Istnieją trzy rodzaje wody, co odpowiada trzem liniom, trzem rodzajom oddawania. Lecz na początku wyjaśnimy, co to jest potop wodny w duchowej pracy. Wiadomo, że kiedy człowiek zaczyna pracować dla oddawania, ciało, które jest życzeniem otrzymywać ze względu na własną wygodę, wysuwa przeciwko niemu dowody – „ma” (co) i „mi” (kto). „Po co wam ta praca?” i „Kim jest Stwórca, żebym słuchał Go?”. I przy połączeniu dwóch słów: „ma” i „mi”, powstaje słowo „maim” (woda).
Potop – jest to niszczyciel, zły duch, anioł śmierci, który obecny jest w dwóch zaprzeczeniach życzenia otrzymywać. Śmierć oznacza, że wszystko duchowe, co jest życiem, przepadło w wodzie, i nie ma możliwości przedłużyć pracy dla Stwórcy.
Arka – jest to kategoria wiary ponad rozum, bina, oddawanie – czyli przeciwieństwo wobec wszystkich tych dowodów – kto i co. I dlatego ratuje się on od potopu.
Wyjaśnijmy, co to są trzy linie. Prawa linia jest to kategoria – ponad rozum, a lewa linia – wewnątrz rozumu. I kiedy te dwa przeciwieństwa łączą się, powstaje środkowa linia. Środkowa linia oznacza niemożliwość iść wiarą ponad rozum zanim człowiek zrozumie, że on działa wyłącznie zgodnie ze swoim rozumem. Jedynie wówczas może powiedzieć, że nie zwraca uwagi na to, do czego zobowiązuje go rozum, a idzie ponad rozum. A połączenie dwóch linii nazywa się szalom (świat). I jest to środkowa linia.
Udział Israela w przyszłości
W Zohar Paraszat Noach powiedziano: „Każdy z Israela – ma swój udział w przyszłym świecie”. Rodzi się pytanie: w czym jest przyczyna tego? I powiedziano: „Dlatego że chronią sojusz Mój, dzięki dotrzymaniu, z powodu którego istnieje świat”. Jak napisano: „Gdyby nie Mój sojusz wieczny – praw niebios i ziemi nie ustanowiłbym”. I dlatego Israel, który przyjął na siebie sojusz ten i dotrzymuje go – „ma swój udział w przyszłym świecie”.
Szkodnik wewnątrz potopu
W Księdze Zohar, rozdział Noach mówi się: „Był potop i szkodnik siedział wewnątrz”. Mój ojciec i nauczyciel, niech pamięć o nim będzie błogosławiona, zapytał: „W czym jest różnica pomiędzy tym, który z nich powodował śmierć – potop czy szkodnik?” I powiedział, że potop wywołał cierpienia materialne (w hebrajskim słowo materia i deszcz mają jeden korzeń), a szkodnik – cierpienia duchowe. Czyli wewnątrz materialnych cierpień siedzi szkodnik, który zabija również i duchową stronę człowieka. Czyli cierpienia ciała doprowadzają go do obcych myśli, dopóki myśli te nie uszkodzą i nie zabiją duchowego.
I niezbędnym jest wytłumaczyć jego słowa, ponieważ potop i deszcz, które były, nazywane są „jawne”, czyli tym, co widoczne jest dla naszych oczu, kiedy potop z deszczu zabija ludzi. Człowiek myśli, że jeżeliby życzenie otrzymywać miało to, czego ono żąda – wiedzę, a nie wiarę – czyli jeżeliby on rozumiał każdy detal w sterowaniu Stwórcy (błogosławiony On), jak tego żąda życzenie otrzymywać – on byłby pracownikiem Stwórcy, którym powinien być. Jednak człowiek nim nie jest i tym samym oddala się od życia żywych, ponieważ odczucie niewygody przynosi mu cierpienia, przecież człowiek chce, aby Stwórca dawał mu tylko nasłodzenie, i dlatego oddala się.
