Usłyszałem 4 dnia święta Sukkot, 30 września 1942 r.
Przed stworzeniem zarodka wypowiadają nad kroplą nasienia: Ma być człowiek głupi lub mądry, itd., jednak o tym, czy będzie on sprawiedliwy, czy grzesznik nie mówią.
I wynika pytanie, czy może głupiec być sprawiedliwym? Przecież powiedziano, że „nie zgrzeszy człowiek, dopóki nie wcieli się w niego duch głupoty”. I czy był jakikolwiek wybór u tego, kto całe swoje życie przeżył jako głupiec, jeżeli miał takim się urodzić?
Jak również należy zrozumieć napisane: „Widziałem wznoszących się – lecz bardzo mała liczba ich była”, „I umieściłem ich w każdym pokoleniu”. Co oznaczają słowa – mała liczba? Tak jakby staje się ich coraz mniej i oni odchodzą? A kosztem tego, że nasładzają się w każdym pokoleniu – staje się ich więcej? I w jakim sensie „umieściłem” – przecież słowa „mała liczba” ma odniesienie do rzeczywistego czasu? Więc w jaki sposób są rozmnażane te sadzonki?
I zrozum, kiedy mówi się „głupi” i „mądry” – mowa idzie wyłącznie o przygotowaniu, jak powiedziano: „Dał mądrość mądrym”. Przecież są ludzie, którzy rodzą się z silnym życzeniem, czujnym sercem i ostrym umysłem – i takich nazywamy mądrymi, dlatego że są gotowi oni przyjąć mądrość Stwórcy. I odwrotnie, są ludzie, którzy rodzą się głupimi i są to ograniczeni ludzie, przecież wszystkie ich myśli i życzenia zajęte wyłącznie sobą. Im brakuje odczucia bliźniego, dlatego że oni nie rozumieją, co to znaczy oddawanie innemu. I w jaki sposób mogą oni osiągnąć poziom sprawiedliwego? Przecież niemożliwym jest stać się sprawiedliwym, dopóki nie osiągnie się miłości do Stwórcy. A ten, kto nie odczuwa miłości do bliźniego – nie może osiągnąć miłości do Stwórcy. Jak wynika z powiedzianego poprzez rabbi Akiwa: „Pokochaj bliźniego swego, jak siebie samego – jest to główna reguła Tory.” Dlatego u takich ludzi nie ma wyboru, lecz jednak mówią: być sprawiedliwymi lub grzesznikami – tak, jakby u nich był wybór.
I zrozum to w świetle powiedzianego: „Widziałem ja wznoszących się, lecz mała liczba ich była”. Przecież „wznoszących się”, czyli ludzi gotowych, pragnących połączyć się ze Stwórcą – bardzo mało, i dlatego On „umieścił ich w każdym pokoleniu”. I teraz jest u głupich wybór przyłączyć się i przylepić do sprawiedliwych tego pokolenia. I przez to otrzymają siłę i gotowość przyjąć na siebie ciężar władzy Niebios, i wtedy będą mogli dokonać świętej pracy, ponieważ sprawiedliwi przekazują im swoje myśli i życzenia. I dzięki tej pomocy, otrzymanej od sprawiedliwych pokolenia, sami również będą mogli wznieść się na poziom sprawiedliwych. I chociaż na siłę swojej przyrody, która dana im od urodzenia, oni nie posiadają takich właściwości, lecz bez względu na to, przylepiając się do „sprawiedliwych” – nabędą inne jakości.
Wychodzi na to, że dzięki temu, że umieścił On „wznoszących się” w każdym pokoleniu, jest u nich możliwość wznieść ludzi swojego pokolenia na wierzchołek duchowej drabiny. A jeżeli „wznoszący się” byliby wyłącznie w jednym pokoleniu, to nie pozostałoby u głupich możliwości wznieść się do świętości.
Z tego zrozumiałe jest, jakie naprawienie jest w tym, że „umieścił ich w każdym pokoleniu” – przecież kosztem tego powiększyła się ilość „wznoszących się”. Podobnie do jednej sadzonki umieszczonej w ziemi, która rozmnaża się i daje wiele pędów.
Jak również zrozum sens tego wyboru. Przecież jeżeli rodzi się człowiek głupim, to jest bardzo daleko od oddawania bliźniemu, a dzięki przyłączeniu do „wznoszących się”, może otrzymać od nich nowe jakości. I one wpłyną na głupich, jeżeli ci dokonają wyboru, czyli będą skłonni i zgodzą się przyjąć na siebie wskazówki „wznoszących się”. A jeżeli odrzucą wskazówki, Tora stanie się dla nich śmiertelnym jadem. I wyłącznie ci, którzy przylepili się do wznoszących się, staną się godni połączenia ze Stwórcą.
