Napisano w Zohar (Toladot str. 53, p.122-124): Rabi Elazar powiedział: „Szczęśliwy człowiek, którego siła i pewność w Stwórcy”. Pewność ta może być podobna do tej, co była u Hananii, Miszaela i Azarii stwierdzających, że rzecz jasna Stwórca uratuje ich od ognia. Lecz to nie jest tak, przecież jeśli nie uratuje ich i nie połączy się z nimi, to czyżby imię Stwórcy w ich oczach nie zostanie błogosławione? Dlatego kiedy dowiedzieli się, że wypowiedzieli nieodpowiednie słowa, poprawili się i powiedzieli, że bez względu na to, czy uratuje ich Stwórca, czy nie, oni będą schylać głowy przed Nim, a nie przed Jego cieniem”. Czyli Jemu samemu, a nie własnemu wyobrażeniu o tym, jaki On powinien być.
Dlatego człowiek powinien być pewny nie w tym, że Stwórca uratuje go lub uczyni mu coś konkretnego, a w tym, że Stwórca pomoże mu tak, jak sam Stwórca uważa za potrzebne, jeżeli rzecz jasna człowiek będzie starać się wykonywać przykazania Tory i jeżeli będzie próbować iść drogą prawdy. I wtedy, ponieważ człowiek przyszedł oczyścić się – jemu pomagają. Na tej pomocy Stwórcy człowiek powinien opierać się. I nikogo oprócz Stwórcy on nie powinien być pewny. Jak powiedziano: „Siła człowieka w Stwórcy”.
Napisano, że niezbędnym jest ułożyć drogę do serca. To oznacza, że człowiek powinien uczynić swoje serce właściwym, żeby nie było w nim dodatków obcych życzeń. Żeby serce było podobne do naprawionych dróg, po których można by poruszać się tam, gdzie jest potrzeba, albo w prawo, albo w lewo. I bez względu na to, czy będzie mu dobrze od tego czy nie, co uczyni jemu Stwórca, w każdym wypadku serce człowieka powinno być naprawione i przygotowane, i w żadnym wypadku żeby nie wymieszały się z nim życzenia ukierunkowane nie do Stwórcy.
„Szczęśliwy człowiek, którego siła jest w Stwórcy”. Jak powiedziano: „Da Stwórca jemu siłę”, czyli Torę. Siła człowieka w Stwórcy. To oznacza, że człowiek powinien zajmować się Torą ze względu na imię Stwórcy, czyli ze względu na Szhinę, która nazywa się imieniem Stwórcy. Dlatego każdy, kto zajmuje się Torą i nie pragnie czynić tego w imię Stwórcy, lepiej by dla niego było, żeby się w ogóle nie urodził. Ułożyć drogę do serca, jak powiedziano: „Dać drogę jeźdźcowi w nocy”, oznacza wywyższyć Stwórcę w nocy, czyli wówczas, kiedy nie świeci człowiekowi nasłodzenie w jego życzeniach.
Droga serca oznacza również, że zajmując się Torą człowiek powinien mieć zamiar wywyższyć Stwórcę, uczynić Go największym i najbardziej szanowanym w świecie. Człowiek w sercu swoim, zajmując się Torą, powinien mieć zamiar przynieść w świat odczucie nieskończonej doskonałości Stwórcy, aby Jego imię wywyższano wszędzie. Jak napisano: „Wypełni się ziemia wiedzą Stwórcy”. Wtedy zostaną zrealizowane słowa: „I będzie Stwórca Królem nad całą ziemią”.
Zgodnie z powiedzianym trudno zrozumieć, co to jest pewność i dlaczego Zohar mówi, że „człowiek powinien być pewny nie w tym, że Stwórca go uratuje, nie w tym, że uczyni dla niego coś konkretnego”. Tak widzimy, że proszący o pomoc swojego dobrego przyjaciela, który ma dobre serce, rzecz jasna jest jego pewny w tym, że mu pomoże, lecz jak może człowiek oprzeć się o swojego przyjaciela, kiedy ten nie czyni tego, o co go proszą, jak napisano: „I nie będzie miał nadziei człowiek i nie powie: Stwórca uratuje mnie…”. Trudno również zrozumieć napisane, że w nikim oprócz Stwórcy człowiek nie powinien być pewny. Jak powiedziano: „Siła człowieka w Stwórcy”. Z jednej strony człowiek nie powinien mówić, że Stwórca uratuje go, czyli on powinien być pewny Stwórcy nawet w przypadku, kiedy Stwórca go nie ratuje, lecz oprócz tego człowiek nie powinien opierać się na nikim innym, choćby ten drugi bezwzględnie uratował go i pomógł mu.
Tak jakby jest ktoś, bezwzględnie bez żadnej wątpliwości, zdolny uratować człowieka i dlatego jest zakaz oparcia się na kimś innym. Opierać się można wyłącznie na Stwórcy, nawet nie wiedząc, czy uratuje On. Ale czy jest jeszcze ktokolwiek w świecie oprócz Stwórcy, zdolny uratować człowieka od duchowej śmierci?
Żeby pojąć słowa Zohar, niezbędnym jest przede wszystkim przypomnieć o celu stworzenia, o tym, że w procesie stworzenia jest cel, jak od strony Stwórcy – czego On chce od tego stworzenia, tak i od strony stworzeń – do czego one powinny przyjść. Powiedzmy, ten ich cel, ze względu na który one były stworzone.
