„Ponad wiedzę” – należy korzystać z tego kli, jak w stosunkach człowieka z przyjacielem, tak samo i człowieka ze Stwórcą. Lecz jest różnica, ponieważ pomiędzy człowiekiem i Stwórcą ta relacja powinna pozostać zawsze. Czyli nigdy nie można zaniechać tych kelim, które nazywają się wiara ponad wiedzę. W relacjach do przyjaciela jest przeważającym, żeby człowiek mógł rozumem ocenić wartość przyjaciela.

Lecz przyroda ciała jest taka, że człowiek widzi braki przyjaciela, a nie jego przewagi. I dlatego powiedzieli mędrcy: „Każdego człowieka staraj się wybronić”. Czyli bez względu na to, że rozumem człowiek rozumie, że przyjaciel jego nie ma racji, jednak powinien próbować wybronić go. I to może okazać się powyżej rozumowania. Lecz bez względu na to, że rozumem rozumie, że nie ma w czym go bronić, jednak idąc ponad swój rozum i pojmowanie, może to uczynić. A jeżeli może wybronić rozumem – to rzecz jasna jest przeważające.

Wyobraźmy sobie teraz, że człowiek widzi, że jego przyjaciele stoją na poziomie powyżej niego, i uświadamia sobie, na ile on nisko znajduje się w porównaniu do nich. On widzi, że wszyscy jego przyjaciele w odpowiednim czasie przychodzą na zajęcia, modlitwę i więcej od niego interesują się tym, co dzieje się pośród nich, żeby pomóc każdemu w czym tylko jest możliwe, i wszystko, co słyszą o pracy dla Stwórcy na zajęciach, od razu otrzymują do siebie, żeby wykorzystać to w czynach.

Rzecz jasna, że to wpływa na niego, dając mu siłę pokonać swoje lenistwo, kiedy budzą go, by wstawał z rana na zajęcia. I podczas nauki ciało jego objawia wielkie zainteresowanie zajęciami, gdyż w przeciwnym wypadku będzie ostatni. I do wszystkiego duchowego on powinien mieć odniesienie z wielką ostrożnością, ponieważ ciało nie może znieść poniżenia. Co więcej, kiedy patrzy na resztę i widzi, jak oni zajmują się dla osiągnięcia wyższego celu, ciało jego daje mu również możliwość pracować ze względu na oddawanie.

A przyczyna jest w tym, że nie jest gotowe ciało wytrzymać poniżenia, dlatego że każde ciało napełnione jest dumą i nie może wytrzymać, żeby jego przyjaciel był wyżej niego. Wychodzi, że kiedy widzi, że przyjaciele stoją na poziomie wyższym, to wywołuje pragnienie również być na tym poziomie.

I o tym powiedziano przez mędrców: „Rywalizacja pomnaża mądrość”. Czyli kiedy każdy patrzy na pozostałych – na jakim wysokim poziomie oni się znajdują, jak myślami tak i działaniami, to rzecz jasna, że każdy z nich zobowiązany wznieść się na poziom bardziej wysoki, niż pozwalają jego siły i właściwości ciała.

To oznacza, że chociaż mu osobiście nie są właściwe silne życzenia, i nie ma u niego pragnienia do wielkich nasłodzeń, i nie jest on skłonny ogniście pragnąć szacunku, jednak podczas rywalizacji może nabyć dodatkowe siły, nieobecne w jego naturze od urodzenia. I zazdrość rodzi w nim nowe siły, które posiadają jego przyjaciele w grupie, i za ich pomocą on nabywa nowe jakości i siły, które nie są obecne u niego od urodzenia.

Wychodzi, że są właściwości, które rodzice przekazali swoim dzieciom, i są właściwości nabyte od grupy. I ten nowy nabytek przyszedł do niego tylko od siły połączenia się z grupą, z powodu zazdrości do przyjaciół, kiedy on widzi, że u nich są jakości lepsze niż u niego. I to daje jemu impuls wziąć je, te lepsze jakości, których nie ma w nim, i dlatego on rywalizuje z nimi. I w ten sposób człowiek wygrywa nowe jakości, które nabywa od grupy. On widzi, że członkowie jej znajdują się powyżej, i zazdrość popycha go do tego, że on staje się wyższym niż w sytuacji, kiedy nie było u niego tego otoczenia, dlatego że otrzymał z ich pomocą nowe siły.

