W Rozdziale Waiszlach znajdujemy taki zapis: „I nie poprowadził Stwórca poprzez ziemię Plisztim, dlatego że droga ta jest krótka, żeby nie przestraszył się naród widoku zbliżającej się wojny i nie powrócił do Egiptu”. Z tego wynika, że najkrótsza droga nie jest najlepsza. A odnośnie drugiego Pesach mówi się: „Zwróć się do synów Israela i powiedz: Ten człowiek, który będzie nieczysty, lub ten, który w dalekiej drodze – niech poprowadzi święto Pesach ze względu na Stwórcę w kolejnym miesiącu”. Wychodzi, że jeżeli droga jest daleka, człowiek nie może prowadzić Pesach w wyznaczonym czasie.
Widzimy w Rozdziale Waiszlach, że mówi się, iż krótka droga nie jest najlepsza – lepsza jest długa droga, lecz w innym rozdziale napisano, że dla tego, kto jest w dalekiej drodze, przenosi się święto na drugi Pesach, a to oznacza, że daleka droga jest gorsza od krótkiej.
Przede wszystkim powinniśmy wiedzieć, że droga, o której mówi się w Torze – jest wskazówką na długą i krótką drogę do całkowitego osiągnięcia celu stworzenia. W takim wypadku jest ciężko zrozumieć, dlaczego krótka droga jest zła? Czyli Tora jest dana nam po to, żebyśmy „w perspektywie zbliżającego się niebezpieczeństwa wojny, nie powrócili do Egiptu”. Lecz najbliższy oznacza bliski do Stwórcy, więc po co mają się bać i powracać do Egiptu? Odwrotnie, jeżeliby naród odstąpił na długą drogę od Stwórcy, wtedy prawidłowo byłoby powiedzieć, żeby nie odstąpił naród od zaplanowanego i nie powrócił do Egiptu „w perspektywie zbliżającej się wojny”.
W Rozdziale Re mówi się: „I wydłuży się twoja droga, dlatego że będzie dla ciebie nieznośna, gdyż będzie oddalać się od ciebie miejsce wybrane poprzez Stwórcę dla swojej obecności tam”. Baal Sulam komentując to pyta: „Jaki sens w tym, że Tora wprowadza pojęcie „wydłuży się twoja droga, dlatego że nie będziesz mógł wytrzymać”?”. I odpowiada: „Dlatego że człowiek powinien przyjąć na siebie władzę Stwórcy i powinien stać się „jak byk pod jarzmem i osioł, który niesie swój ciężar”, i tego nie jest gotów wytrzymać człowiek, czyli nieznośny jest dla niego ten ciężar. Taki sens: „nie może znieść tego”, dlatego wydłuża się jego droga”.
Razem z tym, jeżeli człowiek rzeczywiście przyjąłby na siebie władzę Stwórcy, zobaczyłby, że wszystko jest bliskie do Niego. To mówi o tym, że człowiek widzi, jak daleko jest od niego „miejsce wybrane poprzez Stwórcę dla swojej obecności”. Jak powiedziano, „Stwórzcie Mi szczególne miejsce i będę obecny pośród was”. To miejsce jest dalekie od człowieka, od możliwości stworzenia w jego sercu miejsca obecności Szhiny, on daleki od zrozumienia tego. Człowiek powinien mieć siły do stworzenia miejsca w swoim sercu dla obecności Szhiny. On nie będzie mógł wytrzymać tego, ponieważ nie chce stanąć na tą ciężką drogę.
Z wyżej powiedzianego wynika, że człowiek powinien skierować wyłącznie na to wszystkie swoje siły, czyli w potencjale myśleć o tym, żeby przyjąć na siebie ten ciężar i całą swoją pracę skoncentrować na tym. Działając zgodnie z przykazaniami Tory, człowiek powinien pragnąć tego, żeby te działania doprowadziły go do przyjęcia na siebie władzy Stwórcy, nie ze względu na otrzymanie wynagrodzenia, a dlatego, że to miejsce nazwane jest Imieniem Stwórcy i On jest obecny tam.