Jednak wewnątrz materialnego cierpienia, w tym, że człowiek nie może zrozumieć sterowania Stwórcy, nie może zrozumieć, dlaczego Stwórca nie daje mu tego, co według wyobrażenia życzenia otrzymywać powinien dać i człowiek cierpi – w tym leży początek kolejnego uśmiercenia w duchowym, czyli w duchowych cierpieniach, w cierpieniach, które doprowadzają go do śmierci w duchowym, kiedy dochodzi do braku wiary. Czyli człowiek odczuwa materialne cierpienie, gdyż Stwórca nie daje mu tego, co odpowiada jego oczekiwaniom, i jest to bolesne dla niego, i cierpienia te wywołują śmierć w materialnym, jak powiedziano: „Biedny uważa się za martwego, kto nie ma synów, uważa się za martwego”. Jednak po tym on przechodzi do cierpienia w duchowym, czyli nie może pokonać wiary, wierzyć w Stwórcę, w to, że On prowadzi świat w stadium „dobrego i czyniącego dobro”. I wówczas dochodzi on do braku wiary.
I to nazywa się duchową śmiercią, ponieważ wówczas człowiek wpada we władzę pustej przestrzeni sitra achra (nieczystych sił). A kiedy człowiek przystępuje ponownie do pracy, to już nazywa się wskrzeszeniem zmarłych. I wówczas na człowieka nałożono wierzyć, że jeżeli przystąpił teraz ponownie do pracy – to nie dzięki własnym wysiłkom, a otrzymał z góry rosę wskrzeszenia. I znajduje się on w stanie wskrzeszenia z martwych, ponieważ stał się godnym tego, że otrzymał obudzenie z góry. Dlatego człowiek powinien mówić każdego dnia: „Błogosławiony Ty Panie, powracający dusze martwym ciałom”. Jak również człowiek powinien mówić: „I jesteś wierny Ty w obiecaniu wskrzeszenia zmarłych”.
W ten sposób są dwa aspekty w pytaniu o cierpieniach:
- Materialne cierpienie, które człowiek odczuwa z powodu materialnych rzeczy, których mu brakuje, i w tym on cierpi w stadium śmierci, jak powiedziano wyżej: „Biedny uważa się za martwego, kto nie ma synów uważa się za martwego”, itd. Wychodzi, że ta śmierć nie ma odniesienia do duchowego.
- Jednak to doprowadza go do duchowej śmierci, ponieważ nie może on wierzyć w Stwórcę, w to, że On prowadzi świat w stadium „dobrego i czyniącego dobro”. Wynika z tego, że jest to śmierć duchowa, a nie materialna. I w tym jest wytłumaczenie tego, że za pośrednictwem materialnego potopu z deszczu, który jest materialnym cierpieniem, człowiek przechodzi do cierpienia duchowego, kiedy nie może wybronić Wyższego Sterowania, i dlatego przechodzi do duchowej śmierci.
I to odpowiada temu, co napisano w „Hakdama Zohar”: „Dlatego że do końca naprawienia malchut nazywa się drzewem dobra i zła…” I sens w tym, że malchut jest osnową sterowania Stwórcy w tym świecie. I dopóki otrzymujący nie osiągnęli ukończenia, kiedy będą mogli otrzymać doskonałość Jego „błogich działań”, obowiązkowo sterowanie jest dokonywane drogą dobra i zła, jak również wynagrodzeniem i karą – dlatego że nasz sąd otrzymywania jest zabrudzony otrzymywaniem dla siebie. Przecież obowiązkowo odczuwamy w działaniach sterowania to, że one są stadium zła dla nas. A przecież takie jest prawo, że nie może stworzenie otrzymać zła od Stwórcy w formie jawnej, gdyż byłoby to „skazą na chwale Jego”. Przecież stworzenie poznałoby Go jako działającego w imię zła, co nie pasuje dla „działającego poprzez świat”. I dlatego, kiedy człowiek odczuwa zło – w tej samej mierze ogarnia go niewiara w sterowanie Stwórcy, i znika od niego Działający (błogosławiony On), co jest największą w świecie karą.
