Stwórca nazywa się sprawiedliwym, dlatego że kiedy człowiek widzi wszystkie działania Stwórcy, on broni je wszystkie i nazywa Stwórcę sprawiedliwym. Wtedy i sam człowiek, dlatego że osiągnął taki poziom otwarcia Stwórcy, nazywa się sprawiedliwym.
Przecież otworzyć taką właściwość Stwórcy człowiek może wyłącznie wtedy, jeżeli sam naprawi swoje właściwości do właściwości sprawiedliwości. Przecież jest w duchowym główne prawo, że odczuć można wyłącznie w miejscu znajdowania w sobie tej właściwości.
Między innymi tak zbudowane są i nasze ziemskie właściwości: tylko to, co rozumiemy – możemy zrozumieć w innym, a to, co już odczuwaliśmy – możemy sobie uświadomić. A jeżeli w nas jakiejś właściwości nie ma, nawet nie będziemy mogli uświadomić sobie, że jej nam brakuje, i rzecz jasna nie będziemy mogli odczuć tego, co odczuwa się wyłącznie w niej.
Dlatego, jeżeli cel stworzenia w połączeniu ze Stwórcą, wszystko, co zobowiązany uczynić człowiek – to nabyć właściwości Stwórcy. Kabaliści mówią, że ten cel człowiek zobowiązany osiągnąć jeszcze w tym życiu na ziemi. Wyłącznie od człowieka zależy osiągnięcie tego stanu w tym życiu lub w przyszłych przyjściach w ten świat, w przyszłych obrotach dusz.
Na duchowej drodze człowieka jest wyłącznie jeden wymiar – na ile jego stan, jego wewnętrzne właściwości, bardziej lub mniej podobne do właściwości Stwórcy, na tyle człowiekowi jest dane pojmowanie celu stworzenia, duchowych sił. I jeżeli on stopniowo naprawia swoje właściwości, życzenia, to na miarę tego, jak je naprawia, jemu dawane są coraz nowsze i gorsze życzenia. Jeżeli naprawia i te, to jemu jeszcze podrzucają jeszcze cięższe życzenia, żeby zawsze było co naprawiać.
Dlatego że wyłącznie naprawienia, które dane są jemu z zewnątrz, życzenia, człowiek czyni swoimi, a miara wielkości tych życzeń w ich naprawionej postaci mówi o jego duchowym poziomie. I tak do tej pory, aż Stwórca nie przekaże jemu wszystkich egoistycznych życzeń, które są równe według przeciwności i swoich właściwości życzeniom Stwórcy. Naprawiając je wszystkie, człowiek staje się całkowicie podobnym do Stwórcy i całkowicie zlewa się z Nim.
Otrzymanie nowych egoistycznych życzeń, zamiast już naprawionych, altruistycznych, odczuwane jest przez człowieka jako duchowy upadek – znika odczucie Stwórcy, dlatego że właściwości człowieka ponownie stały się inne od właściwości Stwórcy. Człowiek odczuwa siebie źle, aż do fizycznego bólu, choroby, a nie tylko depresji. To dlatego, że wszystkie nasze problemy i choroby wynikają wyłącznie z braku światła w naszych nienaprawionych życzeniach.
Lecz jak tylko człowiek znajduje w sobie siły, naprawia dane mu egoistyczne życzenia, to na miarę ich naprawienia zaczyna odczuwać siebie coraz bardziej silnym, zdrowym i radosnym.
Dlatego droga człowieka w osiągnięciu celu stworzenia składa się ze wzniesień i upadków. I za każdym razem, kiedy on wychodzi ze swego naprawionego stanu w nowy, nienaprawiony, żeby następnie naprawić nowy stan, czyli osiągnąć naprawiony stan jeszcze wyższego poziomu, człowiek w stanie tego duchowego upadku zobowiązany wybronić Stwórcę, który wysyła mu rzeczywisty zły stan, egoistyczne myśli, załamanie i słabość. I powinien, wbrew wszystkim swoim odczuciom, w swoim rozumie (dlatego że serce, tak czy inaczej z tym się nie zgodzi) powiedzieć, że to wszystko wychodzi od Stwórcy wyłącznie dla jego korzyści, żeby mógł jeszcze bardziej wznieść się duchowo.
Więc sprawiedliwym nazywa się ten, kto w swoim odczuciu, czyli w sercu, broni działań Stwórcy nad nim. A jeżeli spadł, na skutek tego, że Stwórca dał mu wielkie egoistyczne pragnienie, którego on jeszcze nie ma siły naprawić i wtedy wybronić Stwórcę, to on, zgodnie ze swoim odczuciem w sercu, nazywa Stwórcę grzesznikiem, dlatego że w sercu swoim odczuwa zło od Stwórcy.
Dlatego sprawiedliwy lub grzesznik – jest to jeden człowiek, lecz w różnych stanach. I te stany mogą zmieniać się wiele razy dziennie. Lecz jak człowiek może utrzymać się i nie upaść, bez względu na to, że Stwórca daje mu coraz nowsze i silniejsze egoistyczne pragnienia?
Wyłącznie, jeżeli znajdując się w swoim najlepszym duchowym wzniesieniu będzie próbował krytycznie widzieć w nim jeszcze niepełną doskonałość. Wtedy ocenia on swój stan wzniesienia nie jako wzniesienie, a jako jakiś upadek, jeżeli widzi w nim jakiś brak. I wtedy może ponownie wznosić się. Dlatego że nie ma prostego, stabilnego stanu, zawsze wyłącznie do góry lub w dół. A to, że człowiekowi wydaje się, że jego rzeczywisty stan jest statyczny, tylko dlatego, że już rozpoczął upadek, lecz jeszcze nie odczuwa tego.