Wiadomo, że w kabbale pojęciem „imię” nazywa się malchut lub Szhinę, jak powiedziano w Zohar: „On – Szohen, ona – Szhina”, jak komentuje Baal Sulam: „Miejsce, w którym otwiera się Stwórca, nazywa się Szhina”, a Stwórca nazywa się Szohen. Jednak kiedy On nazywa się Szohen? – Tylko w miejscu, gdzie jest ten, kto poznaje Stwórcę. Wtedy mówi się: „Szohen i Szhina – nie są to różne rzeczy, a jest to jedna całość”, czyli Szohen – jest to światło bez życzenia do jego otrzymywania, a Szhina – jest to miejsce, gdzie otwiera się Stwórca. Co więc znajduje się w tym miejscu, w którym otwiera się Stwórca? – Wyłącznie Stwórca i nic innego. Jest to światło i kli, dlatego że jest kli napełnione tym światłem.
Opierając się na tym, pojawia się pytanie, co to jest za miejsce, które wybrał Stwórca, żeby „znajdować się w nim”? Uczyliśmy się, że musimy naprawić nasze egoistyczne życzenia tak, żeby w nich był zamiar dostarczyć zadowolenie dla Stwórcy. To doprowadza do podobieństwa właściwości, i wtedy, w tym miejscu otwiera się Stwórca. I jak można mówić o najkrótszej drodze, o której powiedziano: „I nie zlitował się Stwórca…, dlatego że bliski On”. Przecież sens dalekiej drogi, jak jest pisane o drugim Pesachu, w tym, że dla tego, kto jest w dalekiej drodze, przenosi się wykonanie Pesach na inny miesiąc. Jak powiedziano w Rozdziale Re: „I wydłuży się twoja droga, ponieważ nie będziesz mógł wytrzymać tego”. I zgodnie z komentarzem Baal Sulama, zasada oddalenia miejsca następuje z tego powodu, że „nie będziesz mógł wytrzymać tego”, czyli nie będziesz mógł wytrzymać obciążenia władzy Stwórcy. W tym wypadku daleka droga będzie lepsza od bliższej.
W masehed „Iruwim” mówi się w imieniu rabi Jehoszua Ben Hananija: „Pewnym razem szedłem po drodze i spotkałem dziecko, które siedziało na rozdrożu. Zwróciłem się do niego: „Która droga prowadzi do miasta?” Ono odpowiedziało mi: „Ta – długa i krótka, a tamta – krótka i długa”. Poszedłem po krótkiej i długiej, i na zbliżeniu się do miasta zobaczyłem otaczające go sady. Powróciłem z powrotem. Powiedziałem jemu: „Dziecko, źle powiedziałeś mi, że jest to krótka droga”. Odpowiedział mi: „Rabi, nie tak powiedziałem tobie, a „krótka i długa”. Wychodzi, że jest różnica pomiędzy krótki i długi, a długi i krótki.”
W Rozdziale Necawim napisano: „To przykazanie, które pozostawiam tobie dziś, nie jest ono dalekie od ciebie, a bliskie do ciebie – w swoich ustach i sercu stwórz je”. Więc krótka – jest to dobra droga, jak mówi się: „w ustach i sercu swoim stwórz”, a nie jak wskazano wyżej w rozdziale Waiszlach.
I żeby zrozumieć to, należy wyjaśnić kolejność duchowej pracy. Dlatego że jest pojęcie praca w działaniu i praca w zamiarze, czyli że człowiek powinien pracować również nad swoim zamiarem. To oznacza, że podczas wykonania przykazania miał on dobry zamiar, czyli z jakim zamiarem wykonuje on przykazania, jaki powód popycha go do tego.
Innymi słowy, działania powinny być dokonywane nie ze względu na otrzymywanie wynagrodzenia. Lecz ponieważ człowiek jest urodzony z życzeniem otrzymywać ze względu na siebie, to nie ma możliwości uczynienia najmniejszego ruchu bez otrzymywania wynagrodzenia za to, gdyż jest to założone w jego naturze: Nie poruszymy palcem, jeżeli nie zobaczymy korzyści od tego ruchu – czyli jeżeli nie będziemy pewni, że otrzymamy wielkie zadowolenie, naruszając swój spokój.