Wiadomo, że Stwórca pragnie nasłodzić stworzenia, cel stworzenia, który jest w tym, aby dać im dobro i nasłodzenie. I ponieważ On chce, żeby to dobro, które On im daje, było doskonałym, niezbędne jest naprawienie, które jest w tym, że dopóki stworzenia nie mogą otrzymywać ze względu na Stwórcę, one nie otrzymują żadnego dobra i nasłodzenia. I to jest niezbędne, ponieważ według swojego korzenia gałąź (skutek) pragnie upodobnić się do korzenia (przyczyna). I ponieważ przyczyna stworzenia – jest to życzenie dawać nasłodzenie stworzeniom, na tyle te stworzenia odczuwają niewygodę od procesu otrzymywania. Dlatego jest uczynione naprawienie, które nazywa się skrócenie, i niezbędny jest ekran, pozwalający otrzymać wyłącznie ze względu na oddawanie dla Stwórcy, i dający stworzeniom otrzymywać zadowolenie od całego dobra i nasłodzenia istniejącego w zamyśle stworzenia.
Cel stworzenia jest w tym, że one powinny przyjść do połączenia, które nazywa się podobieństwem właściwości ze Stwórcą. Czyli podobnie do tego, jak Stwórca chce nasłodzić stworzenia, dokładnie tak samo one powinny przyjść do tego, aby wszystkie ich życzenia były w tym, żeby dostarczyć nasłodzenie Stwórcy. I dlatego ci ludzie, którzy chcą stanąć na drogę prawdy, żeby przyjść do połączenia ze Stwórcą, powinni przyuczyć siebie do tego, żeby wszystkie ich myśli, słowa i działania były z zamiarem, żeby za pośrednictwem wykonania przykazań i zajęcia Torą dostarczyć zadowolenie Stwórcy. Przy czym nie mogą liczyć, co oni mogą otrzymywać od Stwórcy za to, że chcą przynieść Jemu radość, i żeby nie pojawiły się u nich myśli – co im Stwórca da, i żeby nie było u nich możliwości wynieść cokolwiek spod panowania Stwórcy we własne zadowolenie. Dlatego że doprowadzi to do tego, że wynikną dwa panowania, czyli altruistyczne życzenie Stwórcy i egoistyczne życzenie stworzenia, a to jest przeciwne połączeniu, ponieważ połączenie oznacza jedność, kiedy z dwóch połączonych rzeczy wynika jedna całość.
Dwa panowania oznaczają podział. Dlatego od tego, co oni myślą o sobie, dbając o to, aby cokolwiek otrzymać od Stwórcy we własne panowanie – od takiego otrzymywania stają się jeszcze bardziej odsuniętymi od Stwórcy, niż byli do tej pory. Teraz stają się zrozumiałe słowa z Zohar: „Miłosierdzie – grzech, jeżeli ci, którzy niosą dobro, czynią to ze względu na siebie”. Wynika pytanie, dlaczego nie jest wystarczającym, na przykład, jeżeli w naszym świecie odmówić otrzymania wynagrodzenia za swoją pracę? Dlatego że jeżeli cel jest nie w tym, aby czynić dobro, a w tym, aby otrzymać wynagrodzenie, to jeżeli czynić dobro innemu nie ze względu na niego, a ze względu na siebie, ze względu na oczekiwane wynagrodzenie, to nie jest ważnym, w czym jest ta opłata, w pieniądzach, szacunku, czy oczekiwanym duchowym wynagrodzeniu. Główne – czy otrzymuje człowiek wynagrodzenie w swoje egoistyczne życzenia, czy nie.
Jeszcze należy wyjaśnić sobie, dlaczego to jest nazwane grzechem? Czy byłoby lepiej, jeśliby ludzie nie czynili dobrych spraw? Czyżby dobre mogło być karą, przestępstwem? Więc dlaczego nazwane jest grzechem?
I zgodnie z tym, co wytłumaczyliśmy o ludziach chcących iść drogą prawdy, czyli stać się godnymi połączenia ze Stwórcą, sięgając jednakowych z Nim właściwości, wynika, że jeżeli oni siedzą i nic nie czynią, nie potrzebując nic dla swojego egoizmu, tym samym nie oddalają się od Stwórcy. Wówczas, jeśli czynią jakiekolwiek dobro, proszą tym samym, aby Stwórca dał im jakiekolwiek wynagrodzenie, żeby wykonać swoje życzenie. Wychodzi, że oni proszą o to, co oddali ich od Stwórcy. Dlatego nazywa się taka „dobra sprawa” – grzechem. Jednak nie wskazuje się tu na wykonanie przykazań i zajęcie Torą. Jak powiedzieli mędrcy, w każdym wypadku powinien zajmować się człowiek Torą i wykonywać przykazania, nawet jeżeli czyni to nie ze względu na Stwórcę. Dlatego że na skutek wykonania działania „nie ze względu na Stwórcę”, przychodzi do działania „ze względu na Stwórcę”. Jednak zgodnie z naturą człowieka bez otrzymania zadowolenia niemożliwym jest dokonać jakiegokolwiek działania. Więc jak jest możliwe pracować ze względu na oddawanie, nie otrzymując żadnego wynagrodzenia w swoje życzenia? Jak można zakazać władzy własnych życzeń, żeby całe serce człowieka należało wyłącznie do jednego Stwórcy? Co porusza w tym wypadku człowiekiem, co daje mu siły do pracy, energię do czynienia czegokolwiek ze względu na Stwórcę? Tą energią, dającą siłę człowiekowi do pracy, powinno być to, że człowiek służy Stwórcy. I ponieważ Stwórca założył w naturze człowieka odczucie poprzez niego wielkiego nasłodzenia od tego, że on służy ważnej osobie, odpowiednio w odczuciu ważności Stwórcy człowiek odczuwa nasłodzenie od pracy dokonywanej ze względu na Stwórcę.
Nasłodzenie to otrzymywane od służby dla Stwórcy jest w tym, że im ważniejszy Stwórca w oczach człowieka, tym bardziej chce mu się anulować siebie przed Nim. Więc wszystkie nasłodzenia w pracy dla Stwórcy, które otrzymuje człowiek, nie wchodzą pod władzę jego własnych życzeń, dlatego że zgodnie z ważnością i Wielkością Stwórcy, jako skutek tego, że człowiek chce anulować siebie przed Nim, zgodnie z tym pozostaje w sercu człowieka miejsce wyłącznie dla Stwórcy.