Z powiedzianego wynika, że otrzymuje od Stwórcy zło, i to doprowadza go do tego, że znika od niego Działający (błogosławiony On). I to nazywa się „śmiercią w duchowym”. I kto był przyczyną tego, że on otrzymał zło od Stwórcy? I dlaczego otrzymał zło? To dlatego, że póki co mówi się o brudnych kelim, w tym co dotyczy otrzymywania dla siebie. Dlatego obowiązkowo odbywa się sterowanie w stadium niepamięci i ukrycia. I dlatego cierpienia wywołują śmierć w duchowym.
I z tego powodu człowiek powinien poruszać się powyżej wiedzy, czyli nie reagować na wiedzę dotyczącą tego, co on widzi. Na tym on buduje swoją pracę w pracy dla świętości, żeby mógł stać się godnym wejść w świętość. Ponieważ wiedza ta przyszła z powodu otrzymania przez niego zła. I ta wiedza nawiązuje do pytania: „Jeżeli Stwórca dobry i czyni dobro, dlaczego On nie czyni mu tego, co według wyobrażenia człowieka jemu brakuje, a czyni to, czego On chce?” Wychodzi, że wiedza zbudowana jest na bazie sterowania dobrem i złem, jak powiedziano wyżej. Dlatego nie ma rady dla człowieka, prócz jednej: niech powie, że wiedza – w tym, co ona mu mówi – nieprawidłowo, dlatego że o tym powiedziano: „Nie Moje myśli – waszymi myślami, i nie wasze drogi – Moimi drogami”. Odwrotnie, nie reagować na wiedzę i powiedzieć, że on idzie powyżej wiedzy. Jednak w pytaniu odczucia zbliżenia ze Stwórcą trzeba rozróżnić dwa aspekty:
1. Kiedy człowiek jest zaniepokojony tym, że on powinien otrzymać coś niezbędnego, i wykorzystuje drogi tego świata, gdzie – jeżeli brakuje czegoś człowiekowi, on modli się do Stwórcy, aby napełnił jego brak. Jeżeli ta rzecz jest niezbędna dla niego i on nie widzi możliwości w sposób naturalny otrzymać jej, i dokonał się dla niego cud, i on otrzymał pożądane – wtedy człowiek napełnia się miłością do Stwórcy za to, że pomógł mu otrzymać tę rzecz, i on odnosi otrzymanie tej rzeczy na rachunek Stwórcy. Wychodzi, że zbliżenie ze Stwórcą przyszło do niego za pośrednictwem otrzymania dobra i nasłodzenia – było to faktem wywołanym zbliżeniem do Stwórcy. Podobnie jest, kiedy jest chory i wyleczył się, kiedy stał się już rozczarowanym, i nagle odbyła się zmiana na lepsze i wyzdrowiał. W ten sposób on również czasami zbliża się ze Stwórcą. I przyczyna była w otrzymywaniu dobra od Stwórcy, to zbliżyło go ze Stwórcą.
2. A czasami bywa odwrotnie – człowiek otrzymał cierpienie i cierpienie to popycha go do zbliżenia ze Stwórcą, czyli przychodzi mu do głowy myśl, że jeżeli przyjmie na siebie ciężar Tory i przykazań, to Stwórca uratuje go od cierpienia. Wychodzi, że cierpienie staje się przyczyną zbliżenia ze Stwórcą. I o tym należy powiedzieć: ponieważ w czasie upadku człowiek przebywa w stanie poniżenia, i ponieważ powiedziano: „Wielki Stwórca, poniżonego zobaczy” – wychodzi, że człowiek przebywający w poniżeniu z powodu nieprzyjemności i cierpień, które ogarnęły go, przygotowany do tego, aby otrzymać pomoc z góry, jak powiedziano: „Wielki Stwórca, poniżonego zobaczy”. Jednak zazwyczaj widzimy, że cierpienia oddalają człowieka od Stwórcy, ponieważ on nie może odnieść cierpienia na rachunek tego, kto „dobry i tworzy dobro”. Dlatego to doprowadza go do śmierci w duchowym.