Lecz to można powiedzieć tylko wtedy, kiedy on w rzeczywistości widzi, że reszta jest poziom wyżej od niego. Lecz kiedy objawia się w nim egoistyczny początek, on pokazuje mu nikczemność jego otoczenia, dając do zrozumienia, że „prawdopodobnie ci ludzie, z którymi ty chcesz połączyć się, nie pasują do ciebie, ponieważ znajdują się o wiele niżej od ciebie. I jeżeli tak, to nie jest to, co możesz wygrać, a odwrotnie, te małe siły, które są w tobie od urodzenia, można teraz utracić, przecież siły mniej u nich, niż u ciebie”.

To oznacza odwrotnie, że ty powinieneś trzymać się jak najdalej od nich. I jeżeli bez względu na to, ty jednak zechcesz być z nimi, to pomartw się w każdym wypadku, żeby oni słuchali ciebie. Żeby wszystko czynili zgodnie z tym, jak ty to rozumiesz: w jaki sposób będą siedzieć, gdy zbierają się razem, jak będą uczyć się i modlić się.

Żeby wszyscy byli poważnymi i żeby nie było złych uśmiechów na ich ustach, i żeby nie mówić o materialnym: jaki u kogo jest zarobek, lekko czy ciężko mu się dostaje, czy cierpi z powodu pracodawcy, z kim pracuje – wszystkie te rzeczy są mało znaczące i nie warto o nich myśleć, ponieważ mają odniesienie do materialnego. Ty uczestniczysz w zebraniu przyjaciół z wysokim celem – stać się pracującym dla Stwórcy. I wówczas, kiedy ty chcesz zapomnieć o swoich materialnych kłopotach, chociaż one w rzeczywistości również i ciebie mocno martwią, lecz jednak ty odmawiasz się i nie chcesz wspominać o nich – a twoi przyjaciele zaczynają mówić o materialnych kłopotach jeden przez drugiego.

Lecz ciebie teraz to nie interesuje, tobie chce się duchowego, i dlaczego twoi przyjaciele plączą twoje myśli materialnymi problemami, które ciebie zupełnie nie dotyczą? Czyżby dlatego chcesz zapomnieć twoich materialnych kłopotach, żeby myśleć o materialnych problemach przyjaciół? Czyżby było to możliwe? Jeżeli tak, mówi jemu ciało: „Posłuchaj mojej rady i trzymaj się od nich jak najdalej, i wtedy będziesz mieć powodzenie, po co ci zawracać swoją głowę różnymi głupotami”.

I co on może odpowiedzieć ciału, pokazującemu, jak nisko znajdują się jego przyjaciele, przecież ono przyszło z pretensjami sprawiedliwego. Czyli radzi jemu oddalić się nie dlatego, że chce uczynić jego naruszającym, lecz odwrotnie, mówi mu: „Oddalając się od nich, ty staniesz się sprawiedliwym, będziesz myślami tylko w duchowym, i wyłącznie w momencie rzeczywistej niezbędności” – i w materialnym również.

Dlatego jeżeli człowiek wierzy, że bez grupy i przyjaciół on nie może poruszać się w osiągnięciu miłości do Stwórcy, ponieważ to punkt przejścia z lubienia siebie do lubienia Stwórcy – nic nie pozostaje, tylko iść ponad rozum. I to oznacza, że w nich jeszcze nie ma stałego pragnienia osiągnąć miłość do Stwórcy, jak u ciebie, lecz tak jak ty – moje ciało, to w tobie ja widzę jakości bardziej wysokie niż w ciałach przyjaciół, i ty chcesz pracować dla Stwórcy, i właśnie dlatego radzisz mi pozostawić grupę. Ich niskość objawia się zewnętrznie, i nie ma u nich siły ukryć swoich materialnych (egoistycznych) jakości, przecież pośród ludzi przyjętym jest ukrywać swój egoizm od innych, żeby szanowali ich za ich godność.

