Co to jest duchowe?

Ogromną pracę wykonała filozofia, żeby udowodnić, że materialne jest porodzeniem duchowego i dusza rodzi ciało. Lecz i nawet po tym, twierdzenia nich absolutnie nie są przyjmowane ani sercem, ani rozumem. I główny ich błąd był w postrzeganiu duchowego w tym, że, jak oni stwierdzają, ono urodziło materialne, co bezwzględnie jest wymysłem.

Przecież każdy ojciec potrzebuje tego, żeby u niego było jakieś wyobrażenie o swoim potomstwie, i takie odniesienie jest obrazem działań i drogą, którą idzie jego potomstwo. Tak każdy pracownik powinien mieć jakieś odniesienie do własnego działania, które doprowadzi do połączenia pomiędzy nimi, [pracownikiem i działaniem]. A ponieważ mówisz, że duchowe nie ma żadnego odniesienia do materialnego, to nie ma żadnej drogi lub metody, która by dała duchowemu możliwość kontaktu z materialnym, i w jakiś sposób wprowadzała je w ruch.

Poza tym istota słowa „duchowe” nie ma żadnego odniesienia do filozofii, dlatego że w jaki sposób można mówić o tym, czego nigdy nie widziałeś i nie odczuwałeś? Na czym to jest zbudowane?

Przecież jeżeli jest jakieś określenie pozwalające rozróżnić i oddzielić duchowe od materialnego, to może go używać tylko ten, kto osiągnął duchowe i odczuł je, a to odczuli prawdziwi kabaliści. Dlatego właśnie potrzebujemy nauki kabała.

Filozofia z istoty Stwórcy

I tak istota Stwórcy, którą tak lubi zajmować się filozofia, udowadniając wszystkie prawa nieistniejącego w niej. Kabała zupełnie się tym nie zajmuje, ponieważ jak można określić coś w tym, co absolutnie jest niemożliwe do zrozumienia i pojęcia? Przecież określenie nieobecnego ma nie mniejszą wartość niż określenie istniejącego, dlatego że jeżeli popatrzysz na jakąś istotę z daleka i poznasz w niej wszystkie składowe nieobecnego, czyli wszystko to, czego nie ma, to również to uważa się za świadectwo i za określone uświadomienie, gdyż jeżeli jest to rzeczywiście dalekie, to nie można rozróżnić w nim nawet nieobecnego.

Na przykład: jeżeli my z daleka popatrzymy na jakiś czarny obraz i rozpoznajemy w nim, że to nie jest człowiek i to nie jest ptak, to czyżby to nie było jakimś świadectwem? Przecież jeżeli byłby on bardziej oddalony, to nie moglibyśmy określić, że on nie jest człowiekiem.

Stąd wynika cała ich pustota i plątanina. Filozofia lubi być dumna z tego, że oni rozumieją istotę Stwórcy wychodząc z odrzucenia, zaś kabaliści w tym miejscu zamykają usta ręką i nie dają nawet prostej nazwy, gdyż wszystko to, czego nie poznajemy, nie możemy nazwać imieniem i słowem. Przecież słowo już wskazuje na początek jakiegoś poznania.

Jednak w świetle Stwórcy w rzeczywistości mówi się i analizuje bardzo dużo. Czyli mówi się o wszystkich tych przejawieniach światła, w których stali się godni rzeczywistego poznania, nie mniejszego niż poznanie w materialnym.

Duchowe – jest to siła, nieobłóczona w ciało

O tym, co kabaliści określają słowem „duchowe”, mówią, że nie ma żadnego połączenia z czasem i przestrzenią, i nie ma żadnej materialnej wartości. (Według mojego zdania, cała filozofia ubiera się w nie swoje ubrania, gdyż zapożyczyła jakieś określenia z nauki kabała i nadała im rodzaj ogólnoludzkich pojęć. Jeżeliby nie to, im nie przyszłoby do głowy wymyślić takiej nauki jak ta.) I przedstawia ona sobą prostą siłę. Czyli nie siłę, która obłóczona w ciało, jak my przyzwyczailiśmy się w tym świecie, a po prostu siłę bez ciała.

Duchowe kli nazywa się siłą

I tu trzeba zwrócić uwagę na to, że gdy mówi się o sile w duchowym, nie mówi się o samym duchowym świetle jako takim, dlatego że duchowe światło wychodzi wprost z istoty Stwórcy. A jeżeli tak, to jest ono równe istocie Stwórcy. Czyli i duchowego światła nie jesteśmy zdolni pojąć i zrozumieć tak, żebyśmy mogli dać jemu jakąś nazwę i określenie, gdyż nawet nazwa „światło” jest metaforyczna i nie jest prawdziwa. I zgodnie z tym niezbędnym jest wiedzieć, że nazwa „siła bez ciała” wskazuje na duchowe kli.