W stosunku do poniżenia jest wiele prostych tłumaczeń. Kiedy człowiek poniża siebie, rodzi się pytanie – co to jest poniżenie? Czyli w czym jest wyrażane to, że człowiek znajduje się w poniżeniu? Proste tłumaczenie mówi, że podczas poniżenia człowiek zmusza siebie i pracuje powyżej wiedzy – to nazywa się poniżeniem, czyli on obniża swoją wiedzę i mówi, że wiedza jego nic nie znaczy. Czyli, jak powiedziano wyżej, wiedza człowieka zobowiązuje go, i jeżeli Stwórca daje mu według wszystkich jego potrzeb, zgodnie z tym, co według pojęć życzenia otrzymywać jemu się należy – wtedy człowiek Go lubi. A jeżeli nie – nie może on poniżyć siebie i powiedzieć, że wiedza jego nic nie jest warta. Odwrotnie, człowiek oddala się wtedy od Stwórcy i mówi, że nie warto pracować dla Stwórcy, jeżeli On nie wypełnia jego życzenia. Wynika z tego, że taki człowiek nazywa się dumnym, gdyż chce pojąć drogi Stwórcy, pojąć, dlaczego On nazywa się dobrym i czyniącym dobro – jeżeli ciało nie otrzymuje tego, czego potrzebuje. I o takim dumnym mówi Stwórca: „Nie możemy Ja i on zamieszkać w jednym domu”. Z drugiej strony, jeżeli on obniża siebie i mówi, że nie na jego siły zrozumieć drogi Stwórcy, i mówi to, do czego zobowiązuje go wiedza – on niczego nie jest wart. A kiedy on idzie powyżej wiedzy, to nazywa się poniżeniem, i o nim powiedziano: „Wielki Stwórca, poniżonego zobaczy”. I staje się on godny tego, że Stwórca zbliża go do siebie.
Z powiedzianego należy wytłumaczyć to, co powiedzieli mędrcy (niech pamięć o nich będzie błogosławiona): „Wielkość ucieka od każdego, kto biegnie za nią”. Czyli mówi się o tym człowieku, który mówi: „Ja mogę być pracownikiem Stwórcy pod warunkiem, że Stwórca da mi wielkość, czyli wielki majątek. Czyli jeżeli odczuję wielkość Jego, błogosławiony On, wtedy będę zdolny pracować na korzyść Stwórcy, a w przeciwnym wypadku nie mogę pracować dla Niebios” i wtedy wielkość ucieka od niego. Lecz wówczas, kiedy człowiek mówi: „Ja chcę być pracownikiem Stwórcy bez żadnych warunków i nie potrzebuję wielkiego stanu”, i chce pracować dla Stwórcy w celowym poniżeniu, czyli bez względu na to, że nie ma on żadnego odczucia wielkości Stwórcy, on chce iść powyżej wiedzy, co jak mówi się wyżej – nazywa się poniżeniem, wtedy staje się on godny stadium wielkości, ponieważ poniżył siebie chcąc pracować wyłącznie dla Niebios, a nie dla własnej wygody. Dlatego kiedy on mówi, że nie może pracować, dopóki nie odczuje wielkości Stwórcy – wychodzi, że życzenie otrzymywać mówi, że jeżeli ono nie osiągnie wielkości Stwórcy wewnątrz wiedzy, nie będzie w stanie pracować na korzyść Stwórcy. Z tego wynika, że wyłącznie życzenie otrzymywać jest działającą siłą, a na życzenie otrzymywać było uczynione skrócenie i ukrycie. Dlatego nie ma on żadnej możliwości stać się godnym stadium wielkości. Odwrotnie, człowiek powinien chronić siebie od wielkości. Wtedy będzie można powiedzieć: „Chwała podąża za tym, kto ucieka od niej”.