Czyli zaniechamy być stanie, w którym się znajdujemy, dla otrzymywania większego nasłodzenia niż to, które już jest, i dokonujemy kolejnego działania wtedy, kiedy za jego pośrednictwem otrzymamy większe nasłodzenie.
Jeżeli tak, to wychodzi, że człowiek zobowiązany dotrzymywać i wykonywać przykazania Tory nie dlatego, że Stwórca sobie życzy, byśmy je wykonali – i my chcemy czynić według Jego życzenia, żeby dostarczyć Jemu zadowolenie tym, że jesteśmy posłuszni Jemu – a dlatego, że On obiecuje nam wielkie wynagrodzenie za to, że będziemy posłuszni Jemu, i dlatego staramy się wykonywać wszystko, czego On żąda od nas, ponieważ patrzymy na ogromne wynagrodzenie, które On da nam za naszą pracę.
Jest to podobne do ludzi pracujących w fabryce. Oni pracują po osiem godzin i dzięki ich pracy właściciel otrzymuje zysk. Do tego właściciel otrzymuje zadowolenie, że są u niego pracownicy wykonujący jego wolę. I nagle kilku pracowników widzi, jak właściciel cierpi z tego powodu, że obiecał komuś dostarczyć we wskazanym terminie określoną ilość towaru. I oni widzą, że pracując w tym tempie przez osiem godzin on nie będzie mógł dotrzymać umowy, aby dostarczyć towary w określonym terminie. Dlatego zgadzają się pracować u niego dodatkowe godziny, bez względu na to, że od razu po pracy śpieszą się do domu, że muszą zadbać o dzieci, a do tego u jednego z nich jest jeszcze chora żona – dlatego powinni śpieszyć się po pracy do domu. Jednak bez względu na wszystko, ponieważ widzą cierpienie właściciela, zgadzają się pracować u niego dodatkowe godziny.
I rzecz jasna, właściciel widzi oddanie takich pracowników, którzy nie mogą znieść tego, co jest ciężkie dla niego, i dlatego zgadzają się pracować dodatkowe godziny, ponieważ wiedzą, że właściciel jest zobowiązany do dotrzymania umowy. On obiecał kupującemu dostarczyć towar w określonym terminie, a zgodnie z ośmiogodzinnym dniem pracy i ilością wypracowanej produkcji, on nie ma żadnej możliwości wykonać tego, co obiecał.
A z innej strony, serdeczne odczucie do dającego pracę nie daje im spokoju, popychając ich uczynić coś korzystnego dla właściciela. Dlatego oni zgadzają się przykładać wysiłki powyżej swoich sił, czyli jak powiedziano, bez względu na to, że dzień pracy dawno się skończył, a oni mają wieloosobowe rodziny, a jeden z nich jeszcze ma chorą żonę, i on powinien zajmować się domowymi pracami – jednak sumienie nie pozwala im pozostawić właściciela w trudnej chwili.
Dlatego przyszli do niego i powiedzieli: „Postanowiliśmy, że ze względu na ciebie popracujemy dodatkowe godziny”. I kiedy właściciel usłyszał o takim oddaniu pracowników, zaczął patrzeć na nich w inny sposób, przecież oni przyszli pokazać, że współczują mu w biedzie, a on myślał, że wszyscy pracownicy wewnętrznie nic nie odczuwają, i pracują u niego, a nie u kogoś innego wyłącznie dlatego, że on płaci im wyższą pensję niż inni. Jednak teraz widzi, że pomylił się oceniając swoich pracowników.
