez mędrców: „Świat swój zobaczysz przy życiu”.
11. Jednak ze słów mędrców Talmudu widzimy, że oni ulżyli nam drogę Tory więcej od mędrców Miszny, ponieważ powiedzieli: „Zawsze powinien człowiek zajmować się Torą i przykazaniami nawet lo liszma i od lo liszma przejdzie do liszma, tak jak światło zawarte w Torze przywraca go do Źródła”.
Tym samym oni przedstawili nam nowy środek, zamiast opisanej w Misznie ascezy – „światło zawarte w Torze”, w którym jest siła wystarczająca, żeby powrócić człowieka do Źródła i doprowadzić go do pracy z Torą i przykazaniami liszma. Przecież oni nie wspomnieli tu o ascezach, a wskazali, że zajęcie wyłącznie Torą i przykazaniami daje człowiekowi wystarczająco światła, które przywraca go do Źródła, żeby mógł on zajmować się Torą i przykazaniami dla uczynienia zadowolenia dla Stwórcy, a nie dla samonasłodzenia, co i nazywa się „liszma”.
12. Co prawda, w pierwszej chwili można zwątpić w ich słowa: czyżbyśmy nie znaleźli niektórych uczących się, którym zajęcia Torą nie poszły na korzyść, tak żeby stać się godnym za pośrednictwem światła ukrywającego się w niej przyjść do liszma? Jednak zajęcie Torą i przykazaniami lo liszma oznacza, że człowiek wierzy w Stwórcę, w Torę, wynagrodzenie i karę, i zajmuje się Torą dlatego, że Stwórca kazał mu zajmować się nią, lecz łączy samonasłodzenie z dostarczeniem zadowolenia Stwórcy.
I jeżeli po całej pracy w Torze i przykazaniach człowiekowi stanie się zrozumiałe, że za pośrednictwem tej wiedzy i wielkiego starania on nie otrzyma żadnego nasłodzenia i indywidualnej wygody, staje mu się żal wszystkich wysiłków, ponieważ od samego początku nękał siebie myśląc, że on również otrzyma zadowolenie od takich swoich cierpień, co i nazywa się lo liszma.
I bez względu na to, pozwolili mędrcy zacząć zajęcia Torą i przykazaniami również i lo liszma, ponieważ od lo liszma przechodzą do liszma. Jednak bez wątpienia, jeżeli taki człowiek jeszcze nie stał się godny wiary w Stwórcę i Jego Torę, a przebywa w wątpliwościach, więc nie o nim powiedziano poprzez mędrców: „Od lo liszma przechodzą do liszma”. I nie o nim powiedziano: „Zajęcie Torą doprowadza do tego, że światło, które ukryte w niej, powraca do Źródła”. Przecież światło zawarte w Torze świeci wyłącznie temu, kto posiada wiarę. Co więcej, wielkość tego światła odpowiada sile jego wiary. A osłabieniem wiary, odwrotnie, otrzymują od Tory ciemność i staje się ciemno w ich oczach.
13. W związku z tym powiedzieli mędrcy piękne przysłowie na słowa: „Bieda tym, którzy pragną dnia Stwórcy! Po co on wam, dzień Stwórcy? Jest to ciemność, a nie światło!” (Amos, 5:18). Przypowieść mówi o kogucie i nietoperzu, którzy oczekują na światło. Powiedział kogut do nietoperza: „Ja czekam na światło, dlatego że światło – jest moje. A tobie, po co światło?” Stąd staje się zrozumiałe, dlaczego ci uczący się nie stali się godni od lo liszma przejść do liszma. U nich po prostu nie było wiary, dlatego oni nie otrzymali od Tory żadnego światła, a to znaczy, że będą chodzić w ciemnościach i umrą, nie osiągając mądrości.
Jednak temu, kto stał się godny całkowitej wiary, obiecano przez mędrców, że przy zajmowaniu się Torą nawet lo liszma, światło, które kryje się w niej, powróci ich do Źródła, i nawet bez początkowego cierpienia i ascezy życia staną się godni Tory liszma doprowadzającej do życia, pełnego szczęścia i błaga, w tym świecie i w świecie przyszłym. I o nich powiedziano: „Wtedy będziesz się nasładzać Stwórcą i Ja wprowadzę ciebie na wysokości ziemi” (Jeszajau, 58:14).
14. I podobnie do wyżej powiedzianego, wyjaśniłem obrazową wypowiedź mędrców: „Ten, dla kogo Tora jego – jest rzemiosło jego”. W zajęciach Tory poznaje się wielkość wiary człowieka, ponieważ słowa „rzemiosło jego” („umanuto” (אומנתו ułożone z tych samych liter, co i słowa „wiara jego” („emunato” (אמונתו. Podobne to jest do tego, jak człowiek wierzy swojemu przyjacielowi i pożycza mu pieniądze. Możliwe, że wierzy jemu wyłącznie na jeden grosz, a jeżeli ten poprosi o dwa grosze, wówczas odmówi pożyczki, a możliwe, że on zawierzy mu i na sto groszy i więcej. A możliwe, że zawierzy mu do takiego poziomu, że pożyczy mu pół swojego majątku, lecz nie majątek w całości. A możliwe i to, że bez cienia strachu powierzy mu cały swój majątek. Ten ostatni wariant jest określany jako wiara całkowita. A poprzednie wypadki są określane jako wiara niecałkowita – cząstkowa, w większym lub mniejszym stopniu.
Tak samo jeden człowiek, zgodnie z wielkością swojej wiary w Stwórcę, poświęca się zajęciom Torą i pracą wyłącznie jedną godzinę dziennie. Inny zgodnie z miarą swojej wiary w Stwórcę udziela im dwie godziny. A trzeci nie zaniedbuje żadnej minuty swojego wolnego czasu wykorzystując go, aby zająć się Torą i pracą. I powiedziano, że wyłącznie wiara ostatniego jest doskonała, ponieważ wierzy w Stwórcę całym swoim majątkiem. W odróżnieniu od tego, wiara poprzednich jeszcze nie jest pełna.
15. A więc człowiek nie ma co oczekiwać, że zajęcie Torą i przykazaniami lo liszma doprowadzi go do liszma, dopóki duszą swoją nie pozna, że stał się godny odpowiedniej wiary w Stwórcę i Jego Torę, dlatego że wówczas światło ukrywające się w Torze zawróci go do Źródła i człowiek stanie się godny dnia Stwórcy, który to cały – światło. Przecież wiara oczyszcza oczy człowieka, żeby on nasłodził się światłem Stwórcy, dopóki światło ukrywające się w Torze nie zawróci go do Źródła.
A ludzie pozbawieni wiary podobni są do nietoperza, który to nie może patrzeć na światło dnia, ponieważ ono obraca się dla niego w ciemność o wiele gorszą od ciemności nocy, przecież karmią się oni wyłącznie ciemnością nocy, tak samo i oczy nie mających wiary ślepną przy świetle Stwórcy. I dlatego obraca się dla nich światło w ciemność i eliksir życia staje się dla nich śmiertelnym jadem. I o nich powiedziano: „Bieda tym, którzy pragną dnia Stwórcy! Po co on wam, dzień Stwórcy? Jest to ciemność, a nie światło!”. I dlatego na początku niezbędnym jest osiągnięcie całkowitej wiary.
16. W świetle powiedzianego wyjaśnia się problem z „Tosfot” (Taanit, 7): „Dla każdego, kto zajmuję się Torą liszma, ona staje się eliksirem życia. A dla każdego, kto zajmuje się Torą lo liszma, staje się ona śmiertelnym jadem”. Zapytali mędrcy: „Czyżby nie powiedziano, że człowiek powinien zawsze zajmować się Torą, chociażby i lo liszma, dlatego że od lo liszma przechodzi do liszma?”
I zgodnie z wyżej powiedzianym, można poprowadzić proste podzielenie:
– na tych, którzy zajmują się Torą ze względu na przykazanie o nauce Tory, i w każdym wypadku, wierząc w wynagrodzenie i karę, jednak łączą samonasłodzenie i indywidualną wygodę z zamiarem sprawiać zadowolenie dla Stwórcy. I dlatego światło, które jest ukryte w Torze, zawraca ich do Źródła i dochodzą oni do liszma;
– na tych, którzy zajmują się Torą nie ze względu na przykazanie o nauce Tory, ponieważ nie wierzą w wynagrodzenie i karę na tyle, żeby uczynić dla niej tyle wysiłku, a przekładają wysiłki wyłącznie dla swojego własnego nasłodzenia. I dlatego staje się dla nich Tora śmiertelnym jadem, tak jak światło, które ukryte w niej, obraca się dla nich w ciemność.
17. Dlatego jest zobowiązany uczący się przed nauką wzmocnić się w wierze w Stwórcę i Jego sterowanie wynagrodzeniem i karą. Jak powiedziano poprzez mędrców: „Wierny Ten, na Kogo pracujesz, aby dać tobie wynagrodzenie za twoją pracę”. I ukierunkuje swoje wysiłki na to, żeby były one dla przykazań Tory. W ten sposób staną się godne nasłodzić się światłem, które ukryte w niej, i wiara jego również wzmocni się i wyrośnie cudownym działaniem tego światła. Jak powiedziano: ”Leczeniem będzie to dla ciała twego i świeżością dla kości twoich.” (Milszej, 3:8).
Wtedy na pewno będzie gotowe serce jego, dlatego że z lo liszma przejdzie do liszma. W ten sposób, nawet u tego, kto wie sam, że jeszcze nie stał się godny wiary, jest nadzieja sięgnąć tego za pomocą zajęcia się Torą. Przecież jeżeli obróci serce i rozum do tego, żeby za pośrednictwem Tory stać się godnym wiary w Stwórcę, wiec nie ma większego przykazania od tego. Jak powiedziano poprzez mędrców: „Przyszedł Hawakuk i sprowadził wszystko do jednego: sprawiedliwy wiarą swoją żyć będzie”.
Co więcej, nie ma dla niego innego światła oprócz tego. Jak powiedziano (w traktacie Bawa-Batra, 16, str.1): „Powiedział Raba: „Prosił Job uwolnić cały świat od ograniczenia. Powiedział przed Nim: „Władco świata, Ty stworzyłeś sprawiedliwych, Ty stworzyłeś grzeszników, kto może sprzeciwić się Tobie?”. I tłumaczy Raszi: „Ty stworzyłeś sprawiedliwych za pomocą dobrego początku i grzeszników za pośrednictwem złego początku. I dlatego nikt nie uratuje się od ręki Twojej, przecież kto może sprzeciwić się Tobie? Zniewoleni grzesznicy”. I co odpowiedzieli przyjaciele Joba (Job, 16:4)? „Tym likwidujesz ty lęk i zwrócenie się do Stwórcy sprowadzasz na nic. Stwórca stworzył zły początek i stworzył Torę, jako przyprawę dla jego naprawienia”.
Wyjaśnia Raszi: „Stworzył on Torę – przyprawę, która wymiata przestępne myślenie”. Jak powiedziano: „Jeżeli uczynił krzywdę tobie, ten nieczysty, przeciągnij go na naukę. Jeżeli jest kamieniem on – rozmięknie. Dlatego nie są niewolnikami oni, przecież mogą siebie uratować”.
18. Jednak jest jasne, mówiąc, że przyjęli tą przyprawę, oni nie mogą uwolnić siebie od sądu, jeżeli u nich jest jeszcze przestępne myślenie, czyli jeszcze przebywają w wątpliwościach, i zły początek póki co nie zmiękł. Przecież jest zrozumiałe, że Stwórca, który stworzył zły początek, i dając jemu siłę, wiedział o tym, jak stworzyć prawidłowy lek i przyprawę, żeby wycieńczyć siły złego początku i całkowicie go zniszczyć.
Jeżeli ktokolwiek zajmując się Torą nie mógł oddalić od siebie złego początku, to dlatego, że on z powodu zaniedbania nie przyłożył niezbędnych wysiłków i pracy, jak powiedziano: „Nie przyłożył wysiłku i nie znalazł – nie wierz”. Lub możliwe zebrał wystarczającą „ilość” wysiłków, lecz był niedbały w „jakości”, czyli podczas zajmowania się Torą nie zwracał rozumu i serca do tego, żeby stać się godnym przyciągnąć zawarte w Torze światło, które niesie wiarę w serce człowieka, a zajmował się ignorując główny warunek w Torze – światło prowadzące do wiary. I chociaż początkowo był ukierunkowany na Stwórcę, lecz zignorował Go podczas nauki.
Lecz tak czy inaczej, nie należy uwalniać siebie od sądu pod pretekstem wymuszenia, ponieważ mędrcy zobowiązują nas do odwrotnego stwierdzenia: „Ja stworzyłem zły początek i Ja stworzyłem Torę jako przyprawę do jego naprawienia”. Jeżeliby tu był jakikolwiek wyjątek, to pytanie Joba pozostałoby w sile.
19. Za pomocą wszystkiego tego, co było rozjaśnione do tej pory, ja wyeliminowałem ogromną pretensję z powodu słów rawa Chaim Witala w Przedmowie do księgi “Wrota przedmów” Ari i w Przedmowie do księgi „Drzewo Życia”:
„Jednak niech nie mówi człowiek: „Pójdę ja zajmę się nauką kabała” – dopóki nie zajmie się Torą, Miszną, i Talmudem. Ponieważ już powiedzieli nasi mędrcy: nie wejdzie człowiek w sad (pardes), dopóki nie wypełni brzuch swój mięsem i winem. Przecież jest to podobne do duszy bez ciała, dla której nie ma wynagrodzenia, działania i obliczenia, dopóki nie powiąże się z ciałem, całkowitym i naprawionym sześciuset trzynastoma przykazaniami Tory.
I odwrotnie, jeżeli zajmuje się uczeniem Miszny i Talmudu, i nie odprowadza czasu na naukę tajemnic Tory i jej ukrytej części, to jest to podobne do ciała siedzącego w więzieniu bez duszy ludzkiej – świecy Stwórcy, która świeci w nim. I wówczas ciało wysycha, nie oddychając od Źródła życia.
Dlatego uczeń mędrca, zajmujący się Torą liszma, powinien na początku zajmować się nauką Tory, Miszny i Talmudem na tyle, na ile może wytrzymać jego rozum, a następnie zajmie się poznaniem swojego Stwórcy drogą nauki kabały. Jak powiedział król Dawid swojemu synowi Szlomo: „Poznaj Stwórcę, Ojca twego i służ Jemu”. Lecz jeżeli temu człowiekowi będzie ciężko i trudno przy nauce Talmudu, lepiej będzie dla niego odłożyć go, po tym jak wypróbował w nim szczęścia i zająć się nauką kabała.
O tym napisano: „Uczeń, który po pięciu latach nie zobaczy dobrego znaku w swojej nauce, już go nie zobaczy (traktat Hulin str. 24). Jednak każdy, któremu nauka przychodzi lekko, jest zobowiązany udzielić uczeniu Galachi jedną lub dwie godziny dziennie i robić wysiłki w rozwiązaniu trudnych pytań, wynikających w prostym zrozumieniu Galachi”.
20. I w pierwszej chwili jego słowa wydają się bardzo dziwne, ponieważ mówi on, że nie mając sukcesów w nauce otwartej części, trzeba zajmować się nauką kabała, co sprzeczne z jego słowami o tym, że nauka kabała bez otwartej części Tory jest jak dusza bez ciała, dla której nie ma działania, obliczenia i wynagrodzenia. A przykład, który przytacza o uczniu, który nie zobaczył dobrego znaku, jeszcze bardziej jest dziwny. Przecież mędrcy zalecali odłożyć z tego powodu naukę Tory wyłącznie w tym celu, aby zwrócić jego uwagę na obejrzenie swojej drogi i spróbowanie u innego rawa lub według innego traktatu, jednak, rzecz jasna, w żadnym wypadku nie pozostawiać Tory, nawet jej otwartej części.
21. Również trudno jest zrozumieć jak wypowiedzi Chaim Witala, tak i Gmary, z których wynika, że człowiekowi potrzebne jakieś przygotowanie i szczególne wyróżnienie, żeby stać się godnym mądrości Tory. Czyżby nie napisali mędrcy (Midrasz Raba, rozdz. „We-zot a-braha”): „Powiedział Stwórca narodu Israela: „Życie wasze, cała mądrość i cała Tora – są to proste rzeczy. Każdy, kto jest w lęku przede Mną i wykonuje wskazówki Tory, cała Tora i cała mądrość jest w jego sercu”. Wychodzi na to, że nie jest potrzebne żadne początkowe wyróżnienie, i cudowną siłą lęku przed Stwórcą i wykonaniem przykazań stają się godni całej mądrości Tory.
22. Rzeczywiście, jeżeli zwrócimy uwagę na jego słowa, staną się one dla nas jasne jak dzień. Przecież powiedziane: „Lepiej człowiekowi odłożyć Talmud, po tym jak wypróbował swoje szczęście w otwartej części Tory”, mówi nie o szczęściu w ostrości umysłu wiedzy, a o tym, co już wyjaśniliśmy wyżej objaśniając wyrażenie: „Ja stworzyłem zły początek i stworzyłem Torę, jako przyprawę dla naprawienia”. Czyli człowiek pracuje i przykłada wysiłki w otwartej Torze, jednak zły początek jeszcze pozostaje w sile i w ogóle nie jest miękki, ponieważ on nie ratuje się jeszcze od złych myśli, jak powiedział wyżej Raszi w wyjaśnieniu słów: „Ja stworzyłem Torę jako przyprawę dla jego naprawienia”.
Dlatego Chaim Wital radzi człowiekowi odłożyć Talmud i zająć się kabałą, ponieważ przyciągnąć ukrywające się w Torze światło jest lżej wysiłkami i zajęciami w kabale, niż wysiłkami w otwartej Torze. Przyczyna tego jest całkiem prosta: mądrość otwartej Tory jest obłóczona w zewnętrzne materialne odzienie, takie jak prawa o „kradzieży”, „złodziejstwie”, „ubytkach”, itd.; i każdemu człowiekowi jest bardzo ciężko podczas zajęć ustawiać rozum i serce na Stwórcę, żeby przyciągnąć światło zawarte w Torze.
Tym bardziej, jeżeli człowiekowi ciężko przychodzi nauka Talmudu, jak może on w tym czasie rozumieć naukę o Stwórcy? Przecież tak jak mówi się o materialnych rzeczach, one nie mogą w jednym i tym samym czasie łączyć się u niego z zamiarem zwrócić się do Stwórcy.
I dlatego Chaim Wital radzi zajmować się nauką kabały, przecież mądrość jej cała jest obłóczona imionami Stwórcy. Wówczas człowiek bez trudu będzie mógł podczas nauki ustawiać swój rozum i serce ku Stwórcy, nawet jeżeli ta nauka nie idzie mu łatwo, ponieważ uczenie się tej nauki i uczenie się Stwórcy jest to jedno i to samo. I jest to bardzo proste.
23. I dlatego Chaim Wital pokazuje piękne potwierdzenie z Gmary: „Uczeń, który po pięciu latach nie zobaczył dobrego znaku w swej nauce, już go nie zobaczy”. A dlaczego człowiek nie zobaczy w swojej nauce dobrego znaku? Wyłącznie z powodu braku zamiaru w sercu, a nie z braku zdolności do nauk, ponieważ mędrcy Tory nie potrzebują żadnych szczególnych talentów, jak powiedziano wyżej: „Powiedział Stwórca do narodu Israela: „Życie wasze, cała mądrość i cała Tora – są to proste rzeczy. Każdy, kto ma lęk przede mną i wykonuje wskazówki Tory – cała Tora i cała mądrość w jego sercu”.
Jednak, rzecz jasna, niezbędny jest czas, żeby przyzwyczaić się do światła, które ukryte jest w Torze i przykazaniach, i ja nie wiem ile. Człowiek może przeczekać całe swoje 70 lat życia i dlatego ostrzega nas „Brajta” (traktat Hulin, 24), że nie należy czekać więcej niż pięć lat. A rabbi Josi mówi: i trzech lat całkowicie wystarczająco, żeby stać się godnym mądrości Tory. Jeżeli człowiek nie zobaczył dobrego znaku w tym czasie, to niech on nie okłamuje siebie nadziejami i zakłamanymi wymówkami, lecz niech wie, że nie zobaczy więcej dobrego znaku nigdy.
Dlatego od razu poczuje koniecznym znaleźć dla siebie dobry środek, za pomocą którego będzie mógł dojść do liszma i stać się godnym mądrości Tory. Jednak „Brajta” nie wskazuje dokładnie, co to jest za środek, wyłącznie sugeruje, aby człowiek nie pozostawał w tym samym stanie, czekając jeszcze na coś. O tym mówi raw: Najbardziej wygodny i pewny dla człowieka środek – jest to uczenie się kabały. Niech zupełnie odejdzie od nauki otwartej Tory – przecież on już próbował w niej swojego szczęścia i nie doznał powodzenia. I niech odda cały swój czas nauce kabały – rzeczywistemu środkowi osiągnięcia powodzenia.