Lecz wówczas, kiedy człowiek chce otrzymać od Stwórcy jakiekolwiek wynagrodzenie za swoją pracę, jego życzenia trafiają natychmiast pod dwie oddzielne jedna od drugiej władze. Wychodzi, że zamiast tego, żeby przyjść do połączenia się ze Stwórcą, człowiek oddala się od Niego. A to jest przeciwne celowi, do którego powinny dojść wszystkie stworzenia. Więc wyłącznie możliwość oddawać dla Stwórcy jest przyczyną dającą człowiekowi siłę do pracy. Lecz zanim człowiek przyszedł do odczucia Wielkości Stwórcy, do tej pory on znajduje się w stanie wojny z własnym egoizmem, ponieważ ten nie zgadza się pracować bezpłatnie. A pracować dzięki wielkiemu wynagrodzeniu od służby dla Stwórcy on nie może, ponieważ nie ma w nim odczucia Wielkości Stwórcy. Jeszcze bliżej do prawdy będzie powiedzieć, że nie ma w takim człowieku wystarczającej wiary w to, że Stwórca steruje całym światem.
Powiedzieli mędrcy: „Wiedz, że powyżej ciebie jest oko, które widzi, i ucho, które słyszy, i wszystkie twoje działania w księdze zapisane”. Kiedy człowiek wierzy, że jest Pan w świecie, wtedy wszystko zależy od tego, jak ten Pan wielki i ważny w jego oczach. Lecz jeśli jest w człowieku po prostu wiara w Pana świata, niech on nawet nie uważa Go za wielkiego, sama wiara już przynosi człowiekowi odczucie ważności Stwórcy. I ma wtedy człowiek siłę pracować, służyć Stwórcy.
A ponieważ brakuje mu wiary, czyli wiara jego tylko cząstkowa, to kiedy taki człowiek chce pracować dla oddawania, natychmiast wchodzi jego egoizm i krzyczy: „Pomieszało ci się w umyśle, że idziesz pracować bez wynagrodzenia. To, że mówisz, że chcesz pracować dla Stwórcy, że to samo w sobie jest ogromnym wynagrodzeniem, więc to można powiedzieć o tym, kto odczuwa Stwórcę, odczuwa to, że Stwórca patrzy na niego i na każdy czyn, który on uczynił. O takim nie mówią, że człowiek ten pracuje, ponieważ jest to wielka zasługa dla niego – czynić cokolwiek dla Stwórcy, lecz nie o tobie to powiedziano.”
I to doprowadza do wojny ze złem, w której czasami człowiek pokonuje egoizm, a czasami egoizm bierze górę nad nim. Człowiek zaprzecza egoizmowi: „Ty jesteś winny tego, że nie odczuwam Wielkości Stwórcy, ponieważ ty chcesz wszystko otrzymać we własne panowanie, które nazywa się otrzymywaniem ze względu na siebie. A na to życzenie jest ukrycie. W nim nie jest możliwe zobaczyć prawdy. Dlatego pozwól mi wyjść spod twojej władzy. I zaczniemy pracować dla oddawania. Wówczas zobaczysz Wielkość i Ważność Stwórcy. I wtedy sam zgodzisz się ze mną, że warto pracować dla Stwórcy, że nie ma nic bardziej ważnego w świecie”.
Lecz kiedy człowiek chce pracować wyłącznie dla oddawania, nic za to nie otrzymując i licząc się wyłącznie z tym nasłodzeniem, które ma Stwórca od jego pracy, nie zwracając uwagi na siebie, jak wtedy człowiek może wiedzieć, że w rzeczywistości idzie on tą drogą? Możliwe, że on okłamuje siebie i wszystkie jego zamiary – otrzymać. Wówczas znajduje się on w stanie oddawania ze względu na otrzymywanie i nie idzie drogą prawdy, na której wszystkie życzenia człowieka są w tym, aby oddawać ze względu na oddawanie.
W tym człowiek może sprawdzić siebie, swój zamiar. Dlatego że w czasie, kiedy on modli się do Stwórcy o pomoc w walce ze złem, żeby jego egoizm nie przyszedł do niego i nie zechciał sterować swoimi stwierdzeniami o pracy, kiedy człowiek prosi, aby Stwórca dał jemu życzenie być całym sercem i całą duszą pragnącym pracować dla Niego, to rzecz jasna nie może ta modlitwa być bez pewności tego, że Stwórca słyszy go, dlatego że w przeciwnym wypadku nie ma on pewności, że Stwórca słyszy go, więc i modlić się nie może.
Wtedy człowiek widzi, że jego modlitwa nie jest usłyszana, że nikt na nią nie odpowiada w tym znaczeniu, w którym myśli, że powinien odpowiedzieć i dać jemu to, czego on potrzebuje. Dlatego że Stwórca Dobry i jeżeliby On usłyszał, to rzecz jasna dałby człowiekowi to, o co on prosi. Więc dlaczego On nie odpowiada na modlitwę? Czy można byłoby coś takiego powiedzieć, że On nie słyszy jej?
Człowiek powinien wierzyć w to, że Stwórca słyszy jego modlitwę. Jak powiedziano: „Ty w miłosierdziu Swoim słyszysz modlitwę każdych słów narodu Israela”. Po prostu należy wierzyć w napisane, że „Moje myśli, nie wasze myśli”. Czyli Stwórca wie, co dla człowieka jest dobre na jego drodze do doskonałości, a co może jemu zaszkodzić.
Można powiedzieć, że Stwórca zawsze słyszy i zawsze odpowiada, czyniąc dla człowieka najlepsze dla niego. I niezbędnym jest wierzyć w to, że Stwórca chce, żeby odczuł człowiek wszystkie te stany, które ten przechodzi w swoich odczuciach, ponieważ jest to na korzyść dla samego człowieka.