Następnie oni mówią mu: „Powinieneś wiedzieć, że za dodatkową pracę w nocy chcemy, żebyś zapłacił nam dwukrotnie w porównaniu do opłaty w zwykłe godziny w dzień”. Wtedy właściciel ponownie zaczyna myśleć, że oni chcą pracować dodatkowe godziny i mówią, że chcą uwolnić mnie od trudności, lecz bez względu na to żądają ode mnie ogromnej sumy za dodatkowe godziny, dlatego iż wiedzą, że nie mam wyboru. Dlatego oni dają mi do zrozumienia, żebym wiedział, że powinienem dać im tyle, ile oni chcą. I oni mówią jemu o ciężkim stanie, żeby on wiedział, że oni znają jego sytuację, i dlatego chcą przycisnąć go, żeby zapłacił tyle, ile oni zażądają.
Tę opowieść możemy wykorzystać jako przykład w naszej pracy wykonania przykazań dla Stwórcy pokazujący podział pomiędzy działaniem i zamiarem. Działaniem w kabbale nazywa się zamiar uczynić to działanie, które przekazane nam poprzez Mosze – wykonywać Torę i przykazania z całą dokładnością i z zamiarem, że wykonując przykazania, tym samym wykonujemy Jego wolę.
Zamiar, który powinien być u człowieka – żeby wszystkie nasze działania były ze względu na wykonanie Woli Stwórcy. I to nazywa się prawidłowym zamiarem – uczynić tak, jak wskazał nam Mosze Rabejnu. Na przykład, prawo trąbić w Szafar. Jeżeli trąbił, aby nauczyć się lub zagrać melodię nie ze względu na wykonanie przykazania – uważa się, że nie wykonał swojego zobowiązania. Dlatego kiedy mówią: „Przykazania potrzebują zamiaru”, uważa się, że działanie powinno być z zamiarem wykonać Wolę Stwórcy. I rzecz jasna, działanie powinno być zgodnie z ustawioną poprzez mędrców kolejnością wykonania Tory i przykazań.
Na przykład „sukka”: jest ileś określonych praw o tym, w jakiej postaci ona powinna być, inaczej pojawi się brak w wykonaniu. Podobnie jest z uczeniem się Tory. W części zakazujących przykazań jest wiele praw, jeżeli człowiek nie podąża za dokładnym wykonywaniem ich, to będzie brak wykonania przykazań. A nawet jeżeli mechanicznie czyni on wszystko prawidłowo, zgodnie ze wskazówką mędrców, tak czy inaczej powinien czynić to z zamiarem, żeby wykonać to przykazanie, gdyż takie jest życzenie Stwórcy.
I wszystko to tylko „mechaniczne wykonywanie przykazań”, a nie kawana – zamiar. Dlatego że wszystko, o czym myśli człowiek – to wykonanie działań wskazanych nam przez Stwórcę, a wszystkie nasze wysiłki, które przykładamy w Torze i przykazaniach – tak samo jak u reszty ludzi w świecie, którzy pracują za wynagrodzenie – i nie więcej od tego.
Dlatego szczególnie należy zwrócić uwagę na to, że kiedy mówimy, iż cała praca polega na wykonaniu przykazań, to sens jest w tym, że wysiłek jest zawarty w działaniu i zupełnie nie uważa się pracą za wynagrodzenie. Lecz kiedy pracujemy ze względu na to, aby otrzymać wynagrodzenie, widzimy zupełnie inny obraz. Ponieważ przyczyną tego, że przykładamy wysiłki i jesteśmy gotowi zrezygnować z wielu zadowoleń jest to, że patrzymy wyłącznie na wynagrodzenie, i wyłącznie to wynagrodzenie zmusza nas ciężko pracować, nie zwracając uwagi ani na warunki pracy, ani na czas pracy – wszystko określa wynagrodzenie.
Jeżeli tak, to należałoby przeanalizować, co to znaczy „praca nad zamiarem” – ma na myśli pracę za wynagrodzenie. Ale jak to można nazwać pracą? Rzecz w tym, że kiedy człowiek wykonuje Torę i przykazania, i chce, aby zapłatą było to, że Stwórca wprowadził do niego myśl i życzenie, żeby pracować nie ze względu na wynagrodzenie – jego egoizm się z tym nie zgadza, dlatego że zawsze za pracę otrzymuje coś w zamian. Wychodzi, że praca jest w tym, że wyrzeka się potrzeb egoizmu, które dostarczają mu zadowolenie. Wtedy w zamian otrzymuje nasłodzenie większe, niż mu się należy. Na przykład, wyrzekamy się odpoczynku lub nawet czasami snu – i za to otrzymujemy jeszcze większe zadowolenie.
