Wiadomo, że radość istnieje nie sama w sobie, a jak jakieś porodzenie i skutek jakiegoś zjawiska. Czyli jeżeli człowiek odczuwa jakieś nasłodzenie, to nasłodzenie to wywołuje w nim natchnienie, które nazywa się radością. Dlatego zrozumiałym jest, że jeżeli u kogokolwiek brakuje nasłodzenia w życiu, to u niego nie ma możliwości radować się, ponieważ nie ma przyczyny, która mogłaby urodzić skutek, który nazywa się radość.
Widzimy, że małe dzieci zawsze są radosne. Rzecz w tym, że ponieważ ich rozum nie jest wielki, one mogą nasładzać się od wszystkiego, bo przecież nieczyniący oceny i obliczenia, w każdym drobiazgu znajduje smak i nasłodzenie. I to daje im możliwość radować się.
Lecz kiedy człowiek staje się dorosłym, to staje się ograniczony w otrzymaniu nasłodzenia, zgodnie z poziomem swojej dojrzałości. Jego dojrzałość nie pozwala jemu zachwycać się każdym drobiazgiem, i dlatego on nie może od wszystkiego otrzymać nasłodzenia. To wyjaśnia powiedziane: „Powiększający wiedzę, powiększa cierpienie”. Dlatego że ten, kto posiada rozwinięty rozum, jest rozpieszczony, i nie każde proponowane jemu jedzenie jest pokarmem, które może stać się dla niego źródłem nasłodzenia.