A tu ich złe jakości są na tyle silne, że nie mogą ich pokonać i ukryć od innych i dlatego oni są niscy w moich oczach. Lecz bez grupy nic nie wygram, bez względu na wszystko dobre, co jest we mnie. I powyżej mojego rozumowania, wskazanie mędrców, które ja wykonuję, to: „Bądź w najwyższym stopniu pokornym”. Czyli ja zobowiązany jestem iść powyżej swojego pojmowania i wierzyć, że oni znajdują się powyżej mnie. I na siłę mojej wiary mogę otrzymać podtrzymanie i pewność od grupy, i otrzymać od nich wszystko, co jest zdolna dać grupa.

Wychodzi, że człowiek przyjmuje miłość przyjaciół ponad rozum, z powodu przymuszenia, z powodu nieobecności wyboru. Lecz poprzez rozum widzi, że prawda jest po jego stronie. Lecz w stosunku do przyjaciół, pojąć rozumem jest ważniejsze, niż iść ponad rozum. Ponieważ w rzeczywistości człowiek, pragnący zbliżyć się do Stwórcy za pośrednictwem swojej pracy, pragnąc pracować tylko ze względu na oddawanie, rozpoczyna otwierać w sobie złe jakości. I one nie są osiągalne rozumem, a odczuwalne są w sercu.

Czyli on powinien odczuć, że jest najgorszy i najniższy w całym świecie. I jeżeli jeszcze nie osiągnął tego odczucia i wydaje się mu, że jest ktoś gorszy od niego, to rzecz jasna jeszcze nie osiągnął uświadomienia zła. Czyli zło ukryte w sercu jeszcze nie otworzyło się jemu. Ponieważ nie może widzieć go, dopóki nie ma w nim choć odrobinę dobrego. Jak na przykład w ciemności niewidoczny jest brud w domu. Lecz kiedy zapalają światło, to można zobaczyć, że on tam jest.

I tak samo, jeżeli nie dokonuje człowiek dobrych uczynków, czyli nie zajmuje się Torą i modlitwą, i chce zbliżyć się do Stwórcy, to nie ma w nim czym oświetlić jego serca, żeby była możliwość zobaczyć wszystko znajdujące się w nim.

Dlaczego on nie widzi, że w sercu jego jest więcej zła niż u reszty jego przyjaciół? To dlatego, że brakuje mu jeszcze właściwości dobra. Dlatego myśli o sobie, że właściwości jego lepsze niż u jego przyjaciela.

Z powiedzianego wynika, że póki człowiek jeszcze widzi, że jego przyjaciele są gorsi od niego, to oznacza, że nie ma w nim właściwości światła, żeby zobaczyć zło wewnątrz siebie. I oznacza, że całe zło znajdujące się w człowieku, nie nazywa się złem. Dlatego że u wszystkich jest to zło, które nazywa się życzenie otrzymywać ze względu na siebie lub egoizm. Lecz cała różnica jest w uświadomieniu zła. Człowiek nie odczuwa krzywdy od swojego egoizmu, dlatego że nie widzi, że jemu będzie źle od tego, że zajęty jest wyłącznie zadowoleniem, napełnieniem swojego egoizmu, swojego samozadowolenia i lubienia siebie. Lecz kiedy on rozpoczyna wykonywać duchową pracę drogą prawdy, czyli chce osiągnąć zlanie się ze Stwórcą, żeby wszystkie jego działania były ze względu na oddawanie, on otrzymuje za każdym razem odrobinę światła, pokazującego mu, że życzenie otrzymywać dla siebie jest złem. I to odbywa się stopniowo, tak żeby za każdym razem widzieć, że on przeszkadza w osiągnięciu zlania się ze Stwórcą, i za każdym razem on widzi wszystko wyraźnie, że jego życzenie otrzymywać – stały jego wróg. Król Szlomo nazwał egoistyczny początek śmiertelnym wrogiem, jak napisano: „Jeżeli głodny wróg twój, nakarm go chlebem, dlatego że gorące węgle zbierasz ty na głowie jego”.