Światła i kelim

I nie trzeba trudzić się z powodu tego, w jaki sposób określają mędrcy kabały światła, wypełniając naukę swoimi określeniami różnych szczegółów.

Te określenia nic nie mówią o istocie świateł, one wyłącznie wyrażają wrażenie kli, będące wyżej nazwaną siłą, które otrzymuje wrażenie od spotkania ze światłem w sobie.

Kelim i światła (znaczenie słów)

I tu należy zadać pytanie o różnicę pomiędzy prezentem i urodzoną przez niego miłością. Światła, czyli wrażenia kli, można poznać i nazywa się to „materia i forma” razem, gdyż wrażenie – jest to forma, a wyżej nazwana siła – jest to materia.

Jednak urodzoną miłość określa się jako formę bez materii. Czyli jeżeli my abstrahujemy miłość od materii prezentu, tak jakby ona nigdy nie była obłóczona w jakiś konkretny prezent i przedstawiała sobą wyłącznie abstrakcyjną nazwę – miłość Stwórcy, wtedy ona określana jest jako forma. I zajmowanie się nią nazywa się otrzymaniem formy. I to jest konkretne, bez jakiejkolwiek fantazji formalnej filozofii, gdyż duch tej miłości rzeczywiście pozostaje w zrozumieniu i jest całkowicie oderwanym od prezentu pojęciem, czyli istotą światła.

Materia i forma w kabbale

Sens w tym, że ta miłość, bez względu na to, że jest skutkiem prezentu, w każdym wypadku jest o wiele ważniejsza od samego prezentu. Podobne jest to do tego, jak wielki król obdarza człowieka niewielkim prezentem, i bez względu na to, że w samej rzeczy nie ma szczególnej wartości, miłość i przejawienie uwagi ze strony króla nadają mu nieskończonej wartości i znaczenia.

I zgodnie z tym, miłość zupełnie zostaje wyabstrahowana od materii, będącej światłem i prezentem tak, że pozostaje wyłącznie poznanie miłości, a prezent zostaje zapomniany, tak jakby wytarty z serca. Zgodnie z tym, ta część nauki nosi nazwę forma w nauce kabały i jest najważniejszą częścią nauki.

ABE’A

I w tej miłości są rozróżniane cztery poziomy, podobne do poziomów miłości człowieka. Podczas otrzymania prezentu po raz pierwszy, on jeszcze nie jest gotów kochać dającego prezent, tym bardziej, jeżeli jest to ważna osobistość, nierówna otrzymującemu prezent.

Jednak razem z tym, przy zwiększeniu ilości prezentów i stałym ich dostarczaniu, okazuje się, że nawet ważną osobistość można przyjmować jak równego i rzeczywiście kochać. Przecież prawo miłości głosi, że jej (miłości) nie może być pomiędzy nierównymi. Dwoje prawdziwie kochających powinno, jak wiadomo, odczuwać równość pomiędzy sobą.

Zgodnie z tym można wyróżnić cztery poziomy miłości. Obdarzenie prezentem nazywa się Asija. Zwiększenie ilości prezentów nazywa się Jecira. Otwarcie istoty miłości nazywa się Bria.

I tu zaczyna się nauka formy w nauce kabały, gdyż na tym poziomie miłość oddzieliła się od prezentu. I w tym jest tajemnica powiedzianego: „I stworzył ciemność”. Czyli oddala światło z Jecira i miłość pozostaje bez światła, bez swoich prezentów.

I następnie Acilut. Po tym jak ona spróbowała i całkowicie oddzieliła formę od materii, w tajemnicy powiedzianego: „I stworzył ciemność” – staje się godny wznieść się na poziom Acilut, na który powraca forma i wciela się w materię, czyli światło i miłość razem.

Źródło duszy

Wszystko, co duchowe, przyjmowane jest przez nas jako siła oddzielna od ciała, i dlatego w nim nie ma żadnego materialnego obrazu. Jednak jest ono oddzielną właściwością i całkowicie oddzielne od materialnego świata. I jeżeli tak, w jaki sposób może ono doprowadzić do ruchu cokolwiek materialnego, nie mówiąc o tym, żeby urodzić coś materialnego. Przecież w duchowym nie ma żadnego odniesienia, za pomocą którego można by było osiągnąć kontakt z materialnym.

