Powiedziano: „Sędziów i strażników ustaw sobie na wszystkich wrotach twoich, które Stwórca dał tobie…”. I zrozumieć to należy jako ogólną regułę, że Tora jest wieczną i steruje we wszystkich pokoleniach, i dlatego niezbędne jest wyjaśnienie w naszym czasie. Każde słowo w tym wyrażeniu potrzebuje oddzielnego badania:

  1. Co to są sędziowie?
  2. Co oznaczają strażnicy?
  3. „Postaw sobie” – w liczbie pojedynczej, czyli każdy powinien ustawić sędziów i strażników. Czy jest możliwe, żeby każdy mógł to uczynić?
  4. „We wszystkich wrotach twoich”. To znaczy, że powinni rozumieć, co oznaczają w naszym pokoleniu wrota, na co wskazuje „we wszystkich wrotach twoich”, podobnie do tego, że jak tylko znajdziesz wrota, natychmiast postaraj się ustawić tam sędziów i strażników.
  5. Na co wskazuje powiedziane: „Co Stwórca twój daje tobie”? Tak jakby był ktokolwiek inny, kto może dawać narodowi Israela oprócz Stwórcy?

Żeby zrozumieć to, należy wrócić do powiedzianego w poprzednich artykułach:

  1. Cel stworzenia od strony Stwórcy.
  2. Cel naszej pracy w wykonaniu Tory i przykazań. Czyli jaki poziom powinniśmy osiągnąć za pośrednictwem tej pracy.

Wiadomo, że celem stworzenia jest życzenie Stwórcy nasłodzić swoje stworzenia, żeby one otrzymały od Stwórcy nieskończone dobro i nasłodzenie. Jednak w związku z życzeniem Stwórcy osiągnąć doskonałość we wszystkich Jego przejawieniach, i dlatego żeby nie było odczucia wstydu u stworzeń, odbyło się skrócenie i ukrycie. To oznacza, że nie ma żadnego przejawienia światła Stwórcy w kelim z egoistycznymi właściwościami otrzymać dla siebie. Lecz tylko po tym jak kli, które nazywa się życzeniem otrzymać, uczyni naprawienie i zmieni swoje życzenia na przeciwne, czyli na bezkorzystną altruistyczną potrzebę oddawać, czynić dobro innemu, tylko wtedy, zgodnie z miarą tej właściwości, którą będzie mogło naprawić ze względu na oddawanie, nastąpi otwarcie Stwórcy. Lecz przy tym widzimy odwrotnie – przy tym otwarciu odczuwamy tylko zniknięcie i ukrycie Jego.

Widzimy, w związku z tym, że tylko po tym, jak uczyniono skrócenie, rozpoczyna się praca z dołu, i cel powinien być w tym, żeby nasze życzenia i myśli były ustawione w jednym kierunku, w pragnieniu do życzenia oddawać.

Jednak powstaje pytanie, jak to jest możliwe? Skąd człowiek może wziąć siły i możliwości pokonać swoją przyrodę, w której on się urodził, czyli z życzeniem otrzymać dla siebie? Dlatego dana jest nam praca w dotrzymaniu Tory i przykazań, żeby człowiek zobowiązany był naprawić wszystkie swoje czyny na to, co przyniesie jemu siły zgodzić się zmienić wszystkie swoje interesy i życzenia, oprócz jednego – jak i w czym on może służyć Stwórcy.

Wcześniej, do uświadomienia niezbędności pracować z zamiarem oddawać, on myślał, że dotrzymując Tory i przykazań będzie miał powodzenie i błogosławienie w nasłodzeniach cielesnych, i jako wynagrodzenie za dotrzymanie Tory otrzyma jak ten, tak i przyszły świat. W tym była osnowa i fundament jego pojęć, i osnowy te stały się przyczyną dla niego dotrzymania Tory i przykazań, i to zmuszało go wykonywać je w całej pełni i najmniejszych drobiazgach. I były siły pokonać lenistwo ciała, żeby osiągnąć wynagrodzenie.

Ludzie pracujący w naszym świecie za kawałek chleba wiedzą, że nawet w tej pracy ciało sprzeciwia się, czyli wybierają odpoczynek zamiast pracy. Lecz jeżeli widzi, że wynagrodzenie za to będzie (ciału) na korzyść, od razu znajdują się u niego siły (przy perspektywie wynagrodzenia), i dlatego ciało nie sprzeciwia się tej pracy.