Więc główne, w czym człowiek powinien oprzeć się na Stwórcy – pewność człowieka w tym, że Stwórca słyszy jego modlitwę i odpowiada na nią. Lecz niezgodnie z tym, jak człowiek to rozumie, a zgodnie z tym, co Stwórca uważa za niezbędne dla człowieka. Wychodzi, że główne, w czym człowiek powinien być pewny w Stwórcy, jest w tym, że Stwórca pomaga wszystkim, jak napisano: „Miłosierdzie we wszystkich czynach Jego”, opierając się na tym, że Stwórca pomoże zgodnie nie z rozumem człowieka, a na tym, że On uczyni najlepsze w Jego oczach.
Jednak są ludzie, którzy myślą, że pewność odnosi się do tego, czego według zdania człowieka mu brakuje, czyli że człowiek może być w jakimś stopniu pewny w otrzymaniu tego, czego mu brakuje. Jeżeli on nie wierzy w to, że Stwórca zobowiązany pomóc jemu w tym, w czym według zdania człowieka jemu potrzebna pomoc, to nie nazywa się to pewnością i wiarą w Stwórcę. Tacy ludzie myślą, że człowiek powinien być pewny w tym, że Stwórca daje mu to, czego człowiek sobie życzy.
Teraz można zrozumieć słowa Zohar: „Niech nie będzie pewny człowiek tego, że Stwórca uratuje go lub uczyni to, lub tamto. Pewność człowieka powinna być w samym Stwórcy, w tym, że Stwórca pomoże mu jak należy”. I pokazuje zdanie Hananii, Miszaela i Azarii powiedziane, że bez znaczenia, czy uratuje ich Stwórca czy nie, oni jednak będą pewni Jego. I jeszcze mówi Zohar, że: „przychodzącemu oczyścić się, pomagają” i człowiek powinien być pewny Stwórcy w tym, że On pomoże, On i nikt inny.
Jak powiedziano: „Siła człowieka w Stwórcy”. Dlaczego więc, jak już pytaliśmy, napisano, że w nikim oprócz Stwórcy nie powinien być człowiek pewny. Tak jakby jest ktoś jeszcze zdolny uratować człowieka od „ognia piekła”, czyli od pragnienia do samonasłodzenia, w czym była prośba Hananii, Miszaela i Azarii, i dlatego istnieje zakaz opierania się o tego innego.
Rzecz w tym, że ten, kto chce iść drogą prawdy, kto chce wszystko czynić ze względu na Stwórcę, czyli ze względu na oddawanie i w żadnym wypadku nie ze względu na siebie, taki człowiek powinien wierzyć, że Stwórca lepiej od niego wie, co jemu dać, a co nie. Dlatego dla człowieka nie powinno być ważne, w jakim stanie on się znajduje. Dlatego żeby nie okłamać samego siebie, żeby ciągle widzieć, że idzie on drogą oddawania dla Stwórcy. I dlatego człowiek powinien sprawdzać siebie i to sprawdzanie jest w tym, że w jakim stanie on nie znajdowałby się, on powinien być w radości.
I powinien on być pewnym, że rzecz jasna na to jest życzenie Stwórcy. Człowiek powinien powiedzieć: Wszystko, co mi jest potrzebne – to przyłożyć wysiłki i modlić się do Stwórcy, w jakim stanie nie znajdowałbym się. Modlić się o to, co człowiek w stanie jest zrozumieć i być pewnym Stwórcy w tym, że On pomoże człowiekowi. W czym jest ta pomoc, wie tylko Stwórca, a nie człowiek. W tym jest zdolność człowieka sprawdzić siebie, czy zajmuje się on Torą i przykazaniami z zamiarem oddawania dla Stwórcy, czy z zamiarem otrzymać własną wygodę, czyli z zamiarem oddawania dla otrzymywania.
Dlatego kiedy człowiek porządkuje swoją pracę, mając zamiar obrócić modlitwę do Stwórcy, on powinien być pewny Stwórcy w tym, że Ten przyjmuje modlitwę człowieka. I pewność ta powinna być oparta o zdanie Stwórcy, a nie kogokolwiek innego, gdzie „ten inny” – to sam człowiek. Czyli pewność powinna być w tym, że Stwórca pomoże tak, jak On to rozumie, a nie jak rozumie to człowiek.
Człowiek nazywa się „inny”, gdyż powiedziano – „Każdy łączący imię Stwórcy z czymkolwiek innym, wyeliminowany będzie z tego świata”. Więc wszystko powinno być wyłącznie ze względu na Stwórcę, bez jakiegokolwiek samonasłodzenia, które nazywa się otrzymywaniem. Czyli jeżeli nawet człowiek wykonuje przykazania, mając zamiar czynić to ze względu na Stwórcę, jednak chce przy tym odrobinę dla siebie, on „zostanie wyeliminowany ze świata”.
Co oznacza „wyeliminowany ze świata”? Czyżby każdy, kto nie stał się godny nadać swoim działaniom prawidłowy zamiar, powinien zniknąć ze świata? Tu niezbędnym jest wyjaśnić, o jakim świecie się mówi. Zgodnie z tym, czego uczymy się, mówi się o wiecznym świecie, który nazywa się świat Stwórcy. W tym świecie znane jest imię Stwórcy, który nazywa się „Dobry i czyniący dobro”. I tam otwarty zamiar Stwórcy, czyli Jego życzenie nasłodzić stworzenia.
Z tym celem był stworzony świat, i z tego świata człowiek zniknie, czyli nie może stać się godny otwarcia jemu dobra i nasłodzenia z powodu naprawienia zawartego w skróceniu światła nasłodzenia, naprawienia, które wyniknęło w celu wzniesienia człowieka do połączenia ze Stwórcą, czyli zrównania się z Nim właściwościami. Dlatego kiedy człowiek chce otrzymać odrobinę i dla siebie, w tej samej mierze on oddala się od Stwórcy, i nie może stać się godny dobra i nasłodzenia, które są zawarte w celu stworzenia. O takim człowieku mówi się, że on „wyeliminowany zostanie ze świata Stwórcy”.