Przecież wiadomo, że jeżeli dwoje ludzie stoją naprzeciwko siebie, to prawa strona jednego – jest naprzeciwko lewej strony drugiego, a lewa strona – naprzeciwko prawej. I dlatego, jeżeli mówimy o dwóch drogach, pierwszej prawej, czyli tej, którą kroczą sprawiedliwi, dbający wyłącznie o oddawanie, i lewej, po której idą grzesznicy, cała praca których jest skupiona na własnym dobrobycie, oddzieleni oni są od prawdziwego życia i uważani za martwych. Jak powiedzieli mędrcy: „Grzesznicy za życia swojego nazywani są martwymi.”
Wychodzi na to, że jeżeli nawet człowiek uczy się naśladując prawą drogę, jednak stoi on naprzeciwko lewej strony Stwórcy, Tora staje się dla niego śmiertelnym jadem. Przecież jeżeli idzie lewą drogą, to kosztem Tory i przykazań pragnie więcej otrzymać dla swojego ciała. Wcześniej on pragnął napełnić swoje ciało nasłodzeniem tego świata, a teraz, ze względu na swoje wykonanie Tory i przykazań, chce otrzymać od Stwórcy nasłodzenie przyszłego świata. Wychodzi na to, że przy pomocy Tory zwiększa swoje egoistyczne kli. Czyli wcześniej on chciał bogactwa tego świata, a na skutek swojego zajęcia Torą i przykazaniami zaczyna chcieć i pragnąć bogactwa przyszłego świata. Wychodzi, że Tora niesie mu śmierć, przecież z jej powodu on nabywa czysto egoistyczne życzenia. Lecz nawet jeżeli zajmuje się Torą i przykazaniami z lewej strony, czyli początkowo wszystkie jego zamiary wyłącznie dla siebie i oceniane jako lewe, co rzecz jasna nie jest dobre, jednak powinien starać się połączyć się ze Stwórcą, aby stać się z Nim jedną całością. I wtedy nie będzie prawej strony naprzeciwko lewej, a stanie się on podobny do Stwórcy i jego prawa strona będzie prawą stroną Stwórcy. Wychodzi na to, że jego ciało staje się odzieniem duszy, i jeżeli zaczyna zajmować się potrzebami ciała, to nie więcej niż potrzebuje jego dusza. Tak samo jak człowiek, który szyje dla siebie ubranie, nie będzie go czynił dłuższym i szerszym niż ciało, a postara się żeby ubranie pasowało do ciała, w przeciwnym wypadku nie będzie go ubierał. Przypuśćmy, że jakiś krawiec przynosi człowiekowi ubranie, garnitur, to ubranie okazuje się za długie i za szerokie, i wtedy garnitur powraca do krawca. Tak samo ciało człowieka, obłóczone na duszę, nie powinno być większe niż dusza, aby żądania ciała nie przewyższały potrzeb jego duszy.
Należy jednak wiedzieć, że połączenie ze Stwórcą nie jest takie proste i „nie każdy życzący sobie będzie mógł połączyć się z Nim, nabyć Go”, i dlatego są potrzebni „sprawiedliwi” w każdym pokoleniu. I dlatego niezbędnym jest przylepić się do sprawiedliwego, którego życzenia jest wyłącznie w oddawaniu. Człowiek powinien uczynić wszystko, aby zasłużyć na jego względy, czyli nienawidzić tego, czego nienawidzi on i kochać to, co kocha on. I dopiero wtedy może on uczyć się Tory tak, że nie obróci się ona dla niego w śmiertelny jad.
I w tym jest sens powiedzianego: „Wziął i umieścił ich w każdym pokoleniu”, żeby u innych była możliwość połączyć się ze „wznoszącymi” i aby również mieli możliwość połączyć się ze Stwórcą.
I nie dziw się temu, dlaczego są potrzebni głupcy na świecie – czy nie mogliby być wszyscy mądrymi? Lecz dla każdej właściwości powinien być jakiś nośnik. Dlatego też potrzebni są głupcy, gdyż są nosicielami egoistycznych życzeń, i wtedy ci, którzy życzą sobie iść drogami Stwórcy, mogliby otrzymać od nich pomoc, jak napisano: „I wyjdą i zobaczą trupy ludzi, którzy odeszli ode Mnie, ponieważ robak ich nie umrze i ogień ich nie zgaśnie, i będą oni obrzydzeniem dla każdej płci”. I powiedziano, że „będą oni prochem pod nogami sprawiedliwych”, dzięki czemu będzie dla sprawiedliwych powód wzniesienia chwały i dziękowania Stwórcy za to, że przybliżył ich. I nazywa się to prochem pod nogami sprawiedliwych, którzy będą mogli iść do przodu dzięki temu, że widzą, jaki koniec osiągają grzesznicy.