24. I jest to bardzo proste: nie ma tu żadnego słowa mówiącego o nauce otwartej Tory w celu otrzymywania wiedzy, niezbędnej dla praktycznego wykonania. Ponieważ: „Bluźnierca nie jest błogi, a błąd w nauce jest porównany do złego uczynku i jeden grzeszący niszczy wiele dobra”. Dlatego człowiek jest zobowiązany ciągle powtarzać materiał w mierze wystarczającej, żeby nie mieć niepowodzenia w działaniu.
Tutaj mówi się wyłącznie o mądrości otwartej Tory, w obejrzeniu trudnych pytań wynikających przy prostym tłumaczeniu Galachi, jak mówi sam raw Chaim Wital, czyli o tej części w nauce Tory, która nie jest potrzebna w praktycznym wykonaniu. Można tu ułatwić naukę, ucząc się materiału w skrótach, a nie z pierwszego źródła. Lecz przy tym niezbędna jest poważna nauka, ponieważ znający prawo z pierwszego źródła różni się od znającego je z krótkiego opisu. I żeby nie pomylić się w tym, raw Chaim Wital na samym początku mówi, że dusza łączy się z ciałem jedynie wówczas, kiedy jest ono całkowicie naprawione sześciuset trzynastoma przykazaniami Tory.
25. Teraz ty zobaczysz, że wszystkie ciężkie pytania, które opisaliśmy na początku tej przedmowy, to zwykła próżność. One są niczym innym jak pułapkami, które rozstawia zły początek, polując na niewinne dusze, żeby wygnać je ze świata nie głodnymi.
Obejrzyjmy pierwsze pytanie. Ludzie uważają, że są zdolni sami wykonywać całą Torę bez wiedzy nauki kabały. Mówię ja im: dobrze, jeżeli wy będziecie mogli uczyć się Tory i dotrzymywać przykazań jak należy liszma, czyli dla sprawienia zadowolenia wyłącznie Stwórcy, wówczas rzeczywiście nie jest potrzebna wam nauka kabały, dlatego że wówczas o was powiedziano: „Dusza sama nauczy człowieka”. Przecież wówczas, jak powiedział rabbi Meir w traktacie „Awot”, otwierają się wam wszystkie tajemnice Tory podobnie do wzmagającego się źródła i nie trzeba wam sięgać do pomocy książek.
Jeżeli wy, póki co, przebywacie na etapie wiedzy w lo liszma, lecz próbujecie za pośrednictwem tego stać się godnym liszma, więc należy zapytać was: Ile lat się tym zajmujecie? Jeżeli jeszcze nie ukończyliście pięciu lat zgodnie z Tana Kama lub trzech lat, zgodnie z rabbi Josi, wtedy należy jeszcze czekać i trzymać się nadziei.
Jednak jeżeli wasze zajęcia Torą w lo liszma zajęło wam więcej niż trzy lata zgodnie z rabbi Josi lub więcej niż pięć lat zgodnie z Tana Kama, więc „Brajta” uprzedza was, że więcej nie zobaczycie dobrego znaku na swojej drodze, po której idziecie! I po co wam okłamywać swoje dusze bezsensownymi nadziejami wtedy, kiedy jest u was bliski i pewny środek, jak nauka kabała, co już było opisane przeze mnie wyżej, ponieważ uczenie się pytań tej nauki jest tym samym, co uczenie się samego Stwórcy.
26. Obejrzyjmy teraz drugie pytanie. Powiedziano, że na początku niezbędnym jest „całkowicie przyswoić Talmud i prawo”. Jest to prawda, zgodnie z ogólnym stwierdzeniem. Jednak wszystko to jest powiedziane na ten wypadek, jeżeli wy staliście się godnymi nauki liszma lub nawet lo liszma, jeżeli jeszcze nie ukończyliście trzech lub pięciu lat. Z drugiej strony, po ukończeniu tego czasu, jak uprzedza nas sama „Brajta”, więcej nigdy nie zobaczycie dobrego znaku. I dlatego powinniście spróbować szczęścia w nauce kabały.
27. Również niezbędnym jest wiedzieć, że w nauce kabały są dwie części.
Pierwsza część nazywa się „Tajemnice Tory”, którą jest zakazane otwierać inaczej, jak wskazówką z ust mędrca kabalisty, temu, kto rozumie ją swoim umysłem. I Działanie stworzenia (Maase-Merkawa) i Pierwotne działania (Maase-Bereszit) również mają odniesienie do tej części. Mędrcy Zohar nazywają tę część: ”Trzy pierwsze sfiry” – „keter, hochma, bina”. Również ona nazywa się „rosz parcufa”.
Druga część nazywa się „smaki” Tory, które można otwierać, i co więcej ich otwarcie jest wielkim przykazaniem. Część ta nazywa się w Zohar – „siedem niższych sfirot parcufa” i nazywa się również „ciałem parcufa”.
Przecież w każdym z duchowych parcufim jest dziesięć sfirot, które są nazywane: keter, hochma, bina, hesed, gwura, tiferet, necach, hod, jesod i malchut. Z nich trzy pierwsze sfiry nazywane „rosz parcufa”, a siedem niższych sfirot mają na imię „ciało parcufa”. Nawet w duszy niższego człowieka również są kategorie tych wyżej opisanych dziesięciu sfirot. I tak w każdej kategorii, jak w wyższych tak i niższych.
Siedem niższych sfirot, które są ciałem parcufa, nazywane „smakami” Tory i sens tego jest zawarty w słowach: „podniebienie pokarmu zasmakuje”. Rzecz w tym, że światła, które otwierane w trzech pierwszych sfirot i są głową parcufa, nazywane są „smakami”; a malchut de-rosz nazywa się „podniebieniem”. I dlatego światła te nazywane są „smakami” Tory. Innymi słowy, one otwierane są od podniebienia w głowie, które jest źródłem wszystkich smaków i przedstawia sobą malchut de-rosz. Stąd i niżej nie ma żadnego zakazu dla ich otwarcia. Co więcej wynagrodzenie tego, kto otwiera je, jest nieskończone i wielkie.
Te trzy pierwsze i siedem niższych sfirot – w swojej ogólnej budowie lub w każdej ze wszystkich indywidualnych części, na jakie je można podzielić – rozprzestrzenione są w ten sposób, że nawet trzy pierwsze sfiry malchut końca świata Asia mają odniesienie do „tajemnic Tory”, które jest zakazane otwierać; a siedem niższych sfirot znajdujących się w keterze de-rosz świata Acilut, mają odniesienie do „smaków” Tory, które otwierać można. I te pytania są omówione w księgach kabały.
28. A źródła tego znajdziesz w traktacie „Psahim” (str. 119): ”Powiedziano (Jeszajau 23): ”Będzie handel jego i opłata poświęcone dla Stwórcy. Nie będą one zbierane i chronione, tak jak dla żyjących przed Stwórcą będzie handel jego, żeby jeść do syta i ukrywać Atika”. Co oznacza „ukrywać Atika”? Znaczy to ukrywać to, co ukrył Atik Jomin. I co to? Tajemnice Tory. A niektórzy stwierdzają, że to oznacza otwierać to, co ukrył Atik. Co to? Smaki Tory”.
I wytłumaczył Rambam: „Atik” – jest to Stwórca, jak powiedziano: „I zasiada Atik Jomin”. Tajemnice Tory – jest to Działanie stworzenia i Pierwotne działanie. A sens „imienia Stwórcy” w słowach: „Jest to – imię moje dla świata”. „Ukrywać” znaczy przekazywać nie każdemu, a wyłącznie temu, czyje serce jest niespokojne. „Otwierać to, co ukrył Atik” – oznacza ukrywać tajemnice Tory, które były od początku ukryte, które to Atik Jomin otworzył i dał prawo otwierać je. I otwierający je stanie się godnym tego, o czym mówi ta wypowiedź.
29. Stąd jest widoczna ogromna różnica pomiędzy tajemnicami Tory i „smakami” Tory. Ten, kto poznaje tajemnice Tory, otrzymuje ogromne wynagrodzenie za to, że ukrywa je, a nie otwiera. W odróżnieniu od tego, ten, kto poznaje „smaki” Tory, otrzymuje ogromne wynagrodzenie za to, że otwiera je innym. I jedno traktowanie nie przeczy drugiemu, ponieważ każde wyjaśnia sens różnych części wypowiedzi. Pierwsza ma odniesienie do ostatniej części wypowiedzianego – „ukrywać Atika” i mówi, że wielkie wynagrodzenia daje się za ukrycie tajemnic Tory. A druga wypowiedź ma odniesienie do początku – „jeść do syta”, co oznacza „smaki” Tory, jak powiedziano: „i podniebienie pokarmu zasmakuje”, ponieważ światła „smaków” (taamim) nazywane są smakowaniem. W ten sposób objaśnia się sens otrzymania wielkiego wynagrodzenia, o którym mówi się w wypowiedzi o otwarciu „smaków” Tory. (Pomiędzy dwoma tymi podejściami nie ma żadnego przeciwieństwa, po prostu jedno mówi o tajemnicach Tory, a drugie o „smakach” Tory.) Lecz jedno i drugie stwierdza, że tajemnice Tory niezbędnym jest ukrywać, a „smaki” Tory – otwierać.
30. To jest dokładna odpowiedź na 4 i 5 pytanie, które były postawione na początku tej przedmowy. W mowie mędrców i świętych księgach znajdziesz wypowiedzi o tym, że Torę proponują wyłącznie tym, czyje serce jest niespokojne. Mowa idzie o tej części, która nazywa się „tajemnice Tory” i przedstawia sobą trzy pierwsze sfiry i głowę. Proponują ją wyłącznie skromnym i na wiadomych warunkach, i we wszystkich napisanych i wydrukowanych księgach kabały ty nie znajdziesz nawet wspomnienia o nich, ponieważ to jest to, co ukrył Atik, jak powiedziano w Gmarze.
Co więcej, powiedz sam, czy można zwątpić w sprawiedliwych, którzy są największymi ludźmi narodu, wybrani z wybranych, tacy jak autorzy ksiąg „Jecira”, „Zohar” i rabbi Iszmael, autor księgi „Brajta” i raw Haj Gaon, i rabbi Hamaj Gaon, i rabbi Garmizy, i inni Pierwsi do Rambama i Baal Turima, i Baal Szulhan Aruha, do Wielińskiego Gaona i Gaona z Ljady, i innych sprawiedliwych (niech zostanie błogosławiona pamięć wszystkich ich), od których przychodzi do nas cała otwarta Tora, z ust których żyjemy, poznając działania, które nawołują znajdować miłość w oczach Stwórcy. Przecież wszyscy oni pisali i drukowali księgi nauki kabały, ponieważ nie ma większego otwarcia, niż napisanie księgi. Ten, kto pisze księgę, nie wie jacy ludzie będą się jej uczyć. Całkiem możliwe, że obejrzą ją skończeni grzesznicy – i w tym wypadku nie ma większego otwarcia tajemnic Tory.
Ale czy można było pomyśleć, że ci czyści mędrcy naruszają nawet odrobinę z tego, co jednoznacznie zakazują otwierać Miszna i Gmara, jak powiedziano w traktacie „Hagiga”, w „Ejn dorszyn”?
Odwrotnie, wszystkie napisane i wydrukowane księgi są istotą „smaków” Tory, którą Atik początkowo ukrył, a następnie otworzył, jak powiedziano: „podniebienie pokarmu zasmakuje”. I tajemnic tych nie tylko nie zakazano otwierać, lecz odwrotnie, otwierać je – jest wielkim przykazaniem (jak powiedziano wyżej w traktacie Psahim, str. 119). I wynagrodzenie tego, kto umie otworzyć i otwiera je – jest bardzo wielkie. Ponieważ od otwarcia tego światła dla wielu – i właśnie od wielu – zależy przyjście prawidłowego wybawcy wkrótce w nasze dni.
31. Istnieje niezbędność wytłumaczenia tego, dlaczego przyjście sprawiedliwego zbawiciela zależy od rozprzestrzenienia wiedzy kabały pośród ludzi, co tak dobrze wiadomo z Zohar i wszystkich ksiąg kabały. Tłumy ignorują to.
I wytłumaczenie tego pytania jest w „Tikunej Zohar” (35:5 „Natiw tińjana)”. Krótkie tłumaczenie: ”Wówczas, kiedy Szechina opuszcza się na wygnanie, duch ten powiewa nad tymi, którzy zajmują się Torą, ponieważ Szechina znajduje się pomiędzy nimi. Wszyscy są podobni do zwierząt pojadających trawę. Czyniąc jakąkolwiek dobroć, czynią ją dla siebie. I nawet wszyscy ci, co uczą się Tory, czyniąc jakiekolwiek miłosierdzie, czynią to dla siebie. Wówczas duch odchodzi i nie powraca w świat. I jest to – duch Masziacha.
Biada tym, z powodu których duch Masziacha odchodzi ze świata i nie powraca w świat. Oni czynią Torę suchą i nie chcą przykładać starań w nauce kabały. Ci ludzie doprowadzają do tego, że wysycha źródło mądrości, czyli litera „jud” w imieniu AWA’Ja. I odejdzie duch Masziacha, duch mądrości (hochma) i rozumienia (bina), duch myśli i odwagi (gwura), duch wiedzy (daat) i lęku przed Stwórcą. I powiedział Stwórca: „Niech stanie się światło” – jest to światło miłości, miłości miłosierdzia. Jak powiedziano: „Wieczną miłością polubiłem ciebie” (Jermijau, 31:2). I o tym powiedziano: „Nie budźcie i nie niepokójcie miłości, dopóki ona nie zechce was” (Pieśń Pieśni, 3:5)… I wówczas jest to miłość nie dla wynagrodzenia. Ponieważ miłość i lęk dla otrzymania wynagrodzenia należy do służącej… „Trzęsie się ziemia pod niewolnikiem, co panuje… i służącą, co naśladuje swoją panią” (Miszlej, 30:21)”.
32. Zacznijmy wyjaśniać „Tikunej Zohar” od końca do początku. Mówi się, że lęk i miłość, które odczuwa człowiek podczas zajmowania się Torą i przykazaniami, są ukierunkowane w celu otrzymania wynagrodzenia. Innymi słowy, człowiek ma nadzieję, że dzięki Torze i pracy otrzyma jakieś błago. I w tym jest zawarty sens „służącej”, o której powiedziano: „Służąca, co naśladuje swoją panią”.
Na początku jest to trudne do zrozumienia. Przecież powiedziano: „Zawsze powinien człowiek zajmować się Torą i przykazaniami, nawet bez względu na to, że czyni to lo liszma”. Lecz dlaczego „trzęsie się ziemia”? Jeszcze trzeba zrozumieć – dlaczego zajęcia w lo liszma mają odniesienie właśnie do kategorii „służącej”? Również i wyrażenie: ”naśladuje swoją panią”, jakie tu może być naśladowanie?
33. To pytanie można zrozumieć, łącząc je ze wszystkim, co było wyjaśnione wyżej. Przecież mędrcy zezwolili zajmować się w lo liszma wyłącznie dlatego, że od lo liszma człowiek przechodzi do liszma, tak jak „światło, które ukryte w Torze, zawraca go do Źródła”. I dlatego będzie uważać się zajęcie w lo liszma „służącą – pomocnicą”, wykonującą niską pracę dla swojej pani – Szechiny. Przecież w końcu człowiek przyjdzie do liszma i stanie się godnym lśnienia Szechiny. W tym wypadku i „służąca”, czyli zajęcie w lo liszma, uważa się za „sprawiedliwą służącą”, ponieważ pomaga i przygotowuje duchowe, i nazywa się czystym światem Asia.
Jednak jeżeli wiara człowieka nie jest doskonała, i on zajmuje się Torą i pracą wyłącznie dlatego, że Stwórca kazał mu się uczyć – to, jak już było objaśnione wyżej, w takiej Torze w ogóle nie otworzy się zawarte tam światło, tak jak oczy człowieka są zepsute i odwrócone ku ciemności, podobnie do nietoperza. Takie zajęcie już wychodzi spod władzy „sprawiedliwej służącej”, ponieważ z jej pomocą człowiek nie stanie się godny przyjść do liszma i dlatego przechodzi pod władzę klipy, „nieczystej służącej”, która naśladuje Torę i pracę, i otrzymuje je dla siebie. I dlatego „trzęsła się ziemia”, przecież jak wiadomo ziemią nazywa się Szechina, a tą Torę i pracę, które powinny były przejść pod władzę Szechiny, rabuje „niegodna służąca”, znosząc je we władzę klipot. I wychodzi na to, że służąca naśladuje swoją panią.
34. I w ten sposób jest objaśniona w Tikunej Zohar tajemnica klątwy: „Nie budźcie i nie niepokójcie miłości, dopóki ona tego nie zechce”. Jest ważnym, żeby naród Israela przyciągnął wyższe światło miłości, które nazywa się „miłość miłosierdzia”. Dlatego że to jest to „upragnione”, co jest przyciągane właśnie za pośrednictwem pracy w Torze i przykazaniach, nie dla wynagrodzenia. A przyczyna tego jest w tym, że za pomocą tego światła miłości przyciąga się do narodu Israela światło wyższej mądrości (hochma), które otwiera się w świetle miłości i zanurza się w to światło, które przyciągnął naród Israela.
I to or hochma jest tajemnicą powiedzianego: „I spoczywa na nim duch Stwórcy: duch mądrości i zrozumienia, duch myśli i odwagi, duch wiedzy i lęku przed Stwórcą”. To powiedziano o królu Masziachu: „I przyniesie znamiennie narodom, i zbierze wygnańców Israela, i rozsianych z Judei zbierze z czterech końców ziemi”. Przecież po tym, jak za pomocą światła hesed naród Israela przyciąga or hochma, otwiera się Masziach i zbiera wygnańców Israela.
Przecież wszystko zależy od zajęcia Torą i pracą w liszma. Dzięki temu człowiek zdolny jest przyciągnąć większe światło hesed, w które zanurza się przychodzące następnie or hochma. I jest to tajemnica klątwy: „Nie budźcie i nie niepokójcie”. Doskonałe zbawienie i zebranie wygnańców jest niemożliwe bez tego, ponieważ taki jest porządek kanałów duchowości.
35. I również wytłumaczyli mędrcy następujące słowa: „I duch Stwórcy spoczywa nad wodą”. Co to znaczy „duch Stwórcy”? Podczas wygnania narodu Israela wszyscy jeszcze zajmują się Torą i przykazaniami lo liszma. Jednak, jeżeli jest to ta kategoria lo liszma, z której dochodzą do liszma, to Szechina przebywa pomiędzy nimi, tylko w stadium wygnania, ponieważ jeszcze nie przyszli do liszma.
I o tym powiedziano: Szechina znajduje się w ukryciu, lecz w końcu staną się godni otwarcia Szechiny. Wówczas duch króla Masziacha jest nad tymi, którzy zajmują się Torą i przykazaniami, i pobudza ich przyjść do liszma tajemnicą powiedzianego: „Światło, które ukryte w Torze, zawraca ich do Źródła”. Tora pomaga i przygotowuje do połączenia Szechiny, jej pani.
Jednak jeżeli te zajęcia lo liszma nie są godne tego, żeby doprowadzić ich do liszma, wówczas upada Szechina i mówi, że w tych, którzy zajmują się Torą, nie ma ducha człowieka wznoszącego się do góry, lecz są zadowoleni duchem zwierzęcym, który opuszcza się w dół, i wszystkie ich zajęcia Torą i przykazaniami służą ich własnej wygodzie i zadowoleniu. I nie są zdolne takie zajęcia Torą doprowadzić ich do liszma, przecież nie unosi się nad nimi duch Masziach, a odchodzi od nich bezpowrotnie, dlatego że nieczysta służąca zabiera ich Torę i naśladuje swoją panią – przecież oni nie idą po drodze, prowadzącej od lo liszma do liszma.
Jednak, chociaż nie odnoszą sukcesu za pośrednictwem zajęć otwartej Tory, gdyż w niej nie ma światła i ona jest sucha z powodu małostkowości ich rozumu – w każdym wypadku, przecież mogą oni odnieść sukces za pośrednictwem uczenia się kabały, ponieważ światło, które ukryte w niej, zanurzone w odzienia Stwórcy, czyli w Jego imiona sfirot. Wówczas oni lekko mogliby dojść do lo liszma, która doprowadzi ich do liszma, i duch Stwórcy wznosiłby się nad nimi, co i jest sensem powiedzianego: „Światło Tory zawraca ich do Źródła”.
Jednak oni pod żadnym pozorem nie chcą uczyć się kabały. I dlatego zwiększają nędzę, poniżenie, zabójstwa i zniszczenie w świecie, dlatego że odchodzi duch Masziacha, duch hochmy i biny.
36. Ze słów „Tikunej Zohar” wyjaśnia się następujące. Jest klątwa o tym, że nie obudzi się światło miłości w świecie, dopóki działania narodu Israela w Torze i przykazaniach, zamiast zamiaru otrzymywać wynagrodzenie, nie otrzymają zamiaru nasłodzić Stwórcę, co i jest tajemnicą klątwy: „Zaklinam ja was, córki Jerozolimy” (Pieśń Pieśni, 5:8). W ten sposób, ciągłe wygnania i cierpienia, które znosimy na sobie, zależą od nas i czekają na nasze postanowienie, dopóki nie staniemy się godni w Torze i przykazaniach liszma. I jeżeli staniemy się godni tego, od razu zostanie obudzone światło miłości cudownymi właściwościami, w których manifestują się słowa: „I spoczywa na nim duch mądrości i zrozumienia”. I wówczas staniemy się godni całkowitego zbawienia.