Z powiedzianego wynika, że w kolejności pracy jest kilka etapów:
Na początku człowiek powinien podążać za wielkością i chwałą, ponieważ u niego w ogóle nie będzie kelim dla chwały i wielkości, dlatego że myśl jego pracuje nad tym, czego on pragnie. A jeżeli nie ma on kelim do wiedzy, jak będzie mógł iść powyżej wiedzy? Dlatego, kiedy człowiek rozpoczyna pracę, powinien myśleć o tym, jak otrzymać Wielkość Stwórcy, przecież rzecz jasna, kiedy będzie u niego odczucie Wielkości Stwórcy, wtedy nie będzie sprzeciwienia ciała, ponieważ mały podąża do wielkiego. I nad tym nie trzeba pracować, dlatego że jest reguła: ciało nie sprzeciwia się niczemu, co przychodzi od strony natury. Z drugiej strony, jeżeli w nim nie ma pragnienia do wiedzy – jak służyć Wielkiemu Królowi, to praca jego odnosi się wyłącznie do stadium działania, i nie ma w nim potrzeby w tym, aby Stwórca pomógł mu, dlatego że wtedy pracuje on tylko za wynagrodzenie. I w takiej mierze, w jakiej on wierzy w wynagrodzenie i karę, on może już pracować, i nie ma w nim potrzeby w Wielkości Stwórcy, czyli nawet to, że Król nie jest tak wielki, nie jest ważne dla niego, gdyż on patrzy na wynagrodzenie, a nie na dającego wynagrodzenie.
Lecz jeżeli on zaczyna pracować za względu na Niebiosa, jest już wówczas u niego potrzeba w Wielkości Króla. Wynika z tego, że jeżeli on pragnie Wielkości Króla, jest to symptom tego, że on nie pracuje dla Niebios. Wychodzi, że właśnie wtedy, kiedy on biegnie za wielkością, jest to symptom tego, że chce on przejść do stanu, o którym można powiedzieć, że wszystkie jego działania będą ze względu na Niebiosa. A następnie, kiedy on już odczuwa niezbędność w tym, aby wiedzieć, że jest u niego Wielki Król, i on widzi, że jest to dla niego główna przeszkoda, że jemu brakuje siły do tego, żeby pokonać życzenie otrzymywać – wtedy on przechodzi do drugiego etapu, kiedy powinien uciekać od wielkości, pragnąc pracować dla Niebios bez żadnych warunków, co nazywa się: „powyżej wiedzy”.
Czyli chociaż wiedza mówi mu: „Czyżbyś nie widział, że wierzysz wyłącznie w małego króla?”, w każdym wypadku człowiek powinien powiedzieć: „Dla mnie Ty jesteś Wielkim Królem, tak jakbym to odczuwał, i ja wierzę ponad wiedzę, że Ty jesteś Wielkim Królem, tak jakbym to odczuwał”. I dlatego na tym etapie on ucieka od wielkości i chwały, i wówczas wielkość i chwała prześladuje i szuka go – bez względu na to, że człowiek nie chce otrzymywać wielkości z tego powodu, że tylko wtedy przychodzi podobieństwo do Stwórcy.
I to odpowiada temu, czego uczyliśmy się z pytania o uderzeniowym wzajemnym oddziaływaniu. Ekran odpycha światło chociaż ma awijut, czyli życzenie i pragnienie do światła – i w każdym wypadku nie otrzymuje go, gdyż chce być dającym, a nie otrzymującym. Dlatego za pośrednictwem odpychania poprzez ekran rodzi się w człowieku stadium odbitego światła. I dzięki temu odbitemu światłu otrzymuje on nowe kelim dla otrzymywania światła.