Tlenowa osnowa

Jednak w rzeczywistości, siła sama w sobie jest prawdziwą materią, nie mniej niż cała reszta materii realnego świata.

I bez względu na to, że ona nie posiada obrazu, który nadawałby się do przyjmowania przez ludzkie organy zmysłów, to nie obniża to wartości materii, będącej siłą.

Weźmy na przykład molekuły tlenu, który wchodzi w zestaw większości materiałów w świecie. Jeżeli wziąć butelkę z czystym tlenem, kiedy on nie współdziała z innym materiałem, wygląda tak, jakby butelka była zupełnie pusta. Niemożliwym jest go złapać, gdyż znajduje się on w stanie gazowym. Nie można sterować nim rękoma i jest niewidoczny dla oczu.

I jeżeli wyjmiemy korek z butelki i powąchamy go, to nie znajdziemy żadnego zapachu. I jeżeli spróbujemy go, nie znajdziemy w nim żadnego smaku.

A jeżeli postawimy na wagę – on nie będzie ważyć więcej niż pusta butelka. Tak samo i wodór – w nim nie ma zapachu, smaku lub wagi. Lecz jeżeli połączyć je ze sobą, one natychmiast zamieniają się w płyn. I jest to już woda przydatna do picia, posiadająca smak i wagę. A jeżeli dodać do wody wapno, to woda natychmiast zostanie wchłonięta przez wapno i płyn stanie się twardy, tak jak samo wapno.

W ten sposób chemiczne elementy tj. tlen i wodór, których zupełnie nie można odczuć, zmieniają się w twardą rzecz.

Zgodnie z tym, jak można określić i powiedzieć coś o siłach działających w przyrodzie, które nie są materią? Lecz wszystko to tylko dlatego, że nie można ich poznać przez odczucia, przecież jasno widzimy, że większość odczuwalnych materiałów w rzeczywistości początkowo zbudowanych jest na osnowie tlenu, który ludzkie organy zmysłów przyjąć i odczuć nie są w stanie.

Mało tego, nawet odczuwalna realność – twarde i płynne ciała, bezwzględnie poznawalne w naszym realnym świecie, mogą się zamieniać w powietrze i parę przy ogrzewaniu, a gazy, schłodzone do konkretnej temperatury, mogą stać się twardą rzeczą.

I jeżeli tak, to można wyłącznie dziwić się, jak jest u ciebie Dający to, czego u Niego nie ma? Przecież jasno widzimy, że wszystkie odczuwalne obrazy pochodzą z osnów, które jest niemożliwym odczuć, i które nie są materialne, istniejące same z siebie. I dlatego wszystkie zarejestrowane obrazy znajome nam, za pomocą których określamy materiały, są nietrwałe i nie istnieją ze względu na swoje wspólne właściwości. Forma ich jest pochodną od takich oddziaływań jak ciepło i chłód.

I tak osnowa materii – jest to „siła”, zawarta w niej. Jednak siły te nie istnieją dla nas same w sobie, jak chemiczne elementy. Choć możliwe, że kiedyś otworzy się nam ich istota sama w sobie, tak samo jak były odkryte przez nas chemiczne elementy, szczególnie w ostatnich czasach.

Siła, równa w duchowym i materialnym

Jednym słowem, wszystkie te nazwy, wychodząc z obrazu materii, są absolutnie zmyślone. One wychodząc z odczuwalnego przyjmowania w pięciu naszych organach zmysłów, nie są trwałe i nie istnieją same w sobie. A z drugiej strony, każde określenie siły, którą nazywamy odrzucając jej połączenie z materią, również wymyślone.

Lecz do tej pory, dopóki nauka nie rozwinie się do swojej doskonałej formy, powinniśmy brać pod uwagę wyłącznie z konkretną rzeczywistość. Innymi słowy, wszystkie materialne działania, które widzimy i odczuwamy, powinniśmy rozpatrywać w związku z dokonującym je i rozumieć, że on, jak i również działanie w osnowie swojej, ma materię. Jeżeliby nie to, nie byłoby możliwym osiągnąć je.

I trzeba wiedzieć, że źródło całej tej plątaniny w różnicach pomiędzy działającym, siłą i działaniem, znajduje się w formalnej filozofii, która ma trudność w udowodnieniu połączenia pomiędzy działającym w duchowym i działaniem w materialnym. I dlatego doszli do błędnych wniosków, podobnych do opisanych wyżej, a dla kabały wszystko to nie jest potrzebne.