Jak również została wyjaśniona niemożliwość tego, żeby cały naród Israela przyszedł do tego wielkiego oczyszczenia w jakikolwiek inny sposób, jak za pośrednictwem nauki kabały, która przedstawia sobą najlżejszą drogę, wystarczającą i dla nierozumnych. Z drugiej strony, drogą zajmowania się wyłącznie otwartą Torą staną się godne wyłącznie nieliczne jednostki, które zostały obdarzone cudowną siłą, przy czym za pośrednictwem wielkich starań – lecz nie większa część narodu. I w ten sposób została rozjaśniona nikczemność czwartego i piątego pytania, które zostały przedstawione na początku tej przedmowy.
37. Co się tyczy trzeciego pytania, które zawarte jest w lęku, żeby nie opuścić czegokolwiek, więc lękać się tu nie ma po co, dlatego że ludzie schodzili z drogi Stwórcy z dwóch przyczyn:
- lub oni naruszali słowa mędrców w tych rzeczach, które jest zakazane opowiadać;
- lub dlatego, że przyjęli słowa kabały w ich zewnętrznym znaczeniu, czyli zgodnie z materialnymi wskazówkami, i zostało naruszone przykazanie: „Nie twórz sobie idolów i jakichkolwiek obrazów” (Tora, Szmot, 20:4).
Dlatego wokół tej nauki rzeczywiście stała potężna ściana do dnia dzisiejszego. Wielu robiło wysiłki, przystępowali do nauki i nie byli w stanie kontynuować jej z powodu niezrozumienia, dlatego że występują w niej materialne terminy. Dlatego ja w komentarzach do księgi „Panim meirot u-mazbirot” wyjaśniłem wielką księgę Ari „Drzewo życia”, przekładając materialne formy w zgodności z duchowymi prawami, ponad przestrzeń i czas – tak, żeby każdy początkujący mógł zrozumieć sens i fundament tych rzeczy, mając przy tym jasność rozsądku i w bardzo prostej postaci, nie gorzej od tego, jak jest rozumiana Gmara za pośrednictwem tłumaczeń Raszi.
38. Kontynuujemy rozszerzenie pojęcia obowiązku zajęcia się Torą i przykazaniami liszma. Trzeba zrozumieć sam termin: „Tora liszma”. Dlaczego pożądana doskonała praca określana jako liszma (dosłownie: „dla niej”), a niepożądana praca jako – „lo liszma” (dosłownie: „nie dla niej”). Przecież w prostym zrozumieniu, jeżeli człowiek zajmujący się Torą i przykazaniami, zobowiązuje się ukierunkować serce swoje na nasłodzenie Stwórcy, a nie dla własnej wygody, a więc należałoby to określić terminem: „Tora Liszmo” (Tora dla Niego), a w przeciwnym wypadku „Tora lo Liszmo” (Tora nie dla Niego), co określa dla Stwórcy. Dlaczego jest to określone liszma i lo liszma, które mają na uwadze Torę?
Rzecz jasna jest tu założony większy sens od tego, co jest usłyszane z powiedzianego, przecież to wyrażenie stwierdza, że Tory dla Niego (liszmo), czyli dla nasłodzenia Stwórcy, nie jest wystarczająco i niezbędne również zajęcia dla niej (liszma), czyli dla Tory. I to potrzebuje wyjaśnienia.
39. Rzecz w tym, że jak wiadomo, Tora nazywa się „Tora Życia”. Powiedziano: „Życie dla tego, kto znalazł ją”, „przecież to nie puste słowo dla was, lecz życie wasze”. I dlatego sens wyrażenia „Tora liszma” zawarty w tym, że zajęcie Torą i przykazaniami daje człowiekowi życie i przedłużenie dni, ponieważ wówczas Tora odpowiada swojej nazwie.
I wychodzi na to, że człowiekowi, który nie ukierunkuje swojego serca i rozumu na wyżej powiedziane, zajęcie Torą i przykazaniami niesie przeciwieństwo życiu i przedłużeniu dni, czyli absolutnie nie odpowiada imieniu Tory; przecież ona nazywa się „Tora Życia”. I zrozum to. Słowa te wytłumaczone przez mędrców: „Dla każdego, kto zajmuje się Torą lo liszma, ona staje się śmiertelnym jadem. A dla każdego, kto zajmuje się Torą liszma, ona staje się eliksirem życia”.
Jednak te słowa potrzebują wytłumaczenia, trzeba zrozumieć: jak i w czym staje się dla człowieka Tora śmiertelnym jadem? Mało tego, że pracuje daremnie i nie ma on żadnej wygody od starań – do tego sama Tora i praca obraca się dla niego w śmiertelny jad. I jest to bardzo dziwne.
40. Najpierw uświadomimy słowa mędrców, którzy powiedzieli: „Pracował i znalazł – wierz, nie pracował i nie znalazł – nie wierz”. W tym miejscu trzeba zadać pytanie o powiedzeniu „pracował i znalazł”, które to zdaje się być przeciwieństwem samego siebie. Przecież słowo „pracował” świadczy o pracy i skupieniu uwagi, które dawane są w zapłacie za każdy pożądany nabytek, przy czym za wielki nabytek płacą wielkimi wysiłkami, a za mniej ważny nabytek – małymi.
„Znajda” jest przeciwna temu. Ona z reguły przychodzi do człowieka, kiedy jego uwaga całkowicie jest skupiona na czym innym, bez żadnych przygotowań i wysiłków. I dlatego jak możesz powiedzieć „pracował i znalazł”? Przecież jeżeli była poświęcona praca, należałoby powiedzieć „pracował i kupił” lub „pracował i stał się godny” itd., a nie „pracował i znalazł”.
41. Zostało powiedziane: „Szukający Mnie – znajdą Mnie” (Miszlej, 8). Pyta się o tym w Zohar: „Gdzie znajdują Stwórcę?” I powiedzieli mędrcy, że znajdują Go wyłącznie w Torze. Jak również o słowach: „Rzeczywiście Ty, Stwórca ukrywający się”, powiedzieli, że Stwórca ukrywa siebie w Torze. I trzeba jak należy zrozumieć te słowa. Przecież na pierwszy rzut oka Stwórca ukryty jest w materialnym, przemijających wartościach tego świata, które znajdują się poza Torą. Jak możesz powiedzieć odwrotnie: że wyłącznie w Torze On siebie ukrywa? I również, co dotyczy ogólnego zdania, zgodnie z którym Stwórca ukrywa siebie w ten sposób, że niezbędnym jest zapragnąć Go – do czego Jemu to ukrycie? A oprócz tego ze słów: „Wszyscy szukający Mnie – znajdą Mnie” wychodzi następujące: „Wszyscy pragnący Go – znajdą Go”. I trzeba dobrze zrozumieć istotę tego życzenia i istotę tego znajdowania: Czym oni i po co oni są?
42. Jednak powinieneś wiedzieć, w czym jest przyczyna tego oddalenia. To, że jesteśmy tak dalecy od Stwórcy i w takiej mierze zdolni sprzeciwić się Jego życzeniu. Jego życzenie wywołane jest niczym innym, niż jedną przyczyną, która stała się źródłem całego cierpienia i wszystkich złudzeń, i przypadków, o które się potykamy.
Razem z tym jest zrozumiałe, że po zlikwidowaniu tej przyczyny natychmiast zrzucimy z siebie jakiekolwiek cierpienie i od razu staniemy się godni połączenia ze Stwórcą całym swoim sercem i duszą. I w tym miejscu powiem tobie, że ta pierwotna przyczyna jest zawarta w niczym innym, jak w „nikczemności naszego zrozumienia Jego sterowania swoimi stworzeniami”. Nie rozumiemy Go jak należy.
43. Przypuśćmy, Stwórca sterowałby swoimi stworzeniami w formie jawnej tak, że na przykład każdy, kto zjadłby cokolwiek zakazanego, natychmiast zakrztusiłby się na miejscu, a każdy wykonujący przykazanie znalazłby w nim cudowne nasłodzenie, które jest podobne do najpiękniejszego nasłodzenia tego materialnego świata. Przecież wówczas żaden głupiec nie pomyślałby o tym, żeby spróbować zakazane, wiedząc, że natychmiast straci z tego powodu swoje życie – tak samo jak teraz nie myśli o tym, aby wskoczyć w ogień.
I jaki głupiec pozostawiłby jakiekolwiek przykazanie, nie wykonując go natychmiast z całą dokładnością – jak może on zostawić jakiekolwiek materialne nasłodzenie, które wpada jemu w ręce, nie otrzymując go z całą dokładnością do jakiej tylko jest zdolny. Dlatego jeżeliby powstało przed naszym wzrokiem jawne sterowanie, to wszyscy ludzie byliby absolutnymi sprawiedliwymi.
44. Stąd jest jasne, że brakuje nam w naszym świecie wyłącznie jawnego sterowania. Ponieważ przy jawnym sterowaniu wszyscy ludzie byliby sprawiedliwymi i połączyliby się ze Stwórcą w doskonałej miłości. Ponieważ głównym dążeniem, byłoby dla każdego z nas zbliżyć się ze Stwórcą i polubić Go całym swoim sercem, i całą swoją duszą, i połączyć się z Nim na zawsze nie tracąc żadnej minuty.
Jednak wszystko to nie tak i nie ma wynagrodzenia za przykazania w tym świecie, a łamiący Jego życzenie w ogóle nie są karani na naszych oczach, lecz Stwórca jest cierpliwy w stosunku do nich. Co więcej, czasami nam się wydaje, że wszystko jest odwrotnie, jak powiedziano: „Ci, złodzieje i panujący w świecie tym, zwiększają swoje bogactwo”. I dlatego nie każdy pragnący zbliżyć się do Stwórcy będzie mógł zbliżyć się do Niego, lecz potykamy się na każdym kroku, aż do tego, co powiedziane zostało poprzez mędrców: „Jednego człowieka z tysiąca Ja znalazłem. Tysiąc przychodzi się uczyć i jeden wychodzi do światła”.
Dlatego zrozumienie sterowania Stwórcy jest przyczyną całego błaga, a niezrozumienie przyczyną całego zła. I wychodzi na to, że jest to biegun, wokół którego obracają się wszyscy ludzie, ku karze lub ku miłości.
45. I uważnie patrząc w poznanie sterowania, które odczuwają ludzie, zobaczymy, że podzielone ono jest na cztery rodzaje. Każdy rodzaj oznacza inny sposób przyjęcia sterowania Stwórcy. W ten sposób istnieją cztery poziomy poznania sterowania Stwórcy. Prawdę mówiąc one są wyłącznie dwa: ukrycie liku i otwarcie liku, jednak podzielone one na cztery, gdyż są:
- dwa poziomy w sterowaniu ukrycia liku, i jest to: pojedyncze ukrycie i ukrycie wewnątrz ukrycia;
- dwa poziomy w sterowaniu otwarcia liku, i jest to: sterowanie wynagrodzeniem i karą oraz sterowanie wiecznością.
46. Powiedziano (Dwarim, 31:17): „I wybuchnie gniew Mój na niego w tym dniu i pozostawię Ja ich, i ukryję od nich lik Mój, i będzie oddany on na rozerwanie, i spadną na niego wielkie nieszczęścia, i powie on w tym dniu: Czy nie dlatego, że nie ma Stwórcy mego pośród mnie, zeszły na mnie wszystkie te nieszczęścia? A Ja ukryciem ukryję lik Mój w tym dniu za całe zło, które on uczynił, kiedy to obrócił się do innych bogów”.
Patrząc na te słowa ty zobaczysz, że na początku napisane jest: „I wybuchnie gniew Mój… i ukryję lik Mój” – co oznacza pojedyncze ukrycie, następnie napisano: „Spadną na niego wielkie nieszczęścia… A Ja ukryciem ukryję lik Mój” – co oznacza podwójne ukrycie. I trzeba zrozumieć: Co oznacza to podwójne ukrycie?
47. Lecz na początku zrozum, co oznacza „lik” Stwórcy, o którym powiedziano: „I ukryję lik Mój”. Zrozumiesz to na przykładzie z człowiekiem: Zauważając twarz przyjaciela on od razu pozna go; a widząc przyjaciela od tyłu on nie jest pewny, pozna go czy nie i może zwątpić; możliwe, że jest to ktoś inny, nie jego przyjaciel?
Tak samo z tym, co przed nami: Wszyscy znają i odczuwają Stwórcę dobrym, a Dobry zawsze czyni dobro. Dlatego jeśli Stwórca przynosi dobro swoim stworzeniom, które to stworzył obfitą ręką, oznacza to, że Jego lik otwarty Jego stworzeniom, przecież wtedy wszyscy znają Go, ponieważ On czyni jak należy Jego imieniu, co jest wytłumaczone wyżej odnośnie otwartego sterowania.
48. Jednak kiedy to Stwórca czyni ze swoimi stworzeniami odwrotnie do wyżej powiedzianego, czyli kiedy ludzie otrzymują cierpienie i ból w Jego świecie, to jest to określone jako odwrotna strona Stwórcy. Przecież lik Jego, doskonała miara Jego błaga, absolutnie ukryta od nich, a takie zachowanie nie odpowiada Jego imieniu. Jest to podobne do tego, jak człowiek widząc swojego przyjaciela od tyłu może zwątpić myśląc: „Możliwe, że jest to ktoś inny?”
I o tym powiedziano: „I wybuchnie gniew Mój… i ukryję lik Mój od nich”. Ponieważ podczas gniewu stworzenie ma cierpienie i mękę, wychodzi na to, że Stwórca ukrywa lik Swój, który jest doskonałą miarą Jego błaga i wyłącznie odwrotna Jego strona jest otwarta, i wówczas jest niezbędne wzmocnienie wiary w Stwórcę, żeby ustrzec siebie od przestępnego myślenia, ponieważ ciężko rozpoznać Jego z tyłu. I nazywa się to ”pojedyncze ukrycie”.
49. Jednak jeżeli cierpienia i męki maksymalnie wzrastają, i wywołuje to podwójne ukrycie, które to nazywane jest w księgach „ukrycie wewnątrz ukrycia”. A to znaczy, że nawet Jego odwrotna strona jest niewidoczna, czyli ludzie nie wierzą, że Stwórca jest rozgniewany na nich i karze ich, a zrzucają to na przypadek lub przyrodę, doprowadzając siebie do odrzucenia Jego sterowania wynagrodzeniem i karą. I o tym powiedziano: „A Ja ukryciem ukryję lik Mój… kiedy to zwrócił się do innych bogów”. Czyli przychodzą do zaprzeczenia i zwracają się do pokłonienia idolom.
50. Jednak do tej pory, dopóki mówi się wyłącznie o pojedynczym ukryciu, wypowiedź kończy się takimi słowami: „I powie w tym dniu: „Czy nie dlatego, że nie ma Stwórcy mego pośród mnie, mam wszystkie te nieszczęścia?” Innymi słowy, ludzie wierzą jeszcze w sterowanie wynagrodzeniem i karą, i mówią, że cierpienie przychodzi do nich z tego powodu, że oni nie są połączeni ze Stwórcą, jak powiedziano: „Czy nie dlatego, że nie ma Stwórcy mego pośród mnie, mam wszystkie te nieszczęścia?” I określone jest to, że oni jeszcze widzą Stwórcę, lecz z Jego odwrotnej strony. Dlatego to jest nazwane „pojedynczym ukryciem”, czyli tylko ukryciem liku.
51. Tym zostały objaśnione dwa poziomy ukrytego sterowania, które odczuwają stworzenia: pojedyncze ukrycie i ukrycie wewnątrz ukrycia.
Pojedyncze ukrycie oznacza wyłącznie ukrycie liku, kiedy to odwrotna strona jest otwarta dla ludzi. Innymi słowy, oni wierzą, że cierpienia stworzył im Stwórca w karze. I ponieważ ciężko im ciągle rozpoznawać Stwórcę z odwrotnej strony, z tego powodu przechodzą oni do naruszenia prawa – ale nawet wtedy nazywani są „nieukończonymi grzesznikami”. Czyli te naruszenia są podobne do wypadków, ponieważ wynikły na skutek wielu cierpień, a w całości ludzie wierzą w wynagrodzenie i karę.
52. A ukrycie wewnątrz ukrycia oznacza, że nawet odwrotna strona Stwórcy została dla nich ukryta, ponieważ oni nie wierzą w wynagrodzenie i karę. I naruszenie, którego oni dokonują, jest określone jako zły zamiar. I nazywani oni są „ukończonymi grzesznikami”, dlatego że powstają twierdząc, że Stwórca w ogóle nie steruje swoimi stworzeniami i zwracają się do pokłonienia idolom, jak powiedziano: „Kiedy obrócił się do innych bogów”.
53. Należy wiedzieć, że cała praca, która prowadzi do wykonania Tory i przykazań drogą wyboru, głównie objawia się w dwóch wyżej wspomnianych stadiach ukrytego sterowania.I powiedziano o tym czasie: „Według cierpienia – opłata”. Ponieważ sterowanie Stwórcy nie jest jawne i nie jest możliwe Go widzieć inaczej jak w ukryciu liku, czyli wyłącznie z Jego odwrotnej strony, za przykładem człowieka, który widzi swojego przyjaciela od tyłu i dlatego jest zdolny zwątpić, myśląc:„Możliwe, że jest to ktoś inny?”. I na tej drodze wybór człowieka zawsze znajduje się w jego rękach – wykonać życzenie Stwórcy lub naruszyć Jego przykazanie.
Przecież cierpienia i ból, które człowiek odczuwa, przynoszą mu wątpliwości w realność sterowania Stwórcy swoimi stworzeniami, czy to w pierwszym stadium – przypadki, lub na drugim stadium – zły zamiar. Tak czy inaczej człowiek przebywa w wielkim cierpieniu i przykłada ogromne wysiłki. I o tym czasie powiedziano:„Wszystko, co potrafisz swoimi siłami uczynić – czyń”, dlatego że nie będzie godny człowiek otwarcia liku, który to oznacza doskonałą miarę błaga Stwórcy, dopóki nie postara się i nie uczyni wszystkiego, co tylko jest w jego siłach. A według cierpienia – opłata.
54. Jednak po tym, jak Stwórca widzi, że człowiek ukończył miarę swoich wysiłków i ukończył wszystko, co jemu należy uczynić siłą swojego wyboru, i wzmocnił się w wierze w Stwórcę, wówczas pomaga jemu Stwórca i człowiek staje się godny poznać jawne sterowanie, czyli otwarcie liku. I wówczas staje się godnym doskonałego powrotu, który oznacza, że powraca i łączy się ze Stwórcą całym sercem i całą duszą, jak samo z siebie wynika z jawnego sterowania.
55. Wyżej wspomniane poznanie i powrót, przychodzą do człowieka w dwóch etapach. Pierwszy – absolutne poznanie sterowania wynagrodzeniem i karą. Poza tym, że jasno poznaje wynagrodzenie za każde przykazanie w przyszłym świecie, staje się również godnym poznać cudowne nasłodzenie przy wykonaniu przykazań od razu i w tym świecie. I bez względu na to, że poznaje również cierpienie i karę, które wynikają z każdego naruszenia po śmierci, staje się również godny odczuć gorzki smak każdego naruszenia jeszcze przy życiu. I staje się zrozumiałym, że ten, kto staje się godnym tego jawnego sterowania, jest pewny siebie, że nie zgrzeszy więcej, podobnie jak pewny człowiek tego, że nie będzie odcinać swoich części ciała i nie będzie czynić sobie cierpienia. Jak również jest pewny siebie, że nie pozostawi przykazań, nie wykonując ich natychmiast, jak tylko będzie to w jego siłach, tak samo jak jest pewny tego, że nie pozostawi żadnego nasłodzenia tego świata lub wielkiej wygody, która wpada w jego ręce.
56. I zrozum słowa mędrców: „Co oznacza „powrót”? – Dopóki nie zaświadczy o człowieku Znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej”. Wydają się dziwne te słowa. Przecież jeżeli tak, to kto wznosi się na niebiosa, żeby usłyszeć świadectwo Stwórcy? I przed kim powinien Stwórca zaświadczyć o tym? Czyżby nie było wystarczające to, że sam Stwórca wie, że człowiek powrócił całym swoim sercem i więcej nie zgrzeszy?
Jednak z tego, co zostało wyjaśnione, jest to bardzo proste. Przecież człowiek rzeczywiście nie może być absolutnie pewny, że więcej nie zgrzeszy, dopóki nie stanie się godnym poznania sterowania wynagrodzeniem i karą, czyli otwarcia liku. A otwarcie liku – to jest to, co z punktu widzenia zbawienia Stwórcy jest nazywane „świadectwem”;przecież właśnie dokonywane przez Stwórcę zbawienie, które doprowadza człowieka do poznania wynagrodzenia i kary, zapewnia go, że więcej nie zgrzeszy.