I tak, na początku człowiek powinien otrzymać życzenie i pragnienie do osiągnięcia Wielkości Stwórcy, a następnie człowiek powinien otrzymać siłę do odepchnięcia tej wielkości, nie chcieć otrzymywać jej, gdyż on pragnie podobieństwa. Wtedy on osiąga stadium odbitego światła i dzięki temu odbitemu światłu otrzymuje wielkość i potęgę. Wychodzi, że są to trzy etapy:
- Pragnąć właśnie Wielkości Stwórcy.
- Odrzucić ideę o tym pragnieniu. Czyli chociaż rozumie, że jeżeli u niego rzeczywiście będzie odczucie Wielkości Stwórcy, to ciało podporządkuje się i zgodzi wykonywać świętą pracę – w każdym wypadku, on ucieka od sławy i wielkości, i mówi, że chce pracować dla Stwórcy bez względu na to, że u niego nie ma żadnego odczucia. I on prosi u Stwórcy, żeby dał mu siły, z którymi będzie zdolny pokonać życzenie otrzymywać, chociaż ono na tym etapie nie zgadza się.
- Wówczas, kiedy on nie potrzebuje odczucia Wielkości Stwórcy, lecz pracuje ze względu na Niebiosa bez żadnych warunków – wtedy on staje się godny stadium Wielkości Stwórcy i stadium Chwały Stwórcy. I realizują się wtedy słowa: „Tego, kto ucieka od chwały i wielkości, chwała prześladuje i chce połączyć się z nim, gdyż u niego już jest podobieństwo formy, czyli człowiek chce pracować ze względu na oddawanie.”
Z powiedzianego wynika, że po tym, jak człowiek zrozumie, że warto otrzymać odczucie Wielkości Stwórcy, dlatego że wtedy ciało zgodzi się służyć Królowi, i po tym, jak u niego pojawiły się żądania do tego, ponieważ chce on pracować dla korzyści Stwórcy, a ciało sprzeciwia się temu, gdyż dopóki on nie odczuwa Wielkości Stwórcy, ono nie chce wierzyć powyżej wiedzy – wtedy przychodzi stan, kiedy człowiek powinien uciekać od tego, gdyż to stwierdza wyłącznie życzenie otrzymywać.
A z drugiej strony, kiedy on nie odczuwa Wielkości Stwórcy i ciało nie zgadza się na tę pracę – wtedy człowiek powinien powiedzieć: Czyżby nie powiedzieli mędrcy: „Wielkość ucieka od każdego, kto pragnie jej?” Człowiek powinien pracować dla korzyści Stwórcy, nawet kiedy ciało nie nasładza się tą pracą, dlatego że dla korzyści Stwórcy oznacza – w ogóle nie patrzeć na własną wygodę.
I to odpowiada temu, co napisano w Hakdama Zohar: „Miłość jest cała, kiedy ona doskonała z obu stron, jak według prawa, tak i według błaga, i nawet jeśli On zabiera duszę twoją, będzie miłość twoja do Niego w doskonałości prawa, jak wtedy, kiedy daje tobie jedynie dobro.” Niektórzy kochają Go za to, że mają bogactwo, przedłużenie dni, dzieci otaczające ich, panują nad nienawidzącymi ich, prawidłowe drogi. I dlatego kochają Go. A jeżeli obróci to w przeciwieństwo i Stwórca powróci na nich koło ostrości prawa – zaczną nienawidzić Go i zupełnie nie będą kochać Go. I dlatego to nie ta miłość, u której jest osnowa. Miłość, która nazywa się doskonała, to ta miłość, która obejmuje obydwie strony: jak prawą, miłosierdzie i powodzenie człowieka, tak i lewą, żeby kochał Stwórcę tak, jak uczyliśmy: „Nawet jeżeli On zabiera u ciebie duszę twoją. I jest to miłość doskonała”.
