W Księdze Zohar rabi Szymon powiedział: „Niech syn szanuje ojca swego, a sługa pana swego”. Syn szanuje ojca – jest to jak Icchak Awraama. I jest pytanie: Kiedy i w czym wyraził się szacunek? I wyjaśnia się, że kiedy Awraam związał go i położył na stole ofiarnym, Icchak nie sprzeciwił się woli ojca swego. Sługa szanuje pana swego – to Elazar Awraama. „Ja – sługa Awraama, i Stwórca błogosławił pana mego” – tak powiedział Elazar wykonując wszystkie wskazówki Awraama znajdując się w Aramie. I tym wyraził jemu swój szacunek. Przecież człowiek, który przyniósł w darze srebro, złoto i drogie kamienie oraz wielbłądy, i sam również był przystojny i przyjemny, nie powiedział, że on jest ulubieńcem Awraama lub jego krewnym, a powiedział: „Sługą Awraama jestem”, i uczynił to w celu oddania chwały Awraamowi i wyrażenia jemu szacunku w ich oczach. Powiedziano również: „Niech syn szanuje ojca swego, a sługa – pana swego”. „A wy, Israel, syn mój, niegodziwością oczom waszym mówić, że Ja – Ojciec wasz, lub wy – mój sługa. I jeżeli Ja – Ojciec, to gdzie szacunek do mnie, jeżeli Ja – Pan, to gdzie pokłonienie przede mną?”

I należy zrozumieć powiedziane w Księdze Zohar, kiedy Stwórca zwraca się do narodu Israela: „A wy, Israel, syn mój, niegodziwością oczom waszym mówić, że Ja – Ojciec wasz”. Z tego wynika, że powinniśmy powiedzieć komuś, że Stwórca – Ojciec nasz, a my nie możemy powiedzieć tego, gdyż wstydzimy się. Więc kto – ten ktoś, i co to za wstyd, z powodu którego nie możemy tego powiedzieć?

Przecież codziennie powtarzamy w modlitwie: „Ojcze nasz, Królu nasz”. I również: „Nawracający nas, Ojcze nasz, do Tory Twojej”. W takim razie, komu jeszcze powinniśmy powiedzieć, że Stwórca – Ojciec nasz? A my wstydzimy się tego i dlatego Stwórca „obraża się” na nas, mówiąc: „jeżeli Ja – Ojcem waszym, to gdzie szacunek do mnie?”

I niezbędnym jest sobie wyjaśnić, że ten jedyny, któremu powinniśmy powiedzieć o tym, że Stwórca – to nasz Ojciec, to jest sam Stwórca.

I ciągle mówimy: „Ojcze nasz, Królu nasz”. I Stwórca obraża się na nas z tego powodu: „Jak wam nie wstyd nazywać mnie swoim Ojcem, nie mając kropli szacunku do mnie. Jeżeli Ja – Ojciec, to gdzie wasz szacunek do mnie?” Czyli Stwórca mówi: „Nie godzi się nazywać mnie swoim Ojcem, kiedy Ja widzę, że wasz szacunek do mnie podobny do prochu. I jak wam nie wstyd nazywać mnie swoim Ojcem?”

I jeżeli Ja – Pan, to gdzie błogie działania dla mnie? Mówicie, że służycie Stwórcy, lecz Ja nie widzę, aby u was był lęk przede mną. Przecież sługa to ten, u kogo nie ma indywidualnej własności, to, co kupił sługa – kupił jego pan. Sługa całkowicie anuluje siebie dla pana, i wszystko, co otrzymuje od pana, jest tylko dlatego, żeby mógł służyć panu, a nie dla własnej wygody. Lecz Ja widzę, że wy idziecie odwrotną drogą, czyli chcecie, żebym to Ja służył wam, wypełniając wasze życzenie samonasłodzić się. I wy przychodzicie do Mnie i prosicie, żebym powiększył waszą własność. W ten sposób wy – panowie, a Ja – wasz sługa. I przychodzicie do Mnie codziennie z pretensjami, tak jakbym to Ja był waszym dłużnikiem. Lecz jeżeli bylibyście gotowi otrzymać ode mnie w całości, to rzecz jasna, dawno otrzymalibyście.

I co uczynił Stwórca, żeby nie otrzymali w pełni? Ukrył swoją obecność do tego czasu, aż stworzenia nie będą gotowe stać się sługami, czyli pracować ze względu na Stwórcę, i to nazywa się otrzymywać z celem dostarczyć radość dla Stwórcy, co oznacza połączyć się z Nim właściwościami. Jak wiadomo, dopóki życzenie samonasłodzić się panuje nad stworzeniem, to – im więcej otrzymuje, tym gorzej się czuje, i tym samym coraz bardziej oddala się od Stwórcy. Dlatego Stwórca uczynił ważne naprawienie tym, że ukrył od człowieka wszystkie duchowe nasłodzenia, dopóki ten znajduje się pod władzą życzenia samonasłodzić się.

