Powiedziano: „Ja pierwszy i Ja ostatni, oprócz mnie nie ma innego Stwórcy”. Wiadomo, że celem naszej służby jest połączenie się ze Stwórcą i osiągnąć to możliwe jest wyłącznie za pomocą duchowej pracy w imię Stwórcy, lecz człowiek od dzieciństwa otrzymuje wychowanie, zgodnie z którym należy pracować ze względu na siebie.

Jak napisano u Rambama: „Powiedzieli mędrcy, że człowiek powinien zajmować się Torą zawsze, niech nawet ze względu na siebie, lecz od ze względu na siebie on przyjdzie do ze względu na Stwórcę. Zgodnie z tym dzieci, kobiety i narody ziemi uczą się dotrzymywać Tory z powodu lęku przed Stwórcą i z nadzieją otrzymać za to opłatę. Kiedy ich poznanie powiększa się, to stopniowo bez pośpiechu odkrywają im tę tajemnicę, że służyć Stwórcy należy z miłości do Niego”.

Jeżeli człowiek pragnie połączenia ze Stwórcą, czyli mieć zamiar czynić wszystko wyłącznie dla oddawania, to takiemu człowiekowi na początku należy odczuć w sobie brak takiej pracy. To oznacza, że taki człowiek już nie otrzymuje zadowolenia od pracy, która jest ukierunkowana na to, żeby nasłodzić się samemu, dlatego on rozpoczyna szukać czegoś innego, jakiegoś innego rodzaju pracy. Dlatego że wcześniej on zajmował się Torą i przykazaniami opierając się na swoim życzeniu otrzymać, czyli ze względu na siebie.

W danym momencie człowiek powinien zmienić samą osnowę, na której oparte są wszystkie jego zajęcia Torą i całe jego życie. Na początku człowiek rozpoczyna widzieć, że ta droga była błędna, i że ona nie przyniosła jemu uspokojenia. I taki człowiek nie uspokoi się do tej pory, dopóki nie przejdzie od stanu „ze względu na siebie” do stanu „ze względu na Stwórcę”.

Lecz w czasie, kiedy on znajduje się pod władzą swojego egoizmu, kiedy cała praca jego jest wyłącznie ze względu na siebie, kto daje człowiekowi możliwość odczuć, że to nieprawidłowa droga, i że on jest bardzo daleki od połączenia się ze Stwórcą? Do tego on widzi, że reszta idzie po tej samej drodze co i on, więc dlaczego on powinien być wyłączeniem z ogólnej reguły?

Jeszcze bardziej jest ciężko człowiekowi, gdy on widzi, że ludzie o wiele bardziej zdolni od niego, przykładający wielkie wysiłki w duchowej pracy, zadowalają się tym poziomem, który oni otrzymali w dzieciństwie, kiedy uczyli ich zajmować się Torą i przykazaniami ze względu na wynagrodzenie.

Tak czy inaczej człowiek nie może uspokoić się i nie może zadowolić się takim swoim stanem. I wtedy u niego pojawia się pytanie: a czy rzeczywiście on ma mniej talentów, czy rzeczywiście on przykłada mniej wysiłków w duchowej pracy, dlaczego stan ze względu na siebie nie daje jemu spokoju?

I odpowiedzią jest: „Ja pierwszy”, czyli Stwórca dał jemu odczuć ten stan jako brak, odbierając tym samym człowiekowi możliwość kontynuowania poruszania się po błędnej drodze. I żeby człowiek nie pomyślał sobie, że on sam doszedł do tego, Stwórca powiedział: „Ja pierwszy”. To oznacza: „Ja dałem tobie stymulację, żebyś ty rozpoczął iść po prawidłowej drodze, dając tobie odczuć twój prawdziwy stan jako brak, żebyś odczuł, że tobie brakuje prawdy”. I wtedy rozpoczyna się duchowa praca, i człowiek rozpoczyna pragnąć osiągnąć stan, w którym będzie mógł uniżyć swój egoizm, i wtedy wszystkie jego działania będą wyłącznie dla oddawania.

I po tym, jak człowiek staje się godnym połączenia ze Stwórcą, on rozumie, że osiągnął to za pomocą wysiłków w Torze i przykazaniach, i za pomocą tego, że pokonał swój egoizm. On widzi, że tylko Stwórca dał jemu tę wytrwałość w pracy nad sobą, że tylko Stwórca dał jemu siły całkowicie wykorzystać wszystko, co było możliwe, i dlatego całe jego powodzenie przyszło do niego od Stwórcy, i on stał się godny tego, że stał się godny. O tym powiedziano: „I Ja ostatni”. Czyli „Ja byłem pierwszym, kiedy dałem odczuć tobie brak, i Ja ostatni, dlatego że Ja dałem napełnienie tego braku”. Odczucie braku światła Stwórcy rodzi życzenie do niego, napełnić które można wyłącznie samym światłem. A ponieważ nie ma światła bez życzenia, które gotowe przyjąć je, to na początku jest budowane życzenie, a później dają mu napełnienie przez światło. Dlatego Stwórca na początku dał człowiekowi życzenie – „Ja pierwszy”, a następnie napełnił go swoim światłem – „Ja ostatni”.

Należy pojąć różnicę pomiędzy tym, kto zajmuje się zwykłą materialną pracą w jakiejś fabryce, a pomiędzy człowiekiem, który zajmuje się duchową pracą. Kiedy mówimy o zwykłej pracy i człowiek nie pracuje, to on nie otrzymuje opłaty, lecz kary za to również nie otrzymuje.