I trzeba wytłumaczyć to, że człowiek powinien kochać Stwórcę od strony wzniesienia, czyli kiedy odczuwa, że Stwórca steruje światem w stadium „dobrego i czyniącego dobro”. Dlatego że w czasie wzniesienia człowiek chce być pokorny przed Nim bez żadnych warunków. Lecz to jest podobne do świeczki przed pochodnią, przecież on jest sterowany bez żadnego rozumu i wiedzy, i to oznacza, że człowiek pracuje dla Stwórcy wówczas, kiedy jest u niego dusza. Dlatego że wzniesienie oznacza, że człowiek jest żywy i jest u niego dusza żywych, i wtedy jest u człowieka miłość do Stwórcy. To nazywa się „sitra de-tiwo” (czysta strona) w pracy.
Jak również powinien człowiek kochać Stwórcę, kiedy On zabiera u niego duszę, czyli kiedy Stwórca zabiera u niego duszę żywych. To nazywa się czasem upadku, kiedy u niego nie ma żadnego odczucia siły życia, kiedy jest zabrana dusza jego i nie ma u niego żadnego ducha życia. Jeżeli w takim stanie jest u niego miłość do Stwórcy, to nazywa się to „miłość doskonała”.
To może być wyłącznie ponad wiedzę, dlatego że wewnątrz wiedzy u człowieka nie ma żadnego życia, żeby posiadać siłę dla pokonania. Dlatego człowiek powinien pracować w czasie przygotowania, zanim osiągnie jakiekolwiek zbliżenie do Stwórcy, i uciekać od wielkości i chwały. Czyli niech nie mówi, że wyłącznie jeżeli Stwórca daje jemu stadium żywej duszy, wtedy on będzie mógł pracować ze względu na oddawanie, a bez sił życia, czyli bez ducha życia, on nie jest zdolny pracować dla korzyści Stwórcy. Nie jest to zdanie Tory.
Lecz człowiek powinien prosić Stwórcę, żeby dał mu siły kochać Go nawet wtedy, kiedy On zabiera u człowieka duszę jego i on pozostaje bez ducha życia – żeby była u niego siła dla pokonania, żeby kochał Stwórcę we wszystkich wypadkach.
Z powiedzianego należy wytłumaczyć to, co napisano: „Ustawił mrok tajemnicy Swojej”. Sens w tym, że kiedy Stwórca chce ukryć siebie od ludzi – co rzecz jasna dla korzyści człowieka, gdyż on, póki co, jeszcze nie jest godny otwarcia – wtedy On daje człowiekowi stadium ciemności, czyli zabiera u niego duszę, ducha życia, i rzecz jasna człowiek wpada w ciemność, gdzie nie świeci światło świętości.
I człowiek powinien wierzyć, że jest to ukrycie. Ukrycie oznacza, że on wierzy w to, że jest Wielki Stwórca, sterujący światem w stadium „dobry i czyniący dobro”, lecz od niego jest to w tej chwili ukryte. I on powinien wierzyć, że to wyłącznie ukrycie. I jeżeli uda się człowiekowi uwierzyć, że jest to wyłącznie ukrycie, a w rzeczywistości wszystko jest zupełnie inaczej, niż on widzi – wtedy on stanie się godny tego, że światło wleje się na ten poziom, czyli tego, że światło będzie świecić w tej ciemności. Z powiedzianego wynika, że człowiek powinien uczyć się i w stanie upadku, i w stanie wzniesienia. Czyli stan upadku przychodzi do człowieka wtedy, kiedy on chce dokonać wielkich wysiłków, żeby osiągnąć połączenie ze Stwórcą. I w każdym wypadku człowiek widzi to inaczej – tak jakby nie uczynił niczego, lecz przebywał w tym samym stanie, jak do tego, zanim przystąpił do pracy dla oddawania. Wtedy człowiek powinien wierzyć wiarą mędrców w to, co oni mówią, a nie w to, co on myśli i mówi, ponieważ upadki te dają mu możliwość wznieść się i zbliżyć się ze Stwórcą.