Widzimy, że w rzeczywistości człowiek powinien odczuć, że on jest gorszy od wszystkich, dlatego że taka jest prawda. I należy jeszcze zrozumieć powiedziane przez mędrców: „Duch rywalizacji pomnaża mądrość”. I to odbywa się wtedy, kiedy człowiek przyjmuje wszystko swoim rozumem. Lecz kiedy idzie powyżej rozumu, to wyższość przyjaciela nie jest dla niego widoczna do tego stopnia, żeby mogła wyniknąć zazdrość do niego, która popychałaby go do pracy i wysiłków, ponieważ duch rywalizacji z przyjacielem zobowiązuje go do tego.

Baal Sulam wyjaśnił wypowiedź rabi Johanana: „Zobaczył Stwórca, że mało jest sprawiedliwych, wziął i osiedlił ich w każdym pokoleniu, jak powiedziano: „Dlatego że u Stwórcy osnowy ziemskie, i trzyma się na nich wszechświat.” I wyjaśnił: „Rozsiał we wszystkich pokoleniach” – żeby byli osnową i podtrzymaniem, i początkiem istnienia wszechświata. Mało – oznacza, że ich jest coraz mniej i znikają zupełnie. Dlatego, co On uczynił? – „wziął i osiedlił w każdym pokoleniu”. Czyli za pośrednictwem tego, że osiedlił ich w każdym pokoleniu, oni pomnażają się. I trzeba zrozumieć, jak za pośrednictwem rozsiania we wszystkich pokoleniach będą mnożyć się. Czyli należy zrozumieć, w czym jest różnica: znajdują się wszyscy sprawiedliwi w jednym pokoleniu lub rozsiani we wszystkich pokoleniach, jak wychodzi z powiedzianego przez Raszi, że za pomocą tego stanie się więcej sprawiedliwych.

I Baal Sulam powiedział: „Dzięki temu, że będą sprawiedliwi w każdym pokoleniu, będzie miejsce dla tych, u których nie ma od urodzenia odpowiednich właściwości, żeby osiągnąć zlanie się ze Stwórcą. Dlatego połączą się z tymi sprawiedliwymi, i dzięki temu, że będą powiązani z nimi, będą uczyć się ich działań i będą mogli nabyć nowe jakości od tych sprawiedliwych. Dlatego rozsiał ich w każdym pokoleniu, żeby w ten sposób pomnożyli się sprawiedliwi. I jak już było mówione, nawet za pomocą więzi z przyjaciółmi można otrzymać nowe właściwości, posiadając które staną się godni osiągnięcia zlania się ze Stwórcą.

I tylko w przypadku, kiedy człowiek widzi przewagę przyjaciół, można powiedzieć, że on nauczy się ich działań. Lecz kiedy widzi siebie powyżej nich, wtedy nie ma czego od nich wziąć.

Dlatego powiedziano, że kiedy twój egoizm wskazuje na to, że twoi przyjaciele gorsi są od ciebie i niżej ciebie, ty powinieneś iść powyżej swojego rozumu. Lecz rzecz jasna byłoby lepiej i większe powodzenie byłoby w tym, jeżeli ty byś poruszał się swoim rozumem, że przyjaciele wyżej ciebie. I staje się zrozumiała modlitwa, stworzona dla nas przez rabi Elimelecha: „Daj naszemu sercu widzieć w swoich przyjaciołach tylko najlepsze, a nie ich braki”.

Lecz w relacji pomiędzy człowiekiem i Stwórcą, wszystko zupełnie inaczej. Tu lepiej iść powyżej rozumu, i jeżeli człowiek stawia wiarę ponad rozum, to znaczy, że on znajduje się na prawidłowej drodze.