Ciało i dusza u wyższych

Zdanie kabały według tego jest jasne i zdecydowane, bez żadnej domieszki filozofii. Filozofia uważa duchowe postacie za niepoznawalne, odnosząc je do kategorii obrazu czystego rozumu. Lecz należy wiedzieć, że mędrcy kabały, bez względu na to, że osiągnęli duchowe, bardziej wysokie i bardziej abstrakcyjne – oni również składają się z duszy i ciała, jak i człowiek w materialnym świecie.

I nie dziw się, w jaki sposób można otrzymać dwa razy ten sam rachunek, mówiąc, że on jest złożony z kilku składowych (podzielny). I jeszcze, według zdania filozofii, w każdym połączeniu jeden koniec – rozpaść się na części i zaprzestać istnienia jako połączenie. Czyli śmierć. I jeżeli tak, to jak można powiedzieć, że są to składowe (podzielne) i tym samym czasie wieczne?

Światła i kelim

Lecz myśli ich nie są naszymi myślami, gdyż drogą mędrców kabały – realne poznanie, wówczas kiedy niemożliwym jest odrzucić fakt poprzez żadne trudne lub mądre pytanie. I ja wyjaśniam wszystkie te twierdzenia, żeby stały się pojęte przez każdego.

Początkowo należy wiedzieć, że różnica pomiędzy światłami i kelim objawia się w pierwszym [stworzeniu] oddzielonym od Stwórcy. Rzecz jasna pierwsze stworzenie było napełnione i bardziej subtelne w porównaniu do każdego następującego po nim. I bezwzględnie, że całą tę doskonałość i przyjemność ono otrzymuje od istoty Stwórcy, który chce napełnić je całą swoją przyjemnością i nasłodzeniem.

I wiadomo, że osnową miary nasłodzenia jest życzenie je otrzymać. Gdyż wszystko, co nasze życzenie pragnie otrzymać najbardziej, odczuwalne w nas jako wielkie nasłodzenie. I jest to proste. A ponieważ jest to tak, to możemy rozróżnić w pierwszym stworzeniu, w „życzeniu otrzymać”, dwie kategorie: istotę otrzymywanego poprzez niego i istotę samego otrzymującego. I należy wiedzieć, że za życzenie otrzymywać uważa się przez nas ciało stworzenia, czyli osnowa jego istoty, kli otrzymania błaga. A drugie – istota otrzymywanego nim błaga, to światło Stwórcy, zawsze schodzące do stworzeń.

I bezwzględnie trzeba rozróżnić dwie jakości, przenikające jedna w drugą, nawet na poziomach duchowo bardziej wysokich niż te, o których można myśleć i rozważać. I jest to przeciwne temu, co wymyśliła sobie filozofia, uważająca, że istoty oddzielone od materii nie są złożone ze składowych. Przecież „życzenia otrzymywać”, obowiązkowo znajdującego się w stworzeniu (bez którego nie ma nasłodzenia, a wyłącznie przymus, bez którego nie ma nawet wskazówki na nasłodzenie), nie było w istocie Stwórcy. I dlatego ono nazwa się „stworzeniem”, tym, czego nie ma w Stwórcy, przecież od kogo On może otrzymywać?

Zaś otrzymywany dostatek bezwzględnie jest częścią istoty Stwórcy, i w stosunku do niego nie powinno być niczego nowego. A jeżeli tak, to widzimy ogromną odległość pomiędzy nowostworzonym ciałem i otrzymywanym dostatkiem, podobnym do istoty Stwórcy.

Jak duchowe może urodzić materialne

Jednak na pierwszy rzut oka trudno zrozumieć, jak duchowe może urodzić i podtrzymywać coś materialnego? To pytanie jest filozoficzne i bardzo stare, i wiele atramentu wylano dla jego wyjaśnienia.

Lecz prawdę mówiąc, to pytanie jest trudne wyłącznie dla filozofów, gdyż oni dali określenie duchowemu bez jakiegokolwiek odniesienia do materialnego.

Jeżeli wziąć za osnowę te przypuszczenia, to jest to rzeczywiście trudne pytanie: jak duchowe może urodzić, lub jak może wychodzić z niego coś materialnego?

Lecz dla kabalistów to pytanie nie przedstawia żadnej trudności, dlatego że poznawane przez nich – jest całkowitą przeciwnością przedstawianego przez filozofów.

