Usłyszałem 1 dnia tygodnia Jitro, 5 lutego 1944 r.
Powiedziano: „Zbliż go do Swego życzenia”. (W oryginale fraza brzmi: „Przynieś go w ofierze, dokonaj ofiary, zgodnie ze swoim życzeniem”. Słowo „kurban”, ofiara, oznacza „karow”, zbliżenie, czyli ofiarując swój egoizm, człowiek zbliża się do Stwórcy.)
Ale w jaki sposób zmusić egoizm zbliżyć się do swego przeciwieństwa do takiego stopnia, żeby mógł on sam powiedzieć: „Chcę ja!”? Modlimy się: „Niech będzie życzenie…”. Ale przecież powiedziano: „Krowa chce karmić więcej, niż cielak chce pić”. Lecz wtedy napisano: „Dlaczego powinniśmy się modlić, żeby było życzenie u Stwórcy?”.
Wiadomo, że dlatego by otrzymać światło z góry, niezbędnym jest wyprzedzić to pragnieniem z dołu (itaruta de-letata). Ale dlaczego potrzebne jest wyprzedzenie pragnieniem z dołu (od człowieka), jeżeli jest z góry, u Stwórcy, życzenie dać człowiekowi i przy tym jeszcze więcej niż życzenie człowieka otrzymać?
Dlaczego powinniśmy się modlić: „Niech będzie życzenie…”, żeby wywołać pobudzenie z góry, życzenie z góry dać nam? Czyli jest niewystarczającym to, że jest u nas życzenie otrzymywać, a powinno do tego być z góry dobre życzenie Dającego dać.
I chociaż jest u Stwórcy początkowe życzenie nasłodzić swoje stworzenia, On oczekuje naszego życzenia, żeby ono pobudziło Jego życzenie. Dlatego że jest to sygnał do tego, że rzeczywiście gotowi jesteśmy otrzymać, że nasze życzenie jest prawdziwe naprawione, doskonałe. Dlatego modląc się: „Niech będzie Twoje życzenie…”, dochodzimy do tego, że nasze życzenie naprawia się i staje się silnym, gotowym otrzymać Wyższe Światło.
Lecz razem z tym, niezbędnym jest zwrócić uwagę, że wszystkie nasze działania, jak złe, tak i dobre, pochodzą z góry (tak zwane „indywidualne sterowanie”), że wszystko czyni Stwórca. Razem z tym trzeba żałować tego, że Stwórca wysyła nam złe czyny, chociaż pochodzą one również od Niego.
Rozum zobowiązuje, że nie można żałować w tym wypadku, a niezbędnym jest wybronić działania Stwórcy wysyłającego nam czynić działania przewinienia. Ale jednak niezbędnym jest czynić odwrotnie – zobowiązani jesteśmy żałować tego, że Stwórca nie dał nam dokonać dobrego czynu. Jasne, że jest to kara, dlatego że nie jesteśmy godni działać „dla Niego”.
Ale jeżeli wszystko pochodzi z góry, jak możemy powiedzieć, czy jesteśmy godni, czy nie? Przecież nie ma żadnego działania z dołu, a wszystko odbywa się z góry. Dlatego zsyłane są nam złe myśli i życzenia oddalające nas od Stwórcy, od pracy dla naprawienia (pracy dla Stwórcy), że my nie jesteśmy godni zajmować się tym. I pojawia się na to modlitwa, która jest naprawieniem, żebyśmy stali się godni i przydatni otrzymać pracę Stwórcy.
Stąd staje się zrozumiałym, dlaczego jest możliwe modlić się dla uniknięcia nieszczęścia. Przecież pochodzi ono z góry, od Stwórcy, jako skutek kary, a kara sama w sobie jest naprawieniem (jest prawo: kara jest naprawieniem). Ale jeżeli tak, jak można modlić się o to, żeby Stwórca anulował nasze naprawienie?!
Rzecz w tym, że niezbędnym jest wiedzieć, że modlitwa naprawia człowieka bardziej efektywnie niż kara. I dlatego człowiek, zamiast otrzymania kary, anuluje karę i cierpienie, i daje modlitwę jako środek naprawienia swego ciała (życzenia).
Dlatego powiedziano poprzez mędrców: „Stał się godny naprawić się drogą Tory. Nie stał się godny, godny naprawić się drogą cierpienia”. Ale droga Tory jest bardziej efektywna niż droga cierpienia i przynosi wielkie duchowe nabytki, dlatego że życzenia (kelim), które trzeba naprawić dla otrzymania wyższego światła, otwierają się szybciej i szerzej, na skutek czego łączy się człowiek ze Stwórcą.
Dlatego powiedziano: „Zmuszają Go, dopóki nie powie: „Życzę Ja”. Czyli Stwórca mówi: „Życzę Ja” działania człowieka. („Zmuszają” Stwórcę, aż nie zgodzi się na zbliżenie człowieka z Nim).
O modlitwie powiedziano, że Stwórca życzy sobie modlitwy sprawiedliwego, który poprzez modlitwę naprawia życzenie, w które następnie Stwórca może przelać Wyższe Światło, ponieważ jest gotowe do otrzymania wyższego nasłodzenia.