Lecz człowiek rozumie inaczej swoim rozumem, czyli uważa, że jeżeliby wyższe sterowanie zostało odkryte dla wszystkich, wtedy cały świat zajmowałby się Torą i przykazaniami, i nie pozostaliby żadni niewierzący, i wszyscy byliby wierzący. Lecz ponieważ sterowanie Jego ukryte od niższych, to powinni wierzyć, i jest to trudne. Przecież Stwórca dał nam rozum i pojmowanie każdej rzeczy zgodnie z tym, co powstaje przed naszymi oczami. Wszystkie relacje pomiędzy ludźmi my oceniamy naszym rozumem. Wszystko poznajemy tylko rozumem, jak powiedziano: „Sędzia wydaje wyrok zgodnie z tym, co widzą jego oczy”. I wychodzi, że we wszystkim idziemy za pojmowaniem wewnątrz naszego rozumu, lecz nie ponad to.

Dlatego, kiedy człowiek rozpoczyna pracę dla Stwórcy i powinien iść za wskazanym „przyjąć na siebie wiarę ponad wiedzę”, on zaczyna myśleć: „Czyżbym nie wiedział, że Stwórca dał nam rozum sądzić o wszystkim zgodnie z naszym pojmowaniem, na ile nasz rozum sobie uświadamia. I jak ja mogę zgodzić się z czymś takim, co idzie przeciwko naszemu rozumowi”. I bardzo trudno naszemu ciału pojąć, że warto pracować ponad rozum.

A ponad rozum, powinno być jak w rozumie, tak i w sercu, i dlatego nie każdy może włączyć się w pracę ze względu na oddawanie – pracę powyżej rozumu. Dlatego uczą przychodzących zajmować się kabbałą w kolejności, którą zaproponował jeszcze Rambam: rozpoczynają w lo liszma, nie ze względu na Stwórcę, dopóki nie pomnoży się ich wiedza i nie nabędą dodatkowej mądrości, wtedy otwierają im, że osnowa pracy ze względu na oddawanie, która nazywa się praca ze względu na Stwórcę – liszma.

I należy zrozumieć, dlaczego właśnie ze względu na oddawanie przeważa. Przecież rozum zobowiązuje do odwrotnego. Jeżeliby praca Stwórcy była pojęta dla naszego rozumu, więcej ludzi chciałoby pracować dla Stwórcy. O tym Baal Sulam powiedział: „Żeby nie myślał człowiek, że praca „ponad rozum”, dana nam przez Stwórcę – jest to niski poziom. My powinniśmy wierzyć, że jest to bardzo wysoki poziom, że właśnie za pomocą tego jest u człowieka możliwość osiągnąć poziom ze względu na oddawanie, a w przeciwnym wypadku byłby zmuszony pracować ze względu na otrzymywanie.”

Dlatego, jeżeliby praca była dokonywana przez rozum, to rzecz jasna byłoby więcej pracujących, lecz nigdy nie mogliby przyjść do zlania się ze Stwórcą – do pracy ze względu na oddawanie. Dlatego, chociaż praca wykonywana byłaby z wielkim oddaniem, lecz nie byłoby żadnej możliwości przyjść do zlania się, kiedy człowiek stałby się przydatny dla otrzymywania dobra i nasłodzenia, które Stwórca chce jemu dać. Przecież wiadomo: Jego życzenie – czynić dobro stworzeniom.

Lecz żeby nie było braku w otrzymywaniu nasłodzenia (brak ten nazywa się wstyd), odbyło się naprawienie przez skrócenie, żeby wyższe nasłodzenie mogło świecić tylko na miarę podobieństwa właściwości. To oznacza, że stworzenia otrzymują nasłodzenie tylko na miarę swojego życzenia oddawać, a dopóki tych życzeń nie ma, są zmuszeni pozostać w ciemności, żeby nazwać się „umrą i nie nabędą mądrości”.

I powinni wiedzieć, że nawet w stanie lo liszma jest światło Tory. O tym powiedzieli mędrcy: „Niech stale zajmują się Torą i przykazaniami lo liszma, dlatego że z lo liszma przechodzą do liszma, ponieważ światło Tory zawraca do źródła”. Lecz następnie powinni osiągnąć stan ze względu na oddawanie – czyli rozumem i sercem pracować ponad rozum.