Jednak wówczas, kiedy on wyrzeka się nasłodzenia – a czyni to drogą wysiłku, gdyż egoizm z tym się nie zgadza i chce za to wynagrodzenie, że jednak zgodzi się wyrzec się określonych nasłodzeń, to widzimy, że praca – jest to działanie dla oddawania, i wynagrodzeniem będzie zamiar oddawać bez otrzymywania w zamian. Za ten zamiar, otrzymany jako wynagrodzenie, człowiek powinien wykonać wielką pracę.
A ona jest cięższa niż zwykłe działanie, gdyż dla zamiaru o wynagrodzenie nie trzeba wykonywać innych działań i tracić dodatkowego czasu. Lecz działania, które on czyni, ten czas, który przeznacza na dokonywanie działań – całkiem wystarczający, i nie są potrzebne dodatkowe działania, a wyłącznie myśli i zamiar.
Jaki zamiar? Żeby myśl i życzenie jego współgrały z działaniem. To oznacza, że tak samo jak on wykonuje działanie, ponieważ Stwórca mówił o tym, tak i zamiar będzie taki, żeby samemu dokonać przykazania Stwórcy bez otrzymywania czegokolwiek w zamian. I od człowieka nie żąda się niczego innego, jedynie, żeby on, kiedy dokonuje działania będącego Wolą Stwórcy, jego zamiarem było, aby wykonać przykazanie Stwórcy, nie zwracając uwagi na wynagrodzenie. I to zmusza go pracować dzień i noc. Człowiek wykonuje powiedziane poprzez mędrców: „Ucz się Tory dzień i noc”, nie dlatego, że widzi wynagrodzenie zmuszające pracować go dzień i noc, a dlatego, że jego życzeniem jest dostarczenie zadowolenia dla Stwórcy, i dlatego on przykłada wysiłki w pracy.
I jest to podobne do powiedzianego w poprzednim przykładzie, kiedy pracownicy zgodzili się pracować na właściciela dodatkowe godziny w nocy, lecz zażądali podwójnej opłaty, zamiast zwykłej. Widzimy, jaka ogromna różnica jest między pracą za wynagrodzenie i pracą nie ze względu na opłatę. Nikt by nie powiedział, że pracownicy są wierni swojemu właścicielowi, i dlatego zgodzili się pracować u niego w dzień i w nocy, odwrotnie, mówią o nich – ponieważ właściciel potrzebuje ich pracy, oni wykorzystują to i chcą, żeby on płacił im podwójnie.
Tak samo jest i w duchowej pracy. Jeśli nawet, póki co, praca jest nie ze względu na Stwórcę, i nie ma co dodać do wykonania działań, tak czy inaczej ważny jest zamiar według którego oni pracują – czy ze względu na własną wygodę, czy ze względu na Stwórcę.
I jest to wielka i trudna praca, żeby egoizm zgodził się pracować dla Stwórcy. Aby powiedzieć ciału: Ja pragnę otrzymać od Stwórcy za to, że zmuszałem ciebie tak ciężko pracować, wynagrodzenie, które jest w tym, żebyś ty – ciało, nie mogło mi przeszkodzić, kiedy ja chcę czynić wszystko ze względu na oddawanie dla Stwórcy. Wtedy jego ciało krzyczy w głos, korzystając ze wszystkich możliwych środków, aby nie utracić swojej władzy. Dlatego nie pozwala czynić nawet najprostszego działania, gdyż boi się, że za pośrednictwem tego działania człowiek zdoła osiągnąć poziom ze względu na Stwórcę, i wtedy nie uda się egoizmowi osiągnąć niczego ze względu dla siebie.