I według ich zdania, każda jakość duchowego podobna jest do jakości materialnego jak dwie krople wody. I jeżeli tak, to odniesienie pomiędzy nimi bardzo bliskie i pomiędzy nimi nie ma różnicy oprócz rodzaju materii – w duchowym jest bezwzględnie materia duchowa, a w materialnym – materia namacalna.

Jednak wszystkie jakości działające w duchowym świecie działają i w materii rzeczy, jak to jest wyjaśnione w artykule „Istota nauki kabały”. Lecz trzy poglądy starej filozofii są pułapką na drodze wyjaśnienia.

Pierwsze – stwierdzenie, że siła mądrej myśli w człowieku – jest to nieśmiertelna dusza, istota człowieka.

Drugie – prawdopodobieństwo, że ciało jest to przedłużenie i skutek duszy.

Trzecie – wypowiedź, że duchowe istoty są proste i niezłożone.

Materialistyczna psychologia

I tu nie ma miejsca na kłótnię z nimi o ich wymyślonych wnioskach, gdyż skończył się ich czas i skończyła się władza utrzymująca te wnioski. Za to trzeba podziękować psychologom materialistom, którzy zbudowali swoją naukę na zburzeniu filozofii i w ten sposób zdobyli społeczeństwo. I już wszyscy wiedzą o nikczemności filozofii, gdyż ona nie ma realnej osnowy.

A przecież ta stara droga była kamieniem do potknięcia i zmorą dla nauki kabała, i zamiast tego żeby być pokornym w nauce kabały i przyjąć dla siebie oddzielenie i ostrożność, świętość i czystość jeszcze do tego, jak mędrcy rozpoczęli otwierać im cokolwiek z duchowego, otrzymywali to, o co prosili, od formalnej filozofii bezpłatnie i pili bez miary ze źródła ich mądrości, i w ten sposób wykluczali możliwość przyłożenia wysiłków w nauce kabały tak, że prawie została zapomniana ta nauka w narodzie Israela.

I dlatego obdarzamy szacunkiem materialną psychologię, która zadała filozofii ostateczny cios.

Ja Szlomo

I jest to podobne do wypowiedzi mędrców: „Aszmadaj wygnał Szlomo (króla Salomona) z Jerozolimy na odległość czterystu parsot, bez pieniędzy i bez rzeczy, i zasiadł na jego tronie w obrazie Szlomo. Szlomo przychodził od drzwi do drzwi, i gdzie by nie przyszedł zawsze mówił: „Ja – Kohelet”. Lecz jemu nie wierzyli. Tak on chodził z miasta do miasta i mówił: „Ja – Szlomo!”. I kiedy przyszedł on do Sanhedryn, powiedzieli mędrcy: „Wariaci nie powtarzają cały czas jednego i tego samego, a ten mówi: Ja byłem królem”.

I jasne, że ważne nie imię, a noszący je. A jeżeli tak, to jak to mogło się stać, że nie poznali w nim Szlomo? Co więcej, człowiek szanujący swoje imię powinien był pokazać im swoją mądrość.

Trzy przeszkody

Są trzy przeszkody przy poznaniu noszącego imię.

Pierwsza – kiedy na skutek prawdziwości nie można wytłumaczyć inaczej, niż wszystkie detale nauki razem. I jeżeli tak, to dopóki nie nauczysz się całej nauki, nic nie możesz w niej zobaczyć. W tym wypadku jest potrzebne rozprzestrzenienie wiadomości o jej prawdziwości. I żeby uwierzyli w nią, początkowo trzeba czynić to w wystarczającej mierze.

Druga przeszkoda jest w tym, że nieczysty duch Aszmodaj ubrał się w ubranie króla Szlomo i zasiadł na jego tronie. Tak samo i filozofia usiadła na tronie kabały, przecież jej twierdzenia są lżejsze do pojęcia, gdyż kłamstwo przyjmowane jest szybciej. I w związku z tym problem wyrósł. Po pierwsze, nauka kabała jest bardzo głęboka i potrzebuje przyłożenia wysiłku, a filozofia – zakłamana i lekka w przyswojeniu. Po drugie, „w kabbale nie ma niezbędności”, gdyż jest całkowite zadowolenie filozofią.