Co dotyczy relacji z przyjacielem, to jeżeli może kochać go, rozumiejąc to swoim rozumem, próbując zobaczyć, że przyjaciele znajdują się powyżej niego w swojej więzi z duchowym – taka praca jest przeważająca. Czyli jeżeli rozum rozumie, że przyjaciele jego są bliżej w zlaniu się ze Stwórcą – w tym jest przewaga w stosunku do stanu, kiedy powinien wierzyć ponad rozum. Kiedy w rzeczywistości on widzi siebie wyżej i widzi niski stan swoich przyjaciół, lecz wierzy ponad swój rozum, pamiętając o przykazaniach, zgodnie z którymi on powinien wierzyć, że oni nie są tacy, jakimi on ich widzi. Lecz rzecz jasna lepiej, jeżeli on już osiągnął uświadomienie tego.

W sposób podobny można wyjaśnić napisane: „Lecz powiedział Stwórca do Szmuela: „Nie patrz na widok jego i wysoki wzrost jego, ponieważ Ja odrzuciłem go”: Przecież istota jest nie w tym, co widzi człowiek. Ponieważ człowiek widzi oczami, a Stwórca widzi to, co w sercu”.

Widzimy, że kiedy Stwórca wysłał proroka Szmuela, by namaścił na króla jednego z synów Iszaja, Szmuel zrozumiał zgodnie z zobaczonym przez niego, że Eli Aw, syn Iszaja, jest godny być królem Israela zamiast króla Saula. Stwórca nie zgodził się z tym, ale w końcu, kiedy przyprowadzili do niego króla Dawida, a on był pastuchem owiec z pięknymi oczami i miło wyróżniał się, powiedział Stwórca: „Wstań, namaść go, ponieważ to on”.

Czego nas to uczy? My widzimy tu dwie szczególności:

1) Szmuel ze swojej strony zobaczył w Eliawie jakości godne króla Israela.

2) Stwórca powiedział jemu: „Nie, nie idź zgodnie z twoim pojmowaniem”, dlatego że w relacjach do Stwórcy rozum nie może przynieść żadnej korzyści. Lecz wybierz tego, kogo Stwórca zażyczył ustawić królem. To nazywa się relacje pomiędzy człowiekiem i Stwórcą, gdzie nie ma miejsca na pojmowanie, ponieważ „Moje myśli – nie wasze myśli, i Moje drogi – nie wasze drogi”. Dlatego powiedział jemu Stwórca: „Nie to, co widzi człowiek: przecież człowiek widzi oczami, a Stwórca widzi to, co w sercu jego”.

Zgodnie z tym można wyjaśnić powiedziane: „Ponieważ człowiek widzi oczami” – jest to dobre w stosunkach człowieka i przyjaciela. Dobrze, kiedy może iść zgodnie ze swoim rozumem, zgodnie z tym, co powstaje przed oczami człowieka. Razem z tym – „…a Stwórca widzi to, co jest w sercu” – czyli to, co dotyczy człowieka i Stwórcy – jest to powyżej rozumu. I nie powinien patrzeć człowiek na to, co jest widoczne przez oczy, a ponad to. I należy zrozumieć:

1) w relacjach pomiędzy człowiekiem i Stwórcą przeważnie należy iść powyżej rozumu.

2) w relacjach pomiędzy człowiekiem a przyjacielem lepiej iść drogą rozumu.

Dlatego powiedział jemu Stwórca: „Nie patrz na widok jego”. Przecież iść zgodnie z tym, co zobaczył, dobrze jest w stosunku jeden do drugiego, jeżeli jest zdolny zobaczyć przewagi przyjaciela. Jeżeli ja chcę namaścić go na królestwo, to działanie odnosi się do mnie, ja chcę, żeby był królem. To odnosi się do relacji „pomiędzy człowiekiem i Stwórcą”. I tu właśnie praca „ponad rozum” jest prawidłową pracą, i akurat za pośrednictwem niej człowiek może osiągnąć zamiar ze względu na oddawanie, a inaczej spadnie w swój egoizm. To jest przyczyną oddzielenia i oddalenia od duchowego.