Dlatego widzimy, że dla ludzi, którzy chcą wykonywać Torę i przykazania z zamiarem ze względu na Stwórcę, najmniejsza rzecz jest warta ogromnych wysiłków, ponieważ ich egoizm w każdym działaniu niepokoi się, żeby człowiek nie przeszedł w stan ze względu na Stwórcę, i wtedy cała władza egoizmu nad człowiekiem zniknie. I to nazywa się pracą nad wynagrodzeniem: Jakie wynagrodzenie wybierze człowiek za wykonanie Tory i przykazań – takie będzie wynagrodzenie należeć do egoizmu lub wyłącznie do Stwórcy, i nie zechce on oddać egoizmowi nic ze swojej pracy. Człowiek ciągle czeka, kiedy stanie się godny, żeby jego życzeniem było wyłącznie dostarczyć zadowolenie Stwórcy.
Teraz możemy zrozumieć to, o co pytaliśmy – Jak może być najbliższa droga złą? Jak powiedziano: „I nie poszedł Stwórca, ponieważ bliski…” – można to zrozumieć z tego, co powiedziało dziecko rabiemu Jehoszua Ben Hananija, że jest droga daleka i bliska oraz bliska i daleka, czyli krótka, lecz długa. To oznacza, że chociaż bliska ona, jednak daleka od celu.
Jak wiadomo, Rambam powiedział, że zasadę za względu na Stwórcę niemożliwym jest otworzyć od razu. To jego słowa: „I powiedzieli mędrcy: Zawsze powinien człowiek zajmować się Torą, niech nawet nie ze względu na nią. Od zajęć nie ze względu na nią, przyjdzie do zajęć Torą w Imię Stwórcy. Dlatego kiedy uczą dzieci, kobiety i prosty lud, to uczą ich zajmować się ze strachu i ze względu na otrzymanie wynagrodzenia, dopóki nie powiększy się ich wiedza i nie staną się wystarczająco mądrzy. Wtedy stopniowo można otwierać im tę tajemnicę i przyzwyczaić do tego, aby pracować dla Stwórcy z miłości do Niego.”
Sens słów Rambama jest w tym, że jest bliska droga, czyli droga bliska sercu człowieka – ze względu na otrzymywanie wynagrodzenia. I nazywa się bliska dlatego, że bliska sercu człowieka. Jest jeszcze jedno wyjaśnienie bliskiej drogi. Za każdym razem człowiek widzi, że zbliża się do celu, a celem jest wynagrodzenie, i ma nadzieję, że kiedy wykona określoną ilość przykazań, natychmiast otrzyma opłatę za swoją pracę, przecież wiadomo, że zapłata jest płacona wyłącznie na końcu.
Dlatego on wierzy, że kiedy zakończy pracę w tym świecie, to otrzyma opłatę w przyszłym świecie, a oprócz tego jest przykazanie, i wynagrodzenie za nie on otrzymuje w tym świecie, jak powiedziano: „To są czyny, płody których człowiek smakuje w tym świecie, i istnieje zastaw ich w przyszłym”.
Widzimy, że każdego dnia człowiek odczuwa, że ma coś takiego w rękach, jak opłata po dniu pracy, i dni są składane w rok, a rok dodaje się do roku itd. Na przykład, człowiek rozpoczyna wykonywanie przykazań w wieku trzynastu lat i po osiągnięciu dwudziestu lat cieszy się, że na jego rachunku zapisanych jest siedem lat pracy. A mając trzydzieści lat, jeszcze bardziej jest zadowolony – gdyż ma zapisanych siedemnaście lat pracy. Wychodząc z tego, każdego dnia, kiedy pracuje, on może być zadowolony, ponieważ jego zapłata rośnie z dnia na dzień. Taka praca nazywa się bliską do serca, gdyż on jest pewny w rosnącym wynagrodzeniu. I dlatego nazywa się to bliską drogą, ponieważ ta praca leży na sercu człowieka. Jeżeli człowiek widzi postęp w swojej drodze, po której idzie, wtedy ta droga jest bliska jego sercu, dlatego że są w niej kierunki, według których się porusza. Patrząc na wykonywane działania on widzi konkretną ilość godzin w Torze i przykazaniach, codziennie „zapisywanych na jego rachunek. O tym tak powiedziano: „Rabi Akiwa mówił, że wszystko jest dane pod gwarancję, sklep jest otwarty, każdy może przyjść i wziąć to, co tylko zechce. Lecz Pan obserwuje wszystko i wszystko notuje w Księdze”. I tak, człowiek jest zadowolony widząc wielkie nagromadzenie z zebranych u niego wynagrodzeń za pracę z dnia na dzień, z roku na rok. I stąd ta droga nazywa się bliska. I „krótka droga” nazywa się tak z tego samego powodu, że nie potrzebuje wiele czasu, dlatego żeby człowiek zrozumiał, że ma sens iść tą drogą, dlatego że ona jest bliska jego sercu.