W ten sposób zostaje wyjaśnione, że Stwórca świadczy o człowieku. I o tym powiedziano: „Co to znaczy powrót?” Innymi słowy: Kiedy człowiek będzie pewny, że stał się godny doskonałego powrotu? Dlatego dali mu jasny znak: Kiedy to zaświadczy o nim Znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej. Czyli wówczas, kiedy stanie się godny otwarcia liku, i wtedy zbawienie człowieka poprzez samego Stwórcę świadczy o nim, że nie powróci więcej do głupoty swojej.
57. Ten wyżej opisany powrót nazywa się „powrót z lęku”, dlatego że chociaż człowiek powraca do Stwórcy całym swoim sercem i duszą do tego poziomu, że świadczy o nim Znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej – razem z tym cała ta pewność, że nie zgrzeszy więcej, uwarunkowana jest jego poznaniem i odczuciem kary i ciężkich cierpień, które wynikają z naruszenia. I dlatego człowiek jest pewny siebie, że nie zgrzeszy, tak jak pewny tego, że nie uczyni sobie ciężkich cierpień.
W końcu powrót i pewność są wywołane wyłącznie lękiem przed karą, która wynika z naruszenia. Wychodzi na to, że powrót jest uwarunkowany wyłącznie lękiem przed karą. I dlatego nazywa się „powrót z lęku”.
58. Stąd są zrozumiałe słowa mędrców: „Dokonujący powrotu z lęku staje się godny tego, że złe zamiary stają się dla niego tylko przypadkami”. I należy zrozumieć – jak to się odbywa?Z wytłumaczonego wyżej (p.52) dobrze zrozumiesz, że złe zamiary, których dokonuje człowiek, wychodzą z otrzymania sterowania podwójnym ukryciem, czyli ukryciem wewnątrz ukrycia. To oznacza, że człowiek nie wierzy w sterowanie wynagrodzeniem i karą. W tym samym czasie cierpienia pojedynczego ukrycia oznaczają, że człowiek wierzy w sterowanie wynagrodzeniem i karą, lecz z powodu wielu cierpień dochodzi czasami do przestępnego myślenia, dlatego że chociaż i wierzy, że cierpienia przyszły do niego w karze, razem z tym podobny on jest do tego, kto patrząc na swojego przyjaciela od tyłu jest zdolny zwątpić i pomyśleć: „Możliwe, że jest to ktoś inny?”. I grzeszenia te –są przypadkami, ponieważ ogólnie człowiek wierzy w sterowanie wynagrodzeniem i karą.
59. I dlatego, po tym jak człowiek stanie się godny powrotu z lęku, sens którego jest w dokładnym poznaniu sterowania wynagrodzeniem i karą do tego stopnia, że staje się pewny, że nie zgrzeszy – naprawia się dla niego całkowite stadium ukrycia wewnątrz ukrycia. Przecież teraz on widzi, że istnieje sterowanie wynagrodzeniem i karą. I jest dla niego jasne, że wszystkie cierpienia, których to on kiedykolwiek doświadczał, były zesłane jemu jako kara sterowana od Stwórcy za dokonane grzechy.I zostało jemu otwarte również, że wtedy on ciężko się mylił. Dlatego eliminuje wszystkie złe myśli z korzeniami.
Jednak nie całkowicie, a tak, że stają się one dla niego jako przypadki. Czyli podobne naruszeniom, których dokonał w stadium pojedynczego ukrycia, kiedy to mylił się z powodu mętności rozsądku, wywołanego wielką ilością cierpienia, pozbawiającego człowieka rozsądku. I to jest uważane wyłącznie za przypadki.
60. Jednak pojedynczego ukrycia, w którym on przebywał dotychczas, człowiek tym powrotem w zasadzie nie naprawił. Jego naprawienie jest realne wyłącznie od tego momentu, kiedy staje się godnym otwarcia liku, i dalej. W przeszłości, kiedy nie był jeszcze godny powrotu, ukrycie liku i wszystkie przypadki pozostały dla niego takimi, jakimi były, bez jakiegokolwiek naprawienia i zmiany. Przecież i wówczas on również wierzył, że wszystkie cierpienia przyszły do niego w karze. Jak napisano: „I powie w ten dzień: „Czy nie dlatego, że nie ma Stwórcy mego pośród mnie, przychodzą do mnie wszystkie te cierpienia?”.
61. I dlatego, póki co, nie jest nazywany całkowitym sprawiedliwym. Jeżeli człowiek stanie się godny otwarcia liku, który oznacza doskonałą miarę błaga Stwórcy, zgodnie z Jego imieniem – to właśnie on nazywa się „sprawiedliwym” (p.55), ponieważ wybroni sterowanie Stwórcy tak, jakie ono jest w rzeczywistości i wyzna, że Stwórca postępuje ze swoimi stworzeniami z absolutnym dobrem i doskonałością, czyniąc dobro złym i dobrym.
Dlatego stając się godnym otwarcia liku, człowiek, od tego momentu i dalej, staje się godnym nazywać się „sprawiedliwym”. Jednak ponieważ naprawił nie wszystko w całości, a wyłącznie stadium ukrycia wewnątrz ukrycia, czyli stadium pojedynczego ukrycia jeszcze nie naprawił, i naprawienie jest ważne wyłącznie od tego momentu i dalej – wychodzi na to, że jeszcze nie jest godny powrotu i póki co nie jest godny jeszcze nazywać się „sprawiedliwym”. Przecież w tym wypadku pozostaje dla niego ukrycie liku takie, jakie było. I dlatego człowiek nazywa się „nieukończonym sprawiedliwym”, inaczej mówiąc, niezbędnym jeszcze jest naprawić jego przeszłość.
62. Jak również nazywa się „średnim”, ponieważ stał się godnym tak czy inaczej powrotu z lęku, dzięki doskonałej znajomości Tory i dobrymi działaniami stał się przydatny do tego, żeby być godnym powrotu również i z miłości. I wówczas staje się godnym poziomu „całkowitego sprawiedliwego”.W ten sposób, wychodzi na to teraz, że on jest pośrodku lęku i miłości, i dlatego nazywa się średnim. W odróżnieniu od tego, wcześniej on nie był całkowicie przydatny choćby dlatego, żeby przygotować siebie do powrotu z miłości.
63. Tym samym został wyjaśniony pierwszy poziom poznania otwarcia liku, czyli poznania i odczucia sterowania wynagrodzeniem i karą, kiedy to zaświadczy o człowieku Znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej. I nazywa się to „powrót z lęku”, kiedy złe uczynki stają się dla niego jak przypadki. I nazywa się człowiek „nieukończonym sprawiedliwym”. Jak również nazywa się średnim.
64. Teraz wyjaśnimy drugi poziom poznania otwarcia liku: poznania doskonałego, prawdziwego,wiecznego sterowania. To oznacza, że Stwórca steruje swoimi stworzeniami jako dobry i czyniący dobro, i dobrymi i złymi. I teraz człowiek nazywa się „całkowitym sprawiedliwym” i jest to „powrót z miłości”. I staje się godnym tego, że złe zamiary obracają się dla niego jako zasługi.
W ten sposób zostały wyjaśnione wszystkie cztery poziomy zrozumienia sterowania, które są obecne u stworzenia. Przy czym trzy pierwsze poziomy: podwójne ukrycie, pojedyncze ukrycie i poznanie sterowania wynagrodzeniem i karą – są niczym innym jak przygotowaniem, dzięki któremu człowiek staje się godny czwartego poziomu: poznania prawdziwego, wiecznego sterowania.
65. Jednak należy zrozumieć, dlaczego człowiekowi nie wystarcza już trzeci poziom, który jest poznaniem sterowania wynagrodzeniem i karą? Przecież, jak już powiedzieliśmy, on już stał się godny tego, że Znający tajemnice świadczy o nim, że nie zgrzeszy więcej. I dlaczego jeszcze nazywa się „średnim” lub „nieukończonym sprawiedliwym”? Przecież samo to imię wskazuje, że praca człowieka jeszcze nie jest pożądana w oczach Stwórcy i jeszcze są obecne braki w jego pracy z Torą.
66. Poddamy najpierw analizie pytanie o przykazaniu miłości do Stwórcy: w jaki sposób zobowiązała nas Tora poprzez przykazanie, wykonanie którego nie jest w naszych siłach? Przecież człowiek zdolny jest złamać i podporządkować siebie dla wykonania czegokolwiek, jednak nad miłością nie panuje żadne podporządkowanie i przymus w świecie.
I wytłumaczyli oni, że dzięki wykonaniu wszystkich sześciuset dwunastu przykazań jak należy, człowiek automatycznie sięga miłości do Stwórcy. I dlatego uważa się, że w jego siłach jest wykonać to przykazanie. Przecież on może złamać i podporządkować siebie wykonaniem sześciuset dwunastu przykazań jak należy, i wówczas staje się godny miłości do Stwórcy.
67. Jednak te słowa mędrców potrzebują szerokiego wyjaśnienia. Przecież w końcu nie powinniśmy byli zasłużyć na miłość do Stwórcy jako przykazanie, ponieważ przy jego wykonaniu u nas nie ma możliwości dla jakiegokolwiek działania lub podporządkowania ze swojej strony. Ale przychodzi ona automatycznie po wykonaniu wszystkich sześciuset dwunastu przykazań. I dlatego nam wystarczająca jest wskazówka wykonania sześciuset dwunastu przykazań. Dlaczego więc było napisane przykazanie miłości?
68. Żeby zrozumieć to, jest nam niezbędne na początku rzeczywiste zrozumienie samej istoty miłości do Stwórcy. I należy wiedzieć, że wszystkie naturalne skłonności i właściwości, które są założone w człowieku i które służą mu w stosunkach do jego przyjaciół, są niezbędne w pracy dla Stwórcy. One były stworzone i założone w człowieku początkowo wyłącznie dla ich końcowej roli, która to jest finałem dla każdego człowieka, jak powiedziano: ”I nie zostanie odepchnięty od Niego odrzucony”. I wówczas wszystkie one potrzebne człowiekowi, żeby udoskonalić się za ich pomocą na drodze otrzymania dostatku i ukończyć życzenie Stwórcy.
I o tym powiedziano: „Każdego nazwanego imieniem Moim ku Swojej chwale stworzyłem Ja”. Jak również: „Całe działanie Stwórcy – dla wyznawcy Jego”. A póki co jest przygotowany dla człowieka cały świat, żeby wszystkie te jego naturalne skłonności i właściwości zostały rozwinięte i udoskonalone tym, że będzie on stosować je w odniesieniu do stworzeń, żeby stały się godne swojego celu.
I o tym mówi się: „Zobowiązany człowiek powiedzieć: „Dla mnie stworzył świat”. Ponieważ wszystkie stworzenia świata niezbędne dla indywiduum, przecież one rozwijają się i przystosowują skłonności i właściwości każdego oddzielnego człowieka, dopóki nie staną się przydatne, stając się wspomagającymi instrumentami w pracy dla Stwórcy.
69. I dlatego musimy zrozumieć istotę miłości do Stwórcy, wychodząc z właściwości miłości, obecnej w człowieku w jego wzajemnych relacjach z przyjacielem. Miłość do Stwórcy również jest poddana wpływom tych właściwości, gdyż one początkowo były założone człowiekowi wyłącznie ze względu na Stwórcę. I patrząc na właściwość miłości pomiędzy człowiekiem, a jego bliźnim, znajdziemy tam cztery poziomy miłości, jeden nad drugim. To znaczy dwa, które są czterema.
70. Pierwszy poziom – jest to „miłość uzależniona”. Ona oznacza, że na skutek wielkiego błaga, nasłodzenia i wygody, które człowiek otrzymał od swojego przyjaciela, on duszą połączył się z przyjacielem cudowną miłością. I tu są możliwe dwa poziomy. Pierwszy jest tym, że zanim poznali się i pokochali jeden drugiego, uczynili jeden drugiemu zło, jednak nie chcą pamiętać tego, ponieważ wszystkie przestępstwa pokryje miłość. A drugi w tym, że zawsze czynili jeden drugiemu wyłącznie dobro i korzyść, i nawet wspomnienia o krzywdzie i jakimkolwiek złu nie było pomiędzy nimi nigdy.
72. Drugi poziom – jest to „niezależna miłość”. Ona oznacza, że człowiek poznał dobroć swojego przyjaciela, wielką i o wiele bardziej przewyższającą wszystko, co potrafi sobie wyobrazić, i na skutek tego duszą połączył się z przyjacielem w nieskończenie wielkiej miłości. Tutaj również możliwe są dwa poziomy. Pierwszy ma miejsce wtedy, kiedy człowiek pozna wszystkie zwykłe czyny swojego przyjaciela w stosunku do innych ludzi i wówczas ta miłość jest określona jako „nieabsolutna miłość”.
Przecież jego przyjaciel prowadzi takie sprawy z innymi ludźmi, że przy powierzchownym obejrzeniu wydaje się, tak jakby on niechlujnie czynił im krzywdę. I jeżeliby kochający jego zobaczył to, wówczas straciłaby moc cała dobroć, którą on przypisywał przyjacielowi i zostałaby naruszona miłość między nimi. Jednak człowiek nie poznał jeszcze tej części spraw swojego przyjaciela.I dlatego ich miłość jeszcze jest doskonała i cudownie wielka.
73. Drugi poziom nazywany miłością – jest to czwarty poziom miłości w ogóle, i on również wychodzi z akceptacji dobroci przyjaciela. Lecz na dodatek do tego, kochający zna wszystkie zwykłe sprawy swojego przyjaciela z każdym innym bez wyjątku. I on sprawdził i znalazł, że nie tylko nie ma w nich najmniejszej wady, lecz dobroć przyjaciela przewyższa je w nieskończoność i przewyższa wszystko, co jest wyobrażone. I teraz jest to „wieczna i absolutna miłość”.
74. Wszystkie te cztery poziomy miłości, działające pomiędzy ludźmi i ich bliźnimi, działają również w stosunku pomiędzy człowiekiem i Stwórcą. Co więcej, w tym co dotyczy miłości do Stwórcy, one stały się schodkami w przyczynowo-skutkowym łańcuszku. Jest niemożliwym stać się godnym którejkolwiek z nich, dopóki nie stanie się godny człowiek pierwszego poziomu – miłości uzależnionej. I po tym, jak on staje się godny w całej pełni, ten pierwszy poziom staje się przyczyną tego, że on staje się godnym drugiego poziomu. A po tym, jak stanie się godnym drugiego poziomu i dojdzie do końca, to on staje się przyczyną, kiedy to człowiek jest doprowadzony do trzeciego poziomu. Tak również trzeci poziom staje się przyczyną dla czwartego, dla wiecznej miłości.
75. W związku z tym wynika pytanie: jak człowiek może wyobrazić sobie niezbędność stać się godnym pierwszego poziomu miłości do Stwórcy – która jest pierwszym schodkiem uzależnionej miłości, przychodzącej na skutek wielkiego błaga, które jest otrzymane od ukochanego – wówczas, kiedy nie ma wynagrodzenia za przykazania w tym świecie?
Co więcej, jak było wyjaśnione, każdy człowiek zobowiązany jest przejść poprzez dwa pierwsze poziomy sterowania ukryciem liku, co oznacza, że w tym czasie jest ukryty lik Stwórcy, czyli miara Jego dobra, przecież Dobry tworzy wyłącznie dobro. I dlatego ludzie wówczas mają cierpienia i męki.
Jednak zostało wyjaśnione, że całe zajęcia Torą i pracą drogą wyboru, prowadzi się właśnie w czasie ukrycia. W takim wypadku, jak człowiek może przedstawić sobie, że on stanie się godny drugiego poziomu zależnej miłości, co od samego początku i do dnia dzisiejszego oznacza, że ukochany przynosi jemu wyłączne niezmierne i cudowne błago, i nie czyni najmniejszej krzywdy? Nie mówiąc o tym, jak człowiek może wyobrazić sobie, że on staje się godnym trzeciego lub czwartego poziomu?
76. Zanurzyliśmy się w głębokie wody, co najmniej musimy wydostać stąd drogą perłę. I dlatego wyjaśnimy słowa mędrców: „Świat swój zobaczysz przy życiu, a reszta twojego życia dla świata przyszłego”. Należy to zrozumieć, dlaczego żeby powiedzieć: „Świat swój otrzymasz przy życiu”, oni powiedzieli: „zobaczysz”? Jeżeli chcieli błogosławić, to powinni błogosławić do końca, czyli żeby człowiek otrzymał i osiągnął swój świat jeszcze przy życiu? A oprócz tego należy zrozumieć, po co człowiekowi widzieć swój przyszły świat przy życiu? Czy nie jest smutnym to, że reszta jego jest dla życia świata przyszłego? I jeszcze, dlaczego ustawili to błogosławienie na samym początku?
77. I przede wszystkim należy zrozumieć, jak człowiek widzi swój przyszły świat przy życiu? Przecież rzecz jasna oczami materialnymi nie zobaczymy niczego duchowego. A oprócz tego nie jest w zakresie Stwórcy zmieniać początkowe porządki, ponieważ wszystkie początkowe porządki od ich źródła zostały ustawione poprzez Stwórcę wyłącznie dlatego, że są najwygodniejsze dla celu, który jest żądany od nas, innymi słowy, żeby za ich pośrednictwem człowiek był godny połączyć się z Nim, jak powiedziano: „Całe działanie Stwórcy – dla otrzymującego Jego”. Dlatego trzeba zrozumieć, jak człowiek może wyobrazić sobie widzenie swojego świata przy życiu?
78. I powiem ja tobie, że to widzenie przychodzi do człowieka dzięki olśnieniu w Torze, zgodnie z powiedzianym: „Otwórz oczy moje, i zobaczę cuda Twojej Tory”. O tym zaklinają duszę, zanim wejdzie ona w ciało: „Nawet jeśli cały świat powie ci, że jesteś sprawiedliwy, pozostań w swoich oczach grzesznikiem”. Czyli właśnie w swoich oczach.
Sens w tym, że dopóki ty nie stałeś się godnym „olśnienia” w Torze, uważaj siebie za grzesznika, nie okłamuj siebie tym, że w całym świecie jesteś uznany jako sprawiedliwy, stąd ty zrozumiesz, dlaczego mędrcy ustawili błogosławieństwo „Świat swój zobaczysz przy życiu” na początku wszystkich błogosławieństw. Przecież tego nie jest godny człowiek nawet na poziomie „niedoskonałego sprawiedliwego”.
79. Jednak trzeba zrozumieć następne. Jeżeli człowiek wie o sobie, że on wykonał całą Torę i cały świat jest zgodny z nim – dlaczego tego wszystkiego jest mu niewystarczająco, lecz doprowadzony do klątwy, ma zamiar uważać siebie za grzesznika? I ty upodabniasz jego do grzesznika z tego powodu, że jemu brakuje tego cudownego stopnia olśnienia w Torze, żeby zobaczyć swój świat przy życiu?
80. Zostały już wyjaśnione cztery metody poznania poprzez ludzi sterowania Stwórcy nad sobą, a mianowicie: dwa ukrycia liku i dwa w otwarciu liku, i był wyjaśniony sens „ukrycia liku” od stworzeń, mającego wielki zamiar dać ludziom możliwość czynić wielkie wysiłki – zajmować się pracą dla Stwórcy w Torze i przykazaniach drogą wyboru. Ponieważ wówczas wzrasta w oczach Stwórcy zadowolenie od pracy ludzi w jego Torze i przykazaniach bardziej, niż zadowolenie od wyższych aniołów, którzy nie mają wyboru, lecz zobowiązani są poprzez swoją misję.
81. Bez względu na całą chwałę ukierunkowaną ku ukryciu liku, nie jest to doskonałość, a wyłącznie stadium „przejściowe”. Przecież właśnie stąd staje się godnym całej oczekiwanej doskonałości. Inaczej mówiąc, człowiek staje się godny przygotowanego dla niego wynagrodzenia za przykazania, wyłącznie dzięki swoim wysiłkom w Torze i dobrych uczynkach w czasie ukrycia liku, kiedy to czyni zgodnie z własnym wyborem. Dlatego że wówczas ma on cierpienia na skutek wzmocnienia wiary w Stwórcę przy wykonaniu jego życzenia. A każde wynagrodzenie człowieka mierzy się wyłącznie poprzez cierpienie, którego on doznał po wykonaniu Tory i przykazań. Jak powiedziano: „Po cierpieniu – opłata”.
82. I dlatego jest zobowiązany człowiek przejść ten „przejściowy” czas ukrycia liku. A kiedy ukończy go, stanie się godny poznania jawnego sterowania, czyli otwarcia liku. Lecz zanim stanie się godnym otwarcia liku, chociaż człowiek widzi odwrotną stronę, on nie może chociaż raz nie dokonać naruszenia.
Mało tego, że nie jest w jego siłach wykonać wszystkie sześćset trzynaście przykazań, ponieważ miłość nie przychodzi drogą wysiłku i przymusu, ale w sześciuset dwunastu przykazaniach on również nie jest doskonały. Gdyż nawet jego lęk nie jest stały jak należy. I w tym jest tajemnica tego, że według gematrii znaczenie liczby słowa „Tora”: sześćset jedenaście (a każda gematria wskazuje na odwrotną stronę). Innymi słowy, nawet sześćset dwanaście przykazań nie może człowiek wykonać jak należy. I jest to tajemnica powiedzianego: „Nie wiecznie będziesz się kłócić”. („będziesz się kłócić” – według gematrii 612). Lecz w skutku stanie się człowiek godny otwarcia liku.