Lecz jeżeli zamiary człowieka właśnie do Stwórcy, i on pragnie wyłącznie wszystko oddać Stwórcy i zadowolić Go, a sam egoistycznie nie nasładza się, czyli całe nasłodzenie od swojego stanu czerpie wyłącznie z tego, że nasładza tym Stwórcę, to niezależnie od tego, w jakim stanie on się znajduje, we wzniesieniu czy w upadku, on zawsze jest szczęśliwy i wesoły, dlatego że wie, że we wszystkich jego stanach ma więź wyłącznie ze Stwórcą. W takim wypadku jego odczucie własnego stanu nie zależy od tego, co mu daje Stwórca, a zależy wyłącznie od myśli, że teraz on zbliża się ze Stwórcą, czyli jego odczucie jest powyżej jego rozumu, i dlatego nazywa się „lemala mi haDaat” – powyżej rozumu. Ogólnie, całe zadanie człowieka sprowadza się do tego, aby stale pragnąć takiego stanu, kiedy będzie mógł być powyżej rozumu, czyli wbrew jego zdaniu bronić działań Stwórcy.
Droga, po której wznosi się człowiek, nazywa się „sulam” – drabina. Stoi ona na ziemi, z samego dołu, poniżej którego nie ma miejsca. W tym stanie człowiek rodzi się – z najgorszymi jakościami, jako najgorszy egoista. Duchowo taki stan, znajdujący się na ziemi – arec, od słowa racion – życzenie, czyli człowiek jest niewolnikiem swoich naturalnych egoistycznych życzeń. Arec, również od słów „ani roce” – ja życzę sobie.
Lecz wierzchołek tej drabiny sięga niebios. Czyli zadanie człowieka – sięgnąć właściwości nieba. Lecz ponieważ życzenia w człowieku nie zmieniają się, tylko na miarę tego, jak on jest w stanie je naprawić, on znajduje w sobie coraz większe egoistyczne życzenia, więc w jaki sposób w ogóle on może wznieść się ze swojego miejsca na ziemi, nie mówiąc o tym, żeby stać się właściwościami podobnym do Stwórcy?
Rzecz w tym, że nie ma zupełnie żadnej niezbędności zmienić swoich życzeń na życzenia Stwórcy, i nie jest to możliwe. Niezbędnym jest wyłącznie korzystać z nich dla oddawania, jak to czyni Stwórca. Życzenie Stwórcy – wyłącznie oddawać całe nasłodzenie człowiekowi. Lecz ponieważ człowiek nie jest Stwórcą, a stworzeniem, to jego jedynym życzeniem, które stworzył Stwórca w nim, jest otrzymywać.
Niezbędnym jest tylko otrzymywać, dlatego że tym zadawala on Stwórcę, i wtedy człowiek staje się podobnym według zamiaru do Stwórcy. A zamiar – jest to najważniejsze, ponieważ określa stan człowieka, czy znajduje się on swoimi właściwościami w tym świecie, czy w duchowym, i odpowiednio odczuwa wyłącznie ten świat lub jeszcze i duchowy.
Lecz wyłącznie na miarę swojego wzniesienia po drabinie do nieba, czyli do altruistycznych właściwości, człowiek uświadamia sobie naturę swoich egoistycznych życzeń, tylko w świetle Stwórcy może zobaczyć swój prawdziwy stan.
Dlatego, jeżeli człowiek nagle widzi siebie upadłym w swoich zamiarach, życzeniach, on powinien pojąć, że to ogólnie wzniesienie w jego uświadomieniu, że jest to początkowe stadium bardziej wysokiego duchowego poziomu, a następnym stadium będzie otrzymanie siły z góry, żeby i te, nowe w nim, egoistyczne życzenia obrócić w altruistyczne, i wznieść się na bardziej wysoki poziom.
Mową kabały, najniższy poziom drabiny nazywa się Malchut – życzenie wyłącznie otrzymywać nasłodzenie, a najwyższy poziom nazywa się Keter – życzenie wyłącznie oddawać, właściwość Stwórcy. Jeżeli człowiek wznosi swoją właściwość Malchut do poziomu Keter, to on całe swoje egoistyczne życzenie obraca na oddawanie, i dlatego staje się równym Stwórcy według zamiaru, a według działania o wiele razy więcej, dlatego że wykorzystuje swoje życzenie otrzymywać dla oddawania.
Czyli, chociaż nogi człowieka stoją na ziemi, on nie jest w stanie uciec od swoich życzeń, lecz jego głowa w Niebiosach, dlatego że wszystkie jego myśli i zamiary w duchowym.
Dlatego powiedziano w Torze, że Jakow widział, jak po tej drabinie wznoszą się i opuszczają anioły. Aniołem nazywa się duchowe życzenie, siła, która pragnie wyłącznie życzenia Stwórcy. Jeżeli człowiek pragnie być aniołem, ukierunkować wszystkie swoje życzenia na oddawanie, jak Stwórca, on na początku wznosi się, a następnie na miarę swojego wzniesienia opuszcza się, widzi swoje nienaprawione właściwości i naprawia je.