Jednak jest to długa droga dla osiągnięcia prawdy, czyli ona bardzo daleka od tego, żeby Tora i przykazania doprowadziły go do stanu, kiedy wszystkie jego zamiary będą ze względu na oddawanie dla Stwórcy. Dlatego że droga ta jest przeciwna do drogi połączenia się ze Stwórcą, który cały jest – życzeniem oddawać. A tu człowiek zaczyna iść drogą, na której wszystkie jego myśli wyłącznie o otrzymaniu wynagrodzenia. Jednak cel, do którego powinien dojść człowiek poprzez wysiłki w Torze i przykazaniach – altruizm. Jak powiedzieli mędrcy komentując słowa: „Stwórca stworzył zły początek, lecz On stworzył i Torę dla jego naprawienia”. Człowiek powinien wiedzieć, że za pośrednictwem Tory i przykazań będzie naprawione to zło w nim, które nazywa się „otrzymanie ze względu na siebie”, i pojawi się u niego możliwość czynić wszystko ze względu na Stwórcę, a nie ze względu na własną wygodę. I odnośnie tego powiedziano poprzez mędrców: „Tora może żyć wyłącznie w tym, kto może uśmiercić siebie ze względu na nią”, a nie ze względu na własny egoizm!
To nazywa się droga bliska i daleka. Czyli bliska sercu według dwóch wskazanych wyżej powodów, jednak daleka od prawdy. Rambam mówi: „Zajmujący się Torą i przykazaniami ze względu na miłość, i idący drogami mądrości nie ze względu na to, co w świecie, i nie ze strachu przed złem, i nie dlatego, żeby dostać dobro – służy prawdzie, ponieważ ona – prawda”.
Wychodzi według słów Rambama, że wyżej wspomniana bliska droga daleka od prawdy. Według tej zasady można skomentować frazę: „I nie poprowadził Stwórca drogą poprzez ziemię Plisztim, chociaż i bliska ona, żeby nie zmienił zdania naród, widząc wojnę, i nie powrócił do Egiptu”. „Widząc wojnę” oznacza, że chociaż będzie zajmować się Torą nie ze względu na Stwórcę, to światło świecące im przy tym pomoże osiągnąć zamiar ze względu na Stwórcę. A ponieważ na początku będą pracować ze względu na siebie, nie zechcą rozpoczynać wojny z egoizmem, gdyż będą bali się spaść z poziomu, na którym już znajdują się w swoich zajęciach Torą i przykazaniami.
Taka droga długa. A Stwórca chciał natychmiast iść z nimi do góry Synaj i dać im Torę. I dlatego powiedział im, że należy iść długą drogą. Nie ważne, że ta droga daleka od serca, lecz ona jest bliska do prawdy, i za pomocą tego staną się godni otrzymać Torę na górze Synaj.
Z innej strony, pojęcie „droga długa i krótka” można wyjaśnić tak, że chociaż ona i długa, „daleka od serca”, lecz bliska, czyli dlatego że jest potrzebne więcej czasu, żeby dać możliwość pojąć sercu, żeby zrozumiało, że jest sens pracować ze względu na prawdziwy cel, prawidłowo wykonywać Torę i przykazania, jak wskazał nam Stwórca, czyli czynić to, żeby dostarczyć Jemu radość tym, że wykonujemy Jego Wolę.