Lecz człowiek widzi wyłącznie te cząsteczki nasłodzenia, które są mu dostępne. Ari pisał, że jest dana dla egoistycznych życzeń Iskra Światła, żeby mogły istnieć. I możemy zobaczyć, wydzielić ze światła wyłącznie te nasłodzenia, które mogą wypełnić nasze egoistyczne życzenia. Razem z tym całość duchowego, wszystkie duchowe nasłodzenia ukryte od nas, znajdują się w ciemności. I teraz zrozumiałe jest, dlaczego nie otrzymujemy w pełni. I prawdziwe nasłodzenie tak ukryte od nas, że nawet dla przyszłego świata nie ma siły cokolwiek uczynić. Dlatego wszyscy ci, których życzenia ukierunkowane na samonasłodzenie, uciekają od prawdy, która zawiera w sobie wszystko co najlepsze i wszystkie nasłodzenia. I o tym powiedziano, że „ciemność ukrywa ziemię”.

I dlatego nie może człowiek od razu, na początku swojej pracy, pracować „ze względu na Stwórcę”, a zobowiązany rozpocząć zamiarem „nie ze względu na Stwórcę”, czyli egoistycznie. „Ze względu na Stwórcę” – jest to droga prawdy, z tego powodu ciało (egoizm człowieka) zobowiązane uciekać od tej pracy, gdyż właściwość jakiegokolwiek stworzenia – dążyć do podobnego sobie. Biorąc pod uwagę, że człowiek stworzony z życzeniem samonasłodzić się, jak tylko napotyka na jakąś rzecz myślą lub działaniem, która nie może napełnić jego życzenia samonasłodzić się, natychmiast ucieka od niej, dlatego że nie jest to jego właściwość, gdyż jego właściwość, natura, z którą jest powiązany – to życzenie samonasłodzić się, i nie ma w niej nic od życzenia oddawać.

I dlatego żeby ten, który zaczyna pracować dla Stwórcy, nie uciekł od tej pracy – oddawać (która nie odpowiada jego właściwościom) – zobowiązany rozpocząć pracę z egoistycznym zamiarem „ze względu na siebie”. Czyli człowiek wykonuje Torę i przykazania zesłane mu przez Stwórcę, i w zamian chce otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę. A pracować możemy wyłącznie egoistycznie, czyli zarabiając pieniądze, szacunek i nasładzając się odpoczynkiem. Jednak odmawiamy tym żądaniom naszego egoizmu, i zamiast tego chcemy wykonać Torę i przykazania, które pozostawił nam Stwórca.

I jeżeli zażądamy od naszego egoizmu, żeby zrezygnował z zadowoleń, którymi nasładza się, on od razu pyta: „Co z tego powodu wygram? Czy da mi nowa praca, którą chcesz dokonywać, większe nasłodzenie? Jeżeli nie, to po co masz zmieniać miejsce pracy, przecież przyzwyczajony jesteś już pracować u tego pana. A to, że teraz chcesz pracować u Stwórcy i ze względu na Stwórcę, i On potrzebuje twojej pracy, to należy jeszcze wyjaśnić, czy On zapłaci tobie za tę wielka pracę więcej, niż masz teraz? Czy będziesz otrzymywać większe nasłodzenie niż od poprzedniej pracy, do której się przyzwyczaiłeś?”

I rzecz jasna, zobowiązani jesteśmy wtedy powiedzieć swojemu egoizmowi, że do tej pory wszystkie jego nasłodzenia były sztuczne. A teraz, kiedy rozpocznie pracować dla Stwórcy, stanie się godny prawdziwych nasłodzeń, dlatego że Stwórca pragnie napełnić nas ogromnymi duchowymi nasłodzeniami. Lecz otrzymanie duchowych nasłodzeń bez wysiłku ze względu na to wywołuje odczucie wstydu. Dlatego dane nam do pracy Tora i przykazania. I zobowiązani jesteśmy wierzyć, że Stwórca zapłaci nam za tę pracę, czyli wyrzekamy się nasłodzeń, do których przyzwyczailiśmy się, wymieniając je na prawdziwe, duchowe nasłodzenia.

Lecz bez względu na to, że nie wiemy, co to jest duchowe, jednak wierzymy, że jest to coś bardzo ważnego i wielkiego, w porównaniu do którego wszystkie razem wzięte egoistyczne nasłodzenia porównuje się jako niewielka iskra duchowego światła. Ari wyjaśnia, że na skutek rozbicia kelim i dokonania grzechu „Ec haDaat” (drzewa życia), przeniknęły duchowe iskry światła w egoistyczne życzenia dla otrzymania w nich życia. A prawdziwe życzenia ukryte i znajdują się w duchowych światach. Dlatego warto byśmy pracowali, czyli wykonywali Torę i przykazania, a w zamian staniemy się godni przyszłego świata.