Kiedy człowiek chce wiedzieć, czy nie okłamuje się w tym, że chce pracować dla Stwórcy z jedynym zamiarem – dostarczyć Mu nasłodzenie, wtedy rzecz jasna u tego człowieka, kiedy modli się do Stwórcy o pomoc, powinna być pewność w tym, że Stwórca pomoże. A w przeciwnym wypadku, jak on może prosić, jeżeli nie jest pewien, czy Stwórca mu pomoże. Nie ma wówczas miejsca dla takiej modlitwy. Nie może człowiek prosić kogoś o pomoc, jeżeli nie wie, czy może ten pomóc mu, czy nie.
Dlatego człowiek powinien być pewnym podczas swojej modlitwy, że Stwórca mu pomoże. Jeżeli człowiek widzi, że Stwórca mu nie pomaga, a powinien według zdania człowieka pomóc, to tym samym człowiek oskarża Stwórcę mówiąc, że Ten nie słyszy jego modlitwy. Dlatego mówi Zohar, że człowiek powinien prosić Stwórcę, powinien być pewny tego, że On pomoże człowiekowi tak, jak jest niezbędne, czyli tak, jak sam Stwórca to rozumie, dlatego że człowiek chce zajmować się wyłącznie dostarczeniem nasłodzenia dla Stwórcy i w żadnym wypadku nie dla siebie.
A jeżeli tak, to jaka różnica w tym, w jaki sposób pracuje dla Stwórcy i co oddaje Jemu. Dlatego należy wierzyć, że jeżeli Stwórca postanowił, że właśnie ten stan, w którym człowiek się znajduje, właśnie on jest dla niego na korzyść, nie jest ważne wtedy, jaką miarą mierzy człowiek to, co lepsze dla Stwórcy. Nie jest ważne wtedy, czy pomoże Stwórca człowiekowi czy nie, zgodnie z rozumowaniem samego człowieka o tym, w jaki sposób dostarczyć najwięcej nasłodzenia dla Stwórcy.
Dlatego człowiek powinien być pewny Stwórcy, że Ten pomoże jemu tak, jak Stwórca to rozumie. I to nazywa się mową Zohar – „oprzeć się na Stwórcy, że On pomoże tak, jak jest to niezbędne”, czyli wprowadzi człowieka w należny, według zdania Stwórcy, stan. W tym stanie, w którym człowiek się znajduje teraz, on powinien prosić Stwórcę o pomoc. Czyli o to, czego według zdania człowieka mu brakuje, o to powinien on prosić Stwórcę. Stwórca zaś uczyni to, co należy uczynić.
Kiedy można powiedzieć, że człowiek zgadza się ze Stwórcą i nie sprzeciwia się żądaniu od Niego pomocy zgodnie ze swoim rozumem? Właśnie wtedy, kiedy człowiek prosi o to, co, jak rozumuje, jest mu niezbędne, i prosi Stwórcę o tę pomoc, która, jak on uważa, jest mu potrzebna, i razem z tym on anuluje swoje życzenie przed życzeniem Stwórcy. Właśnie w tym miejscu można powiedzieć, że człowiek opiera się na Stwórcy, że Ten da mu niezbędną pomoc, czyli pomoże nie tak, jak to rozumie człowiek, a tak, jak to rozumuje Stwórca.
Na to wskazują mędrcy: „Zaniechaj swojego życzenia przed życzeniem Stwórcy”. Jeżeli u człowieka nie ma życzenia osiągnąć czegoś za pomocą Stwórcy wówczas, kiedy on zwraca się do Niego swoją modlitwą, to również oznacza, że nie ma on czego zaniechać przed życzeniem Stwórcy. Lecz czy to jest jakiś brak? Odwrotnie, byłoby logicznie powiedzieć, że rzecz jasna byłoby lepiej, jeżeliby człowiek był zgodny z życzeniem Stwórcy, niż jeżeliby było u niego jakieś życzenie inne od życzenia Stwórcy i człowiek powinien był jego zaniechać. Tak jakby było u człowieka coś złego, co niezbędne jest wykreślić. Przecież lepiej by było, żeby tego złego w ogóle nie było.
Rzecz w tym, że dlatego żeby duchowe życzenie mogło napełnić się dobrem i nasłodzeniem, niezbędne są dwa warunki:
- Żeby życzenie posiadało określoną głębokość (awijut), czyli egoizm – pragnienie nasłodzić się.
- Żeby to życzenie posiadało ekran, czyli zdolność otrzymywać zgodnie nie z własnym pragnieniem nasłodzić się, a zgodnie z tym, czy będzie z tego nasłodzenie dla Stwórcy, co nazywa się otrzymywaniem ze względu na oddawanie dla Stwórcy.
Jeżeli nie ma u człowieka życzenia otrzymywać, czyli jest nieobecne w nim pragnienie do nasłodzenia, on nie jest zdolny otrzymać wyższego światła, dlatego że nie może być napełnienia bez odczucia braku. Dlatego niezbędnym jest postarać się, żeby stworzyć w sobie ten brak, pragnienie do tego, aby Stwórca zbliżył do siebie i nasłodził tym, co On życzy sobie dać stworzeniu. Człowiek pragnie tego nasłodzenia, lecz razem z tym on odrzuca swoje życzenie i opiera się na Stwórcy, na Jego pomocy, na tym, co Stwórca daje mu najlepszego dla niego. I wtedy nie ma w człowieku żadnych pretensji, że Stwórca nie pomógł mu tak, jakby chciał człowiek.