Ciało zawsze wybiera odpoczynek, lecz jest gotowe wymienić to nasłodzenie za nasłodzenia większe, lecz tylko dla siebie jednego. I to nowe nasłodzenie powinno być większe od tego, które otrzymuje od spokoju. Działając w tym świecie, realizując swoje interesy, można otrzymać wielkie nasłodzenia, i na te interesy ciało daje siły, inaczej ono w ogóle nie będzie mogło istnieć. I żeby człowiek mógł pokonać siebie i odmówić się od wielkiego zadowolenia, on powinien wiedzieć, że osiągnie wielkie wynagrodzenie za swoją pracę. Czyli on powinien kompensować pozostawione wynagrodzenia, które rządzą ciałem, żeby było mu jeszcze lepiej z perspektywą tych wielkich przyszłych nasłodzeń.

Lecz jeżeli żądają od ciała altruistycznej pracy, żeby wykonaniem Tory i przykazań dostarczyć zadowolenie dla Stwórcy, ono sprzeciwia się i nie ustępuje w niczym, kiedy mówią człowiekowi: „Oddal się i odmów od egoistycznej miłości do siebie”. Jaka jest zmiana w tym, że Stwórca otrzyma zadowolenie z pracy człowieka w Torze i przykazaniach? Natychmiast ciało pyta i skarży się: „Co?” i „Jak?”. Co ja nabędę od pracy dla Stwórcy? I jak w ogóle jest możliwe pracować bez opłaty? Czyli ciało mówi, że jest gotowe pracować jak i wszyscy, lecz tylko na takich warunkach – odmienić miłość do siebie, pracować, dogadzając Stwórcy…, a co będzie w zamian za taką pracę?

I kiedy człowiek pokonuje wszystkie te skargi ciała i jest pewny, że ma siłę pokonać przyrodę ciała, i że teraz pojawią się odczucia, że zdolny jest skupić się poprzez swoje wszystkie myśli wyłącznie na altruistycznej pracy, niespodzianie zjawiają się nowe pretensje od strony ciała. „Jeżeli jest to prawdziwe z twojej strony, że ty pragniesz pracować dla Stwórcy, a nie drogą większości oczekujących wynagrodzenia, to byłoby dobrze, gdybyś po określonym czasie włożenia swoich sił otrzymał siły z góry, żebyś mógł iść duchową drogą. Lecz widzisz sam, ile wysiłku wkładasz i nie poruszyłeś się z miejsca, i zrozumiałe tobie, że nie jesteś zdolny przebywać w tym zamiarze i szkoda twoich zbędnych wysiłków. Dlatego odejdź z tej drogi i uciekaj od tego porządku”.

I jeżeli pokonuje człowiek te pretensje ciała, to zjawiają się nowe, na które już u człowieka nie ma żadnej odpowiedzi, i tym ciało chce odwrócić człowieka od całej jego pracy. I mówi mu ciało: „Wiadomo, że jeżeli rozpoczyna człowiek uczyć się jakiejkolwiek nauki, to za każdym razem on porusza się w swoich powodzeniach w zależności od zdolności – czym ich mniej, z tym większymi problemami. I kiedy widzi człowiek, że nie porusza się w poznaniu, mówią mu: „Ta nauka nie jest dla ciebie, ty powinieneś iść i uczyć się jakiejś profesji, dlatego że nie ma u ciebie zdolności studiować tą naukę”. I my widzimy, że światem rządzi otrzymanie wiedzy”.

I ty widzisz sam, skarży się ciało – „W porównaniu do tego, co włożyłeś w duchową pracę, ty nie poruszyłeś się ani na krok, i nawet odwrotnie”. To oznacza, że zanim człowiek zaczął poruszać się w swojej duchowej pracy, on nie odczuwał swojego egoizmu w pełnej mierze. Jednak teraz, próbując pokonać go, odczuwa jego wzmożoną siłę i odczuwa, że o wiele bardziej jest w niego pogrążony.

W tej pracy jest czas, kiedy odczuwa się, że jesteśmy odrzuceni do tyłu, a nie poruszamy się do przodu. I widzi to człowiek po swojej wiedzy i realnym odczuciu. Czyli w tym samym miejscu, któremu nie przydawał znaczenia i myślał o nim jak o małej przeszkodzie – miłości do siebie, egoizmie, i uważał, że nie warto nawet myśleć o tym – teraz jest to główny jego problem: Jak wyjść z egoizmu? A przecież wcześniej, kiedy rozpoczynał wszystkie swoje wysiłki, wszystkie zmartwienia były wyłącznie o to, jak odnaleźć i stać się godnym duchowego, jak odnaleźć prawdziwą drogę do „królewskich pokoi”, stać się godnym i osiągnąć cel, ze względu na który jest urodzony człowiek.