83. Pierwszy poziom otwarcia liku, który jest absolutnie jawnym poznaniem sterowania wynagrodzeniem i karą, przychodzi do człowieka wyłącznie za pośrednictwem zbawienia ze strony Stwórcy, kiedy to cudownym poznaniem on staje się godny olśnienia w Torze i „staje się jak wzmagające źródło”. W każdym przykazaniu Tory, kiedy już wykona go dzięki wysiłkom z własnego wyboru, człowiek staje się godny zobaczyć przeznaczoną dla niego w przyszłym świecie nagrodę za przykazanie, jak również wielką stratę zawartą w naruszeniu.
84. I chociaż wynagrodzenie jeszcze nie przyszło do niego, gdyż nie ma wynagrodzenia za przykazania w tym świecie, tak czy inaczej człowiekowi wystarczy to jawne nie znikające więcej poznanie, żeby doświadczyć wielkiego nasłodzenia przy wykonaniu każdego przykazania, dlatego że „wszystko, co ma być powiedziane, jest podobne do tego, co już zostało powiedziane”. Weźmy na przykład handlowca, który załatwia transakcję, na której zyska wielką ilość pieniędzy. Niech on otrzyma je za jakiś długi czas, jednak jeżeli on jest pewien bez jakichkolwiek wątpliwości, że zysk zostanie osiągnięty w swoim czasie, więc radość jego jest taka, jakby zysk był otrzymany natychmiast.
85. I rzecz jasna, że takie jawne sterowanie świadczy o człowieku, że od tego momentu i dalej on będzie łączył się z Torą i przykazaniami całym sercem i duszą, wystrzegając się i unikając naruszeń jakby uciekał od ognia, chociaż on jest jeszcze nieukończonym sprawiedliwym, bo nie stał się godny póki co wynagrodzenia z miłości – w każdym wypadku, ścisłe połączenie z Torą i dobrymi uczynkami pomaga człowiekowi stopniowo stać się godnym nawet i powrotu z miłości, czyli drugiego poziomu „otwarcia liku”. Wówczas on jest w stanie wykonać wszystkie sześćset trzynaście przykazań w doskonałości i staje się całkowitym sprawiedliwym.
86. Teraz dla nas bardzo dokładnie zostaje wyjaśnione pytanie odnośnie klątwy, do której przywodzą duszę przed jej przyjściem w ten świat: „Nawet jeżeli cały świat mówi tobie, że jesteś sprawiedliwy, pozostawaj w swoich oczach grzesznikiem”. Pytaliśmy: Jeżeli cały świat zgadza się z człowiekiem w tym, że on jest sprawiedliwy, dlaczego zobowiązany uważać siebie za grzesznika, nie wierząc całemu światu?
A oprócz tego należy zastanowić się nad słowami: „Nawet jeżeli mówi cały świat”. Co oznacza to świadczenie całego świata? Czyżby człowiek nie wiedział sam lepiej od całego świata? I wtedy czy nie należałoby wypowiedzieć jego klątwy tak: „Nawet jeżeli ty sam wiesz, że jesteś sprawiedliwym”?
I w końcu najważniejsze: Gmara jasno mówi (traktat Brachot 61), że w duszy człowiek powinien wiedzieć, czy jest on sprawiedliwym, czy nie. Przecież istnieje zobowiązanie i realność, żądające być rzeczywiście pełnym sprawiedliwym. Co więcej, człowiek zobowiązany sam wyuczyć i poznać tą prawdę. W takim wypadku, dlaczego więc przywodzą duszę do klątwy – zawsze pozostawać w swoich oczach grzeszną i samej nigdy nie znać prawdy, jeżeli mędrcy zobowiązują do odwrotnego?
87. Tak czy inaczej słowa te są bardzo dokładne, przecież dopóki człowiek cudownym poznaniem nie stanie się godny objawienia w Torze, wystarczającego dla jasnego poznania sterowaniem wynagrodzeniem i karą – rzecz jasna on w żadnym wypadku nie może wpuścić siebie w samookłamanie i uważać siebie za sprawiedliwego, gdyż obowiązkowo odczuwa, że jemu brakuje dwóch najwyższych przykazań Tory: „Miłości i lęku”.
Niech nawet, kiedy mówimy wyłącznie o tym, żeby stać się godnym doskonałego lęku, kiedy „zaświadczy o człowieku znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej” z powodu wielkiego lęku przed karą i utratą od naruszenia. Człowiek nie może wyobrazić sobie tego, dopóki nie stanie się godny pełnego, jasnego, absolutnego poznania sterowania wynagrodzeniem i karą, czyli nie nabędzie pierwszego poziomu otwarcia liku, na który zasłużył dzięki poznaniu w Torze.
I nie ma potrzeby mówić o miłości, która całkowicie wychodzi poza granice jego możliwości, ponieważ ona zależy od zrozumienia serca, i żaden wysiłek i przymus nie pomogą tu człowiekowi.
88. I dlatego mówi klątwa: „Nawet jeżeli cały świat mówi tobie, że ty jesteś sprawiedliwym…”. Ponieważ dwa przykazania – „miłość i lęk” są wręczone wyłącznie samemu człowiekowi i nikt z mieszkańców świata, oprócz niego, nie jest w stanie rozróżnić ich i poznać je. Dlatego widząc człowieka doskonałym w sześciuset jedenastu przykazaniach, ludzie natychmiast mówią, że on na pewno wykonuje przykazania miłości i lęku. I ponieważ natura człowieka zobowiązuje wierzyć światu, to on całkiem możliwe, że wpadnie w gorzki błąd. I dlatego zaklinają o tym duszę jeszcze do przyjścia na ten świat, i niech da Bóg, żeby nam to pomogło. Człowiek rzecz jasna sam zobowiązany jest uczyć się i rozpoznawać w duszy, czy jest on całkowitym sprawiedliwym; i o tym jest powiedziane wyżej.
89. Wyjaśnia się między innymi to, o co pytamy: jak można stać się godnym nawet pierwszego stopnia miłości, jeżeli nie ma wynagrodzenia za przykazania w tym świecie (w tym życiu)? Teraz jest całkowicie zrozumiałe, że człowiek w rzeczywistości nie powinien otrzymywać wynagrodzenia za przykazania w tym życiu, gdyż z tego powodu wyróżnili mędrcy: „Świat swój zobaczysz przy życiu, a reszta twoja dla życia świata przyszłego”. Oni wskazują na to, że wynagrodzenie za przykazania leży nie w tym świecie, a w świecie przyszłym.
Lecz żeby widzieć, znać i odczuwać przyszłe wynagrodzenie za przykazania w przyszłym świecie, człowiek zobowiązany jest absolutnie dokładnie wiedzieć to jeszcze przy życiu za pomocą swojego cudownego poznania w Torze. Dlatego że tak czy inaczej on staje się godny wówczas stadium zależnej miłości – pierwszego poziomu wyjścia z ukrycia liku i przechodzi do otwarcia liku, który jest niezbędny człowiekowi do wykonania Tory i przykazań jak należy, żeby „zaświadczył o nim Znający tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej”.
90. Od tej pory człowiek przykłada swoje wysiłki w dotrzymaniu Tory i przykazań na poziomie zależnej miłości, nabytej dzięki poznaniu wynagrodzenia, które czeka na niego w świecie przyszłym, jak powiedziano: „Wszystko, co należy do wypowiedzi, podobne jest do tego, co zostało wypowiedziane”. Wówczas stanie się on godny drugiego poziomu otwarcia liku, co oznacza sterowanie Stwórcy nad światem, wynikające z Jego wieczności i prawdziwości, czyli z tego, że On dobry i czyni wyłącznie dobro, złym i dobrym.
I człowiek staje się godny niezależnej miłości, kiedy złe myśli stają się dla niego jak zasługi, od tego momentu i dalej on staje się „całkowitym sprawiedliwym”, ponieważ może wykonywać Torę i przykazania w miłości i lęku. A „całkowitym” nazywa się dlatego, że nabył wszystkie sześćset trzynaście przykazań doskonałości.
91. Tym samym zostało rozjaśnione pytanie o człowieku, który stał się godny trzeciego stadium sterowania, czyli sterowania wynagrodzeniem i karą, kiedy to już Znający tajemnice świadczy o nim, że nie powróci więcej do głupoty swojej. I razem z tym taki człowiek nazywa się wyłącznie „nieukończonym sprawiedliwym”. Teraz jest zrozumiałe, że w końcu jemu jeszcze brakuje jednego przykazania, czyli przykazania miłości. I jest on, rzecz jasna, nieukończony – przecież obowiązkowo powinien ukończyć sześćset trzynaście przykazań, bezwzględnie przedstawiających sobą pierwszy krok na drodze do doskonałości.
92. Z wyżej powiedzianego staje się jasnym to, o czym mówili mędrcy: w jaki sposób Tora zobowiązuje nas do wykonywania przykazania miłości, jeżeli nie jest w naszych siłach i władzy zajmować się tym przykazaniem lub jakkolwiek dotknąć do niego? Teraz ty zrozumiesz, że o tym przestrzegali nas mędrcy: „Przykładał wysiłki, lecz nie znalazł – nie wierz”. Jak również: „Zawsze powinien zajmować się człowiek Torą i przykazaniami lo liszma, ponieważ od lo liszma przechodzi do liszma”. I o tym również świadczą słowa: „Szukający Mnie – znajdą Mnie”.
93. To jest wypowiedź mędrców (traktat Megila, 6): „Powiedział rabbi Icchak: „Jeżeli powie tobie człowiek: „Pracował i nie znalazł” – nie wierz. „Nie pracował i znalazł” – nie wierz. „Pracował i znalazł” – wierz”.
Zadaliśmy pytanie o wypowiedzi: „Pracował i znalazł – wierz”, która na pierwszy rzut oka jest przeciwna sama sobie. Przecież praca wskazuje na nabytek, a znalezione – na to, co przychodzi do człowieka bez żadnego wysiłku i niespodziewanie. Dlatego należałoby powiedzieć: „Pracował i kupił”.
Jednak wiedz, że słowo „znalazł”, o którym mówi się, wskazuje na następującą wypowiedź: „Poszukujący Mnie – znajdą Mnie”. Mowa idzie o znajdowaniu liku Stwórcy zgodnie ze słowami księgi Zohar, o tym, że Stwórcę można znaleźć wyłącznie w Torze. Czyli za pośrednictwem wysiłku podczas Tory stajemy się godni znaleźć otwarte oblicze Stwórcy. I dlatego dokładni byli mędrcy w słowach, które wypowiedzieli: „Pracował i znalazł – wierz”. Ponieważ praca jest w Torze, a znalezione objawia się otwarciem liku sterowania Stwórcy.
Świadomie nie powiedzieli mędrcy: „Pracował i stał się godny” lub „Pracował i kupił”. Dlatego że wówczas mielibyśmy możliwość pomylić się postanawiając, że otrzymywanie i nabytek porównuje się do nabytku jednej wyłącznie Tory. I dlatego dokładni byli w wyrazie „znalazł”, żeby wskazać na to, że mówi się o czymś, co jest ponad nabytek Tory, czyli znajdowanie otwartego liku sterowania Stwórcy.
94. Tym jest wytłumaczone powiedziane: „Nie pracował i nie znalazł – nie wierz”. Z pierwszego spojrzenia wydaje się to dziwne: komu przyjdzie do głowy, że można stać się godnym Tory, nie pracując nad nią. Jednak słowa te są oparte na kolejnym wyrażeniu: „Poszukujący Mnie – znajdą Mnie”. Sens w tym, że każdy człowiek, jak mały tak i duży, jak tylko zapragnie Stwórcy, natychmiast Go znajduje. I wskazuje to na wyrażenie: „Poszukujący Mnie”. Przecież można byłoby pomyśleć, że nie są potrzebne tu większe wysiłki i nawet mały człowiek, który nie jest gotów przyłożyć do tego żadnych starań, również znajdzie Stwórcę. I o tym uprzedzają nas mędrcy, abyśmy nie wierzyli takiemu traktowaniu. Odwrotnie. Wysiłek jest obowiązkowy, a jeżeli „Nie pracował i nie znalazł – nie wierz”.
95. Z tego zrozum, dlaczego Tora nazywa się „życiem”. Jak powiedziano: „Popatrz, zaproponowałem Ja tobie dzisiaj życie i dobro”. I również: „Wybierz życie”. I również: „Życie dla tego, kto je znalazł”. Wszystko to wychodzi z powiedzianego: „W świetle liku Króla – życie”. Ponieważ Stwórca jest źródłem całego życia i całego błaga. I dlatego życie przyciąga się do tych gałęzi, które łączą się ze swoim źródłem. Mowa idzie o tych ludziach, którzy dołożyli wysiłku i znaleźli światło liku Stwórcy w Torze. Czyli cudownym poznaniem stali się godni olśnienia w Torze. W końcu oni stali się godni otwarcia liku, które oznacza poznanie prawdziwego sterowania, godnego imienia Stwórcy „Dobry”, przecież Dobremu właściwe jest tworzyć dobro.
96. Ci, którzy stali się godni, już nie mogą odstąpić od wykonania przykazań jak należy, podobnie do człowieka niezdolnego odstąpić od cudownego nasłodzenia, które wpada w jego ręce. A od naruszenia oni uciekają jak od ognia. I o nich powiedziano: „Wy, połączeni ze Stwórcą waszym, żyjcie wszyscy dzisiaj”. Przecież miłość Stwórcy przychodzi i wypełnia ich jak naturalna miłość naturalnymi kanałami, które są przygotowane dla człowieka przyrodą stworzenia. I teraz gałąź jest połączona ze swoim korzeniem jak należy i życie bez przestanku idzie do niej ze swojego źródła w wielkim dostatku. I dlatego nazywa się Torę „życiem”.
97. I dlatego uprzedzali nas mędrcy w wielu miejscach o koniecznym warunku podczas zajmowania się Torą: żeby zajęcie to było właśnie liszma. Czyli takim, żeby dzięki Torze stać się godnym życia, przecież jest to Tora życia. I dlatego była ona nam dana, jak powiedziano: „Wybierz życie”. I dlatego każdy człowiek zobowiązany jest podczas zajmowania się Torą przykładać do niej wysiłek i ustawiać rozum i serce swoje na to, żeby odnaleźć w niej światło „liku Króla życia”. Mowa jest o poznaniu jawnego sterowania, które jest nazywane „światłem liku”.
Do tego nadaje się każdy człowiek, jak powiedziano: „Poszukujący Mnie, znajdą Mnie”, i również: „Pracował i nie znalazł – nie wierz”. I dlatego człowiekowi brakuje drobiazgu – tylko wysiłku. I o tym powiedziano: „Dla każdego, kto zajmuje się Torą liszma, ona staje się eliksirem życia”. Czyli, żeby ukierunkował człowiek rozum i serce na to, żeby stać się godnym życia, i w tym zawarty jest sens „liszma”.
98. Teraz zobaczysz, jak jest wyjaśnione pytanie o przykazaniu miłości. Mędrcy powiedzieli, że przykazanie to nie jest w naszych rękach, tak jak miłość nie przychodzi drogą przymusu i podporządkowania. I problemu w tym nie ma w ogóle, gdyż to wszystko jest w naszych rękach. Przecież każdy człowiek może przykładać wysiłki do Tory, dopóki nie odnajdzie poznania jawnego sterowania Stwórcy, jak powiedziano: „Pracował i znalazł – wierz”.
A kiedy człowiek stanie się godny jawnego sterowania, miłość przyjdzie do niego automatycznie naturalnymi kanałami. Jeżeli on z jakiegoś powodu nie wierzy, że można stać się godnym tej właściwości wysiłkiem, to znaczy, że nie wierzy słowom mędrców i wyobraża sobie, że nie każdemu jest wystarczający ten wysiłek. I jest to przeciwne do powiedzianego: „Pracował i nie znalazł – nie wierz”, jak również słowom: „Poszukujący Mnie, znajdą Mnie”. Mędrcy dokładnie powiedzieli: „Poszukujący” – czyli kto by to nie był, od małego do wielkiego. Jednak człowiekowi, rzecz jasna, potrzebny jest wysiłek.
99. I z tego, co zostało wyjaśnione, zrozum słowa: „Dla każdego, kto zajmuje się Torą lo liszma, staje się ona śmiertelnym jadem”. Powiedziano również: „Rzeczywiście Ty, Stwórca ukrywający się”. Mowa o tym, że Stwórca ukrywa siebie w Torze. I zapytaliśmy: Czyżby rozum nie doprowadził do tego, że Stwórca ukryty jest właśnie w kłopotach tego świata, które leżą poza Torą, a nie w samej Torze, w której to jest jedyne miejsce otwarcia? I jeszcze zapytali: To ukrycie, którym Stwórca ukrywa siebie, żeby ludzie szukali i znajdowali Go – po co ono jest?
100. Z wytłumaczonego ty dobrze zrozumiesz, że ukrycie, którym Stwórca siebie ukrywa, żeby ludzie pożądali Go, oznacza ukrycie liku, przy którym postępuje ze swoimi stworzeniami zgodnie z dwoma stadiami: pojedyncze ukrycie i ukrycie wewnątrz ukrycia. I mówi nam Zohar: niech nie wyniknie u nikogo myśl, jakoby Stwórca chciał pozostać w takim stanie sterowania, kiedy Jego lik jest ukryty od stworzeń. Lecz jest to podobne do człowieka świadomie ukrywającego się, żeby jego przyjaciel szukał i znalazł go.
Podobnie i Stwórca. Kiedy On postępuje ze swoimi stworzeniami pozostając w ukryciu liku, przyczyna jest wyłącznie w jednym: On chce, żeby stworzenia zapragnęły otworzyć Jego lik i znalazły Go. Przecież u stworzeń nie było żadnej drogi i dostępu do tego, żeby stać się godnym światła liku Króla życia, jeżeliby Stwórca nie postąpił tak z nimi na początku, pozostając w ukryciu liku. W ten sposób całe ukrycie – jest po prostu przygotowaniem do otwarcia liku.
101. I dlatego powiedziano, że Stwórca ukrywa siebie w Torze. Przecież po cierpieniach i mękach, które otrzymywane są w czasie ukrycia liku, człowiek, który narusza oraz pomniejsza Torę i przykazania, różni się od człowieka, który zwiększa wysiłki w Torze i dobrych uczynkach. Pierwszy z nich bardziej przygotowany jest do tego, żeby wybronić swojego Władcę, czyli postanowić, że cierpienia te przyszły do niego z przyczyny naruszenia i pomniejszenia Tory z jego strony.
W odróżnieniu od tego, drugiemu jest ciężko wybronić swego Władcę, przecież zgodnie z jego rozumowaniem on nie zasłużył na takie ciężkie kary. Mało tego, on widzi, że jego przyjaciele, którzy są gorsi od niego, nie cierpią do takiego poziomu. Jak powiedziano: „Nie są czyści oni, a wiecznie spokojni, sięgają do bogactwa”, i również: „Daremnie oczyszczałem serce swoje”.
I stąd ty zobaczysz, że dopóki człowiek nie stanie się godny sterowania otwarciem liku, Tora i przykazania, dla których on zwiększył wysiłki, zwiększają jemu ukrycie liku w jeszcze większej mierze. Dlatego powiedziano, że Stwórca ukrywa siebie w Torze. I rzeczywiście, cały ciężar, który człowiek najbardziej odczuwa za pośrednictwem Tory, jest niczym innym jak wezwaniem, którym Tora wzywa do Niego, pobudzając maksymalnie pośpiech w przykładaniu wymaganych od niego wysiłków, żeby natychmiast dać godność człowiekowi otwarcia liku zgodnie z wolą Stwórcy.
102. I dlatego powiedziano, że dla każdego, kto uczy się lo liszma, Tora staje się śmiertelnym jadem. Ponieważ mało tego, że on nie wychodzi z ukrycia liku w otwarcie, ponieważ nie ustawił swojego rozumu na to, żeby przyłożyć wysiłki i stać się godnym tego – do tego Tora, którą on wiele się zajmuje, dodaje jemu ukrycia liku w ogromnej mierze, dopóki człowiek nie wpadnie w ukrycie wewnątrz ukrycia, co jest śmiercią, gdyż wtedy całkowicie jest oderwany od swojego korzenia. I wychodzi na to, że Tora staje się dla niego śmiertelnym jadem.
103. Tym samym zostają wyjaśnione dwa terminy, które są używane w Torze: „otwarcie” i „ukrycie”. I trzeba zrozumieć, po co mi ukryta Tora? I dlaczego nie otwiera się cała Tora? Jednak tu jest obecny głęboki, wewnętrzny sens, ponieważ ukryta Tora wskazuje na to, że Stwórca „ukrywa się w Torze”. I dlatego ona nazywa się „ukrytą Torą”.
A „otwartą” ona nazywa się dlatego, że Stwórca otwiera się za pośrednictwem Tory. I dlatego powiedzieli kabaliści, jak również opisano w modlitewniku Wileńskiego Gaona, że kolejność poznania Tory zaczyna się od tajemnicy, a kończy się prostym sensem (pszat). Innymi słowy, jak powiedziano, dzięki wysiłkom, które człowiek przykłada od samego początku w ukrytej Torze, on staje się godny otwartej Tory, która to jest prostym sensem. W ten sposób człowiek zaczyna od ukrytego, co nazywa się tajemnicą, a stając się godnym, kończy prostym sensem.
