Królestwo ofiary

Patrząc z najwyższego poziomu, a najwyższym poziomem w naszym materialnym świecie jest poziom króla, cała praca króla i wszystko co czyni,
jest wyłącznie zadowoleniem jakie odczuwa, i zarządzanie, czyli staranie się o swoich podwładnych.

Dlaczego tak? Ponieważ król odczuwa ich jako swoją „własność” i dlatego dba by ta „własność” była na najwyższym poziomie. Mądry król – bogate królestwo. Głupi król – biedne królestwo. Głupi – ten, który opuścił się ze względu na otrzymywanie, czyli dba o siebie samego i swój dwór. Mądry – ten, który dba o to, żeby całe królestwo było na najwyższym poziomie.
Mądrego poddani kochają, gdyż czują jego opiekę, głupiego nienawidzą,
bo zapomniał o swoich podwładnych…

W ten sposób należy również zrozumieć postawę każdego człowieka i jego duszy. Kiedy człowiek myśli i czyni wyłącznie ze względu na sobie, jego nikt nie lubi, chociaż drugi człowiek może sobie nie uświadamiać, dlaczego ma takie odczucia, ale odczuwa, że jest coś co go od takiej osoby oddala. W duchowym, wartość duszy ocenia się nie tym, jak ona świeci bądź na ile jest mądra, tylko na ile potrafi oddawać.

I w materialnym świecie ogromnym szacunkiem obdarzani są ludzie, którzy robią różne ofiary, starają się pomagać biednym, i ich poziom w oczach innych rośnie. Człowiek nie wie dlaczego tak jest, lecz po prostu obdarza ich szacunkiem. Przecież mogło być inaczej, że mógł obdarzać szacunkiem tego, kto wszystko ciągnie do siebie. Przecież jest niby bogaty, niby wszystko w nim jest, ale widzimy odwrotne zjawisko, takiego człowieka większość nie lubi.

Prawdziwe królestwo to królestwo ofiary, przekonanie swojego egoizmu, że tylko służba dla innych na miarę wielkości duszy, przynosi jej prawdziwe życie i wewnętrzny stan spełnienia, odczucie bezgranicznego szczęścia.

Gdzie jest dusza?

„W tym świecie człowiek ma świętą duszę, lub jej nie ma, ona może opuścić się do niego lub odejść” – to stwierdzenie wielu ludzi wyprowadza z równowagi. „Jak to, ja nie mam duszy?”

Zrozumieć o co chodzi, można po zagłębieniu się w stwierdzenie, że dusza i Stwórca są to identyczne pojęcia, poza różnicą wielkości i siły, ponieważ Stwórca jest całością, a dusza jest częścią. Już samo pojęcie części i całości daje możliwość zrozumieć, że daleko nie trzeba chodzić do Pana Boga, że część zawsze jest połączona ze swoim korzeniem, bezpośrednio, w sposób realny i bardzo odczuwalny.

Dlatego widzimy, że to, co nazywamy „karą”, „obciążeniem” lub „wynagrodzeniem” w tym świecie, nie przychodzi z zewnątrz. To sam człowiek wykonuje czyny, które rejestruje dusza i one albo współgrają z nią, albo są jej przeciwne. I wszystko zależy od tego, w jakim stopniu sama dusza jest w stanie objawić boską formę. W jakim stopniu człowiek pozwoli jej to uczynić, w takim ma błogość, a w jakim przeszkadza, tyle ma cierpienia. Przecież jeżeli Stwórca realizuje swój plan, to realizuje go bez względu na to, co myśli forma, w której dusza objawia swoją wielkość.