I teraz przyszedł stan, którego nigdy sobie nie wyobrażałeś, że egoizm stanie się główną przeszkodą w poruszaniu się do prawdy. Przecież zawsze byłeś pewny, że jesteś gotów zbliżyć się do niej, a teraz spadłeś o dziesięć poziomów w dół, czyli zupełnie nie jesteś zdolny zniszczyć egoizmu w sobie ze względu na duchowe. I kiedy padają na niego skargi i pretensje ciała, podobne do tych, to znajduje się on w stanie rozczarowania, „uginając się pod własnym ciężarem”, i w lenistwie. I pragnie uciec z drogi, którą wybrał, czyli widzi teraz, że wszystkie pretensje ciała są sprawiedliwe.

I dlatego powiedziano, że zanim człowiek rozpocznie duchowe poruszanie się, on oddalony jest od prawdy na miarę swojego odczucia własnego zła. Jednak na miarę wysiłku w pokonaniu egoizmu, on porusza się do prawdy i widzi teraz, że pogrążony jest w zło od stóp do głowy. Lecz należy zrozumieć, dlaczego to wszystko jest, czyli dlaczego, kiedy rozpoczynał altruistyczną pracę, nie było u niego negatywnych odczuć w takim rozmiarze i dopiero po przyłożeniu wielkich wysiłków objawiło się u niego odczucie zła? I dlaczego to nie objawiło się wszystko naraz?

I przyczyna jest w tym, żeby mógł etap za etapem powoli naprawić zło w sobie, żeby kolejność w pokonaniu odpowiadała poziomowi, na którym się znajduje, żeby przygotował siebie do wzniesienia ciężaru, rozpoczynając na przykład od pięćdziesięciu kilogramów i dodając coraz więcej kosztem treningów. Tak samo i w duchowej pracy, dlatego nie dają jemu na początku silnych odczuć własnego egoizmu, gdyż wtedy na pewno nie pokona go, lecz za każdym razem dodają odpowiednio do oceny jego pracy. Czyli zgodnie z tym, co on jest zdolny uczynić, dodają jemu nasłodzenia w egoizmie, żeby dać możliwość pracować nad jego pokonaniem. I w tym jest sens powiedzianego przez mędrców: „Każdy, kto powyżej drugiego, zło w nim jest większe”.

I wyjaśnijmy, dlaczego tak jest. Po prostu dlatego, że rozpoczynającemu duchową pracę, nie mającemu sił na pokonanie zła w sobie – nie dają smaku od egoizmu. A kiedy nauczy się pokonywać, to jemu za każdym razem coraz więcej i więcej dodają smaku do nasłodzeń, żeby mógł powiedzieć, że wszystko to otrzymuje ze względu na oddawanie.

Widzimy, że za każdym razem jest mu coraz trudniej pokonywać egoizm, gdyż dodają mu jeszcze większe egoistyczne życzenia, żeby było nad czym pracować. I ważnym jest zrozumieć, że to dodają z góry po to, żeby trudniej było pokonać je. I wszystko dlatego, żeby nie zadawalał się materialnym i pragnął, i mógł wyjść w duchową pracę. I dlaczego powinna być ta praca darmowa – w pokonaniu materialnych nasłodzeń? I dlaczego to jest potrzebne – iść drogą powiększenia cierpienia?

Dlatego że jest to ogromne naprawienie. Przecież wiadomo, że cała mnogość zadowolenia w materialnym – jest to wyłącznie mała świeczka w porównaniu z nasłodzeniami duchowymi. I z tego wychodzi, że nawet jeżeli człowiek przeszedł wypróbowania materialnymi nasłodzeniami, które może otrzymać wyłącznie ze względu na oddawanie, to jest to wypróbowanie niewielkimi zadowoleniami i życzeniami, które on jest zdolny pokonać. I dlatego powstaje wniosek: Nie może człowiek otrzymać duchowych nasłodzenia, które są o wiele silniejsze od materialnych, ze względu na otrzymywanie.