O tym mówi się, że człowiek anuluje swoje życzenie i mówi: „Ja czynię swoje, czyli to, co, jak mi się wydaje, jest na moją korzyść. Jednak ja rozumiem i pewny jestem w tym, że rzecz jasna Stwórca zna lepiej ode mnie mój stan, i zgadzam się iść tą drogą i wykonywać przykazania, tak jakby Stwórca pomógł mi, jak mi się wydaje, że właśnie w ten sposób On powinien był mi odpowiedzieć na moją modlitwę. I nawet bez względu na to, że ja widzę, że On nie dał mi żadnej odpowiedzi na moją prośbę, ja wierzę, że Stwórca słyszy moją modlitwę i odpowiada mi w najlepszy dla mnie sposób. Dlatego powinienem zawsze zwracać się modlitwą do Stwórcy, żeby On okazał mi tak pożądaną pomoc, i On pomaga mi tak, jak z Jego punktu widzenia jest najlepiej dla mnie.”
Jest pytanie – Jeżeli Stwórca tak czy inaczej pomaga zgodnie z tym, jak On uważa, to po co jest mi potrzebna ta modlitwa, to żądanie w sercu człowieka? Przecież Stwórca odpowiada na moją prośbę. Stwórca czyni to, co dla Niego jest jasne z Jego poziomu. Lecz w czym jest wówczas korzyść z modlitwy człowieka, po co ona potrzebna Stwórcy, kiedy my prosimy o to, co wydaje się nam niezbędne, a On odpowiada tym, co jest nam potrzebne w Jego rozumowaniu?
Tu niezbędnym jest uzupełnić, że modlitwa – jest to nasza prośba o to, czego nam brakuje, przy czym dokładnie wiemy, czego nam brakuje, i zwracamy się do Stwórcy, żeby On odpowiedział na naszą modlitwę. I nam wydaje się, że jeżeli On spełni naszą prośbę, to będziemy najszczęśliwszymi z ludzi, którzy otrzymali od Niego wszystko, czego nam brakuje.
I jeszcze należy wyjaśnić, że nie ma światła bez kli, czyli nie ma nasłodzenia bez życzenia do niego. Wychodzi z tego, że jeżeli nawet człowiek wie, czego mu brakuje, to póki co to jeszcze nie nazywa się życzeniem przydatnym do napełnienia. Czyli jeżeli człowiek myśli, że jemu czegoś brakuje, to nie jest to jeszcze prawdziwym życzeniem, gdyż prawdziwe życzenie – kiedy człowiekowi koniecznie jest coś potrzebne. Jeżeli człowiek po prostu czegoś nie ma, to nie oznacza to jeszcze, że on ma do tego życzenie. Ponieważ jest wiele rzeczy, których nie mamy, ale to nie oznacza, że je pragniemy, czyli że mamy życzenie zdolne napełnić się nasłodzeniem.
Weźmiemy na przykład człowieka z jakiegoś państwa, w którym odbywają się wybory prezydenta. Prezydent został wybrany, a człowiek pozostał prostym obywatelem, lecz zupełnie nie cierpi z tego powodu, że nie stał się prezydentem. A jest jeszcze inny człowiek w tym kraju, który miał nadzieję, że właśnie jego wybiorą na prezydenta. I on dołożył ku temu wiele starań, zachęcając wszystkich swoich znajomych i przyjaciół do pomocy w tym, aby został prezydentem. Lecz w końcu nie jego wybrano na prezydenta i on pozostał ze swoim życzeniem. Pomiędzy tymi dwoma ludźmi jest wielka różnica. Bez względu na to, że żaden z nich nie został prezydentem, jest ogromna różnica między człowiekiem, który przyłożył wysiłki, aby stać się prezydentem, lecz pozostał ze swoimi niezrealizowanymi życzeniami, i innym człowiekiem, który nie odczuwa cierpienia z tego powodu, że nie jego wybrano na prezydenta. Czyli nawet, gdy zechcą uczynić go prezydentem, on nie będzie mógł stać się nim, ponieważ nie ma w nim żadnych zdolności czynić to, co powinien czynić prezydent.
Dlatego właśnie życzenie jest kelim przydatnym do tego napełnienia i nasłodzenia. Życzenie jest prawdziwym tylko wtedy, kiedy człowiek pragnie go zrealizować, napełnić. Czasami człowiek pragnie czegoś i wydawałoby się, że ma on życzenie, jednak to jego życzenie póki co nie jest prawdziwe, i póki co nie jest zdolne napełnić się. Życzenie wyłącznie wtedy jest prawdziwe, kiedy człowiek cierpi z tego powodu, że nie może go zrealizować. Osiągnięcie dla człowieka niezbędnego jest realizacją, napełnieniem tego życzenia, i nazywa się nasłodzeniem. I właśnie w tym stopniu, w jakim jest w człowieku cierpienie z powodu braku pożądanego, właśnie w tym stopniu może on nasłodzić się jego otrzymywaniem.
Teraz można powrócić do pytania o modlitwę. Modlitwa – jest to nasza prośba o pomoc zwrócona do Stwórcy, kiedy prosimy o to, co wyobrażamy sobie za najlepsze dla nas, i wierzymy, że On słyszy modlitwę każdego, i opieramy się na tym, jednak opieramy się nie na tym, że Stwórca powinien nam pomóc zgodnie z ludzkim rozumowaniem, a opieramy się na tym, że On może nam pomóc zgodnie ze swoim pojmowaniem. Po co więc człowiek powinien modlić się do Stwórcy o pomoc, jeżeli Stwórca zawsze i wszystko czyni zgodnie ze swoim pojmowaniem? Rzecz w tym, że za pośrednictwem modlitwy powiększa się potrzeba do osiągnięcia pożądanego. Wynika z tego, że kiedy człowiek powiększa swoje modlitwy, zwiększa się w nim pragnienie, i on zaczyna odczuwać coraz większą potrzebę w tym, o co się modli. Wówczas kiedy on dopiero zaczął prosić o wykonanie swojego życzenia, wtedy jeszcze nie było w nim odczucia prawdziwości tego życzenia. On po prostu widział, że inni chcą czegoś i słyszał, że należy o to poprosić Stwórcę. I dlatego on zaczął modlić się do Stwórcy o spełnienie swojego życzenia. Lecz jeszcze nie było w jego sercu odczucia prawdziwości tej prośby.