Znajdujemy, że źródło i przyczyna wykonania Tory i przykazań – sam Stwórca, a nie człowiek. To znaczy, że Wielkość Stwórcy zmusza człowieka nabyć życzenie i pragnienie służyć Jemu, dostarczyć Jemu radość. To nazywa się „daleka droga”, dlatego że oddalona od serca, lecz bliska do prawdy. Z tego powodu, że otwiera się jemu prawda, człowiek jest bliżej do jej osiągnięcia.
Wówczas, jak „bliska i daleka” oznacza „krótka i długa”. Wyjaśnić pojęcie „bliska sercu” można tym, że ciało pragnie nasłodzenia, i człowiek obiecuje mu, że za wysiłki w Torze i przykazaniach ono otrzyma opłatę. Widzimy, że ciało (egoizm) – przyczyna wykonania przykazań. Czyli jeżeliby mógł otrzymać wielkie nasłodzenie w innym miejscu, po co ma pracować w miejscu, gdzie otrzymuje małą pensję. Droga nazywa się bliska i krótka, dlatego że nie potrzeba wiele czasu, aby dać zrozumieć egoizmowi, że należy wziąć na siebie ciężar Tory i przykazań.
Baal Sulam tak mówi o wykonujących Torę i przykazania w Hakdama Zohar:
- Lękający się Stwórcy i chroniący Jego przykazania, żeby przedłużyć ród i uchronić przed zniszczeniem ciało i bogactwo, czyli bojący się kary w tym świecie.
- Bojący się również kary w piekle.
Są to dwa typy fałszywego lęku, ponieważ boją się nie z powodu lęku przed przykazaniami Stwórcy, a z lęku o własną skórę. Widzimy, że egoizm – to korzeń, a lęk – to gałąź i skutek egoizmu. To nazywa się „krótka i długa, bliska i daleka”.
Dlatego w rozdziale Tory Waiszlach jest napisane: „…i nie poprowadził ich Stwórca drogą poprzez ziemię Plisztim, ponieważ ona jest bliska”.
Jednak w innym rozdziale odnośnie drugiego Pesach jest napisane: „kiedy był w dalekiej drodze, przenosi się na drugi Pesach”. Pytaliśmy: Dlaczego daleka droga nie jest dobra, że z tego powodu on przenosi się na drugi Pesach? Wyjaśnia to według zasady, która jest opisana wcześniej. Wówczas kiedy człowiek idzie bliską drogą, czyli bliską jego sercu, wtedy on odczuwa, że znajduje się obok duchowego, bliżej od innych, którzy idą daleką drogą, gdyż każdego dnia on odczuwa dodatek od zajęć Torą i przykazaniami. Jeżeli tak, to nie ma po co naprawiać siebie, aby być bliżej do Stwórcy, przecież on widzi na własne oczy, że wznosi się „po duchowych poziomach, ponieważ wykonuje Torę i przykazania z całą dokładnością i punktualnością, i dlatego odczuwa siebie prawdziwym sprawiedliwym, i patrzy, co jeszcze można dodać w wykonaniu Tory i przykazań”. Jednak jeżeli on odczuwa siebie oddalonym od Stwórcy, czyli widzi siebie, jak i wcześniej, pogrążonym w błocie egoizmu, i krzyczy do Stwórcy, aby wyciągnął go z tego egoizmu i doprowadził do oddawania ze względu na Stwórcę – wtedy jest u niego nadzieja, będąc przeniesionym na drugi Pesach, i dlatego później, przynosząc ofiarę, zbliża się do Stwórcy.
Wychodząc z tego, ważnym jest rozróżnić dwa typy duchowej pracy:
- Ludzie, którzy jeszcze odnoszą się do pracujących z zamiarem „nie ze względu na Stwórcę”,
- Ci, którzy pracują ze względu na Stwórcę.
Te dwa typy są takie, że nie są w stanie zrozumieć jeden drugiego, co nazywa się droga długa i krótka, daleka i bliska.