I dlatego zmuszony wcześniej przejść przygotowania w materialnych nasłodzeniach, gdzie etap za etapem jemu dodają. I na miarę tego, jak wchodzi w duchową pracę, czyli jeżeli życzy sobie stać się godnym duchowego, to dodają mu nasłodzenia najsilniejsze z tych, co są w materialnym świecie, gdyż jest to stan przygotowania, dlatego żeby być twardym w pokonaniu wielkich nasłodzeń znajdujących się w duchowym. Z powiedzianego widzimy, że to dają tym, kto chce pracować w duchowym, czyli dodają więcej smaku i odczuć w egoizmie, to, czego nie ma u tych, którzy nie czekają na drogę radości oddawania, altruizmu w służeniu Stwórcy. I to dlatego, żeby przyzwyczaili się, przyuczyli się w pokonaniu wielu nasłodzeń w duchowym, żeby nie zadowalali się nasłodzeniami materialnymi, gdyż nie ma w nich stałości, i dlatego dodają do nich coraz większe odczucie i smak, żeby przyuczyć się je pokonywać.

I po tym można zrozumieć to, co napisano: „Sędziów i strażników ustaw sobie we wszystkich wrotach twoich”. I jak to objawia się w naszym czasie – postawić sędziów i strażników? W przypadku, kiedy zechce człowiek wejść w duchową pracę, należy rozróżnić dwa etapy:

  1. Pojęcie „na siłę”. Czyli przede wszystkim ułożyć sobie plan – co czynić, a czego nie, czyli wyjaśnić i rozdzielić pomiędzy dobrem i złem, i to, co jest czynione przez wysiłek, nazywa się „sędzią” w nim, który postanawia, co czynić.
  2. Następnie powinien wykorzystać to w działaniu – przyjąć do wykonania postanowienie. Działanie to nazywa się „strażnik”. I prawdopodobnie praca ta nie jest na jeden dzień, a codziennie powinien za każdym razem coraz bardziej przykładać wysiłki w pracy, i dlatego powiedziano w liczbie mnogiej „sędziowie i strażnicy”.

I to, co powiedziano: „uczyń sobie”, oznacza, że jest to praca indywidualna i odnosi się do każdego oddzielnie.

I to, o czym powiedziano: „we wszystkich wrotach twoich” – według prostego skojarzenia „wrota” jest to miejsce wejścia. I wytłumaczenie jest w tym, że zanim zechce człowiek wejść w duchową pracę ze względu na Stwórcę, powinien uporządkować proces według dwóch kierunków: w wysiłku i w działaniu, co jest stanem „sędziów i strażników”.

Co dotyczy pojęcia „we wszystkich wrotach twoich”, to sens jest w tym, że należy rozróżnić w tej pracy dwa rodzaje istnienia:

  1. Życie materialne.
  2. Życie duchowe.

Z tego wynika, że jest w nas dwoje wrót:

  1. Jedne podobne do wrót więzienia. I o tym powiedziano: „Siedzący w mroku pośród więźniów i nędzarzy” i wyjaśnia się: „Ludzie siedzący w mroku, zakuci oni, i znęcają się nad nimi poprzez żelazną broń.”
  2. Wrota podobne do wrót króla, jak napisano: „I Mordechaj siedzi koło królewskich wrót”, i w każdych wrotach są strażnicy, którzy stoją na straży. Lecz jest u każdego strażnika przeciwna działaniu praca. Czyli strażnicy więzienia patrzą, żeby nikt z więźniów nie opuścił więzienia, wówczas jak ci, którzy chronią „królewskich wrót”, pilnują, żeby nikt nie wszedł w nie.

I sens jest w tym, że ludzie, którzy pogrążeni są w egoizmie i materialnych nasłodzeniach, którzy nie mają żadnych innych pojęć i odczuć, nazywają się „siedzącymi w więzieniu”, i strażnicy nie pozawalają im wyjść. Jaką siłą utrzymują i nie pozwalają im wyjść? Kiedy straż widzi, że ktoś chce wyjść z egoizmu i wejść w duchowe, natychmiast dodają im więcej egoistycznych nasłodzeń i tym wiążą ich, jak żelaznymi kajdanami, żeby nie mogli wyjść stąd.

I po wszystkich wypróbowaniach, czyli kiedy widzą strażnicy, że więźniowie jednak pragną wyrwać się z egoizmu i rozpocząć pracę dla Stwórcy, natychmiast dodają im jeszcze więcej zadowolenia, w takiej mierze, że nigdy nie myślał człowiek, że jest to tak wspaniałe i ważne dla niego, i rzeczywiście, warto wyhamować w miłości do samonasłodzenia, w swoim egoizmie, jak napisano: „Każdy, kto wyżej innego, zły początek w nim większy”. I w tym jest siła i rola strażników, żeby patrzyli i nie pozwalali nikomu uciec z więzienia.