Lecz jest tu pytanie: Co odbywa się po tym, jak człowiek postanowił iść ponad rozum, nie zwracając uwagi na pytania, które jego ciało przedstawia mu w postaci zaprzeczenia całego świata? On odpowiada na wszystkie te pytania i nie chce patrzeć na nic idącego w zgodności z rozumem i sercem, lecz postanowił iść tylko ponad rozum. I wtedy po tym postanowieniu przychodzą czasami do niego piękne wyjaśnienia, z którymi jego ciało jest zmuszone się zgodzić. I jeżeli on widzi, że idzie teraz drogą rozumu, co on może uczynić, kiedy zaczął rozumować za pośrednictwem wyjaśnień, które otrzymał z góry? I mówi sobie: „Co mam czynić, kiedy nie ma u mnie możliwości pracować ponad rozum. Przecież teraz ja rozumiem, że właśnie tak powinno być, że pracuję ze względu na oddawanie. I nie ma we mnie zaprzeczenia przeciwko pracy dla Stwórcy, które było, kiedy byłem zmuszony pracować ponad rozum. Lecz ponieważ istota pracy jest ponad wiedzę, co mogę uczynić w dzisiejszym swoim stanie?”

I Baal Sulam powiedział, że kiedy człowiek stanie się godny jakiegoś otwarcia z góry, on odczuwa wtedy, że warto pracować dla Stwórcy. Wychodzi, że po to była u niego praca ponad rozum, kiedy ciało nie zgadzało się, i on powinien był cały czas skupiać wysiłki na pokonaniu sprzeciwienia ciała i potrzebować Stwórcy, żeby dał mu siły iść ponad rozum. A teraz on już nie potrzebuje pomocy Stwórcy, dlatego że sam odczuwa, iż jest u niego osnowa, która może stać się fundamentem jego wiedzy – jest już na czym się oprzeć.

W porównaniu z poprzednim stanem wychodzi, że człowiek przynosi krzywdę wierze, jakby mówiąc: „Wreszcie pozbawiłem się ciężaru wiary, która była jak jarzmo, ciężkim bagażem. Teraz już można oprzeć się na rozumie, ponieważ otrzymałem obudzenie z góry, i ciało również zgodziło się z wykonaniem Tory i przykazań”. I w ten sposób przynosi krzywdę wierze.

I dlatego powiedział Baal Sulam: „Teraz człowiek zobowiązany jest powiedzieć, że widzi rzeczywistą drogę – iść właśnie ponad rozum. Dowodem tego jest to, że otrzymał świecenie z góry, właśnie jako skutek zgody iść ponad rozum. Dlatego stał się godny, żeby Stwórca zbliżył odrobinę go do siebie i dał z góry pragnienie do duchowego.”

To otrzymane z góry pragnienie, daje mu odpowiedź na wszystkie trudności i świadczenia o prawidłowości drogi „ponad rozum”. Co mam czynić, żeby przedłużyć poruszanie się tą samą drogą? Zebrać tylko siłę woli i rozpocząć szukać możliwości pracy ponad rozum.

Wychodzi, że nie zaszkodził swojej wierze, w której znajdował się przed otrzymaniem świecenia z góry, gdyż teraz nie bierze tego świecenia za osnowę, na której buduje całą budowę swojej pracy, lecz bierze to świecenie jako świadectwo, że idzie prawidłową drogą – ponad wiedzę. I tylko w tej pracy Stwórca zbliża człowieka do siebie, daje mu miejsce zbliżyć się do siebie, dlatego że takie zbliżenie nie pozwala mu upaść w swój egoizm, który nazywa się wiedza. Ponieważ Stwórca widzi, że on stara się iść tylko ponad wiedzę. Z powiedzianego wynika, że w stosunku do drogi ponad rozum jest różnica, kiedy mówi się o relacjach pomiędzy człowiekiem i Stwórcą, lub pomiędzy człowiekiem i przyjacielem.