Kiedy człowiek powiększa swoje modlitwy, on już sam zaczyna wpatrywać się, czy rzeczywiście brakuje mu tego, o co on prosił, czy jest to żądanie główne, czy to żądane przez niego nasłodzenie jest dla niego po prostu nadmiarem. Możliwe, że głównym dla niego jest być takim jak masy – prostym człowiekiem wykonującym Jego przykazania, a to, o co on prosi teraz, jest dla niego jakimś dodatkowym duchowym zarobkiem.
I ta uwaga człowieka do modlitwy, którą on kieruje do Stwórcy, doprowadza go do uświadomienia, że on w rzeczywistości potrzebuje pomocy Stwórcy, żeby dokonać jakiekolwiek duchowe działania. Modlitwa człowieka zwraca jego uwagę na siebie, na to, po co on się modli: czy w rzeczywistości brakuje mu tego, o czym mówi się w modlitwach ułożonych poprzez mędrców. Czy brakuje mi tego samego, czego brakowało im, czy chcę czegoś innego – tego, czego żąda mój egoizm, tego o co w jego rozumieniu należy prosić. Wychodzi, że po wielu modlitwach zaczyna objawiać się w człowieku prawdziwe życzenie, takie, że on zaczyna cierpieć od odczucia braku. I właśnie wtedy formuje się w człowieku prawdziwe życzenie, aby Stwórca przybliżył go do siebie. To nazywa się pomocą Stwórcy, jak napisano w Zohar: „Oprzyj się na Stwórcy, że On pomoże, jak należy”, czyli cała pewność powinna być w tym, że Stwórca odpowie na modlitwę człowieka zgodnie z Jego własnym rozumowaniem o tym, jak niezbędne jest odpowiedzieć.
A teraz wyjaśnimy przedłużenie słów Zohar: „Da Stwórca siłę swojemu narodowi”, czyli Torę. I jeszcze: „Szczęśliwy człowiek, którego siła w Torze”. To oznacza, że człowiek powinien zajmować się Torą „ze względu na imię Stwórcy”, czyli ze względu na Szhinę, która nazywa się „imię Stwórcy”. Dlaczego więc napisano – „Ze względu na imię Stwórcy”, czyli ze względu na Szhinę, która nazywa się imię? Przecież wiadomo, że wszystkie nasze zamiary powinny być wyłącznie ze względu na oddawanie Stwórcy. Dlaczego więc napisano, że nie ze względu na Stwórcę, a ze względu na Jego imię? Wychodzi, że podczas zajęcia Torą i przykazaniami, zamiar nasz powinien być ze względu na Szhinę. Do tego niezbędnym jest zrozumieć, co to jest Szhina. I jeszcze napisano w Zohar, że zamiar podczas zajęć Torą i przykazaniami powinien być o „wzniesienie Szhiny z popiołów”. Dlaczego mówią „Szhina”, a nie Stwórca?
Powiedziano w Zohar: „On Obecny (Szohen), i Ona Obecność (Szhina)”. Baal Sulam wyjaśnia, że miejsce, czyli życzenie, w którym otwiera się obecność Stwórcy, nazywa się Szhina. Więc Stwórca i Szhina są jednością, i nie ma pomiędzy nimi żadnej różnicy. I to nazywa się światło, czyli poznanie Stwórcy i kelim – życzeń, za pomocą których odbywa się Jego poznanie. Dlatego kiedy mówią o Stwórcy, to mówią wyłącznie o Jego otwarciu w naszych kelim – życzeniach. O świetle w oderwaniu od życzenia do niego nie mówią w ogóle. Więc kiedy nazywamy zamysł stworzenia, nazywający się nasłodzić stworzenia, imieniem „świat Nieskończoności”, to kelim, w którym odbywa się poznanie całego dobra i wszystkich nasłodzeń istniejących w tym zamyśle, nazywa się Malchut i nazywa się Szhina.
Stwórca pragnie nasłodzić stworzenia, i dlatego stworzeniom brakuje wyłącznie kelim – naprawionych życzeń, zdolnych otrzymywać to nasłodzenie. I to odbywa się z powodu podobieństwa właściwości pomiędzy otrzymującym i dającym. Dlatego nie są otwarte w świecie dobro i nasłodzenie, i istnieje z tego powodu zło w świecie: czyli dla człowieka przedstawia się duchowe oddawanie jak coś złego, niedopuszczalnego, i wyłącznie oddawanie ze względu na siebie przedstawia się jemu jako dobre.
Dlatego człowiek nie ma żadnej możliwości w swoich nienaprawionych stanach uczynić cokolwiek dla oddawania, dlatego że nie może uczynić zła samemu sobie. I nie jest otwarte z tego powodu dla człowieka dobro i nasłodzenie pochodzące od Stwórcy.
Wychodzi, że Szhina, czyli imię Stwórcy – Dobry i Dający Dobro – ukryto od człowieka w tych jego niskich stanach – „znajduje się na wygnaniu”. Dlatego kiedy człowiek chociaż odrobinę, chociaż niewielką część zaczyna pracować dla oddawania, natychmiast zaczyna odczuwać to „wygnanie” w swojej pracy, i chce on wyrwać się i odejść od tego stanu. Odbywa się to dlatego, że dopóki człowiek zanurzony jest w swój własny egoizm, nie ma w nim żadnego wyobrażenia o altruistycznej pracy. Kiedy on rozpoczyna poruszać się w oddawaniu i nie otrzymuje nic, jemu staje się jakby ciemno w oczach, chce uciec od tego stanu, podobnie do człowieka chcącego uciec z wygnania.