Jeżeli człowiek nie zajmuje się duchową pracą, czyli nie dotrzymuje Tory i przykazań, to otrzymuje karę. Mędrcy powiedzieli (Awot): „Przez dziesięć słów stworzony świat”. Czego to nas uczy? Czyżby on nie mógł być stworzony jedną wypowiedzią? „To było uczynione, żeby obciążyć grzeszników, którzy niszczą świat, który był stworzony przez dziesięć wypowiedzi, i dać dobrą zapłatę sprawiedliwym, którzy podtrzymują świat, stworzony przez dziesięć wypowiedzi”.

„Zapytać grzeszników” – to oznacza stworzyć im cierpienia, które oni mają w swoim życiu. Mówi się o grzesznikach, którzy znajdują się wewnątrz samego człowieka, czyli o jego życzeniach otrzymywać, i jeżeli on widzi, że wszystko, co on daje, jest wyłącznie dla swojego zadowolenia życzenia otrzymywać, to sprawia to jemu cierpienie i nie pozwala zadowolić się w życiu.

Lecz za pomocą tego cierpienia on zaczyna odczuwać brak duchowości, czyli kli (życzenie) gotowe jest otrzymać światła. Te cierpienia, które odczuwa człowiek, popychają go do szukania tego stanu, w którym on otrzymałby zadowolenie w życiu. Zgodnie z tym wychodzi, że kara, którą on otrzymuje z tego powodu, że nie idzie prawidłową drogą, nie jest zemstą, a odwrotnie – jest to pomoc, która daje człowiekowi możliwość otrzymać błago.

W Teelim 33 powiedziano: „Szczęśliwy człowiek, którego karzesz Ty Panie”. To oznacza, że cierpienia, które Stwórca daje człowiekowi, kiedy ten idzie po nieprawidłowej drodze, są kli, i o tym powiedziano: „Ja pierwszy”.

Lecz nie wszystkim idącym drogą „ze względu na siebie” Stwórca daje odczuć cierpienie. W rzeczywistości nie karzą człowieka, a wywyższają go, dając mu możliwość stanąć na prawidłową drogę, i dlatego to określa się nie jako kara, a jako naprawienie. Przecież istnieją dwie drogi, prowadzące do naprawienia:

  1. droga cierpienia,
  2. droga Tory.

W danym wypadku naprawienie przychodzi do człowieka przez cierpienia.

Zamiast wcześniejszego egoistycznego życzenia otrzymywać wyłącznie dla siebie, człowiek otrzymuje teraz wyłącznie nowe życzenie – człowiek ma nadzieję na Stwórcę, że On da jego poprzedniemu życzeniu zamiar pracować na oddawanie. A kiedy życzenie jego jest już naprawione zamiarem oddawać, czyli pracować ze względu na Stwórcę, wtedy on staje się godny tego błaga, które założono w Istocie stworzenia – nasłodzić stworzonych. To nazywa się „Ja ostatni”, czyli wskazuje się na napełnienie, które daje Stwórca teraz człowiekowi tam, gdzie wcześniej przez niego była odczuwalna potrzeba w Jego świetle.

Wszystko to zależy wyłącznie od Stwórcy. Lecz człowiek ze swojej strony powinien mówić, że wszystko zależy od niego, dlatego że tylko zgodnie z wysiłkiem, który przyłożył w pracy w przeobrazowaniu swojego egoizmu, on może stać się godny tego celu, dla którego był stworzony. I to oznacza, że człowiek powinien wierzyć w nagrodę i karę, lecz razem z tym, po tym jak uczynił określoną duchową pracę, on powinien powiedzieć, że wszystkim steruje Wyższe Sterownie, wszystko zależy wyłącznie od Stwórcy. Jak było powiedziane: „Ja pierwszy i Ja ostatni”.

Żeby osiągnąć cel, człowiek powinien wiedzieć, że główne do czego on powinien przyjść – to jest to, żeby wszystkimi swoimi czynami i myślami nadać zamiar „ze względu na Stwórcę”. Jak powiedziano u Proroków (Iszaja): „Każdego nazwanego imieniem Moim, na chwałę Sobie stworzyłem jego, stworzyłem i Ja uczyniłem go”.

Należy zrozumieć, co jest zawarte w tych słowach. Wychodzi, że ten, kto nie nazywa się imieniem Stwórcy, ten nie jest stworzony Jemu na chwałę? I co oznacza: „Nazwany imieniem Moim”?

To oznacza, że człowiek należy do Stwórcy, jak powiedziano: „Israel – naród Twój”, czyli przynależność do Stwórcy oznacza jedność z Nim właściwościami. I wtedy, tak samo jak Stwórca nasładza człowieka, tak samo i człowiek pragnie dostarczyć Jemu zadowolenie, i dlatego wszystkie jego działania są wyłącznie na chwałę Stwórcy, a nie ze względu na własną wygodę.

„Każdy, kto nazwany imieniem Moim” – więc kto może powiedzieć, że on odnosi się do Stwórcy? Ten, kto wewnątrz siebie przyszedł do poznania tego, że całe stworzenie stworzone wyłącznie na chwałę Stwórcy, a nie ze względu na egoistyczne życzenie samonasłodzenia. I taki człowiek należy do wspólnoty, która nazywa się „Israel – naród Stwórcy”. Wtedy on rozpoczyna odczuwać na sobie wewnętrzny sens słów: „Wybiera Stwórca naród swój w miłości”.

Wychodzi, że człowiek powinien odczuwać brak. On powinien odczuwać, że potrzebuje pomocy Stwórcy, żeby On pomógł mu osiągnąć taki stan, kiedy wszystkie jego działania będą skierowane do Niego, i od tego rozpoczyna się jego prawdziwa praca w duchowym wzroście.