104. Więc bardzo dobrze zostało wyjaśnione to, jak można stać się godnym pierwszego poziomu miłości, który przedstawia sobą zależną miłość. Teraz już wiemy, że chociaż nie ma wynagrodzenia za przykazanie w tym świecie, w każdym wypadku poznanie wynagrodzenia za przykazanie jest obecne podczas życia w tym świecie. Ono przychodzi do człowieka za pośrednictwem olśnienia w Torze. I to jasne poznanie dla człowieka jest absolutnie podobne do otrzymania wynagrodzenia za przykazanie, natychmiast i na miejscu.
I dlatego człowiek odczuwa cudowną dobroć Stwórcy zawartą w zamyśle stworzenia, która jest w tym, żeby nasłodzić Jego stworzenia całkowicie, dobrą i szczodrą ręką. A z wielkiego błaga, które człowiek osiąga, otwiera się pomiędzy nim i Stwórcą cudowna miłość, przychodząca do człowieka bez przerwy tymi samymi kanałami i drogami, którymi otwiera się i naturalna miłość.
105. Jednak wszystko to przychodzi do człowieka od momentu jego poznania i dalej. I pozostaje jeszcze stadium cierpienia, uwarunkowanego sterowaniem w ukryciu liku, które to człowiek przeżywał, zanim stał się godny wspomnianego otwarcia liku. I chociaż on nie chce rozumieć go, dlatego że wszystkie te przestępstwa okryje miłość, jednak one są określone jako wady nawet z punktu widzenia miłości pomiędzy ludźmi, i co więcej rzeczywistego sterowania Stwórcy, ponieważ On jest dobry i tworzy dobro złym i dobrym.
I dlatego trzeba zrozumieć, jak może człowiek stać się godnym miłości do Stwórcy na takim poziomie, kiedy on odczuje i pozna, że Stwórca zawsze przynosił jemu cudowne błaga od czasu jego urodzenia i dalej, i nie uczynił mu najmniejszego zła przez całe życie. To właśnie jest drugie stadium miłości.
106. I żeby zrozumieć to, niezbędne nam są słowa naszych mędrców, którzy powiedzieli: „Dla tego, kto dokonuje powrotu z miłości, złe zamiary stają się jako zasługi”. To znaczy, mało tego, że Stwórca wybaczy człowiekowi złe zamiary, lecz każde dokonane przez niego naruszenie i zły zamiar odwraca się teraz poprzez Stwórcę w przykazanie.
107. Człowiek staje się godny świateł liku w takiej mierze, że każde dokonane przez niego naruszenie – włączając nawet to, które dokonał świadomie – obrócone są dla niego w przykazania. I wówczas, dzięki temu, staje się on zadowolony ze wszystkich prób i męki, gorzkich cierpień i wielokrotnych kłopotów,które to przeszedł w ciągu swojego życia od tego momentu, jak był przy podwójnym ukryciu liku.Ponieważ właśnie one przyniosły mu wszystkie te złe zamiary, które obróciły się dla niego teraz w przykazania z powodu światła liku Stwórcy, do zdziwienia cudownego.
A każda męka, która pozbawiała człowieka rozumu, kiedy cierpiał niepowodzenia przy pojedynczym ukryciu lub w złym myśleniu przy podwójnym ukryciu, obróciła się dla niego teraz w faktor przyczynowości i zwykłe przygotowanie do wykonania przykazania, i otrzymaniu za nie wielkiego i cudownego wynagrodzenia na wieki. I dlatego obraca się dla człowieka każde cierpienie w wielką radość, a każde zło – w cudowne błago.
108. Podobne to jest do historii, którą opowiadają ludzie o żydzie, który bardzo wiernie służył w domu jednego pana, kochającego go jak samego siebie. I zdarzyło się tak, że pan odjechał, pozostawiając swoje sprawy w rękach zastępcy. A człowiek ten był wrogiem Israela. I uczynił następująco: obwinił żyda i za karę uderzył go pięć razy na oczach wszystkich, żeby bardzo go poniżyć. Kiedy wrócił pan, poszedł do niego żyd i opowiedział wszystko, co z nim się stało. Bardzo był rozgniewany pan, zawołał zastępcę i nakazał jemu dać żydowi w ręce po tysiąc dukatów za każde uderzenie, które ten mu zrobił. Zabrał je żyd i powrócił do swojego domu. Tam żona zobaczyła go płaczącego. Z wielkim niepokojem zapytała go: „Co wyniknęło pomiędzy tobą, a panem?” On jej opowiedział. Wówczas ona zapytała: „To dlaczego ty płaczesz?” I on odpowiedział: „Płaczę dlatego, że on uderzył mnie tylko pięć razy. Przecież jeżeliby on uderzył mnie dziesięć razy, to teraz miałbym dziesięć tysięcy dukatów”.
109. I w ten sposób jest widoczne, że po tym, jak człowiek stał się godnym wybaczenia grzechu, kiedy złe myślenie stało się dla niego jako zasługi, on staje się godnym przejść ze Stwórcą do drugiego poziomu miłości. To oznacza, że kochający nie uczynił temu, kto go kocha, przez całe swoje życie żadnego złai nawet cienia zła, lecz ciągle od urodzenia przynosi jemu wielkie i cudowne błaga. W ten sposób, powrót z miłości i obrócenie złego myślenia w zasługi przychodzą jednocześnie.
110. Do tej pory wyjaśnialiśmy wyłącznie zależną miłość na jej dwóch poziomach. Lecz trzeba jeszcze wyjaśnić, jak człowiek staje się godny przyjść ze swoim Stwórcą do dwóch stadiów niezależnej miłości?
I w tym pytaniu jest niezbędnym dobrze zrozumieć powiedziane w traktacie Kiduszyn (str. 40): „Będzie człowiek zawsze widzieć siebie tak, jakby był on w połowie winien, a w połowie sprawiedliwy.” Wykonał jedno przykazanie – szczęśliwy, że nakłonił siebie na kielich zasług. Dokonał jedno naruszenie – przykro mu, dlatego że nakłonił siebie do kielicha winy. Rabbi Elazar, syn rabbi Szymona mówi: „Cały świat jest sądzony względem większości i każde indywiduum sądzone względem większości.” Dlatego, jeżeli człowiek wykonał jedno przykazanie, jest on szczęśliwy, że skłonił siebie i cały świat do kielicha zasług. A jeśli dokonał jedno naruszenie, przykro mu, że nakłonił siebie i cały świat do kielicha winy. Przecież z powodu wykonanego przez niego pojedynczego grzechu stracił on i cały świat wielkie błago.
111. Od pierwszego spojrzenia, słowa te są bardzo ciężkie, od początku do końca. Przecież on mówi, że człowiek wykonujący jedno przykazanie od razu przechyla kielich wagi do miłosierdzia, tak jak sądzone po większości. Czyżby nie miało to odniesienia wyłącznie do tego, kto jest w połowie winien i w połowie sprawiedliwy? A o tym rabbi Elazar, syn rabbi Szymona nie mówi w ogóle. W ten sposób, główne zostaje niejasne, Raszi wytłumaczył jego słowa uwarunkowując je tym, co powiedziano: „Będzie człowiek zawsze widzieć siebie tak, jakby połowa jego była winna, a połowa sprawiedliwa”, a rabbi Elazar, syn rabbi Szymona dodaje, że człowiek powinien widzieć cały świat tak, jakby wszyscy byli w połowie winni i w połowie sprawiedliwi. Jednak główne pozostaje niejasne. Po co zmienił swoje słowa, jeśli sens jest ten sam?
112. A największa trudność jest zawarta w istocie sprawy, w tym, żeby człowiek widział siebie tak, jakby był winien wyłącznie w połowie. I jest to dziwne, przecież jeżeli człowiek zna swoje grzechy, to jak może on skłamać mówiąc, że podzielony jest na połowę? Czyżby nie powiedziała Tora: „Od kłamliwego słowa oddal się”? I jeszcze mówi się: „Jeden grzesznik zlikwiduje wiele błaga”. Więc z powodu jednego naruszenia on nakłania siebie i cały świat do winy. Przecież mówi się o rzeczywistej realności, a nie o jakiejś tam iluzji, częścią której człowiek powinien wyobrażać siebie i cały świat.
113. I również jest niezrozumiałe, czy jest możliwe, żeby w każdym pokoleniu nie było wiele ludzi, wykonujących jedno przykazanie? W jaki sposób świat nakłoni się do sprawiedliwości? Wychodzi na to, że stan nie zmienia się w ogóle, świat żyje jak przykazano? W tym miejscu potrzebna dodatkowa głębia, ponieważ powierzchownie słowom tym nie można nadać żadnego zrozumienia.
Mowa w ogóle nie o człowieku wiedzącym, że grzechy jego są powielone. Nie trzeba uczyć go kłamstwa o tym, że on jest podzielony na połowę, mamić tym, że jemu brakuje tylko jednego przykazania. Takie podejście w ogóle nie ma odniesienia do drogi mędrców. Mówi się o człowieku, który odczuwa i przedstawia siebie jako całkowity sprawiedliwy licząc, że przebywa w całkowitej doskonałości, to dlatego, że stał się on godny pierwszego poziomu miłości za pośrednictwem olśnienia w Torze, kiedy to Znający tajemnice świadczy o nim, że nie powróci więcej do głupoty swojej.
O takim człowieku mówią wyżej opisane słowa. One rozjaśniają jemu drogę i wskazują mu, że on jeszcze nie jest sprawiedliwym, a średnim, czyli w połowie winien, w połowie sprawiedliwy, a to dlatego, że brakuje mu jeszcze jednego przykazania z sześciuset trzynastu przykazań Tory – przykazania miłości. Przecież świadectwo Znającego tajemnice, że nie zgrzeszy więcej, uwarunkowane jest jasnością, z którą człowiek poznaje wielką stratę od naruszenia. Jest to pokazane jako lęk przed karą i dlatego nazywane „powrotem z lęku”.
114. Wyżej zostało wyjaśnione również, że ten poziom – powrót z lęku, naprawia człowieka wyłącznie od momentu powrotu i dalej. Jednak całe to cierpienie, które miał on wcześniej, zanim stał się godnym otwarcia liku, pozostaje takie, jakie było, bez żadnego naprawienia. Dokonane przez człowieka naruszenia nie są również całkowicie naprawione, a pozostają w kategorii przypadku.
115. I dlatego powiedziano, żeby człowiek, któremu jeszcze brakuje jednego przykazania, widział siebie tak, jakby był on w połowie winien i w połowie sprawiedliwy. Czyli niech wyobraża sobie, że czas powrotu leży pośrodku jego lat i w ten sposób on w połowie winien. Inaczej mówiąc, za tę część lat, którą człowiek przeżył do powrotu, on rzecz jasna winien, ponieważ powrót z lęku nie naprawia tych lat.
Jak również, że on „w połowie sprawiedliwy”. Czyli za połowę tych lat od czasu powrotu i dalej, człowiek rzecz jasna jest sprawiedliwy, ponieważ pewny, że nie zgrzeszy więcej, w ten sposób w pierwszej połowie swoich lat on jest winien, a w drugiej sprawiedliwy.
116. I powiedziano człowiekowi, żeby myślał o sobie tak: jeżeli on wykonał „jedno przykazanie”, czyli to przykazanie, którego jemu brakuje z sześciuset trzynastu – jest szczęśliwy, że nakłonił siebie do sprawiedliwości. Ponieważ staje się godnym przykazania miłości, z powodu powrotu z miłości zasługuje tym na to, że złe myślenie powraca mu jako zasługi. Wówczas całe cierpienie i męka, którą człowiek miał przez całe swoje życie, zanim stał się godnym powrotu, obrócone mu cudownym nasłodzeniem w nieskończoność – do tego poziomu, że on sam zaczyna żałować, że nie cierpiał od nich więcej, podobnie jak w przykazaniu o panu i kochającym go żydzie. To nazywa się „nakłonieniem do uniewinnienia”, przecież wszystkie odczucia człowieka powiązane z przypadkami i złymi myślami, obrócą się jemu w zasługi. To właśnie jest nakłanianie do kielicha zasług, przecież kielich pełen winy obróci się w kielich pełen zasług – to odwrócenie i nazywa się językiem mędrców „nakłonieniem”.
117. Oprócz tego raw uprzedza człowieka, że póki on jest średni i nie stał się godny jednego przykazania, brakującego jemu z liczby sześćset trzynaście, niech nie wierzy sobie do dnia śmierci, niech nie będzie opierać się na sobie, nawet na fundamencie świadectwa Znającego tajemnice, że nie powróci więcej do głupoty swojej. Ponieważ człowiek zdolny jeszcze powrócić do naruszenia. I dlatego niech myśli o sobie, że jeżeli dokonał jedno naruszenie – przykro mu, że skłonił siebie do winy.
Ponieważ wówczas zostanie utracone całe jego cudowne poznanie w Torze i całe otwarcie liku, którego to stał się godny, i powróci on w stadium ukrycia liku. Wychodzi na to, że człowiek skłaniając siebie do winy sprawia, że będą utracone wszystkie zasługi i błaga, nawet za drugą połową lat i jako świadectwo tego pokazuje jemu raw w słowach: „Jeden grzesznik unicestwi wiele błaga”.
118. Teraz ty zrozumiesz dopełnienie rabbi Elazara, syna rabbi Szymona, i przyczynę dla której on nie pokazuje zdania o w połowie winnym i w połowie sprawiedliwym, przecież w niej mówi się o drugim i trzecim stadium miłości, a rabbi Elazar, syn rabbi Szymona, mówi o czwartym stadium miłości – miłości wiecznej, czyli o otwarciu liku Stwórcy, jaki On jest: Dobry i czyniący dobro złym i dobrym.
119. W ten sposób zostało wyjaśnione, że stać się godnym czwartego stadium można wyłącznie wówczas, kiedy człowiek zna wszystkie sprawy kochającego w jego stosunkach z innymi, bez żadnego wykluczenia. I z tego powodu, wielkie zasługi po nakłonieniu siebie do sprawiedliwości to jeszcze zbyt mało, żeby stać się godnym doskonałej miłości, czyli czwartego stadium, ponieważ wtedy człowiek poznaje dobroć Stwórcy, jako dobrego czyniącego dobro, i złym i dobrym, wychodzącą wyłącznie z Jego sterowania w stosunku do samego siebie.
Jednak on jeszcze nie wiedział o takim wielkim i cudownym sterowaniu Stwórcy nad resztą stworzeń świata. A wyżej było wyjaśnione, że dopóki człowiek nie zna wszystkich spraw kochającego z innymi, bez żadnych wyjątków – miłość jeszcze nie jest wieczna. Dlatego człowiek zobowiązany nakłonić również cały świat do sprawiedliwości i wyłącznie wówczas otworzy się jemu wieczna miłość.
120. O tym mówi rabbi Elazar, syn rabbi Szymona: „Cały świat jest sądzony względem większości, i indywiduum jest sądzone względem większości, ponieważ mówi on o całym świecie, więc nie może powiedzieć, jak napisano, żeby człowiek widział wszystkich w połowie sprawiedliwymi i w połowie grzesznikami. Przecież ten poziom przychodzi do człowieka wyłącznie wtedy, kiedy on staje się godny otwarcia liku i powraca z lęku”. W jaki sposób rabbi Elazar może to powiedzieć o całym świecie wówczas, kiedy oni nie stali się godni takiego powrotu? I dlatego zobowiązany powiedzieć wyłącznie, że świat sądzony względem większości i indywiduum sądzone względem większości.
Rzecz w tym, jak można by pomyśleć, jakby człowiek stał się godnym całkowitego sprawiedliwego tylko wówczas, jeżeli nie dokona żadnego naruszenia i nie zgrzeszy ani razu przez całe swoje życie, a ci, którzy mieli niepowodzenia w grzechach i złych myślach, nie są godni stadium całkowitych sprawiedliwych. Dlatego uczy nas rabbi Elazar, syn rabbi Szymona, że to nie tak, i świat sądzony poprzez większość jak i indywiduum. Dokonując powrotu z lęku, człowiek od razu staje się godnym sześciuset trzynastu przykazań i nazywa się średnim, a więc za połowę swoich lat jest winien, a za połowę lat jest sprawiedliwym. I po tym, jak wyszedł ze stanu średniego, jeżeli dodaje on jedno przykazanie, czyli przykazanie miłości, uważa się, że w większości jest wybroniony i nakłania wszystko do sprawiedliwości. Czyli czasza przestępstw obracana jest w zasługi.
W ten sposób, nawet jeżeli człowiek trzyma w ręku pełen kielich grzechów i złych zamiarów, wszystko odwraca się dla niego w zasługi. I rzecz jasna staje się podobny do człowieka, który nigdy nie grzeszył, i jest określony jako całkowity sprawiedliwy, to oznacza, że świat i indywiduum są sądzone poprzez większość. Czyli przestępstwa, które dokonał do powrotu, w ogóle nie są brane pod uwagę, ponieważ odwróciły się w zasługi. Przecież nawet ukończeni grzesznicy stali się godni powrotu z miłości i uważani są za całkowitych sprawiedliwych.
121. I dlatego mówi raw, że jeżeli indywiduum dokona jednego przykazania po powrocie z lęku, kiedy to wyłącznie „jednego przykazania” brakuje mu – jest „szczęśliwy, że skłonił siebie i cały świat do uniewinnienia”. Czyli nie tylko staje się godny, za pośrednictwem dokonanego poprzez niego powrotu z miłości, nakłonić siebie do uniewinnienia, a jeszcze staje się godny nakłonić do uniewinnienia cały świat.
Sens w tym, że staje się godny wznieść się cudownym poznaniem w Torze, dopóki nie otworzy się jemu, że w skutek tego wszyscy mieszkańcy całego świata staną się godni powrotu z miłości. Wówczas i nad nim otworzy się, i zobaczy to cudowne sterowanie, które poznał w stosunku do siebie, i wszyscy inni również będą ukierunkowani do uniewinnienia, wówczas zniknie grzech z ziemi i grzeszników więcej nie będzie.
Mieszkańcy świata nie stali się godni nawet powrotu z lęku. Jednak w każdym przypadku, kiedy indywiduum poznaje skłonność do uniewinnienia, które to należy im jeszcze poznać jasno i absolutnie – podobne to do stadium: „Świat swój zobaczysz przy życiu”, co powiedziano w stosunku do człowieka, który dokonał powrotu z lęku. I tak, jak powiedzieliśmy, ten, kto podziwia i nasładza się tym, podobny do tego, jakby natychmiast zdobył poznanie. Przecież wszystko, co ma być wypowiedziane, podobne jest do już wypowiedzianego.
Tak samo i tu. Kiedy indywiduum poznaje powrót całego świata, to w stosunku do niego uważa się, że ludzie rzeczywiście już stali się godni powrotu z miłości. I tak jakby każdy człowiek nakłonił swoje winy do uniewinnienia tak, że jemu wystarczająco jest znać czyny Stwórcy w stosunku do każdego z mieszkańców świata. I to jest to, o czym mówi rabbi Elazar, syn rabbi Szymona: „Człowiek jest szczęśliwy, że nakłonił siebie i cały świat do uniewinnienia”. Od tego momentu on jest jak ten znający wszystkie drogi sterowania Stwórcy w stosunku do każdego stworzenia w otwarciu prawdziwego liku. To oznacza, że Stwórca jest dobry, czyni wyłącznie dobro, złym i dobrym. Ponieważ człowiek zna to, to znaczy, że stał się godny czwartego stadium miłości – miłości wiecznej.
Również rabbi Elazar, syn rabbi Szymona, uprzedza człowieka, że nawet po tym, jak stanie się godnym nakłonić do uniewinnienia cały świat, w żadnym wypadku niech nie wierzy w siebie do dnia swojej śmierci. I jeżeli będzie miał niepowodzenie w jednym naruszeniu, będzie natychmiast odroczone całe jego cudowne poznanie i cudowne błago, jak powiedziano: „Jeden grzesznik zlikwiduje wiele błaga”.
Tym samym zostało wyjaśnione, czym słowa rabbi Elazara, syna rabbi Szymona, różnią się od tych wypowiedzi, które mówią wyłącznie o drugim i trzecim stadium miłości, i dlatego nie wspominają skłonienia całego świata do uniewinnienia. W odróżnieniu od tego rabbi Elazar, syn rabbi Szymona, mówi o czwartym stadium miłości, wyobrazić sobie którą można wyłącznie poznając nakłonienie całego świata do uniewinnienia. Jednak należy jeszcze zrozumieć, czym stają się godni tego cudownego poznania, nakłaniając cały świat do uniewinnienia?