Dlatego że zdolność pojąć swoim rozumem pozytywne jakości przyjaciela jest rzeczą priorytetową. Lecz jeżeli człowiek widzi tylko braki swoich przyjaciół, nie ma on wyboru, jak tylko iść ponad rozum i powiedzieć: „Wszystko co ja widzę, słyszę i odczuwam, wszystko to na pewno nie jest prawdą. Dlatego że nie może być, żebym ja pomylił się wybierając właśnie tych przyjaciół do połączenia się z nimi. Nie może być, żeby moje obliczenia były nieprawidłowe, kiedy myślałem, że oni będą mogli mnie wzbogacić duchowo, ponieważ są w nich wartości, których nie ma u mnie. I dlatego łącząc się z nimi będę mógł wznieść się na bardziej wysoki poziom – tak jak mi się wydawało. Teraz widzę, że w rzeczywistości myślę inaczej. Lecz słyszałem, że Baal Sulam powiedział: „Jedyne, co może pomóc człowiekowi wyjść z lubienia siebie, stać się godnym miłości Stwórcy, jest to miłość do przyjaciół.”

Dlatego nie mam wyboru, powinienem połączyć się z nimi, bez względu na to, że widzę, iż lepiej byłoby dla mnie oddalić się od nich i nie łączyć się z nimi. Lecz nic nie uczynisz, ja zobowiązany jestem wierzyć, że w rzeczywistości wszyscy moi przyjaciele znajdują się o poziom wyżej ode mnie. A ja nie zasłużyłem, by zobaczyć ich wartości. I dlatego powinienem wierzyć powyżej pojmowania. I jeżeli bym mógł to zobaczyć swoim rozumem, to mógłbym otrzymać wielką korzyść od nich, lecz nie mogę wybierać.”

W relacjach pomiędzy człowiekiem a Stwórcą jest inaczej. Dlatego że miejsce, gdzie może iść ponad rozum, jest przeważające. I dlatego człowiek może otrzymać podtrzymanie w rozumie, czyli jeżeli stanie się godny największego świecenia z góry, to może teraz powiedzieć: „Ja widzę, że warto być pracownikiem Stwórcy, przecież ja odczuwam smak w pracy”. Wychodzi, że on wziął te swoje odczucia za osnowę, na której buduje swoją jedność ze Stwórcą. I teraz on pojmuje swoim rozumem – warto wykonywać Torę i przykazania. Czyli cała osnowa jego opiera się na tym warunku, że kiedy jest smak w pracy, warto słuchać głosu Stwórcy. Wychodzi, że w przeciwnym wypadku, kiedy nie ma smaku do pracy, nie jest on zdolny wykonywać przykazań Stwórcy.

Wiadomo, że przyjęcie wyższego sterowania powinno być całą duszą i całym sercem, nawet wtedy, kiedy zabierają duszę jego. To znaczy, że kiedy nie ma w nim żadnych sił życia, nie ma najmniejszego życzenia, to i wtedy powinien pracować dla Stwórcy i nie stawiać Stwórcy warunków, mówiąc: „Jeżeli Ty wykonasz moje życzenie (w tym, czego mi brakuje według mojego pojmowania, w czym ja odczuwam brak), ja obiecam Tobie, że będę Twoim pracownikiem. A jeżeli nie wykonasz wszystkiego, co mi wydaje się niezbędnym, nie będę mógł przyjąć na siebie tego, że Ty przekazałeś mi tę pracę przez Mosze Rabejnu”. Lecz człowiek powinien przyjąć na siebie wyższe sterowanie bez żadnych warunków, ponad rozum. Co więcej, powinien powiedzieć, że należy pracować ponad rozum nie dlatego, że Stwórca nie może nam dać rozumu, lecz dlatego, że należy wierzyć, że to dla naszej korzyści. Wychodzi, że w relacjach człowieka ze Stwórcą należy starać się być ponad rozum. Jeżeli człowiek otrzymuje jakąś wiedzę, to powinien zachowywać się tak, jak zostało wyjaśnione wyżej.