Jak u człowieka, który zgrzeszył przeciwko władzy i został za karę wygnany, i ciągle myśli, jak powrócić, tak podobnie i u człowieka odczuwającego, że on nie otrzymuje nic od swoich wysiłków w duchowej pracy, znika życzenie pracować, i on zupełnie chce porzucić zajmowanie się kabałą. Taki stan, kiedy człowiek odczuwa smak wygnania w swojej pracy, nazywa się, że imię Stwórcy – Szhina, znajduje się na wygnaniu.
I dlatego modlimy się do Stwórcy i zajmujemy się Torą i przykazaniami, żeby powstała Szhina z popiołu. Szhina, czyli imię Stwórcy – Dobry i Czyniący Dobro, otwiera się wyłącznie w altruistycznych życzeniach. Jednak co czynić, jeżeli człowiek odczuwa w altruistycznej pracy smak popiołu, smak wygnania. To właśnie nazywa się, że Szhina znajduje się na wygnaniu. I pragnie wtedy człowiek uciec od tej duchowej pracy, która jest dla oddawania Stwórcy.
I dlatego każdy z nas powinien prosić o zbawienie, czyli żeby każdy odczuł, że wyszedł z wygnania. A to oznacza, że podczas zajęć altruistyczną pracą człowiek powinien odczuwać siebie na ziemi Israela, czyli że jego życzeniem jest dostarczyć zadowolenie wyłącznie Stwórcy (Israel tłumaczy się z hebrajskiego jak – „wprost do Stwórcy”, a ziemia – „Erec” oznacza życzenie – racion).
I potwierdzenie, sprawdzenie tego życzenia w tym, czy może człowiek całym swoim sercem wypowiedzieć słowa: „Dziękujemy Tobie, Ojcze nasz, że dałeś ojcom naszym piękną ziemię, dobrą i szeroką…”. I oprócz tego, że prosimy o ogólne zbawienie, powinniśmy modlić się o każdego indywidualnie.
Wychodzi, że w tym miejscu, czyli w tych życzeniach, w których człowiek odczuwa siebie na wygnaniu, wówczas kiedy wyobraża sobie, co to oznacza oddawać nie ze względu na siebie, a ze względu na Stwórcę, on odczuwa smak popiołu. Podczas zbawienia i wyjścia z wygnania, czyli podczas naprawienia tych życzeń, on, dokonując altruistycznej pracy, odczuwa siebie na „pięknej, dobrej i szerokiej ziemi”.
Odczucie cierpienia nazywa się ziemią wygnania, z której zawsze chce się uciec. Wyjście z wygnania – jest to przyjście w „piękną, dobrą ziemię”, która nazywa się ziemią Israela, i za którą dziękują Stwórcy. Właśnie do takiego zbawienia powinniśmy dążyć.
Jednak powstaje pytanie. Dlaczego człowiek odczuwa smak popiołu w altruistycznej pracy, dlaczego chce uciec od niej, podobnie do tego, kto znajduje się na wygnaniu? I chociaż jest na to już wiele odpowiedzi, należy dodać jeszcze jedną. Jest reguła, że nie ma światła bez kelim, czyli nie ma nasłodzenia bez życzenia do niego. Dlatego, żeby dojść do zbawienia, niezbędnym jest na początku wyjść na wygnanie, czyli odczuć cierpienie od duchowej pracy, przeciwko której występuje życzenie otrzymywać nazywające się ciałem, ponieważ jest to przeciwko jego naturze.
Są tacy, którzy pragną oddawać, i bez względu na to, że ich egoizm sprzeciwia się, oni nie ustępują jego żądaniom. I cierpiąc od tego sprzeciwiania się nie pozostawiają jednak swoich zajęć i nie zaprzestają swojej pracy. Oni zawsze znajdują się w stanie wojny ze złem, czasami zwyciężając, a czasami przegrywając, przeżywając wzniesienia i upadki, lecz nigdy nie są zaspokojeni.
I oni nie są podobni do reszty ludzi, którzy widząc, że ich egoizm sprzeciwia się oddawaniu, natychmiast zaprzestają swoich wysiłków. Tacy ludzie nie przeżywają cierpienia, dlatego że nie wykonują żadnej pracy, nie próbują smaku wygnania. Oni znajdują się pod władzą własnego egoizmu, ustępując jego sprzeciwianiu się.
Jak wyjaśniliśmy w poprzednich artykułach, nie ma u takich ludzi pasujących kelim – życzeń, w których mogliby odczuć zbawienie. Baal Sulam w swojej księdze Matan Tora pisze, że „wygnanie – jest to nieobecność stojąca przed otwarciem Stwórcy”, która właśnie jest zbawieniem. Dlatego w hebrajskim słowo „geula” (zbawienie) składa się z tych samych liter, co i słowo „gola” (wygnanie) plus litera alef, która oznacza Stwórcę. Forma nieobecności jest wyłącznie zaprzeczeniem otwarcia Stwórcy.
Szhina – jest to imię Stwórcy. Jest pytanie, dlaczego zajmując się Torą i przykazaniami jest niezbędne czynić to dla Szhiny? A odpowiedź jest w tym, że Stwórca i Szhina są jednością, że Szhina jest to życzenie, w którym otwiera się Stwórca. To można zrozumieć na przykładzie człowieka, którego nazywają mądrym, bogatym i szczodrym. Czyżby te imiona przedstawiały coś innego niż sam człowiek? Wówczas, kiedy otwiera się ludziom mądrość tego człowieka, oni zwą go mądrym, kiedy otwiera się szczodrość – szczodrym, itd. Wynika z tego, że imię Stwórcy – jest wyłącznie Jego otwarciem.