122. I trzeba zrozumieć powiedziane: „W tym czasie, kiedy społeczeństwo przebywa w smutku, niech nie powie człowiek: idę do domu i będę jadł i pił, i pokój tobie duszo moja”. A jeżeli czyni tak, to o nim powiedziano: „A tu zadowolenie i radość! Zabijają zwierzęta i owce, jedzą mięso i piją wino: „Będziemy jeść i pić, przecież jutro umrzemy!” Mówi się o tym: „I otwarte było mojemu słuchowi przez Przywódcę wojsk: nie będzie wybaczony wam ten grzech, dopóki nie umrzecie”. Do tej pory – miara średnich. Lecz o mierze grzeszników powiedziano: „Przychodźcie, wezmę wina i napijemy się chmielu, i będzie taki sam dzień jutrzejszy”. Co mówi się o tym: „Sprawiedliwy zniknął, a człowiek nie przyjmuje tego blisko do serca, że od zła zniknął sprawiedliwy”. Lecz będzie człowiek cierpieć ze społeczeństwem i zobaczy uciechę społeczeństwa”.
123. I na pierwsze spojrzenie słowa te nie są powiązane ze sobą, przecież raw chce pokazać z powiedzianego świadectwo tego, że człowiek zobowiązany sam cierpieć ze społeczeństwem. Lecz jeżeli tak, to po co mamy prowadzić różnicę i granicę pomiędzy miarą średnich i miarą grzeszników? I jeszcze, co to jest za zwrot „miara średnich” i „miara grzeszników”? I dlaczego on nie mówi wprost: „średni i grzesznicy”, dlaczego miary? I jeszcze, kiedy to człowiek nie cierpi sam ze społeczeństwem, skąd wynika, że mówi się o grzechu? I jeszcze, nie widzimy żadnej kary odnośnie miary grzeszników, lecz powiedziano: „Sprawiedliwy przepadł, a człowiek nie przyjmuje tego blisko do serca”. A jeżeli grzesznicy zgrzeszyli, to co takiego zrobił sprawiedliwy, że zostanie ukarany i co grzesznikom do tego, jeżeli sprawiedliwy zmarł?
124. Jednak wiedz, że wszystkie te trzy miary – średnich, grzeszników i sprawiedliwych, są obecne nie w szczególnych ludziach, lecz we wszystkich ludziach świata. W każdym człowieku należy rozróżnić trzy opisane miary. Ponieważ podczas ukrycia liku dla człowieka, jeszcze do tego jak stanie się godnym powrotu z lęku, on należy do miary grzeszników.
I następnie, jeżeli stanie się godnym powrotu z lęku, należy do miary średnich. I w końcu, jak stanie się godnym powrotu z miłości w czwartym stadium, czyli wiecznej miłości, uważa się całkowitym sprawiedliwym. I dlatego mówi się nie prosto „średni” i „sprawiedliwi”, lecz „miara średnich” i „miara grzeszników”.
125. I jeszcze należy zrozumieć, że nie jest możliwe stać się godnym czwartego stadium miłości, jeżeli człowiek nie stał się godny stadium otwarcia liku, które to stoi przed całym światem. Tym samym on zdolny nakłonić cały świat do uniewinnienia, jak powiedział rabbi Elazar, syn rabbi Szymona. I było wyjaśnione, że otwarcie liku obowiązkowo odwraca każde cierpienie i mękę czasu ukrycia w cudowne nasłodzenie. Do tego stopnia, że człowiek żałuje małości cierpienia, które miał.
I dlatego należy zapytać: czyż nie powinien człowiek, nakłaniając siebie do uniewinnienia, pamiętać wszystkie cierpienia i męki, które to miał w czasie ukrycia liku? Dlatego że istnieje realność, w której wszystkie one obracają się dla niego w cudowne nasłodzenie. Lecz skłaniając cały świat do uniewinnienia, skąd on zna miarę cierpienia i męki, które cierpią na sobie wszystkie stworzenia na całym świecie, żeby stać się godnym zrozumieć, jak oni przychodzą do uniewinnienia w ten sam sposób jak człowiek, który skłania sam siebie?
I żeby kielich całego świata nie był za lekki, wówczas kiedy człowiek stanie się gotów skłonić wszystkich do uniewinnienia, on nie ma żadnych środków, oprócz tego jak samemu cierpieć z powodu nieszczęścia społeczeństwa, dokładnie tak samo jak cierpi z powodu własnego nieszczęścia. Ponieważ wówczas kielich winy całego świata będzie stał gotowy dla ludzkości, tak samo jak i jego własny kielich winy. W ten sposób, jeżeli on stanie się godnym nakłonić siebie do uniewinnienia, więc będzie mógł nakłonić do uniewinnienia cały świat, stając się godnym stadium całkowitego sprawiedliwego.
126. I staje się zrozumiałym, że jeżeli człowiek sam nie cierpi ze społeczeństwem, więc nawet stając się godnym powrotu z lęku, czyli miary średniego, on jest w granicach następujących słów: „I tu zadowolenie i radość”. To oznacza, że człowiek stając się godnym błogosławienia – „Świat swój zobaczysz przy życiu” i oglądający całe to wynagrodzenie za przykazanie, które przygotowane jest jemu w przyszłym świecie, rzecz jasna, „jest napełniony zadowoleniem i radością” i mówi sobie: „Zabijają zwierzęta i owce, jedzą mięso i piją wino: „Będziemy jeść i pić, przecież jutro umrzemy!”. Czyli jest on pełny wielkiej radości dzięki wynagrodzeniu, obiecanemu jemu w przyszłym świecie. I o tym z wielką radością mówi: „Ponieważ jutro umrzemy” i zabiorę od Tego, Kto płaci, życie w przyszłym świecie po mojej śmierci.
Jednak, co napisano o tym: „I otwarte było dla mego słuchu przez Przywódcę wojsk: nie będzie wybaczony wam grzech ten, dopóki nie umrzecie”. Inaczej mówiąc, słowa te mówią o wypadkach człowieka. Ponieważ zostało wyjaśnione, że dla tego, kto dokonuje powrotu z lęku, złe myślenie odwraca się wyłącznie przypadkami. W tym wypadku, ponieważ człowiek nie cierpiał ze społeczeństwem i nie może stać się godny powrotu z miłości, przy którym złe myślenie obraca się w zasługi – stąd wynika to, że jego przypadki nie zostaną nigdy odkupione podczas życia. A jeżeli tak, to w jaki sposób człowiek będzie mógł radować się ze swojego życia w przyszłym świecie? O tym powiedziano: „Nie będzie wybaczony wam ten grzech” – czyli przypadki – „dopóki nie umrzecie”. Innymi słowy, dopóki człowiek nie umrze, on jest pozbawiony możliwości wybaczenia.
127. I jeszcze powiedziano, że jest to „miara średnich”. Czyli mówi się o czasie po powrocie z lęku i dalej. W tym czasie człowiek jest nazywany średnim. A o mierze grzeszników, co powiedziano? Inaczej mówiąc, co pozostanie od tego czasu, kiedy człowiek był w stanie ukrycia liku i zaliczał się do miary grzeszników. I wyjaśniło się, że powrót z lęku nie naprawia tego, co było z nim wcześniej.
I dlatego o tym mówią inne słowa: „Przyjdźcie, wezmę wina i napijemy się chmielu, i taki sam będzie dzień jutrzejszy”. Mowa idzie o tych dniach i latach, które człowiek odbył w ukryciu liku, jeszcze nie naprawiając ich i należąc do miary grzeszników. Stany te nie chcą, żeby on umarł, ponieważ będąc miarą grzeszników, nie posiadają po śmierci swojego udziału w przyszłym świecie.
I dlatego w czasie, kiedy „miara średnich” człowieka raduje się, „Przecież jutro umrzemy” i staniemy się godni życia w przyszłym świecie, miara grzeszników w człowieku mówi co innego: „I będzie taki sam dzień jutrzejszy”. Czyli chce radować się i przebywać w tym świecie wiecznie, dlatego że nie ma ona żadnego udziału w przyszłym świecie. Przecież człowiek nie naprawi jej, przecież nie ma dla niej innego naprawienia oprócz tego, jak za pomocą powrotu z miłości.
128. I o tym powiedziano: „Sprawiedliwy przepadł”. Czyli przepadło dla człowieka stadium całkowitego sprawiedliwego, którego to on miał stać się godny. „I nie ma człowieka, który przyjmuje do serca, że z powodu zła zginął sprawiedliwy”. Ponieważ ten średni nie cierpiał ze społeczeństwem i dlatego nie może stać się godnym powrotu z miłości, obracającego złe myślenie w zasługi, a zło – w cudowne nasłodzenie. Odwrotnie, wszystkie przypadki i nieszczęścia, które człowiek cierpiał, zanim stał się godny powrotu z lęku, póki co pozostają w sile w stosunku do miary grzeszników, odczuwających zło od sterowania Stwórcy. I z powodu tego zła, póki co odczuwanego przez nich, on nie może stać się całkowitym sprawiedliwym.
I o tym powiedziano: „Nie ma człowieka, przyjmującego to do serca”. Innymi słowy, ten człowiek nie przyjmuje do serca, „Że od zła zginął sprawiedliwy”. Mówi się: od „zła”, które on jeszcze odczuwa z czasu, kiedy był w sterowaniu Stwórcy. Innymi słowy, zniknęło dla człowieka stadium sprawiedliwego. I umrze, i uwolni się od świata tylko i wyłącznie w stadium średniego. I wszystko to dlatego, że człowiek, który nie cierpi ze społeczeństwem, nie jest godny widzieć uciechy społeczeństwa, ponieważ nie może nakłonić ich do uniewinnienia i zobaczyć ich uciechy. I dlatego nigdy nie stanie się godny stadium sprawiedliwego.
129. Ze wszystkiego, co powiedziano do tej pory, dowiedzieliśmy się, że nie ma urodzonego przez kobietę, który to nie przejdzie trzech wyżej wspomnianych miar: miary grzeszników, miary średnich i miary sprawiedliwych.
I nazywane miarami, ponieważ wynikły z miar poznania przez nich sterowania Stwórcy. Odpowiada to temu, co powiedzieli mędrcy: „Jaką miarą człowiek mierzy – taką miarą odmierzą i jemu”. Ponieważ ci, którzy poznają miarę sterowania Stwórcy ze stadium ukrycia liku, należą do znajdujących się w mierze grzeszników: nieukończonych grzeszników przy pojedynczym ukryciu lub ukończonych grzeszników przy podwójnym ukryciu.
Zgodnie z ich rozumem i odczuciem świat nie podlega dobremu sterowaniu, czyli oni grzeszą tym, że myślą, iż otrzymują od sterowania Stwórcy cierpienia i męki, i przez cały dzień czują wyłącznie zło. I jeszcze więcej, grzeszą myśląc, że wszyscy mieszkańcy świata są sterowani jak i oni – niedobrym sterowaniem.
I dlatego poznający sterowanie z ukrycia liku nazywani są „grzesznikami”. W głębi ich odczuć otwiera się w nich to imię i zależy ono od zrozumienia serca. I nie ważne w ogóle są słowa i myśli, które bronią sterowania Stwórcy, w czasie kiedy one przeciwne są odczuciom wszystkich organów zmysłu, niemogących, podobnie do tych myśli, z przymusu kłamać samemu sobie.
I dlatego ci, którzy przebywają w tej mierze sterowania, są określeni jako skłaniający siebie i cały świat do winy, jak powiedziano wyżej w słowach rabbi Elazara, syna rabbi Szymona, ponieważ wyobrażają sobie, że wszyscy mieszkańcy świata sterują się jak i oni, nie tym dobrym sterowaniem, które należy imieniu Stwórcy: „Dobry oraz czyniący dobro złym i dobrym”.
130. A ci, którzy stają się godni poznać i odczuć sterowanie Stwórcy na pierwszym poziomie otwarcia liku, który nazywa się „powrót z lęku”, uważani są za miarę średnich, ponieważ zmysły ich podzielone są na dwie części, które nazywane są dwoma kielichami wagi. Przecież teraz, stając się godnym otwarcia liku w stadium „świat swój zobaczysz przy życiu”, oni co najmniej od tego momentu i dalej już poznali dobre sterowanie Stwórcy, które należy do Jego dobrego imienia. I dlatego u nich jest „kielich uniewinnienia”.
Jednak jeszcze nie zniknęły ciężkie cierpienia, które mocno odbiły się w ich zmysłach z czasów tych dni i lat w przeszłości, kiedy to byli sterowani ukryciem liku, jeszcze nie będąc godnymi wyżej wspomnianego powrotu. Wszystko to pozostaje w sile i nazywa się „kielichem winy”. I tak u nich są dwa kielichy, które rozmieszczone są jeden naprzeciw drugiego w ten sposób, że w momencie powrotu przed nimi stoi w pełnej sile kielich winy, a za nimi – obiecany im kielich uniewinnienia. Tym samym czas powrotu leży dla nich pośrodku, pomiędzy winą i uniewinnieniem, i dlatego nazywani są „średnimi”.
131. A ci, którzy stali się godni drugiego poziomu otwarcia liku, który nazywa się „powrót z miłości”, przy którym złe zamiary, złe myślenie stają dla nich jako zasługi, określeni są jako ci, którzy nakłonili „kielich winy” do „kielicha uniewinnienia”. Innymi słowy, wszystkie cierpienia i męki, wyrzeźbione na ich kościach, wówczas kiedy byli pod sterowaniem ukrycia liku, były odwrócone, a teraz odwróciły się w kielich uniewinnienia, dlatego że każde cierpienie i męka odmieniły się w cudowne nasłodzenie w Ejn Sof. I nazywani oni są teraz „sprawiedliwymi”, ponieważ oni uniewinniają sterowanie Stwórcy.
132. I trzeba wiedzieć, że miara średnich możliwa jest nawet w tym czasie, kiedy człowiek jest pod sterowaniem ukrycia liku. Dzięki dodatkowym wysiłkom poprzez wzmocnienie wiary w wynagrodzenie i karę, otwiera się im światło wielkiej pewności w Stwórcę. I stają się godni w swoim czasie poziomu otwarcia liku Stwórcy, zgodnie z miarą średnich. Jednak brak jest w tym, że oni nie mogą utrzymać się w swojej jakości, żeby pozostać takimi na stałe. Ponieważ pozostać na stałe można wyłącznie za pośrednictwem powrotu z lęku.
133. Należy również wiedzieć następujące. Powiedzieliśmy, że wolność wyboru bywa wyłącznie w czasie ukrycia liku, lecz to nie znaczy, że po tym jak człowiek stanie się godnym otwarcia liku, od niego nie będą wymagane więcej żadne wysiłki zajęcia się Torą i przykazaniami. Co więcej, główna część pracy w Torze i przykazaniach zaczyna się po tym, jak staje się człowiek godny powrotu z miłości. Ponieważ wtedy może on zajmować się Torą i przykazaniami w miłości i lęku, jak nam przykazano: „Świat stworzony był wyłącznie dla całkowitych sprawiedliwych”.
Podobne jest to do króla, który zechciał zebrać z całej krainy wszystkich najbardziej oddanych i doprowadzić ich do pracy wewnątrz swojego pałacu. Cóż on uczynił: wysłał na cały kraj otwarty rozkaz, żeby każdy, kto chce, od najmłodszego do najstarszego, przyszedł do niego zajmować się wewnętrznymi pracami w pałacu. Lecz ustawił ze swoich niewolników wielu strażników na wejściu do pałacu i na wszystkich drogach prowadzących do niego, rozkazując im poprzez chytrość wprowadzić w błąd wszystkich, którzy zbliżą się do pałacu i sprowadzać ich z drogi.
I rzecz jasna, że wszyscy mieszkańcy krainy natychmiast udali się do pałacu króla, jednak byli zbici z drogi chytrością strażników. I wielu z nich pokonało chytrość strażników, aż do tego momentu, że zbliżyli się do pałacu. Jednak strażnik u wejścia był bardzo oddany. I każdego, kto zbliżał się do wejścia, zwodził i zbijał z wielkim oddaniem, dopóki tamten nie powracał skąd przyszedł. I ponownie przyszli i odchodzili, i ponownie wzmocnili się, i znowu przyszli i odeszli. Tak było przez kilka dni lub lat, dopóki nie zmęczyli się w swoich próbach. I wyłącznie nieliczni pośród nich, czyja miara cierpienia była wysoka, zdołali pokonać tych strażników, i przechodząc stali się godni natychmiast zobaczyć lik króla, który to wyznaczył każdego na odpowiednią jemu posadę. I rzecz jasna, że od tej pory i dalej nie mieli oni więcej żadnych spraw z tymi strażnikami, którzy to odbijali i zbijali z drogi, czyniąc cierpienia im w życiu przez kilka dni lub lat, kiedy to oni przychodzili do wejścia pałacu i odchodzili z powrotem. Dlatego że stali się godni pracować i służyć przed wielkością światła liku Króla wewnątrz jego pałacu.
Tak samo jest w pracy całkowitych sprawiedliwych. Wybór, który jest podczas ukrycia liku, rzecz jasna nie dokonuje się od tego momentu, kiedy przeszli przez drzwi do poznania jawnego sterowania. Do głównej pracy Stwórcy przystępują właśnie na stadium otwarcia liku i wówczas zaczynają iść po wieloschodkowej drabinie, początek której jest na ziemi, a wierzchołek sięga niebios. Jak powiedziano: „Sprawiedliwi będą iść od powodzenia do powodzenia” i zgodnie z tłumaczeniem mędrców, każdy sprawiedliwy zazdrości chwale swojego przyjaciela. I praca ta czyni ich godnymi do wykonania woli Stwórcy, żeby dokonał się w nich Jego zamysł stworzenia: „nasłodzić stworzenie” swoją dobrocią i szczodrą ręką.
134. I trzeba znać to Wyższe prawo: otwarcie możliwe jest wyłącznie tam, gdzie było ukrycie. Tak samo jak w sprawach tego świata, gdzie brak stoi przed istnieniem. Przecież pszenica wzrasta wyłącznie tam, gdzie była posiana i zgniła. Tak samo i we Wszechmogącym: ukrycie i otwarcie jest podobne do świeczki i płomienia, przylegającego do niej. Ponieważ dzięki jakiemukolwiek ukryciu, które przychodzi do naprawienia, otwiera się odpowiadające jemu światło. I otwierający światło przylega do niego jak płomień do świeczki. I pamiętaj to na wszystkich swoich drogach.
135. Razem z tym zrozum słowa mędrców o tym, że cała Tora – są to imiona Stwórcy. I na pierwsze spojrzenie słowa te nie są zrozumiałe, ponieważ w Torze można znaleźć wiele grubych słów. Na przykład imiona grzeszników: Faraon, Bilam i im podobne, „zakaz”, „nieczystość”, ciężkie przeklęcia, itd. Jak można zrozumieć, że wszystko to imiona Stwórcy?
136. Żeby zrozumieć to, trzeba wiedzieć, że nasze drogi – nie Jego drogi. Nasze drogi w tym, żeby przejść od niedoskonałości do doskonałości, a Jego drogą do nas i do wszystkich – otwarcia od doskonałości do niedoskonałości. Ponieważ na początku tworzy się i wychodzi przed Niego absolutna doskonałość i ta doskonałość schodzi od Jego liku i opuszcza się skracając się raz za razem poprzez kilka schodków, dopóki nie przyjdzie do ostatniego etapu największego skrócenia, co odpowiada naszemu materialnemu światu. I wówczas otwiera się ona dla nas w tym świecie.
137. I z powiedzianego zrozum, że Tora, wysokości i dobroci której nie ma granic, nie została stworzona i nie wyszła przed Stwórcę od razu taką, jaka powstaje przed nami tu w naszym świecie. Przecież wiadomo, że „Tora i Stwórca są jednością”, a w Torze naszego świata to wszystko jest niezauważalne. I mało tego, dla zajmujących się Torą lo liszma staje się Tora śmiertelnym jadem.
Lecz, jak powiedziano wyżej, na początku została stworzona przed Stwórcą, więc wyszła w absolutnej doskonałości, czyli w rzeczywistości stadium „Tora i Stwórca są jednością”. I to jest to, co w przedmowie do „Tikunej Zohar” nazywa się Torą świata Acilut: „Stwórca, światło i działania Jego jednością w niej”. A następnie zeszła od Jego liku i stopniowo skróciła się wieloma skróceniami, dopóki nie została dana na Synaju, kiedy to była napisana taką, jaka powstała przed nami tu w tym świecie, w swoim obłóczeniu w grube odzienia materialnego świata.
138. Jednak wiedz, że chociaż odległość miedzy odzieniem Tory w tym świecie i odzieniem w świecie Acilut są nie do zmierzenia, razem z tym w samej Torze, czyli w świetle, które ukrywa się wewnątrz odzienia, nie ma żadnej różnicy pomiędzy Torą świata Acilut i Torą naszego świata, jak powiedziano: „Ja Swoich czynów nie zmieniam” (Malahi, 3:6).
Co więcej, te grube odzienie naszej Tory świata Asia nie mniej cenne i ważne w stosunku do obłóczonego w nie światła. Odwrotnie, z punktu widzenia naprawienia, ono bezmiernie przewyższa w swojej ważności wszystkie czyste odzienia Tory w wyższych światach.
A to dlatego, że ukrycie jest przyczyną otwarcia. Po swoim naprawieniu, ukrycie w czasie otwarcia staje się otwarciem, jak świeczka z przylegającym ogniem. I czym większe ukrycie, tym większe światło otworzy się i będzie przylegać do niego w czasie naprawienia. W ten sposób wszystkie grube odzienia, w które obłacza się Tora w naszym świecie, nie mniej ważne od światła, które w nią obłóczone.