Lecz po tym, jak człowiek rozpoczął pracę dla Stwórcy, i chce wiedzieć, jak prawidłowo powinien pracować, Stwórca zwraca się do niego i mówi: „Jeżeli Ja – twój Pan, to gdzie pokłonienie przede mną? Przecież sługa pracuje wyłącznie dla swojego pana, a nie dla siebie. A jak ty pracujesz? Wy wyłącznie chcecie otrzymać przyszły świat w zamian za waszą pracę, a sługa pracuje bez jakiegokolwiek wynagrodzenia dla siebie. I wszystko, co pan daje słudze, jest wyłącznie dlatego, aby sługa mógł pracować dla niego. Lecz sługa nie ma swojej własności, gdyż jest wyłącznie jedna własność – własność swego pana.”

Lecz cała nasza praca w Torze i przykazaniach powinna być dla osiągnięcia podobieństwa właściwości ze Stwórcą, czyli połączenia się z Nim. A przyczyna, dla której wykonujemy Torę i przykazania, różni się od tego, co myśleliśmy wcześniej. Myśleliśmy, że Stwórca chce od nas dotrzymania Tory i przykazań i z tego powodu otrzymujemy od Niego później wynagrodzenie. Lecz okazuje się, że jest to potrzebne nie Jemu, a nam. Czyli wykonując Torę i przykazania otrzymamy światło Tory, i to pomoże nam stać się podobnymi według właściwości do Stwórcy. Ponieważ „światło przychodzące od Stwórcy zawraca człowieka do jego Źródła”.

Z powiedzianego wyżej wynika pytanie: Co to za wynagrodzenie, którego powinniśmy żądać za pracę w naprawieniu naszego egoizmu, kiedy egoizm wyrzeka się swoich potrzeb z celem wykonania Tory i przykazań? I rzecz jasna, bez wynagrodzenia niemożliwym jest pracować, gdyż egoizm od razu pyta człowieka: „Dlaczego wyrzekasz się zadowoleń, którymi możesz nasładzać się? Co tym wygrasz?”

Odpowiedzieć na to pytanie można bardzo prosto: Całe nasze wynagrodzenie – dostarczyć zadowolenie dla Stwórcy. I jest to bardzo ważne, gdyż jest to prawda – osiągnąć połączenie ze Stwórcą. Razem z tym, wszystkie nasłodzenia zbudowane tak, że wykorzystać je możemy wyłącznie samonasłodzeniem. Lecz otrzymywać i samonasładzać się – jest to cecha obecna u zwierząt, a nie u człowieka. Przecież człowiek jest wybrany z pośród wszystkich stworzeń, dlatego nie wypada mu nasładzać się jak zwierzę.

I wszystko, czym człowiek pragnie nasłodzić się, powinno być wypełnione altruizmem. A ponieważ bez nasłodzenia nie można nic uczynić, to wszystkie nasłodzenia człowieka mierzone tym, na ile on mógł dostarczyć zadowolenie Stwórcy. Jeżeli człowiek chce wiedzieć, ile otrzymał nasłodzenia od swojej pracy, niech miarą dla niego będzie nie jego własne nasłodzenie od zadowolenia Stwórcy, a to, na ile on chce, żeby Stwórca otrzymał zadowolenie od jego pracy. Stąd wynika, że najważniejszym jest to, dlaczego on pracuje dla Stwórcy.

Jeżeli człowiek chce sprawdzić siebie, jak porusza się w duchowej pracy, można to uczynić według dwóch form:

  1. Niech popatrzy na wynagrodzenie, które ma nadzieję otrzymać od Stwórcy i jeżeli otrzymuje on codziennie coraz większe wynagrodzenie, wtedy miarą tego jest jego życzenie otrzymać.
  2. Jak mocno on nasładza się tym, że przynosi zadowolenie dla Stwórcy i w tym jest jego wynagrodzenie.

I to można zrozumieć na prostym przykładzie: Kiedy człowiek służy u bardzo ważnego i znanego w społeczeństwie człowieka, otrzymuje od tego zadowolenie, lecz jeżeli będzie on służyć komuś jeszcze bardziej ważnemu i znanemu, to rzecz jasna, jego zadowolenie będzie jeszcze większe. Dlatego on chce, aby każdego dnia on odczuwał Stwórcę w swoich oczach coraz większym i ważniejszym. I to jest prawdziwą miarą.