Lecz zadanie strażników, którzy stoją u królewskich wrót, polega na tym, żeby nie dać nikomu wejść w nie, i siła ich jest w tym, żeby nie puścić pragnących wtargnąć do królewskiego pałacu. I o tym powiedziano w „Przedmowie do Talmudu dziesięciu sfirot”: „Podobne jest to do króla, pragnącego wybrać najbardziej wiernych i kochających go w całym kraju i wprowadzić ich do pałacu. I co on uczynił? Dał rozkaz na cały kraj, żeby każdy, kto pragnie, jak mały tak i dorosły, przyszedł służyć mu do pałacu. Jednak ustawił wielu strażników u wrót wejścia i nakazał im kłamać wszystkim zbliżającym się do pałacu, zniechęcając ich do wejścia. I rzecz jasna, że wszyscy mieszkańcy kraju rzucili się do pałacu, jednak byli odrzuceni przez strażników. Lecz wielu pokonało ich i udało się im dotrzeć do wrót pałacu. Lecz strażnicy u wejścia byli silniejsi i każdego zbliżającego się do wejścia mocno odpychali tak, że pozostało niewielu z tych, co przyszli. I tylko najbardziej twardzi z nich, z wielkim cierpieniem, stanęli przeciwko strażnikom i wygrali, i otworzyli wrota i natychmiast zobaczyli króla. I naznaczył każdemu jego posadę”.

Widzimy, że strażnicy stojący u królewskich wrót, odrzucali ich na różne sposoby: „że jest to nie dla ciebie” – aby nie wchodzili do pałacu. I każdemu oni radzili zrezygnować, żeby ludzie ci zrozumieli, że nie warto bezsensownie pracować, żeby dzięki tym wszystkim skargom i przyczynom odepchnąć ich. I w tym jest wyjaśnienie „We wszystkich wrotach twoich”, czyli wrotach więzienia lub wrotach króla.

A teraz obejrzymy ukończenie tej frazy: „…które Stwórca twój daje tobie” i pytali – w czym jest znaczenie tego? Wiadomo, że wszystko wychodzi od Stwórcy, jak było wyjaśnione wyżej, człowiek pragnący uratować się od wszystkich tych strażników powinien żyć wiarą ponad wiedzę. Wszystko, co mówią strażnicy, jest wierne i sprawiedliwe w rzeczywistości, lecz Stwórca, „On jest miłosierny i miłujący, i słyszy modlitwę każdego i daje siłę pokonać każdą przeszkodę.”

Jednak jest prawo, kiedy człowiek powinien powiedzieć sobie: „Jeżeli nie ja sobie, kto pomoże mnie”. Czyli nie należy czekać, żeby Stwórca pomógł mu, lecz powinien samodzielnie pokonać siebie, i uczynić wszystko, co jest w jego siłach. I tylko prosić Stwórcę, aby pomógł mu w jego wysiłkach, czyli poprosić o pomoc w podtrzymaniu. Jeżeli człowiek stara się ze wszystkich sił, to powinien prosić Stwórcę, żeby wysiłki jego przyniosły płody. Jednak nie powinien człowiek mówić, że Stwórca pracował dla niego, lecz że Stwórca pomógł mu w pracy, i że on stał się godny docenić to dobro.

I w związku z tym staje się zrozumiałe, że człowiek dokonuje pracy, a Stwórca tylko pomaga jemu. I człowiek robi podsumowanie, dlaczego właśnie on stał się godny zbliżyć się do Stwórcy bardziej od reszty. Dlatego że reszta nie była zdolna przykładać wysiłków w imię wiary ponad wiedzę i nie zwracać uwagi na skargi ciała, wówczas jak on cały czas dodawał w wysiłkach i w pracy, i nigdy nie zwracał uwagi na myśli i rozczarowania, którymi ciało chciało zahamować go. I wtedy można powiedzieć: „Miał powodzenie w tym, dzięki swojej sile”. I dodać: „którą dał tobie Stwórca twój” – oznacza, że znalazły się w tobie siły, by postawić sędziów i strażników we wszystkich wrotach twoich – w tym należy widzieć wyłącznie jedno – dar Stwórcy dla człowieka.