139. W ten sposób zwyciężył Mojżesz aniołów swoim stwierdzeniem: „Czyżby była pośród was zazdrość? Czy jest pośród was zły początek?”. Innymi słowy, jak było wyjaśnione, wielkie ukrycie otwiera wielkie światło. Pokazał on im, że za pomocą czystych odzień, w które obłacza się Tora w świecie aniołów, nie mogą otworzyć się wielkie światła, a w odzieniach tego świata jest to możliwe.
140. Zostało wyjaśnione, że nie ma żadnej różnicy w czymkolwiek pomiędzy Torą świata Acilut, gdzie Tora i Stwórca są jednością, i Torą naszego świata. A cała różnica wyłącznie w odzieniach, gdyż odzienia w naszym świecie chowają Stwórcę i ukrywają Jego.
I wiedz, że imieniem swojego obłóczenia w Torę Stwórca nazywa się „Nauczyciel”, żeby wskazać tobie, że nawet podczas ukrycia liku i nawet w stadium podwójnego ukrycia, Stwórca przebywa w Torze obłóczony w nią. Ponieważ On „Nauczyciel”, a ona „Nauka” (heb. Tora). A grube odzienia Tory przed naszymi oczami są skrzydłami ukrywającymi Nauczyciela, który jest obłóczony i ukrywa się w nich.
Jednak kiedy stanie się człowiek godny otwarcia liku w czwartym stadium powrotu z miłości, mówi się o nim: „Nie będzie więcej ukrywać się Nauczyciel twój i oczy twoje będą widzieć twego Nauczyciela”, dlatego że od tego momentu i dalej odzienia „Nauki” nie ukrywają i nie chowają więcej „Nauczyciela”. I otwiera się człowiekowi na wieki, że „Tora i Stwórca są jednością”.
141. Z tego zrozum powiedziane: „Mnie zostawili, a Moją Torę zatrzymali”. Oznacza to, że: „Dobrze, jeżeliby Mnie pozostawili, a Moja Torę zatrzymali, przecież światło, które ukryte w niej, powraca do Źródła”. Na pierwszy rzut oka jest to dziwne. Jednak wskazuje na to, że ludzie pościli i cierpieli, żeby znaleźć otwarcie liku Stwórcy, jak powiedziano: „Bliskości Stwórcy pragną”.
I mówi się im w imieniu Stwórcy: „Dobrze jeżeliby Mnie pozostawili, dlatego że wszystkie wasze wysiłki są daremne, ponieważ znajduję się Ja wyłącznie w Torze. Dlatego zatrzymajcie Torę. I tam Mnie znajdziecie. I światło ukryte w niej powróci was do Źródła, i znajdziecie Mnie”, jak wyjaśniono ze słów: „Szukający Mnie znajdą Mnie”.
142. Teraz można wyjaśnić istotę nauki kabała chociażby minimalnie, wystarczająco dla prawidłowego odbioru tej nauki, żeby nie wprowadzać siebie w zabłądzenie poprzez zakłamane wymysły, z których korzysta większość ludzi. Niezbędnym jest wiedzieć, że Tora jest podzielona na cztery stadia opisujące całą rzeczywistość. Trzy stadia są rozróżniane w ogólnej realności tego świata i nazywane są: świat, rok, dusza. A czwarte stadium przedstawia sobą drogi istnienia tych trzech części realności, czyli ich pokarm, sterowanie i wszystkie przypadki ich objawienia.
143. Zewnętrzna strona realności np. niebiosa, nieboskłon, ziemia, morza i podobne miejsca opisywane w Torze – wszystko to nazywa się „światem”.
A wewnętrzna strona realności – jest to człowiek, zwierzęta, ptaki, według ich różnorodności i podobne wspominane w Torze stworzenia, które są obecne w miejscach nazywanych „zewnętrzną stroną”. I one nazywane są „duszą”.
A rozwój realności nazywany jest przyczyną i skutkiem. Jest to np. opisywany w Torze rozwój pokoleń od pierwszego człowieka do Jeoszua i Kalewa, którzy przyszli na ziemię Israela. Przy czym ojciec jest jako „przyczyna” dla swojego syna, który jest jego „skutkiem”. I ta kategoria rozwoju detali realności przyczynowo-skutkową drogą nazywa się „rok”.
A wszystkie opisywane w Torze drogi istnienia realności, jak z zewnętrznej strony tak i z wewnętrznej, wszystkimi metodami sterowania nimi i przypadkami ich objawienia, nazywane są „istnieniem realności”.
144. I wiedz, że cztery światy, które nazywamy w nauce kabały światami Acilut, Bria, Jecira i Asia rozprzestrzeniły się i wyszły jeden z drugiego jak pieczęć i odbitka. Wszystko, co jest zapisane na pieczęci, bezwzględnie pozostaje i na odbitce – nie mniej i nie więcej. Tak samo było i przy rozprzestrzenieniu światów. Wszystkie cztery stadia obecne w świecie Acilut: świat, rok, dusza i drogi ich istnienia – wszystkie one zostały odbite, otworzyły się zgodnie z tą samą zasadą i w świecie Bria. I dokładnie tak samo przeszły ze świata Bria w świat Jecira, aż do świata Asia.
W ten sposób, stadia „świat”, „rok” i „dusza” w widocznej poprzez nas realności ze wszystkimi drogami ich istnienia, które powstają przed naszymi oczami w tym świecie, wynikły i otworzyły się tutaj ze świata Jecira, a świat Jecira – z tego, co ponad nim.
A więc źródło wszystkich tych detali, które powstają przed naszymi oczami, znajduje się w świecie Acilut. Co więcej, nawet wszystko to nowe, co wynika dzisiaj w tym świecie, obowiązkowo otwiera się na początku wyżej, w świecie Acilut. Stąd idzie, rozprzestrzenia się i otwiera się nam w naszym świecie.
I o tym powiedzieli mędrcy: „Nie ma żadnej trawki z dołu, żeby nie było u niej pasterza z góry, który bije ją przemawiając: „Rośnij!”. I o tym również powiedziano: „Człowiek z dołu nie poruszy nawet palcem, dopóki nie powiedzą o nim z góry”.
145. A więc Tora obłacza się w trzy kategorie realności: świat, rok, dusza i drogi ich istnienia w tym świecie,materialne, jak powiedziano wyżej. Stąd wynika zakaz, wulgarność i krzywda, zawarte w otwartej Torze. Wyżej zostało wyjaśnione, że Stwórca obłóczony jest w nią zgodnie z zasadą: „Tora i Stwórca są jednością”, lecz w większym ukryciu, ponieważ te materialne odzienia są skrzydłami, które ukrywają Go.
A obłóczenie Tory w czystą kategorię świat-rok-dusza i postaci ich istnienia w trzech wyższych światach: Acilut, Bria i Jecira – nazywane są łącznie „nauka kabała”.
146. W ten sposób, nauka kabała i otwarta Tora są jednym i tym samym. Lecz dopóki człowiek otrzymuje sterowanie ukryciem liku i Stwórca ukrywa się w Torze – mówi się, że człowiek zajmuje się otwartą Torą. Czyli on nie jest przydatny do tego, żeby otrzymać jakiekolwiek światło z Tory świata Jecira, nie mówiąc już o tym, co znajduje się powyżej świata Jecira.
Kiedy człowiek staje się godny otwarcia liku, on zaczyna zajmować się nauką kabały. Przecież odzienia otwartej Tory usubtelniły się dla niego i Tora jego stała się Torą świata Jecira, która nazywa się „nauką kabały”. Nawet kiedy człowiek stanie się godny Tory świata Acilut, to nie znaczy, że zmieniły się w jego oczach litery Tory. Po prostu te same obłóczenia otwartej Tory usubtelniły się dla niego i stały się bardzo czyste, jak powiedziano: „Nie będzie więcej ukrywać się Nauczyciel twój i oczy twoje będą widzieć twojego Nauczyciela”. I weszli oni wtedy w stadium: „Stwórca, światło i działania Jego są jednością”.
147. Aby twojemu rozumowi było trochę lżej, pokażę przykład. Dopóki człowiek znajduje się w przyrodzie ukrycia liku, litery i odzienia Tory obowiązkowo ukrywały Stwórcę; ponieważ człowiek miał niepowodzenia z powodu dokonywanych przez niego złych uczynków i przypadków. I wówczas przebywał pod zagrożeniem kary, czyli grubych odzień Tory: wulgarności, zakazu, zepsucia, itd.
Jednak kiedy człowiek stał się godny otwartego sterowania i stadium powrotu z miłości, na którym złe myślenie staje się dla niego jako zasługi, wówczas wszystkie złe myśli i przypadki, w których to miał niepowodzenia od czasu swojego przebywania pod ukryciem liku, zdejmują grube i gorzkie odzienia, i oblekają się w odzienia światła, przykazań i zasług. Ponieważ te grube odzienia same obróciły się w zasługi i teraz one – odzienia, pochodzą ze świata Acilut lub Bria, które nie ukrywają Nauczyciela. Co więcej, „oczy twoje będą widzieć twojego Nauczyciela”.
Przecież nie ma żadnej różnicy w czymkolwiek pomiędzy Torą świata Acilut i Torą w naszym świecie, czyli pomiędzy nauką kabały i otwartą Torą. A cała różnica jest wyłącznie w człowieku, który zajmuje się Torą. Dwoje zajmuje się Torą, jednym prawem, jednym językiem, jednak dla jednego będzie ta Tora nauką kabały i Torą świata Acilut, a dla drugiego będzie otwartą Torą świata Asia.
148. Stąd zrozumiemy sprawiedliwość słów z modlitewnika Wileńskiego Gaona. W błogosławieniu Tory on napisał, że Torę zaczynają z tajemnicy, czyli z otwartej Tory świata Asia, która ma odniesienie do kategorii ukrytego, gdyż Stwórca ukrywa się tam całkowicie. Następnie przychodzą do wskazówki, czyli do tego, co najbardziej otwiera się w Torze świata Jecira. I tak dopóki nie stanie się godny człowiek prostego sensu – tajemnicy Tory świata Acilut, która nazywa się „prostym sensem”, ponieważ zrzuciła wszystkie obłóczenia ukrywające Stwórcę.
149. Teraz możemy uformować niektóre pojęcia i przedstawić cztery czyste światy znane w nauce kabały pod nazwą: Acilut, Bria, Jecira i Asia, jak również cztery nieczyste światy ABE’A ustawione naprzeciw czystych światów ABE’A. Zrozum to z czterech stadiów poznania sterowania Stwórcy i z czterech poziomów miłości. Obejrzyjmy na początku cztery czyste światy ABE’A i zaczniemy od dołu ze świata Asia.
150. W poprzednich częściach zostały wyjaśnione dwa pierwsze stadia sterowania w ukryciu liku. I wiedz, że obydwa one maja odniesienie do świata Asia. I dlatego napisano w księdze „Drzewo życia”, że świat Asia w większej mierze jest złem, jak i ta mała ilość dobra, która jest w nim, również wymieszana ze złem, jest nie do poznania. Przecież z pojedynczego ukrycia wynika, że większa jego część jest złem. Chodzi o cierpienie i ból, które odczuwają ci, którzy otrzymali to sterowanie. A z podwójnego ukrycia wynika, że i dobro wymiesza się ze złem, pozostając zupełnie nie do rozpoznania.
Następnie pierwsze stadium otwarcia liku – jest to stadium świata Jecira i dlatego napisano w księdze „Drzewo życia”, że świat Jecira jest w połowie dobry i w połowie zły. Innymi słowy, pierwsze stadium otwarcia liku jest pierwszym stadium zależnej miłości, które nazywa się „powrotem z lęku” – i ten, kto poznaje go, nazywa się średnim, będąc w połowie winnym i w połowie uniewinnionym.
Miłość na drugim stadium jest również zależna, jednak pomiędzy człowiekiem i Stwórcą nie ma pamięci o krzywdzie i jakimkolwiek złu. To samo ma odniesienie i do trzeciego stadium miłości, które jest pierwszym stadium niezależnej miłości. Obydwa te stadia mają odniesienie do kategorii „świata Bria”. I dlatego napisano w księdze „Drzewo życia”, że większa część świata Bria – dobro, a mniejsza – zło, i ta mniejszość zła jest nierozróżnialna. Czyli, jak powiedziano wyżej, stając się godnym jednego przykazania, średni nakłania siebie do uniewinnienia i dlatego nazywa się „w większej mierze dobrym”. Inaczej mówiąc jest to drugie stadium miłości, a nierozróżnialna mniejszość zła w świecie Bria wynika z trzeciego stadium miłości, która jest niezależną. I chociaż człowiek już skłonił siebie do uniewinnienia, jednak jeszcze nie nakłonił całego świata i dlatego mała część tego jest złem, ponieważ miłość jego jeszcze nie stała się wieczną. Jednak małość ta jest niezauważalna, ponieważ człowiek jeszcze nie odczuwa żadnego zła i ubytku nawet w stosunku do innych.
A czwarte stadium miłości, czyli niezależna i wieczna miłość, ma odniesienie do kategorii świata Acilut. I o tym mówi księga „Drzewo życia”: w świecie Acilut nie ma najmniejszego zła. Tam „nie wejdzie do Ciebie zło”, gdyż po tym jak człowiek nakłonił do uniewinnienia również i cały świat, miłość staje się wieczną i absolutną, i nigdy nie będzie więcej przedstawienia o jakimkolwiek ukryciu. Przecież tam miejsce absolutnego otwarcia, jak powiedziano: „Nie będzie więcej ukrywać się Nauczyciel twój, i oczy twoje będą widzieć twojego Nauczyciela”. Ponieważ człowiek już zna wszystkie sprawy Stwórcy ze wszystkimi stworzeniami w kategorii rzeczywistego sterowania otwierającego Jego z imienia: dobry i czyniący dobro złym i dobrym.
151. I stąd zrozum również kategorię czterech nieczystych światów ABE’A, które są rozprzestrzenione naprzeciw czystych światów ABE’A zgodnie z zasadą: „jedno naprzeciw drugiego stworzył Stwórca”. System nieczystych sił świata Asia przebywa na dwóch poziomach ukrycia liku i system ten panuje, żeby zmusić człowieka nakłonić wszystko do kielicha winy.
A nieczysty świat Jecira trzyma w swoich rękach kielich winy, nienaprawiony w czystym świecie Jecira. I tym samym panuje nad średnim otrzymującym od świata Jecira zgodnie z zasadą: „jedno naprzeciw drugiego stworzył Stwórca”.
A nieczysty świat Bria trzyma w swoich rękach siłę wystarczającą, żeby zlikwidować zależną miłość, czyli odmienić wyłącznie to, od czego ona zależy. I jest to niedoskonałość miłości drugiego stadium.
A nieczysty świat Acilut trzyma w swoich rękach tą małość zła, obecność której jest nierozróżniana w świecie Bria z powodu trzeciego stadium miłości. I chociaż to jest rzeczywista miłość, czerpiąca siły od Dobrego i czyniącego dobro złym i dobrym, i ma odniesienie do czystego świata Acilut – razem z tym, ponieważ człowiek nie stał się godny nakłonić również całego świata do uniewinnienia, nieczystość zdolna jest zrzucić miłość w siłę czynnika sterowania nad innymi.
152. I o tym powiedziano w „Drzewie życia”: nieczysty świat Acilut stoi naprzeciw świata Bria, a nie naprzeciw świata Acilut. Przecież w czystym świecie Acilut, skąd wynika wyłącznie czwarte stadium miłości, w ogóle nie ma władzy nieczystości, przecież człowiek, który skłonił cały świat do uniewinnienia, zna wszystkie sprawy Stwórcy również i w tym, co dotyczy sterowania wszystkimi stworzeniami, dzięki poznaniu imienia Stwórcy: Dobry i Czyniący dobro złym i dobrym.
Ze świata Bria wynika trzecie stadium miłości, które jeszcze nie nakłoniło całego świata do uniewinnienia. I dlatego jest tam jeszcze miejsce dla nieczystości, jednak ta nieczystość określona jest jako nieczysty świat Acilut, ponieważ umieszczony jest naprzeciw trzeciego stadium, które przedstawia sobą niezależną miłość. A niezależna miłość ma odniesienie do kategorii świata Acilut.
153. W ten sposób zostały wyjaśnione cztery czyste światy ABE’A i cztery nieczyste światy ABE’A, z których każdy stoi naprzeciw czystego świata i przedstawia sobą brak w przeciwnym jemu czystym świecie. I nazywane są one – cztery nieczyste światy ABE’A.
154. Słowa te są wystarczające dla każdego uczącego się, żeby złapać rozumem istotę nauki kabały chociażby w minimalnej mierze. I powinieneś wiedzieć, że większość autorów książek kabały kierowało swoje książki wyłącznie ku tym uczącym się, którzy już stali się godni otwarcia liku i wyższego poznania. Jednak nie należy pytać: jeżeli oni stali się godni tego, to na pewno wiedzą wszystko z własnego poznania. Więc po co im uczyć się kabalistycznych książek napisanych przez innych?
Nie wynika z mądrości takie pytanie, ponieważ podobne to jest do człowieka, który zajmuje się otwartą Torą, nie mając żadnego przedstawienia o czynach tego świata z punktu widzenia kategorii „świat”, „rok” i „dusza”. On nie zna sytuacji, które mogą wyniknąć z ludźmi, nie zna ich zachowania w stosunku do siebie i ich zachowania z innymi. On nie zna zwierząt, ptaków tego świata. Czy możesz dopuścić, że taki człowiek będzie zdolny jak należy zrozumieć jakiekolwiek pytania postawione w Torze? Przecież on obracałby pytania Tory do góry nogami, od zła do dobra, a od dobra do zła i nie potrafiłby rozeznać się w niczym.
To samo ma odniesienie do pytania postawionego przed nami. Chociaż człowiek staje się godny poznania, nawet poznania Tory świata Acilut – w każdym wypadku on zna wyłącznie to, co dotyczy jego własnej duszy. Jeszcze jednak powinien poznać wszystkie trzy kategorie: „świat”, „rok” i „dusza” we wszystkich postaciach i wariantach przejawienia, żeby mieć możliwość rozumieć pytania Tory, które mają odniesienie do danego świata. A pytania te we wszystkich detalach i subtelnościach są wyjaśniane w księdze Zohar i w prawdziwych książkach o kabale, których to każdy mędrzec i rozumujący człowiek zobowiązany jest uczyć się w dzień i w nocy.
155. I należy zapytać: dlaczego zobowiązali kabaliści każdego uczyć się o nauce kabały? Jednak ukryta w tym wielka i godna ogłoszenia rzecz, ponieważ istnieje cudowna właściwość dla zajmujących się nauką kabały i chociaż nie rozumieją tego, czego się uczą, lecz dzięki mocnemu życzeniu i pragnieniu zrozumieć materiał ściągają na siebie światła, które otaczają ich dusze.
To oznacza, że każdemu człowiekowi z narodu Israela przeznaczone jest w końcu nabyć wszystkie cudowne poznania, którymi Stwórca w zamyśle stworzenia postanowił nasłodzić każde stworzenie. A ten, kto nie stał się godny w tym wcieleniu, stanie się godny w następnym i tak dalej, dopóki nie stanie się godnym ukończyć zamysłu Stwórcy. A dopóki nie stał się człowiek godny swojej doskonałości, zsyłane są mu te światła, którym należy przyjść do niego jako światła otaczające. I znaczenie ich jest w tym, że stoją przygotowane dla niego, jednak oczekują od człowieka, żeby on oczyścił swoje kelim otrzymywania i wówczas zanurzą się światła te w przygotowane kelim.
I dlatego wtedy, kiedy człowiekowi brakuje kelim i on zajmuje się tą nauką wspominając nazwę świateł i kelim mających odniesienie do jego duszy – one natychmiast świecą jemu w określonej mierze. Jednak świecą światła bez obłóczenia w wewnętrzną część jego duszy, ponieważ brakuje kelim przydatnych dla ich otrzymywania. I jednak świecenie, które otrzymuje raz za razem podczas zajęć, przyciąga do niego Wyższe oczarowanie i napełnia go duchowością i czystością, które odrobinę zbliżają człowieka do osiągnięcia doskonałości.
156. Jednak istnieje bezwzględny warunek dla zajmowania się tą nauką: nie odnosić pojęć do materialnych rzeczy, dlatego że tym samym ludzie naruszają przykazanie: „Nie czyń sobie próżnego wyobrażenia”. Co więcej, przynosi to wielką krzywdę zamiast korzyści. I dlatego ostrzegali mędrcy o tym, żeby uczyć tę naukę wyłącznie po określonych latach lub z ust rawa i tak dalej – z powodu ostrożności. I wszystko to było uwarunkowane powiedzianym wyżej.
Dlatego żeby uratować uczących się od różnego zmaterializowania, ja złożyłem księgę „Talmud dziesięciu sfirot” według Ari, w której zebrałem z książek Ari wszystkie główne artykuły dotyczące rozjaśnienia dziesięciu sfirot i okazuję je w miarę możliwości prosto i lekko. Do nich ustawiłem tablicę pytań i tablicę odpowiedzi na wszystkie słowa i według wszystkich pytań.
„I niech spełni się wola Stwórcy”.