Po trzecie – podobnie jak nieczysty duch stwierdzał, że król Szlomo jest wariatem, tak i filozofia śmieje się i stara się odrzucić naukę kabały. I dopóki kabała znajduje się na wysokościach, oddzielona ona od narodu. I ponieważ Szlomo był mądrzejszy od wszystkich, był on powyżej wszystkich, i nie mogli wszyscy ci mędrcy pojąć go do końca. I wyłącznie mędrcy Sanhedrynu, których on uczył każdego dnia przez wiele lat, pojęli go i rozprzestrzenili tę wiadomość tak, że imię jego szło przed nim po całym świecie.

Mała wiedza jest poznawalna w pięć sekund i dlatego dostępna dla każdego człowieka, i może rozprzestrzenić się szybko. Zaś wielka wiedza nie jest otrzymywana nawet w ciągu kilku godzin, dlatego jest potrzebnych kilka dni lub lat, zgodnie z umysłowymi zdolnościami. I każdego wielkiego mędrca nie zrozumie nikt, oprócz jednostek w pokoleniu, ponieważ rozum głęboki oparty jest na wielu początkowych naukach przygotowawczych.

Zgodnie z tym nic dziwnego, że wielki mędrzec, wchodząc w miejsce, gdzie go nie znają, nie ma żadnej możliwości i zdolności otworzyć swoją mądrość, lub dać im jakieś zrozumienie jej, dopóki mu nie uwierzą, że on wie.

Tak odbyło się z nauką kabała, kiedy zdenerwowanie wywołane przez nią, i wygnanie, które spadło na nasz los, doprowadziło do jej zapomnienia (jeżeli są jeszcze ludzie zajmujący się kabałą, to jest to bardziej na krzywdę niż na korzyść, gdyż nie otrzymują jej od kabalistów). I dlatego w tym pokoleniu znajduje się ona jak król Szlomo na wygnaniu, krzycząc: „Ja nauka! We mnie wszystkie smaki Tory!”, lecz nikt jej nie wierzy.

I na pierwszy rzut oka trudno jest zrozumieć, czy rzeczywiście ona jest nauką, przecież u niej jest możliwość otworzyć swoją mądrość, jak i wszystkie pozostałe nauki.

Jednak to nie tak, ponieważ podobnie jak król Szlomo nie mógł otworzyć swojej mądrości mędrcom w miejscu swojego wygnania, i zmuszony był przyjść do Jerozolimy, do Sanhedryn, do tych, których uczył i znali go. I dopiero oni zaświadczyli o głębi jego mądrości.

Tak samo i jest z nauką kabała. Ona potrzebuje wielkich mędrców, badaczy serca, którzy będą uczyć się jej dwadzieścia, trzydzieści lat i wtedy będą mogli świadczyć o niej.

Król Szlomo, dopóki nie przyszedł do Jerozolimy, nie mógł przeszkodzić temu, że na jego tronie siedzi Aszmadaj i podaje siebie za Szlomo.

Tak samo i mędrcy kabały. Oni patrzą na filozofię, teologię i skarżą się na to, że została ukradziona górna powłoka ich nauki, która była nabyta przez Platona i jego greckich poprzedników przy uczeniu ksiąg proroków Izraela. Oni ukradli główne założenia mądrości Izraela i ubrali je w ubrania nienależące do nich. I do dnia dzisiejszego zasiadała filozofia i teologia na tronie kabały, naśladując panią.

I kto uwierzy mędrcom kabały, kiedy inni siedzą na ich miejscu? Tak samo i nie uwierzyli królowi Szlomo w dniach jego wygnania, gdyż wszyscy widzieli, że król Szlomo zasiada na swoim tronie, chociaż siedział na nim nieczysty duch Aszmadaj. I Szlomo nie miał najmniejszej nadziei na otwarcie prawdy, gdyż mądrość jest głęboka i nie ma w niej możliwości objawić siebie za pomocą świadectwa lub eksperymentu, który wypróbowałby ją. I dokonać tego mogą tylko wierzący, którzy oddani jej ze wszystkich sił i całym swoim istnieniem.

Przecież jeżeliby w Sanhedrynie nie poznali króla Szlomo, nie zostałoby otwarte zakłamanie Aszmadaja, tak samo i kabała nie może udowodnić swojej natury i prawdziwości. I nie pomogą jej różne otwarcia, które będą wystarczające dla zapoznania z nią całego świata, dopóki nie wyjaśni się nikczemność i fałsz filozoficznej teologii, która naśladowała tron.

W ten sposób, nie było uratowania Izraela, dopóki nie otworzyła się materialistyczna psychologia i nie uderzyła w istotę filozoficznej teologii. I od tej pory każdy szukający Stwórcy zobowiązany przywrócić kabałę na jej tron i koronę na poprzednie miejsce.